Przemyski Klub Sportu i Rekreacji Niewidomych i Słabowidzących „Podkarpacie” w 2025 roku planuje organizację ogólnopolskich imprez dofinansowanych przez PFRON w ramach konkursu „Wspieramy aktywność” (nr 1/2024).
Ogólnopolskie turnieje sportowe: 1. Ogólnopolski Turniej Osób Niewidomych i Słabowidzących w Szachach o Puchar „Podkarpacia” – 4-14.06.2025 r., Wilkasy 2. Ogólnopolski Turniej Osób Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych o Puchar „Podkarpacia” – 11-21.07.2025 r., Rowy 3. Ogólnopolski Turniej Osób Niewidomych i Słabowidzących w Bowlingu o Puchar „Podkarpacia” − 18-21.09.2025 r., Rzeszów 4. Ogólnopolski Turniej Osób Niewidomych i Słabowidzących w Strzelectwie Laserowym o Puchar „Podkarpacia” – 2-5.10.2025 r., Klimkówka
Ogólnopolskie obozy turystyczno-sportowe: 1. Ustronie Morskie − obóz turystyczno-sportowy nad morzem Termin: 29.06-6.07.2025 r. 2. Malinówka Wielka − obóz turystyczno-sportowy (Pojezierze Ełckie) Termin: 26.07-2.08.2025 r. 3. Kalnica − obóz turystyczno-sportowy w górach (Bieszczady) Termin: 23-30.08.2025 r.
Szczegółowe informacje oraz zasady naborów podane będą w późniejszym terminie w komunikatach organizacyjnych na stronie internetowej klubu: http://podkarpacie-przemysl.pl
Związek Kultury Fizycznej „Olimp” docenia dokonania swoich sportowców podczas corocznego spotkania na Gali Mistrzów Sportu. Tym razem okazja do świętowania była podwójna, ponieważ Związek obchodził również swój jubileusz.
W maju 2024 roku minęło 20 lat od powstania Związku Kultury Fizycznej „Olimp”. Powołującym nowy związek przyświecała idea rozwijanie i organizowanie sportu wyczynowego osób niewidomych i słabowidzących. Do głównych dyscyplin sportowych znajdujących się obecnie w kręgu zainteresowania organizacji należą: parakolarstwo, przede wszystkim tandemowe, parastrzelectwo pneumatyczne i laserowe, a także paranarciarstwo biegowe i parabiathlon. Przygotowania zawodników do startów międzynarodowych i ich udział w tych zawodach wspiera Ministerstwo Sportu i Turystyki. Działania Związku obejmują również różnego rodzaju formy rehabilitacji, rekreacji i wypoczynku, organizowane dla młodzieży i dorosłych i dofinansowywane przez PFRON.
Uroczyste obchody jubileuszu i doroczna gala odbyły się 30 stycznia br., a na ich miejsce wybrano ponownie hotel Groman w Sękocinie Starym, znany uczestnikom z wcześniejszych gali. Jest już w zwyczaju, że przed południem tego dnia odbywają się prelekcje trenerów i działaczy poświęcone rozwijanym przez nich dyscyplinom. Tym razem były one wzbogacone o nieco szerszy rys historyczny.
Chętnych, by sprawdzić celność w strzelaniu z broni biathlonowej, było wielu
Trener kadry kolarskiej Mirosław Jurek przedstawił m.in. osiągnięcia parakolarzy „Olimpu” na najważniejszych imprezach krajowych i międzynarodowych ubiegłego roku, rozgrywanych na szosie i na torze podczas IP Paryż 2024, MŚ Zurich 2024, Pucharów Świata w Maniago i Ostendzie, a także na MŚ w Rio de Janeiro. Zapytany o całe minione dwudziestolecie, trener wymienił przede wszystkim medale IP z poprzednich lat: złoty medal w wyścigu ze startu wspólnego tandemu Andrzej Zając − Dariusz Flak (Pekin 2008), złoty medal w wyścigu ze startu wspólnego tandemu Iwona Podkościelna i Aleksandra Tecław (Rio de Janeiro 2016), brązowy medal w wyścigu na czas tandemu Krzysztof Kosikowski i Artur Korc (Pekin 2008) i srebrny medal tego samego duetu w wyścigu ze startu wspólnego (Londyn 2012). Krzysztof Kosikowski i Artur Korc byli także dwukrotnie mistrzami świata. Kolejne mistrzowskie duety to Przemysław Wegner i Artur Garczarek oraz Marcin Polak i Michał Ładosz.
Barbara Moskal (druga od lewej), podwójna złota mistrzyni Europy 2024 oraz rekordzistka Europy i świata w strzelectwie pneumatycznym VIS, wraz z asystentką Katarzyną Moskal i wręczającymi wyróżnienia – Klaudią Żelazowską i prezesem Adamem Dzitkowskim
O narciarstwie biegowym i biathlonie mówili Józef Plichta i Jerzy Andrejko. Równocześnie na tyłach sali cały czas czekało na chętnych biathlonowe stanowiskie strzeleckie, przy którym sędzia Zbigniew Sebzda udzielał niezbędnego instruktażu. W ostatnich latach ciągłym problemem dla sportowców i organizatorów zawodów są bezśnieżne zimy, co powoduje częste zmiany terminów imprez, zmusza do szukania odpowiednich warunków treningowych za granicą, bo nawet sztuczne naśnieżanie nie zawsze się sprawdza. W latach 70. i 80. w narciarstwie biegowym startowało około 180 zawodników. W roku 1998 odbyły się ostatnie mistrzostwa niewidomych i słabowidzących, po których nastąpiła przerwa aż do roku 2014, kiedy imprezę tę wskrzesił ZKF „Olimp” i wraz z Pucharem Polski organizuje ją do dziś. Klubów, w których uprawia się narciarstwo, nie jest na razie wiele, ale zainteresowanie młodych osób tym sportem rośnie. Szkolenie początkujących zawodników od kilku lat prowadzone jest w ramach projektu „Strefa sportu” finsnsowanego przez PFRON. ZKF „Olimp” prowadzi przygotowania narciarzy biegowych i biathlonistów do startów na ME, MŚ, PE i PŚ, podczas których zawodnicy zdobywają punkty kwalifikacyjne do startu w zimowych igrzyskach paralimpijskich. Poza granicami Polski zawodnicy ZKF „Olimp” Piotr Garbowski i Zbigniew Żygłowicz wystąpili po raz pierwszy w Pucharze Świata (Niemcy 2016), a w 2018 roku Piotr Garbowski wraz z przewodnikiem Jakubem Twardowskim uczestniczyli jako pierwsi w zimowych IP.
Adam Dobosz, trener polskiej kadry strzeleckiej osób niewidomych i słabowidzących, rozpoczął swoją prelekcję od przybliżenia historii strzelectwa i parastrzelectwa. Zawodnicy z dysfunkcjami wzroku nie uczestniczą jeszcze w rywalizacji paralimpijskiej. Czy pojawią się na IP Los Angeles 2028, nadal nie wiadomo. Być może pierwszeństwo uzyska broń gładkolufowa jako kolejna konkurencja osób z dysfunkcjami narządu ruchu. Na razie więc polscy parastrzelcy z ZKF „Olimp” dostarczają nam wspaniałych emocji podczas ME, MŚ i PŚ, z których wracają z medalami i rekordami. W 2023 roku były to MŚ w Peru i ME w Holandii, skąd zawodniczki Barbara Moskal i Katarzyna Orzechowska przywiozły złote, srebrne i brązowe medale. O sukcesach roku 2024 piszemy dalej. Na krajowym podwórku w dyscyplinie tej rywalizują zawodnicy z około dziesięciu klubów. Od roku 2019 niezmiennie odbywa się szkolenie w formie zgrupowań i konsultacji, od 2020 r. prowadzone są dla dzieci i młodzieży, od niedawna także tej starszej, letnie obozy szkoleniowe. Zakończył się zaplanowany kurs instruktora strzelań pneumatycznych, co podniesie poziom wypełniania zadań asystenckich. Sukcesem ostatniego roku było przeprowadzenie pierwszych w historii międzynarodowych zawodów o Puchar Prezesa ZKF „Olimp”.
Po obiedzie goście zgromadzili się w Sali Lustrzanej, gdzie uczestniczyli w części oficjalnej wydarzenia. Wszystkich zaproszonych, w imieniu organizatora − Fundacji ZKF „Olimp” − przywitał prezes Związku Kultury Fizycznej „Olimp” Adam Dzitkowski. Obecni byli m.in.: Kamil Bobek − dyrektor Departamentu ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi PFRON, Łukasz Szeliga − prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego, jednocześnie prezes PZSN „Start”, a także Andrzej Brzeziński − prezes Polskiego Związku Niewidomych. Dyrektor Kamil Bobek odczytał list gratulacyjny skierowany do władz Związku przez prezes PFRON Małgorzatę Lorek oraz życzył zawodnikom dalszych sukcesów w rozwijaniu sportowych pasji. Jako drugi wystąpienie wygłosił prezes Łukasz Szeliga, który pogratulował sukcesów i profesjonalizmu w działaniu zawodnikom, trenerom i prezesowi ZKF „Olimp” oraz życzył zwielokrotnienia liczby medali w przyszłości. Prezes Andrzej Brzeziński podziękował sportowcom i wszystkim, którzy poprzez rozwijanie sportu działają na rzecz środowiska osób niewidomych i słabowidzących, po czym w imieniu Zarządu Głównego PZN wręczył trzem osobom złote odznaki Polskiego Związku Niewidomych. Otrzymali je: prezes ZKF „Olimp” Adam Dzitkowski, wiceprezes „Olimpu” Mirosław Mirynowski (nieobecny na gali) oraz Przemysław Warszewski, od lat wspierający swoją pracą działania zarówno Stowarzyszenia „Cross”, jak i ZKF „Olimp”.
Andrzej Zając (drugi od prawej) i pilot Dariusz Flak – złoci medaliści IP Pekin 2008 w kolarstwie szosowym – w roli gości honorowych gali 20-lecia ZKF „Olimp”. Na zdjęciu wspólnie z prezesem Adamem Dzitkowskim i Józefem Plichtą
Przyszedł nareszcie czas, by wyrazić uznanie dla osiągnięć zawodników „Olimpu” w 2024 roku. Wspaniałych wyników było wiele, nie sposób wymienić wszystkich, ograniczymy się do najważniejszych dokonań na arenie międzynarodowej.
Sportowcem, od sukcesów którego należało rozpocząć wręczanie dorocznych wyróżnień, był bez wątpienia Zbigniew Maciejewski, kolarz startujący w kategorii MC1 − m.in. brązowy medalista IP Paryż 2024, dwukrotny srebrny medalista mistrzostw świata, srebrny i dwukrotnie brązowy medalista Pucharów Świata − który wszystkie te osiągnięcia zdołał zgromadzić w jednym tylko sezonie startowym. Zawodnik podziękował swojemu trenerowi Mateuszowi Wyszyńskiemu, kadrze oraz wszystkim lekarzom i technikom, którzy sprawili, że mógł, jak powiedział, wstać z wózka i trenować.
Wyróżnienia przyznano również kolarzom kadry niewidomych i słabowidzących, którzy w minionym roku zdobywali medale i wysokie miejsca w rywalizacji. Byli to: Karol Kopicz z pilotem Marcinem Białobłockim, Dominika Putyra z pilotkami Dorotą Przęzak i Anną Rząsowską, Katarzyna Orzechowska z pilotkami Kamilą Wójcikiewicz-Płotkowiak i Olgą Łyjak, Piotr Kołodziejczuk z pilotem Michałem Podlaskim i Marek Torla z pilotem Jarosławem Góreckim.
W strzelectwie pneumatycznym ponownie pierwszeństwo należało dać Barbarze Moskal (asystentka: Katarzyna Moskal), autorce obecnego rekordu Europy i świata w finale konkurencji stojąc, dwukrotnej złotej mistrzyni Europy z Grenady, która wraz z pozostałymi sportowcami z ekipy wywalczyła również zespołowo dwa srebrne medale w postawach stojąc i leżąc. Współautorami sukcesu zespołowego byli: Katarzyna Orzechowska z asystentem Dariuszem Mendrzejewskim, Grzegorz Kłos z asystentką Jolantą Szapańską, a także Wioleta Zarzecka z asystentem Jackiem Lipką.
Organizatorzy pamiętali także o dokonaniu nieobecnego na gali narciarza biegowego Piotra Garbowskiego i jego przewodnika Jakuba Twardowskiego (byli w tym czasie na MŚ w Słowenii), którzy na początku 2024 roku we włoskim Martell zajęli trzecie miejsce w sprincie stylem klasycznym. Pozostali docenieni biathloniści i narciarze biegowi to Paweł Gil z przewodnikiem Michałem Lańdą i Błażej Bieńko z przewodnikiem Andrzejem Sidorowiczem-Radzikowskim.
Wyróżnienia przyznano ponadto wszystkim medalistom mistrzostw Polski, trenerom kadry i personelowi wspierającemu. Na obchody dwudziestolecia zaproszenia wysłano również do sportowców, którzy w ciągu minionych lat budowali sukces organizacji na swojej sportowej pasji i zdobyczach medalowych. W tym dniu byli z nami złoci medaliści IP Pekin 2008 Andrzej Zając z pilotem Dariuszem Flakiem, którzy odebrali pamiątkowe statuetki 20-lecia ZKF „Olimp”.
Parakolarska ekipa Uczniowskiego Klubu Sportowego „Laski” z wyróżnieniami dla medalistów mistrzostw Polski i Pucharu Polski. Na zdjęciu z młodzieżą wręczający wyróżnienia Józef Plichta i Jerzy Andrejko
Lata działalności podsumowano w referacie odczytanym przez prowadzącego galę Arkadiusza Bobrowskiego. Po słowach, jakie działacz i były kolarz Andrzej Góźdź wypowiedział w uznaniu dla zasług poprzedniego prezesa „Olimpu” − śp. Piotra Łożyńskiego, działacza nieistniejącego już klubu „Bryza” Szczecin − śp. Zbigniewa Bomby, mechanika kadry kolarskiej − śp. Jerzego Brodowskiego oraz kolarza − śp. Bogusława Wardaka, zebrani goście uczcili minutą ciszy pamięć zmarłych.
A po uroczystej gali – bal mistrzów!
Oficjalną część spotkania zakończył prezes Adam Dzitkowski, po czym na salę wjechał wspaniały okolicznościowy tort. A wieczorem sportowcy bawili się doskonale na uroczystej kolacji z tańcami.
Wyróżnienia ZKF „Olimp” za osiągnięcia podczas wydarzeń międzynarodowych roku 2024 (wykaz obejmuje miejsca medalowe)
PARAKOLARSTWO Zbigniew Maciejewski, startujący w kategorii C1 IP Paryż 2024: brązowy medal w wyścigu na czas MŚ Zurich 2024: dwa srebrne medale − wyścig na czas i wyścig ze startu wspólnego PŚ Maniago 2024: srebrny medal − wyścig na czas, brązowym medal − wyścig ze startu wspólnego PŚ Ostenda 2024: dwa brązowe medale − wyścig na czas i wyścig ze startu wspólnego
PARASTRZELECTWO Barbara Moskal z asystentką Katarzyną Moskal − ustanowiony rekord Europy i świata 2024 w finale konkurencji stojąc ME Grenada 2024: złote medale − karabin pneumatyczny leżąc i karabin pneumatyczny stojąc; dwa srebrne medale zespołowo − w konkurencjach karabin pneumatyczny stojąc oraz leżąc
Katarzyna Orzechowska z asystentem Dariuszem Mendrzejewskim ME Grenada 2024: dwa srebrne medale zespołowo − w konkurencjach karabin pneumatyczny stojąc oraz leżąc
Grzegorz Kłos z asystentką Jolantą Szapańską ME Grenada 2024: srebrny medal zespołowo − karabin pneumatyczny leżąc
Wioleta Zarzecka z asystentem Jackiem Lipką ME Grenada 2024: srebrny medal zespołowo − karabin pneumatyczny stojąc
PARANARCIARSTWO I PARABIATHLON Piotr Garbowski z przewodnikiem Jakubem Twardowskim PŚ Martell 2024 (Włochy): brązowy medal – w sprincie
Wyróżnienia 20-lecia ZKF „Olimp” za osiągnięcia w parastrzelectwie i parabiathlonie
PARASTRZELECTWO „Omega” Łódź − Anna Barwińska „Pionek” Bielsko-Biała − Jerzy Załomski „Warmia i Mazury” Olsztyn − Krzysztof Ruszkiewicz PARABIATHLON „Podkarpacie” Przemyśl − trener Kazimierz Cetnarski
Wyróżnienia 20-lecia ZKF „Olimp” dla medalistów igrzysk paralimpijskich − w kolarstwie tandemowym
Andrzej Zając z pilotem Dariuszem Flakiem − złoci medaliści IP Pekin 2008 w wyścigu ze startu wspólnego Krzysztof Kosikowski z pilotem Arturem Korcem − brązowi medaliści IP Pekin 2008 w wyścigu na czas; srebrni medaliści IP Londyn 2012 w wyścigu ze startu wspólnego Iwona Podkościelna z pilotką Aleksandrą Tecław − złote medalistki IP Rio de Janeiro 2016 w wyścigu ze startu wspólnego
Na początku grudnia ubiegłego roku grupa biathlonistów i biegaczy narciarskich ZKF „Olimp” wyleciała na pierwszy w sezonie sprawdzian formy w zawodach Pucharu Świata. W naszej ekipie znaleźli się: sportowcy − Piotr Garbowski, Paweł Gil i Błażej Bieńko, przewodnicy Jakub Twardowski i Michał Lańda oraz fizjoterapeuta Piotr Mika. Rywalizacja odbywała się w fińskim Vuokatti.
Po całym dniu spędzonym na lotniskach, co wynikało z długiego oczekiwania na przesiadkę, dojechaliśmy wreszcie taksówką do miejscowości Vuokatti. Od dobrych paru lat organizowany jest tu Puchar Świata, bo w końcu w Skandynawii, z uwagi na położenie, zima powinna być przecież super. Nasze zaskoczenie było więc ogromne, kiedy następnego dnia rano ujrzeliśmy raptem dwa albo trzy centymetry śniegu. Ale bez obaw, na tej rangi zawodach trasa musi być zawsze dobrze przygotowana przez organizatorów, jeśli sama natura zawodzi. Jako ciekawostkę powiem, że największe kompleksy biegowe utrzymują śnieg przez całe lato. Jak to możliwe? Robią to tak, że gromadzą wielką górę śniegu w jednym miejscu, następnie przykrywają ją materiałem (jest to coś w rodzaju filcu), a następnie przysypują tę górę trocinami. Trociny świetnie zatrzymują wilgoć i izolują termicznie. Kiedy tylko w październiku lub listopadzie temperatura spada poniżej zera, rozwożą ten śnieg i mają trasę gotową. Wbrew oczekiwaniom, mimo mroźnej zimy, naturalnej pokrywy śnieżnej w grudniu ubiegłego roku nie było, chociaż mróz przez cały czas trwania zawodów dochodził do minus 22 stopni Celsjusza. Trasa biegowa w Vuokatti ma 5 km i w zależności od dystansu danej konkurencji organizatorzy wytyczali jej odpowiedni wariant.
Piotr Garbowski podczas biegu sprinterskiego stylem klasycznym
Od tego roku oficjalnie parabiathlon oraz paranarciarstwo biegowe przeszły pod zarząd wiodących światowych federacji. Parabiathlonem zarządza IBU (International Biathlon Union), a paranarciarstwem biegowym FIS (Federation International Skiing). Oznacza to, że od teraz, chcąc startować w zawodach biathlonowych czy biegowych, musimy zgłaszać swój udział do dwóch odrębnych federacji, a same zawody są przeprowadzane oddzielnie. W Finlandii akurat pierwsze trzy starty były biathlonowe, a po nich rozpoczęły się starty w biegach narciarskich.
Zanim o wynikach naszych zawodników, kilka słów jeszcze o smarach do nart − dla bardziej zainteresowanych tematem. Od dwóch lat mamy na zawodach zakaz stosowania smarów fluorowych, uznawanych wcześniej za te najszybsze. Stało się tak, gdyż kilka lat temu Skandynawowie zbadali na trasach śnieg, który topniał po zimie. Okazało się, że fluor ze smarów zostawał w niedopuszczalnej ilości na śniegu i po wiosennych roztopach źle wpływał na środowisko. Smary z fluorem wycofano, obecne ekosmary nie są aż tak szybkie, ale żeby mieć pewność, że nikt ich nie stosuje, wprowadzono kontrolę nart. Każdy zawodnik oraz przewodnik zobowiązany jest na minimum 30 minut przed startem oddać swoje narty, oznaczone specjalnie nadanym numerem, do kontroli pod kątem obecności fluoru. Zawodnik idący na start odbiera je z wyznaczonego miejsca, a po biegu ponownie oddaje w celu sprawdzenia smarowania.
Paweł Gil w trakcie strzelań biegu indywidualnego
W biathlonie reprezentowali nas Błażej Bieńko oraz Paweł Gil. Konkurencje, w których uczestniczyli, oraz miejsca naszych zawodników były następujące:
Sprint 7,5 km: Błażej Bieńko – 12. miejsce, Paweł Gil − 10. miejsce;
Bieg sprinterski na dochodzenie: Błażej Bieńko − 10. miejsce, Paweł Gil nie ukończył biegu z powodu uszkodzenia narty;
Bieg indywidualny na 12,5 km: Paweł Gil − 11. miejsce, Błażej Bieńko nie ukończył biegu z powodu odmrożenia palców u stóp.
Po startach w biathlonie czekały nas biegi narciarskie. Nasi zawodnicy w swoich konkurencjach zaprezentowali się następująco:
Sprint stylem klasycznym: Piotr Garbowski − 9. miejsce, Błażej Bieńko − 13. miejsce, Paweł Gil −15. miejsce;
Bieg na 10 km: Piotr Garbowski − 12. miejsce, Błażej Bieńko – 16. miejsce;
Mass start na 10 km: Piotr Garbowski − 10. miejsce, Paweł Gil − 17. miejsce.
Starty w Finlandii nie należały do najłatwiejszych, duży mróz dawał nam w kość. Z uwagi na te warunki niektóre reprezentacje przyjechały już dwa tygodnie wcześniej, aby się zaaklimatyzować. Również karabiny biathlonowe czasem zawodziły zawodników, gdyż nie działały jak należy. Na pewno dużym plusem wynikającym ze startu naszych zawodników są zebrane punkty kwalifikacyjne, które dają im szansę udziału w igrzyskach paralimpijskich, które odbędą się za rok we włoskim Val di Fiemme. Dobre biegi Piotra Garbowskiego i nieduża strata do czołówki to również dobry prognostyk. Nie zapominajmy, że cały świat trenuje, a sztaby innych krajów są o wiele, wiele większe od naszej małej reprezentacji.
W grudniu ubiegłego roku na stadionie Ośrodka Biathlonowego w Kościelisku odbyły się dwie najważniejsze krajowe imprezy biathlonowe w rywalizacji osób niewidomych i słabowidzących. Zawody, organizowane od wielu lat przez ZKF „Olimp”, stanowią rzadką okazję do sprawdzenia swojego poziomu na tle szerszego grona polskich zawodników.
W dniach 15-18 grudnia 2024 r. przeprowadzony został Puchar Polski osób niewidomych i słabowidzących w biathlonie, a bezpośrednio po nim, w dniach 18-21 grudnia, odbyły się przeniesione na ten termin z lutego 2024 r. mistrzostwa Polski. Patronat nad zawodami objęli Starosta Tatrzański Andrzej Skupień oraz Wójt Gminy Kościelisko Roman Krupa.
Uczestnicy zawodów mieszkali i stołowali się w bardzo gościnnej i sprawdzonej już od wielu lat Willi u Gąsieniców w Kościelisku. Na starcie obu imprez stanęli zawodnicy z takich klubów, jak: „Braille” Bydgoszcz, „Nadzieja” Kraków, „Karolinka” Chorzów, „Ikar” Lublin, „Podkarpacie” Przemyśl i „Sudety” Kłodzko. Zarówno zawody Pucharu Polski, jak i mistrzostwa Polski zostały przeprowadzone w indywidualnym biegu biathlonowym oraz w sprincie biathlonowym. W walce o medale i kolejne miejsca liczył się zsumowany wynik obydwu startów. Rywalizacja toczyła się w sześciu kategoriach: senior i seniorka, junior i juniorka oraz młodzik i młodziczka. Sędzią głównym zawodów był wieloletni sędzia i trener Kazimierz Cetnarski, natomiast kierownikiem strzelnicy Zbigniew Sebzda.
Karolina Koś („Podkarpacie” Przemyśl), podwójna triumfatorka w kategorii seniorek
Mimo pięknej, słonecznej pogody zawody odbyły się w bardzo trudnych warunkach. Dodatnie temperatury sprawiły, że śnieg bardzo szybko topniał. Obsługa stadionu robiła wszystko, by zaplanowane konkurencje zostały przeprowadzone. W godzinach porannych dowożono śnieg na trasy biegowe, aby zapewnić bezpieczne warunki do startu. Zawodnicy musieli mierzyć się z trasami, które w jednych miejscach były bardzo oblodzone, a w innych zalegał na nich mokry, topniejący śnieg. Pomimo tak trudnych warunków wszyscy bezpiecznie i bez kontuzji ukończyli zmagania.
Marcel Mika (OSW Chorzów) na ostrym zakręcie trasy
Kończącą oba wydarzenia galę medalową poprowadził Kazimierz Cetnarski. Najlepsi zawodnicy otrzymali puchary, natomiast pierwsze trójki w każdej kategorii medale i dyplomy. Dodatkowo na wszystkich startujących w zawodach czekały upominki ufundowane przez patronów obu imprez.
Organizację zawodów dofinansowano ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
W Pruszkowie w terminach 5-7.12.2024 r. oraz 7-9.12.2024 r. odbyły się ogólnopolskie zawody osób niewidomych i słabowidzących w kolarstwie tandemowym w konkurencjach torowych. Druga z tych imprez to II Memoriał Adama Brzozowskiego − zmarłego w 2023 roku znakomitego kolarza z dysfunkcją wzroku, reprezentanta Polski i medalisty torowych mistrzostw świata w konkurencjach sprinterskich.
Podwójna dawka ścigania, bo w sąsiadujących ze sobą terminach, nie była wcześniej zaplanowana. Zawody zostały połączone w trybie awaryjnym z powodu konieczności zrealizowania zaległej imprezy, która wcześniej nie mogła się odbyć, a ze znalezieniem dogodniejszego terminu był kłopot. Zgodnie z powiedzeniem, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ta wymuszona kumulacja była całkiem udanym rozwiązaniem, bo podwójne zawody okazały się ciekawym doświadczeniem dla kolarzy. Zadanie było trudniejsze z powodu większej liczby wyścigów, lecz jednocześnie powstawała szansa na skorygowanie ewentualnych błędów czy niedociągnięć w kolejnych startach. W obu imprezach konkurencje były podobne, dzięki czemu wszyscy mieli możliwość poprawienia swoich wyników i szybkiego zrewanżowania się rywalom.
Jakub Baranowski (pilot) i Jakub Jóźwiak
Pierwsze zawody rozpoczęły się wyścigiem na 200 m ze startu lotnego. To konkurencja wyróżniająca się spośród innych najkrótszym dystansem i najwyższymi prędkościami. Rekordzista świata, holenderski sprinter Harrie Lavreysen, podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu przejechał 200 m w czasie 9,088 sek., co oznacza prędkość 79,22 km/h. Najszybszym tandemem na tym dystansie są Brytyjczycy Neil Fachie i Matt Rotherham z rekordowym wynikiem 9,568 sek., natomiast wśród polskich sportowców w tej dyscyplinie najlepsze wyniki w historii osiągnęli Adam Brzozowski z Kamilem Kuczyńskim (10,078 sek., Apeldoorn 2019 r.) oraz Angelika Biedrzycka z Edytą Jasińską (11,697 sek., Milton 2020 r.). Przytoczone liczby dowodzą, że pod niepozornym hasłem „200 metrów ze startu lotnego” kryje się trudna konkurencja, w której sukcesy odnoszą tylko wybitnie utalentowani i ciężko trenujący zawodnicy. Podczas naszych zawodów rekordy nie były zagrożone, lecz mimo to uczestnicy wykazali się dużym zaangażowaniem i odpowiednią techniką, która w takich wyścigach jest bardzo istotna. Każdy tandem startował oddzielnie i miał do przejechania 3,5 okrążenia toru liczącego 250 m długości. Większość z tego dystansu przeznaczona jest na rozpędzenie roweru, co następuje stopniowo. W tym celu zawodnicy zaczynają jazdę dołem, a następnie, przyspieszając, wjeżdżają coraz wyżej, aby zbliżyć się do bandy oddzielającej jezdnię toru od widowni. Pod koniec przedostatniego okrążenia zaczynają zjeżdżać z góry i wykorzystując pochyłość toru, starają się uzyskać jak największą prędkość na odcinku końcowych 200 m, gdzie mierzony jest czas. Wśród kobiet najlepszy wynik uzyskały Izabela Strulak i Anna Rząsowska, a w kategorii mężczyzn wygrali Nikodem Urban i Tomasz Bala. Dwie kolejne konkurencje − 500 m i 2 km − również rozgrywane były jako wyścigi indywidualne na czas, jednak dla odmiany ze startu zatrzymanego. W takim przypadku rower zamocowany jest w maszynie startowej, która uwalnia hamulec zaciśnięty na tylnym kole dopiero w momencie rozpoczęcia pomiaru czasu. Zadaniem zawodników jest jak najszybsze rozpędzenie roweru i utrzymanie maksymalnego tempa jazdy na całym dystansie. Przy starcie z maszyny liczą się parametry fizyczne kolarzy, ale również refleks i odpowiednia technika, która w przypadku tandemu ma szczególne znaczenie. Ważne jest zgranie dwójki jadących oraz umiejętności pilota odpowiedzialnego za utrzymanie równowagi tandemu i kierowanie nim po możliwie najmniejszym obwodzie toru. W kategorii kobiet w wyścigach na 500 m i 2 km ponownie zwyciężył tandem Strulak − Rząsowska, natomiast wśród mężczyzn na 500 m wygrał duet Urban − Bala, a na dystansie 2 km najlepsi byli tym razem Marek Torla z Jarosławem Góreckim. O klasyfikacji generalnej w zawodach zadecydowały wyniki uzyskane w trzech opisanych konkurencjach, potraktowanych jako wielobój. Wśród kobiet zwycięstwo odniosły Izabela Strulak i Anna Rząsowska („Omega” Łódź), a w kategorii tandemów męskich czołowa trójka była następująca:
Nikodem Urban i Tomasz Bala „Braille” Bydgoszcz
Marek Torla i Jarosław Górecki KKT „Hetman” Lublin
Jakub Jóźwiak i Jakub Baranowski „Omega” Łódź
Po kilkugodzinnej przerwie przeznaczonej na dekorację zwycięzców, obiad i krótki wypoczynek zawodnicy ponownie pojawili się na torze Arena Pruszków, tym razem na starcie zawodów memoriałowych upamiętniających Adama Brzozowskiego. Formuła tej imprezy była analogiczna do wcześniejszej − do łącznej klasyfikacji liczyły się trzy konkurencje: 250 m ze startu lotnego, wyścig na 1 km oraz wyścigi na 2 km (dla kobiet) i 3 km (dla mężczyzn). Dystanse zostały nieco wydłużone, co spowodowało, że wzrosły szanse zawodników lepiej przygotowanych pod względem wytrzymałościowym i rywalizacja stała się ciekawsza. W kategorii kobiet w wyścigach na 250 m i 1 km zwyciężył tandem Strulak − Rząsowska, natomiast na dystansie 2 km najlepsze okazały się Ewa Podlińska i Anna Grabowska reprezentujące UKS Laski. W wyścigu na 250 m mężczyzn zdarzył się rzadki przypadek, gdyż pierwsze miejsce zajęły ex aequo dwa tandemy: Urban − Bala i Jóźwiak − Baranowski. Na dystansie 1 km zwyciężył duet Urban − Bala, natomiast w wyścigu na 3 km najlepszy czas uzyskali Torla i Górecki. Rywalizacja o kolejność miejsc na podium była emocjonująca i trwała do samego końca, ale ostateczne wyniki okazały się jeden do jednego kopią poprzednich zawodów.
Uczestnicy memoriału Adama Brzozowskiego ogólnopolskich zawodów w kolarstwie torowym
II Memoriał Adama Brzozowskiego przeszedł do historii i można pokusić się o refleksję na temat tej imprezy. Przede wszystkim należy się cieszyć, że zawody się odbyły, co było możliwe dzięki ZKF „Olimp” oraz wsparciu MSiT, PFRON-u, PKPar-u i firmy Ekoi. Wielkie brawa i podziękowania należą się wszystkim uczestnikom − zawodnikom, którzy ambitną walką sportową uczcili pamięć zmarłego kolegi, oraz gościom honorowym: Ewie Kolbowicz-Brzozowskiej i jej synkowi Kubusiowi. Wyścig był dobrze zorganizowany i sprawnie przeprowadzony, stał na niezłym poziomie sportowym i, ogólnie rzecz biorąc, można go ocenić pozytywnie. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i przy ocenie kolejnej edycji chciałoby się powiedzieć, że impreza była super, ekstra i wspaniała. Adam Brzozowski był nietuzinkowym człowiekiem oraz wybitnym zawodnikiem, który zapisał się w historii nie tylko polskiego, lecz także światowego parakolarstwa. Memoriał jego imienia mógłby mieć poziom na miarę swojego patrona i być na przykład imprezą międzynarodową. Mógłby też stanowić wydarzenie o charakterze wykraczającym poza zmagania sportowe i stać się okazją do spotkania także z tymi zawodnikami, którzy zakończyli już swoje kariery sportowe, lecz pamięć o Adamie Brzozowskim jest im droga, a sprawa kolarstwa tandemowego pozostaje im bliska. Współcześnie szlachetne idee sportu, takie jak fair play, szacunek dla rywala, przyjaźń i koleżeństwo, spychane są na margines przez żądzę zwycięstwa podsycaną chęcią uzyskania korzyści materialnych i rozgłosu medialnego. W świecie, w którym najwierniejszym towarzyszem człowieka staje się ekran komputera lub smartfona, warto zawalczyć o podtrzymywanie relacji międzyludzkich oraz pielęgnowanie tradycji i wartości niematerialnych.
Pierwszy w tym roku międzynarodowy turniej showdowna za nami. Finlandia okazała się bardzo szczęśliwa dla naszych zawodników, którzy osiągnęli świetne wyniki. Każdy z Biało-Czerwonych rozegrał naprawdę fantastyczne spotkania.
W dniach 16-19 stycznia w miejscowości Nastola w Finlandii odbył się turniej Pajulahti Games 2025. Rozgrywki były silnie obsadzone, przy stołach stawiła się spora część europejskiej czołówki. Wśród 37 startujących było 14 kobiet i 23 mężczyzn. Swoje reprezentacje wystawiły: Finlandia, Łotwa, Estonia, Francja, Belgia, Niemcy oraz Polska. W naszej ekipie grali: Katarzyna Pietruszyńska, Katarzyna Stenka, Weronika Szynal, Szymon Budzyński, Przemysław Knaź i Filip Liszewski. Poczynania zawodników obserwowali trener kadry Polski w showdownie Szymon Borkowski oraz instruktor Sebastian Michailidis.
W pierwszej rundzie Katarzyna Pietruszyńska i Weronika Szynal zajęły drugie miejsce w swoich grupach, gdzie uległy odpowiednio jedynie Elvinie Vidot z Francji i powracającej po kilkuletniej przerwie Fince Jaanie Pesari, dzięki czemu obie nasze zawodniczki awansowały do kolejnej rundy i mogły grać o miejsca w pierwszej szóstce turnieju. Katarzyna Stenka, po niedawnym powrocie do kadry, miała mniej szczęścia, bo mimo bardzo ambitnej walki w każdym meczu zajęła w swojej grupie czwarte miejsce. Uległa gospodyni i wielokrotnej triumfatorce Pajulahti Games Hannie Vilmi oraz dwóm młodym Estonkom – Tii Innos i Delisie Filippov, zatem Kasi pozostała walka o miejsca 7-14.
Jeśli chodzi o naszych panów, to dwóch z nich spotkało się już w pierwszej grupie, mowa o Przemysławie Knaziu i debiutującym w biało-czerwonych barwach Filipie Liszewskim. Bardziej doświadczony kolega okazał się silniejszy i wygrał derbowy pojedynek w stosunku 2:0. Nie można nie wspomnieć, że Przemek w pierwszej rundzie wszystkie swoje mecze wygrał bez straty choćby seta! Filip, po bardzo ambitnej walce z gospodarzem Arim Lahtinenem, przegrał 0:2 (do 9 i do 11) i zajął trzecie miejsce w grupie. Z kolei Szymon Budzyński był po pierwszej rundzie drugi i tak jak Przemek mógł cieszyć się z awansu i walczyć o jak najwyższe miejsce w pierwszej dwunastce turnieju. Filip musiał zadowolić się pojedynkami o miejsca 13-23.
Ćwierćfinałowy pojedynek Szymona Budzyńskiego (Polska) z Estończykiem Alisherem Hozanijazovem
W drugiej rundzie nasze reprezentantki spotkały się w tej samej trzyosobowej grupie i na dodatek ich przeciwniczką była utytułowana Hanna Vilmi, co nie wróżyło dobrze. Reprezentantka Suomi okazała się niezbyt gościnna, wygrała bowiem oba mecze. A w derbach lepsza okazała się Weronika, czym zapewniła sobie start w półfinale. Z kolei Kasia Stenka w swojej grupie była trzecia, więc oglądaliśmy ją później w pojedynku o jedenaste miejsce. Tam zmierzyła się z Belgijką Emily Leeman, z którą minimalnie przegrała 1:2.
Panowie w kolejnej rundzie również grali w trzyosobowych grupach. Świetnie zaprezentował się Szymon Budzyński, który po bardzo zaciętym meczu najpierw pokonał byłego mistrza Europy, Fina Olliego Kytoviitę, po czym minimalnie uległ Belgowi Christoffowi Eilersowi. Wyniki te pozwoliły mu zająć drugie miejsce i awansować do ćwierćfinału. Mniej szczęścia miał Przemysław Knaź, który przegrał z dwoma reprezentantami gospodarzy i zajął trzecie miejsce. Z kolei Filip Liszewski wygrał wszystkie swoje mecze w rundzie następnej i czekały go pojedynki o miejsca 13-15.
W półfinale kobiet Weronika trafiła na utytułowaną Francuzkę Elvinę Vidot, z którą wygrała zdecydowanie 3:1 i zameldowała się w finale Pajulahti Games! Z kolei „Pietrucha” wynikiem 2:1 rozprawiła się w meczu o piąte miejsce z Estonką Tiią Inos. Szymon Budzyński w ćwierćfinale mierzył się z Estończykiem Alisherem Hozanijazovem, którego pewnie pokonał w stosunku 3:1, a Przemek w meczu o miejsca 9-12 wygrał 2:0 z Belgiem Jelle Stuerem. Filip w swojej grupie zanotował jedną wygraną i jedną przegraną, co pozwoliło mu na zajęcie najwyższej, trzynastej lokaty. To jednoznacznie udany debiut naszego młodego zawodnika.
Reprezentanci Polski w Finlandii
Ostatnia runda turnieju przyniosła nam wiele ciekawych rozstrzygnięć. Przemek wziął przykład z Szymona i pokonał Olliego Kytoviitę 2:1, aby ostatecznie uplasować się na dziewiątym miejscu. Szymon, wywołany do tablicy, w półfinale zmierzył się ponownie z Christoffem Eileresem i niestety ponownie musiał uznać jego przewagę. Pozostała mu walka o brązowy medal fińskiego turnieju. A tu czekał już reprezentant gospodarzy, powracający po przerwie Teemu Ruohonen. Niesiony dopingiem swoich kolegów pokonał naszego reprezentanta 3:0 i to on mógł cieszyć się z miejsca na najniższym stopniu podium. Warto jednak zaznaczyć, że czwarta lokata Szymona była jego najlepszym jak dotąd miejscem w turnieju międzynarodowym. Wynik ten skomentował tylko: „Jak na razie, bo ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem”.
W finale kobiet mieliśmy powtórkę z finału ostatnich mistrzostw Europy – ponownie przy stole stanęły Weronika Szynal i Hanna Vilmi. Również tym razem lepiej zaprezentowała się Finka, która wygrała 3:0. Po meczu Weronika przyznała, że jej rywalka jeszcze tym razem była od niej lepsza, ale w końcu przyjdzie czas, że to ona wróci z pojedynku z tarczą.
Pierwszy tegoroczny turniej międzynarodowy okazał się dla naszych showdownistów bardzo udany. Jest medal, jest świetne czwarte miejsce i jest bardzo udany debiut młodego Filipa Liszewskiego. Kadrowicze nie zamierzają w najbliższym czasie wypuszczać rakietek z rąk, bowiem już na przełomie lutego i marca czeka ich kolejny turniej – Showdown Slovak Open 2025.
XIV Pajulahti Games 17-19.01.2025 r., Nastola, Finlandia
Kobiety 1. Hanna Vilmi Finlandia 2. Weronika Szynal Polska 3. Elvina Vidot Francja (…) 5. Katarzyna Pietruszyńska Polska 12. Katarzyna Stenka Polska
Mężczyźni 1. Christoff Eilers Belgia 2. Ari Lahtinen Finlandia 3. Teemu Ruhonen Finlandia 4. Szymon Budzyński Polska (...) 9. Przemysław Knaź Polska 13. Filip Liszewski Polska
Sezon 2024 ogólnopolskich rozgrywek w showdownie zakończyły mecze turnieju Top 10. Po raz drugi na tej podsumowującej imprezie spotkali się przedstawiciele polskiej czołówki. Zawody odbyły się w dniach 12-16 grudnia w hotelu Maria w Wałbrzychu. Wydarzenie, wzorowane na międzynarodowym turnieju Top 12, okazało się prawdziwym testem dla graczy.
Z możliwości sprawdzenia się na finiszu sezonu skorzystało 9 zawodniczek i 10 zawodników, którzy przez cały sezon zdobywali punkty w rozgrywkach. Triumfatorzy z 2023 roku mieli gwarancję uczestnictwa, jednak w tej odsłonie zawodów zabrakło kilku czołowych graczy, co otworzyło drzwi nowym talentom. Turniej rozegrano na czterech stołach, w formule „każdy z każdym”. Dla urozmaicenia rozgrywek kibicom i graczom postanowiono połączyć w grupach kobiety i mężczyzn. Oficjalnego otwarcia imprezy dokonał koordynator Michał Madaliński – członek Rady Krajowej Stowarzyszenia „Cross”.
Ceremonia medalowa. W rękach finalistów szklane statuetki wręczone przez koordynatora i sędzię główną zawodów
Największym bohaterem zawodów został Michał Wałecki reprezentujący klub „Syrenka” Warszawa. Po zeszłorocznym sukcesie, którym było 3. miejsce, teraz wspiął się na najwyższy stopień podium. Wałecki wykazał się niesamowitą precyzją, wytrzymałością i taktyką, co uczyniło go niekwestionowanym liderem. Ten wyczyn dowodzi, że jego forma dynamicznie rośnie.
Wśród kobiet bezkonkurencyjna okazała się Katarzyna Pietruszyńska. Zawodniczka „DoSAN-u” Wałbrzych wygrała niemal wszystkie mecze, w których brała udział, oprócz jednego, finałowego, gdyż w tym uległa Michałowi Wałeckiemu 2:3. Znakomitą grą w turnieju potwierdziła swoją wiodącą pozycję na krajowej scenie kobiecego showdowna.
Turniej Top 10 stał się również miejscem ważnego debiutu sędziowskiego. Nikola Wołczyńska, która przez lata była związana z showdownem jako sędzia, po raz pierwszy objęła funkcję sędzi głównej zawodów. Jej profesjonalizm i znajomość zasad zostały docenione zarówno przez zawodników, jak i organizatora. Wołczyńska znakomicie poradziła sobie z wymagającym zadaniem i wniosła nową jakość do krajowego sędziowania.
Michał Wałecki („Syrenka” Warszawa) odbiera trofeum dla zwycięzcy turnieju Top 10 2024. Nagrodę wręcza koordynator Michał Madaliński
Tegoroczny turniej był nie tylko okazją do rywalizacji na najwyższym poziomie, lecz także do celebracji rozwoju showdowna w Polsce. Sukcesy Michała Wałeckiego i Katarzyny Pietruszyńskiej, rosnąca forma graczy z dalszych miejsc, debiut Nikoli Wołczyńskiej w nowej roli oraz wspaniała atmosfera zawodów są najlepszym dowodem na to, że dyscyplina żyje i ma ciągle duże możliwości rozwoju.
Zawody zostały dofinansowane ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwa Sportu i Turystki.
Top 10 2024 12-16.12.2025 r., Wałbrzych
Kobiety 1. Katarzyna Pietruszyńska 2. Klaudia Sasin 3. Natalia Zagojska 4. Katarzyna Stenka 5. Paulina Krupa 6. Joanna Pożarycka 7. Weronika Wall 8. Barbara Karczewska 9. Anna Gralak
Mężczyźni 1. Michał Wałecki 2. Szymon Budzyński 3. Kazimierz Parzych 4. Ariel Kiresztura 5. Daniel Kuźniar 6. Adam Wołczyński 7. Sylwester Dołasiński 8. Dariusz Konopa 9. Marek Deptuła 10. Krzysztof Krawczyk
W dniach 26-31.12.2024 r. w Białymstoku odbył się turniej niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych w grze aktywnej. Rozgrywki w takiej formule to nowość w Stowarzyszeniu „Cross”.
Zazwyczaj turnieje w skróconym czasie (inaczej nazywane „rapid”) rozgrywane są przy najważniejszych imprezach międzynarodowych, czyli Pucharach Świata i mistrzostwach świata. Organizator ustala czas jednej partii w przedziale od dwudziestu do trzydziestu minut na zawodnika. W przypadku naszego turnieju partie rozgrywane były w czasie dwudziestu pięciu minut. Impreza odbyła się w hotelu Turkus, który gościł wcześniej niewidomych sportowców podczas innych zawodów. Do gry przystąpiło czterdzieścioro zawodników z 15 klubów. Rozegrano sto czterdzieści partii. W związku ze skróconym limitem czasu losy niektórych pojedynków rozstrzygały się w ostatnich sekundach, a kilka zostało przegranych przez czas.
Na sali gry. Na pierwszym planie Stanisław Piskorski w rozgrywce z Barbarą Kusowską
Poziom sportowy graczy uczestniczących w imprezie był bardzo zróżnicowany. Od początku prym wiodło kilku byłych i obecnych kadrowiczów: Józef Tołwiński, Michał Ciborski, Ryszard Pawłowski czy Stanisław Mazur. Natomiast kilkanaście osób, które w 2024 roku wzięły udział w obozach szkoleniowych projektu „Krok naprzód”, próbowało wykazać się nabytymi umiejętnościami i nawiązać walkę, jednak poziom ich umiejętności jeszcze nie dorównywał najlepszym. Zwykło się uważać, że w przypadku gry aktywnej osoby niewidome zupełnie niemogące posługiwać się wzrokiem mają mniejsze szanse na zajęcie wysokiego miejsca. W grupie uczestników trzy osoby grały, wykorzystując jedynie zmysł dotyku i pamięć. Z podziwem oglądaliśmy więc partie Andrzeja Gasiula, który ostatecznie zajął trzecie miejsce.
W czasie podsumowania turnieju uczestnicy zgłaszali wnioski do jego koordynatora Wacława Morgiewicza oraz do Andrzeja Gasiula, który jest opiekunem dyscypliny w Stowarzyszeniu „Cross”. Dominował postulat, aby jedne z rozgrywek ogólnopolskich przekształcić w mistrzostwa Polski w warcabach w grze aktywnej.
Od lewej: Andrzej Gasiul, Maria Gawaluch-Mazur – najlepsza zawodniczka turnieju, a także koordynator Wacław Morgiewicz
Medalistami turnieju zostali: Józef Tołwiński („Victoria” Białystok), Michał Ciborski („Jutrzenka” Częstochowa) i Andrzej Gasiul („Kormoran” Giżycko). Najlepsza wśród zawodniczek była Maria Gawaluch-Mazur („Podkarpacie” Przemyśl), która zajęła szóste miejsce open. Zwycięzcy otrzymali puchary, natomiast wszyscy uczestnicy zawodów upominki od sponsora, firmy Native Art. Organizację zawodów dofinansował PFRON.
Ogólnopolski turniej niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych w grze aktywnej 26-31.12.2024 r., Białystok Dziesięcioro najlepszych zawodników turnieju
1. Józef Tołwiński „Victoria” Białystok 12 p. 2. Michał Ciborski „Jutrzenka” Częstochowa 12 p. 3. Andrzej Gasiul „Kormoran” Giżycko 11 p. 4. Krzysztof Kusowski „Jantar” Gdańsk 11 p. 5. Stanisław Mazur „Podkarpacie” Przemyśl 10 p. 6. Maria Gawaluch-Mazur „Podkarpacie” Przemyśl 10 p. 7. Teresa Bonik „Jantar” Gdańsk 10 p. 8. Ryszard Pawłowski „Kormoran” Giżycko 9 p. 9. Helena Poliniewicz „Podkarpacie” Przemyśl 9 p. 10. Ryszard Rewoliński „Zryw” Słupsk 8 p.
Przemyski Klub Sportu i Rekreacji Niewidomych i Słabowidzących „Podkarpacie” należy do grona naszych zasłużonych organizacji sportowych z najdłuższym stażem. 9 listopada 2024 r. celebrował 30-lecie działalności.
Obchody święta Klubu rozpoczęliśmy mszą świętą w intencji jego członków, działaczy i zawodników, po której nastąpiła uroczysta gala jubileuszowa w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej. Jej uczestnikami byli również sympatycy i przyjaciele Klubu „Podkarpacie”, a wśród nich przedstawiciele partnerskich organizacji, darczyńcy oraz dziennikarze lokalnych mediów. Jubileusz swoją obecnością uświetnili m.in.: Wojewoda Podkarpacka Teresa Kubas-Hul, dyrektor Oddziału Podkarpackiego PFRON Maciej Szymański, sekretarz miasta Przemyśla Daniel Stecura, dyrektor PCPR w Przemyślu Dawid Tarczyński, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Przemyślu Marta Maj-Urban, inspektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Przemyślu Andrzej Daćko, prezes Związku Kultury Fizycznej „Olimp” Adam Dzitkowski, prezes Okręgu Polskiego Związku Niewidomych w Rzeszowie Ryszard Cebula oraz prezesi i przedstawiciele kół PZN z Podkarpacia.
Wojewoda Teresa Kubas-Hul w uznaniu zasług sportowców i działaczy Klubu wręczyła złote, srebrne oraz brązowe Krzyże Zasługi, a także medal złoty „Za Długoletnią Służbę” przyznane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Wojewoda podkreśliła również wkład Klubu w rozwój sportu na Podkarpaciu, wręczając odznaki „Za Zasługi dla Sportu”, przyznane przez Ministra Sportu i Turystyki Sławomira Nitrasa.
Za zasługi w działalności społecznej na rzecz Klubu „Podkarpacie” uhonorowani zostali: Złotym Krzyżem Zasługi − Jacek Marcińczak, Stanisław Mazur i Zbigniew Sebzda, Srebrnym Krzyżem Zasługi − Jerzy Andrejko i Zbigniew Rużycki, a Brązowym Krzyżem Zasługi − Wojciech Łuc, Zuzanna Ostafin, Krzysztof Paszyna i Renata Stankiewicz.
Wojewoda Podkarpacka Teresa Kubas-Hul wręcza odznaki „Za Zasługi dla Sportu”
Za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków wynikających z pracy zawodowej medal złoty „Za Długoletnią Służbę” odebrała Lucyna Kudyba.
Złote odznaki „Za Zasługi dla Sportu” otrzymali Andrzej Jagieła i Leszek Krzywoń. Srebrną odznakę „Za Zasługi dla Sportu” przyznano Marianowi Bysiewiczowi. Brązową odznaką „Za Zasługi dla Sportu” zostali uhonorowani: Piotr Garbowski, Przemysław Knaź, Czesław Kwiatkowski, Marian Lorenc, Zbigniew Matuszek, Barbara Moskal, Katarzyna Moskal, Krystyna Myśliwiec, Krzysztof Sobiło, Jakub Twardowski oraz Małgorzata Zubik-Borysławska.
W końcowej mowie Teresa Kubas-Hul pogratulowała odznaczonym podczas uroczystości oraz przekazała najlepsze życzenia dla całego Klubu „Podkarpacie” i wszystkich jego członków. Galę zakończył koncert w wykonaniu grupy wokalnej z sekcji artystycznej jubilata. W spektaklu wyreżyserowanym przez Zuzannę Ostafin i Jacka Marcińczaka, który był także akompaniatorem, wystąpiły: Elwira Kazieńko, Barbara Sołek, Marta Kałafut, Ewelina Daraż, Zuzanna Ostafin, Grażyna Maziarz, Halina Domaradzka oraz Dorota Szela. Po części oficjalnej nasi goście i członkowie Klubu udali się do hotelu Albatros na obiad i nieco mniej oficjalną część obchodów − zabawę przy muzyce do późnych godzin nocnych.
Jubileusz łączył się z trwającą w dniach 7-10 listopada wojewódzką spartakiadą osób niepełnosprawnych. Impreza ta była okazją do spotkania się i integracji zawodników przemyskiego Klubu. Jej uczestnicy zmierzyli się w turniejach: szachowym, warcabowym, bowlingowym, strzeleckim, showdowna, a także w wioślarstwie halowym.
Takie wydarzenia są okazją do wspomnień, podsumowań, pochwalenia się osiągnięciami i efektami bieżących działań − a przez te lata wiele się u nas działo i dzieje.
15 marca 1994 r. był dniem powołania do życia nowego na Podkarpaciu stowarzyszenia sportowego, zrzeszającego osoby niewidome i słabowidzące. Pierwotna nazwa organizacji brzmiała: Przemyski Klub Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Pracowników Spółdzielni Niewidomych oraz Osób Niepełnosprawnych „Start”. Członkami założycielami byli: Stanisław Brotoń, Dorota Jabłczyk, Artur Lary, Stanisław Mazur, Artur Ossoliński, Alicja Rydel, Stanisław Sęk, Zygmunt Smolak i Daniel Sobecki. Pierwszym i długoletnim prezesem, który kierował organizacją do dnia walnego zebrania 19 listopada 2022 r., był Stanisław Sęk. Jego następcą jest Jerzy Andrejko, a w zarządzie Klubu pracują obecnie także: Wojciech Łuc − zastępca prezesa, Izabela Dybek − skarbnik, Zbigniew Sebzda − sekretarz oraz członkowie − Marian Sowiński, Ewa Pelczar, Renata Stankiewicz, Krzysztof Paszyna i Przemysław Knaź. Komisję Rewizyjną tworzą: Piotr Dynda − przewodniczący, Renata Fronc − zastępca przewodniczącego oraz Jolanta Krok-Sabaj − sekretarz.
Prezes ZKF „Olimp” Adam Dzitkowski składa gratulacje prezesowi Klubu „Podkarpacie” Przemyśl Jerzemu Andrejce
Ważną datą w historii naszego Klubu był 4 lutego1999 r. Zatwierdzony został wówczas nowy statut, w którym pojawiła się obecna nazwa organizacji: Przemyski Klub Sportu i Rekreacji Niewidomych i Słabowidzących „Podkarpacie”. W statucie tym sprecyzowany został teren działania, którym stał się cały obszar województwa podkarpackiego, oraz zostały określone cele działalności, a są nimi: rozwijanie i organizacja kultury fizycznej, sportu, rehabilitacji i kultury, przeciwdziałanie patologii społecznej, prowadzenie ośrodków wsparcia, szkoleń specjalistycznych, edukacji, turystyki i czynnego wypoczynku poprzez integrację w środowisku osób z niepełnosprawnością narządu wzroku. W 2001 r. Klub utworzył Ośrodek Rehabilitacji Społecznej Osób Niewidomych i Słabowidzących w Przemyślu, który działa obecnie przy ul. Mickiewicza 20 i jest to jego trzecia lokalizacja. 9 września 2004 r. Klub otrzymał status organizacji pożytku publicznego.
Na walnym zebraniu w roku 2018 zdecydowano o poszerzeniu działalności na obszar całej Polski i przeniesieniu siedziby z ul. Batorego 22 na ul. A. Mickiewicza 24. W roku 2019 postanowiono przejąć z likwidowanej Spółdzielni Niewidomych „Start” warsztat terapii zajęciowej wraz z instruktorami i kadrą administracyjną. Na tę działalność Klub wynajmuje obecnie pomieszczenia przy ul. Słowackiego 85. Działamy jednak nie tylko w Przemyślu, nasze stowarzyszenie prowadzi również zajęcia dla osób z niepełnosprawnością wzroku w Rzeszowie, Krośnie, Jaśle, Tarnobrzegu, Lesku i Stalowej Woli. Klub „Podkarpacie” zrzeszony jest w Stowarzyszeniu „Cross” oraz ZKF „Olimp”. Należy podkreślić także ścisłą wieloletnią współpracę z Okręgiem Podkarpackim Polskiego Związku Niewidomych w Rzeszowie oraz jego kołami terenowymi.
Przez 30 lat istnienia staraliśmy się rozwijać w Klubie nowe dyscypliny, które mogą uprawiać osoby z dysfunkcją narządu wzroku. Zaczynaliśmy od sekcji szachów i warcabów stupolowych, a dzisiaj oprócz nich działa także wiele innych, takich jak: strzelectwa laserowego i pneumatycznego, brydża sportowego, kręgli klasycznych i bowlingu, showdowna, wioślarstwa halowego, pływania, nordic walkingu, narciarstwa alpejskiego i biegowego oraz biathlonu, kolarstwa tandemowego i kajakarska. Ponadto Klub prowadzi zajęcia komputerowe z wykorzystaniem sprzętu specjalistycznego dla niewidomych oraz zajęcia kulturalno- edukacyjne.
Odznaczeni Krzyżem Zasługi działacze i sportowcy Klubu „Podkarpacie”
Członkowie „Podkarpacia” Przemyśl swoje umiejętności nabyte w czasie treningów sprawdzają, uczestnicząc w zawodach krajowych i międzynarodowych. Wielu z nich staje na podiach mistrzostw Polski, zdobywa mistrzowskie tytuły indywidualnie i w drużynie. Zawodnicy Klubu „Podkarpacie” są powoływani do kadr narodowych w poszczególnych dyscyplinach i reprezentują Polskę na mistrzostwach Europy, świata i paraigrzyskach.
Na szczególne wyróżnienie zasługują niezwykle zaangażowani asystenci zawodników niewidomych: w biathlonie są to Jakub Twardowski i Michał Lańda, a w strzelectwie Katarzyna Moskal.
Podkreślić należy również sukcesy Klubu w dziedzinie kultury – liczne inscenizacje wystawiane na scenach Przemyśla, Jarosławia czy Soliny, udział w wystawach malarskich i rękodzieła artystycznego oraz prezentacje poezji − na żywo, w publikacjach książkowych i na stronie internetowej Klubu.
Chcę w tym miejscu wspomnieć o trenerach poszczególnych dyscyplin sportu i działaczach kultury. Dzięki ich zaangażowaniu i poświęceniu zawodnicy zdobywali trofea, a Klub „Podkarpacie” stał się instytucją stabilną finansowo oraz rozpoznawalną nie tylko w Polsce. Nie sposób wymienić wszystkich, ale niektóre nazwiska przytoczyć należy. Do działaczy, którzy wnieśli duży wkład w rozwijanie Klubu, należą: Krystyna Mazur, Stanisław Mazur, Wilhelm Dańczak, Franciszek Mazur, Daniel Rusin, Piotr Sęk, Jerzy Andrejko, Wojciech Łuc i Stanisław Sęk. Wśród instruktorów będą to: Zbigniew Sebzda, Damian Reszka, Ewa Pelczar, Krystyna Myśliwiec, Marian Lorenc, Kazimierz Cetnarski, Zdzisław Piróg, Małgorzata Zubik-Borysławska, Zbigniew Matuszek, Jolanta Krok-Sabaj, Maria Gawaluch-Mazur, Leszek Krzywoń, Łukasz Popowicz, Kamil Pelc oraz Andrzej Jagieła. Duże zasługi w promocję Klubu w dziedzinie kultury wnieśli Zofia Sokół, Krystyna Knapek i Jacek Marcińczak. Wielu z wymienionych nie ma już wśród nas, ale zawsze będą żyć w pamięci zawodników, członków i obecnych działaczy naszego Klubu.
Największe osiągnięcia medalowe zawodników Klubu „Podkarpacie” Przemyśl
Biathlon i narciarstwo biegowe Puchar Świata Toblach 2024 (Włochy): Piotr Garbowski − brązowy medal Warcaby stupolowe Mistrzostwa Świata Niepełnosprawnych w Warcabach Stupolowych Kemer 2024 (Turcja): Andrzej Jagieła − srebrny medal drużynowo
Strzelectwo pneumatyczne Mistrzostwa Świata w Parastrzelectwie Al Ain 2022 (Zjednoczone Emiraty Arabskie): Barbara Moskal − złoty medal Mistrzostwa Europy w Parastrzelectwie Hamar 2022 (Norwegia): Barbara Moskal − złoty i srebrny medal Mistrzostwa Europy w Parastrzelectwie Rotterdam 2023 (Holandia): Barbara Moskal − złoty i srebrny medal Mistrzostwa Świata w Parastrzelectwie Lima 2023 (Peru): Barbara Moskal − srebrny medal Mistrzostwa Europy w Parastrzelectwie Grenada 2024 (Hiszpania): Barbara Moskal − dwa złote medale i dwa srebrne drużynowo
Showdown Mistrzostwa Świata w Showdownie Birmingham 2023 (Wielka Brytania): Krzysztof Sobiło − złoty medal drużynowo
Nordic walking Mistrzostwa Świata w Nordic Walkingu Bełchatów 2024: Jerzy Skwirut − srebrny medal
Mamy w Polsce około 140 blindtenisistów, którzy regularnie trenują. Przynajmniej raz w tygodniu chwytają rakietę w dłoń i biegną na kort, gdzie powtarzają żmudne ćwiczenia na forhend i bekhend, szlifują serwis, uczą się slajsów i lobów. Po zajęciach umawiają się na dodatkowe sparingi, a bywa, że i na randki. Bo blindtenisowe piłki bez przerwy dzwonią im w sercach.
Na zajęcia może się zapisać każdy, kto ma orzeczoną niepełnosprawność wzroku. Nie liczy się ani poziom kondycji fizycznej, ani wiek – najmłodsza zawodniczka rozpoczęła grę jako sześciolatka, a najstarsza – w wieku 77 lat. Lekcje można pobierać bezpłatnie w ramach czwartej już edycji projektu Akademia Tenisa dla Niewidomych i Słabowidzących, który Fundacja Widzimy Inaczej prowadzi w 16 miastach Polski.
– Podliczyliśmy wszystko i wyszło nam, że w ciągu kilku lat liczba blindtenisistów wzrosła jakieś 25 razy. (...) Tworzymy dużą, różnorodną i przyjazną społeczność – mówił podczas jednej z konferencji dotyczących rozwoju dyscypliny Maksymilian Markuszewski, który miał w tym sukcesie niemały udział. Początkowo wraz z Robertem Zarzeckim działali społecznie, dziś Maksymilian szkoli zawodników w Warszawie i Łodzi jako jeden z szesnastu trenerów blind tenisa współpracujących z Fundacją.
Tak samo, ale inaczej
Blind tenis to dyscyplina znana za granicą od lat, popularna w Australii czy Wielkiej Brytanii. Jej twórcą jest niewidomy Japończyk Miyoshi Takei, w Polsce kilka lat temu zaczęła ją popularyzować Agata Barycka. Zasady gry są niemal identyczne jak w tenisie ziemnym. – Podstawową różnicą jest brzęcząca piłka, wykonana z gąbczastego materiału, która ma w środku plastikową kulkę pełną drobnych metalowych kuleczek. Jest większa, lżejsza i miększa od tej tradycyjnej – mówi Paweł Chobot, trener od lat współpracujący z Fundacją. – Piłkę można odbić od powierzchni kortu raz, dwa lub trzy razy – zależy to od stopnia uszkodzenia wzroku zawodnika. Oczywiście, gramy w halach czy na kortach zamkniętych, na twardych nawierzchniach, bo piłka jest zbyt lekka i na kortach otwartych wiatr mógłby ją znosić, poza tym na zewnątrz jest zbyt głośno – dodaje Chobot, który na co dzień trenuje zawodników w Dąbrowie Górniczej i Chorzowie, ale też wspiera ich na turniejach międzynarodowych jako trener polskiej kadry.
Fundacja przeprowadza kilka imprez rocznie: mistrzostwa Polski, ogólnopolski turniej Rakiety ATNiS, rozgrywki towarzyskie − Sokole Oko i Tenis w Centrum, dodatkowo turniej mikołajkowy czy nocne granie, które trwa zazwyczaj aż do świtu. Polscy blindtenisiści wyjeżdzają również na zawody do Anglii, Hiszpanii czy Włoch, a także goszczą graczy z innych państw u siebie. Do tej pory w naszym kraju odbyły się cztery międzynarodowe duże turnieje, w tym mistrzostwa świata w 2023 roku. Działania Fundacji wspierają finansowo PFRON i Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Klaudia Korzus na korcie
Sukces goni sukces
3 grudnia 2024 r. za osiągnięcia sportowe i reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej blindtenisiści otrzymali od Prezydenta RP Andrzeja Dudy odznaczenia państwowe. Brązowym Krzyżem Zasługi zostali odznaczeni: Katarzyna Antczak, Magdalena Giecewicz, Aleksandra Karakula, Kamilla Malak oraz Michał Stypa. Właśnie ci zawodnicy przywieźli z tegorocznych mistrzostw świata we Włoszech brązowe medale.
– Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznało im również comiesięczne stypendia sportowe. Odpowiednie kwoty otrzymali też medaliści mistrzostw Europy 2024, a także pozostali blindtenisiści, którzy reprezentowali Polskę podczas mistrzostw świata we Włoszech, trenerzy kadry i trenerzy klubowi pracujący z medalistami. To daje dodatkową motywację i pozwala poczuć, że sport osób z niepełnosprawnościami zaczyna być przez ministerstwo doceniany. Wprawdzie do równouprawnienia jeszcze daleka droga, ale zawsze jest to pierwszy krok – mówi prezes Fundacji Robert Zarzecki. – Miniony rok to było dla naszej małej organizacji jedno wielkie szaleństwo. Realizowaliśmy sześć projektów, w tym jeden naprawdę duży, w konsorcjum, ale zorganizowaliśmy jeszcze dodatkowe turnieje – już bez grantów, własnym sumptem – dodaje z dumą.
W 2024 roku, oprócz zawodów krajowych – mistrzostw Polski oraz turnieju Rakiety ATNiS, które odbyły się pod jednym wspólnym szyldem Returnieje − Fundacja zorganizowała również otwarte mistrzostwa Europy. Na kortach w Kozerkach pod Grodziskiem Mazowieckim zmierzyli się zawodnicy z: Argentyny, Australii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Japonii, Litwy, Niemiec, Nowej Zelandii, Pakistanu, Ukrainy, USA, Wielkiej Brytanii, Włoch i oczywiście z Polski. Nasi reprezentanci wywalczyli miejsca na podium. Srebrne medale zdobyli: Katarzyna Pietruszyńska (B2), Kamilla Malak (B3) oraz Michał Stypa (B3). W kategorii B4 całe podium zajęli Polacy, od najwyższego stopnia kolejno: Jarosław Skarżyński, Kamil Szulc oraz Zbigniew Haftka. Zapis transmisji z ME można obejrzeć na fundacyjnym kanale YouTube (zakładka Na żywo):
Na te sukcesy blindtenisiści pracowali ciężko nawet podczas ubiegłorocznej majówki i wakacji, kiedy Fundacja zorganizowała im na Mazurach tenisowe warsztaty wyjazdowe w ramach projektu ShareOKO II.
Mecz podczas mistrzostw świata. Magdalena Giecewicz kontra Katja Löffler (Niemcy)
Poczuć flow
Dlaczego w sobotni ranek czy piątkowy wieczór ludzie wybierają twardy kort zamiast miękkiej kanapy? – Przede wszystkim mogę trenować dyscyplinę, która od lat mnie fascynuje i której zawsze chciałam dotknąć. To nie tylko rozwój fizyczny i koordynacyjny, ale również duża praca mentalna i rozwój osobisty – mówi Kasia z Opola.
Niewidomi i słabowidzący tenisiści dostrzegają, że ta aktywność ma wpływ na ich codzienność. – Jest to świetny sposób na to, żeby sobie zgrać ruch ze słuchem, poprawić koordynację, orientację w przestrzeni, świadomość własnego ciała, wyczucie odległości. Zauważyłam, że teraz lepiej słyszę samochody, szybciej jestem w stanie zorientować się, jak przebiega ulica, gdzie są światła (a nieraz sygnalizacja dźwiękowa jest taka myląca) – mówi Agata, która na zajęcia w Warszawie dojeżdża około 50 kilometrów.
Psycholog Magdalena Giecewicz, mistrzyni Polski i brązowa medalistka mistrzostw świata w blind tenisie w kategorii startowej B1, przeanalizowała, jak sport ten wpływa na dobrostan człowieka. Swoje wnioski, poparte fachową literaturą, przedstawiła podczas konferencji dotyczącej blind tenisa, która odbyła się w Dąbrowie Górniczej.
– Ta gra rozwija umiejętność radzenia sobie z czymś nowym, nieznanym. W przestrzeni poza kortem ciągle nas coś zaskakuje, na przykład inne podłoże czy jakaś przeszkoda na chodniku. Tenis przyzwyczaja do różnych niespodzianek, uczy szybkiej reakcji. Na zajęciach trenujemy refleks i równowagę, stymulując układ przedsionkowy. Ćwiczymy również umiejętność zarządzania stresem oraz nazywania i rozpoznawania emocji własnych i drugiej osoby – mówiła podczas swojego wystąpienia. – We mnie grają bardzo różne uczucia. Począwszy od frustracji, bardzo trudnej emocji, którą czuję, kiedy ta piłka mnie mija i nic nie jestem w stanie z tym zrobić, aż do poczucia flow. To jest ten niesamowity stan emocjonalnego i poznawczego zanurzenia się w grę. Poznawczego, bo koncentruję się na tym, co słyszę, gdzie jest ten dźwięk, i emocjonalnego, bo pojawia się poczucie satysfakcji: „jest!, słyszę ją!, trafiłam! zdobyłam punkt!”. To jest na pewno doświadczenie, które buduje nasz dobrostan.
Reprezentacja Polski na tegorocznych mistrzostwach świata we Włoszech
Jej spostrzeżenia potwierdzają opinie innych zawodników. – Nie wiem, czy potrafiłabym już żyć bez tenisa. Przyzwyczaiłam się do tych treningów. Jak kiedyś miałam kontuzję i nie mogłam przez tydzień czy dwa grać, to chodziłam jakaś taka nerwowa, zdołowana. Nie wiedziałam, co mi jest. Aż w końcu poszłam na trening i spokój wrócił – opowiada Kasia z Torunia.
Zobaczcie nas!
Dodatkową wartością wypływająca z rozwijania tego sportu jest integracja i edukacja społeczeństwa, uświadamianie osobom pełnosprawnym, że ludzie różnią się od siebie, ale każdy ma prawo do realizowania swoich pasji.
– Dlatego stawiamy mocno na promocję, regularnie publikujemy posty, rolki i relacje na Facebooku, Instagramie, TikToku, YouTubie. Często pojawiamy się w mediach, ostatnio w Dzień Dobry TVN. Jeździmy na pokazy do szkół, bierzemy udział w Narodowym Dniu Tenisa, startujemy w różnych konkursach – mówi Robert Zarzecki.
Zawodnicy w grze deblowej. Pokaz podczas konferencji w Dąbrowie Górniczej
Takim sukcesem z końcówki ubiegłego roku jest wygrana juniorów trenujących w ośrodku szkolno-wychowawczym w Dąbrowie Górniczej i uczestniczących w konkursie Dzieciaki do Rakiet, organizowanym przez Bank BNP Paribas. Młodzi blindtenisiści zajęli trzecie miejsce na 67 startujących klubów z całej Polski. Zdobyli aż 14154 głosy internautów. Nagrodą w konkursie było 1300 piłek do blind tenisa.
– Zależy nam na tym, by sport osób z niepełnosprawnościami był lepiej słyszany i widziany w społeczeństwie. By zawodnicy czuli, że nie są pomijani, by ich mecze były postrzegane jako emocjonujące spektakle, a wygrane na międzynarodowej arenie stały się dla rodaków powodem do dumy – mówi prezes Fundacji. I z uśmiechem dodaje: – Tego im właśnie życzę na starcie nowego sezonu!
Ośrodek Przygotowań Paralimpijskich w Wiśle przez wiele miesięcy był miejscem, w którym wiedza spotykała się z pasją, a nowoczesne technologie otwierały przed uczestnikami zupełnie nowe perspektywy. Od połowy 2023 roku do stycznia obecnego roku osoby niewidome i słabowidzące nabywały tam, pod okiem doświadczonych instruktorów, umiejętności korzystania z zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Organizatorem szkoleń było Stowarzyszenie „W Labiryncie”.
Czym różnią się te kursy od innych? To nie tylko przekazywanie wiedzy technicznej. To także sposób na przezwyciężanie barier, budowanie pewności siebie i tworzenie społeczności, która wspiera się nawzajem w pokonywaniu trudności. Szkolenia były ukierunkowane głównie na naukę obsługi smartfonów, ponieważ to urządzenia, które dzięki licznym aplikacjom oferują rozwiązania dostosowane do potrzeb osób niewidomych i słabowidzących. Dzięki takim funkcjom, jak udźwiękowienie, powiększenie obrazu czy systemy nawigacyjne, mogą stać się narzędziem ułatwiającym codzienne życie, od prostych czynności, jak wysyłanie wiadomości, po bardziej skomplikowane zadania, takie jak poruszanie się w terenie czy korzystanie z usług bankowości internetowej.
Jako prezes Stowarzyszenia „W Labiryncie” i doświadczony instruktor mam pewne przemyślenia, a mianowicie, że smartfon to dla wielu uczestników pierwszy krok w stronę cyfrowej niezależności. Na szkolenia przyjeżdżają zarówno osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z technologią, jak i te, które chcą doskonalić umiejętności. Naszym celem jest, aby każdy uczestnik poczuł się pewnie w korzystaniu z urządzenia, niezależnie od poziomu zaawansowania.
Edukacja i integracja
Stowarzyszenie organizowało równolegle szkolenia z obsługi komputerów skierowane do osób, które chciały zdobyć umiejętność korzystania z najważniejszych narzędzi cyfrowych, takich jak edytory tekstu, przeglądarki internetowe, programy do obsługi poczty elektronicznej czy aplikacje umożliwiające udział w wideokonferencjach. W ich trakcie uczestnicy mieli również okazję poznać najnowsze rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji (AI). Zarówno w przypadku smartfonów, jak i komputerów przedstawiono im programy wykorzystujące AI, takie jak asystenci głosowi, systemy rozpoznawania tekstu czy obrazów. Uczestnicy mogli nie tylko lepiej zrozumieć drzemiący w nowoczesnych technologiach potencjał, lecz także zobaczyć, jak AI może stać się ich codziennym wsparciem w pracy, nauce i życiu prywatnym.
W trakcie szkoleń komputerowych uczestnicy poznawali również najnowsze rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji
W zakończonej edycji szkoleń uczestniczyło 70 osób, z czego 40 uczyło się obsługi komputerów, a pozostałe 30 − smartfonów. Dzięki temu każde ze szkoleń mogło być precyzyjnie dostosowane do specyfiki danego urządzenia oraz poziomu zaawansowania uczestników. Wszystkich podzielono na dziesięcioosobowe grupy, dla każdej z nich przewidziano dwa tygodniowe zjazdy, mniej więcej co miesiąc. Każdy tydzień szkoleniowy obejmował poranny i poobiedni blok zajęć w grupach oraz wieczorne konsultacje indywidualne, czyli czas na dodatkowe pytania i uzupełnienie materiału. Instruktorami były osoby z dysfunkcjami wzroku, które dzięki własnym doświadczeniom najlepiej rozumieją potrzeby uczestników i mogą zapewnić im wsparcie dopasowane do oczekiwań.
Pobyty w Wiśle były również doskonałą okazją do integracji i relaksu. Uczestnicy mieli dostęp do szerokiego zaplecza rekreacyjnego ośrodka, w tym basenu i siłowni, co pozwalało odpocząć po intensywnych zajęciach. Dzięki temu szkolenie nie ograniczało się tylko do formalnej części, ale stwarzało przestrzeń na wspólne spędzanie czasu i budowanie relacji. Kursanci mieli okazję zwiedzić urokliwe okolice miasta, wędrując malowniczymi szlakami, i poznać lokalne atrakcje podczas licznych wycieczek. Wśród nich znalazły się m.in. Aleja Gwiazd Sportu, wiślańska syrenka, skansen Muzeum Beskidzkiego i Pomnik Źródeł Wisły, kamienne wiślańskie niedźwiadki w parku im. Stanisława Kopczyńskiego, galeria Sportowe Trofea Adama Małysza, jak i wykonana z czekolady figura tego znakomitego sportowca znajdująca się w Domu Zdrojowym. Niezapomnianą rozrywkę zapewniła przejażdżka kolejką turystyczną Ciuchcia Martusia, podczas której uczestnicy oglądali Skocznię im. Adama Małysza, Zamek Prezydenta RP na Zadnim Groniu, dużą i małą zaporę na Wiśle czy wylęgarnię pstrąga. Druga trasa kolejki prowadziła natomiast obok domu Adama Małysza oraz obejmowała odwiedziny w klubie „U Bociana”, zabytkowym kościele z XVI wieku i miejscowym muzeum aptekarstwa. Tak pomyślany projekt sprawił, że poza wiedzą uczestnicy zyskali też niezapomniane wspomnienia i nowe przyjaźnie, które będą pielęgnować przez długi czas.
Bogactwo aplikacji na smartfony to również liczne rozwiązania dla osób niewidomych i słabowidzących
Wyzwania i sukcesy
Podczas szkolenia istniała również przestrzeń do dzielenia się doświadczeniami i inspirowania się. Uczestnicy, mimo różnych ścieżek życiowych, zgodnie podkreślali, jak bardzo jest to ważne.
Klaudia Korzus o szkoleniu dowiedziała się od koleżanki, z którą gra w blind tenis. − Jej pozytywna opinia była dla mnie silnym bodźcem, by spróbować takiej formy nauki. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jestem zachwycona tym kursem! Dzięki szkoleniu wiem dużo więcej o aplikacjach na system iOS i zyskałam nową umiejętność: zaczęłam regularnie korzystać z aplikacji Gemini, o której wcześniej nie słyszałam − przyznaje. − Pasjonuję się zdrowym stylem życia, gotowaniem, sportem, sztuką i podróżami. Uwielbiam uczyć się i odkrywać nowe rzeczy. Trenuję blind tenis, praktykuję jogę, wędruję po górach, a zimą wracam do morsowania. Przez lata pracowałam w strukturach managerskich w branży IT, a obecnie spełniam się jako coach personalny i biznesowy. To szkolenie okazało się dla mnie kolejnym krokiem na drodze do poszerzania horyzontów, zarówno zawodowych, jak i osobistych − kończy swoją wypowiedź.
− Studiuję na Uniwersytecie SWPS w Warszawie, jestem na drugim roku kierunku życie publiczne − mówi Aleksandra Ostrowska. − Z powodu nabytej dysfunkcji wzroku nie posługuję się jeszcze biegle komputerem, a to w dzisiejszych czasach jest istotną umiejętnością, szczególnie dla studentów. Dlatego kiedy od mojej nauczycielki brajla usłyszałam o szkoleniu komputerowym Stowarzyszenia „W Labiryncie”, nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Kurs był bardzo dobrze zorganizowany, z miesięczną przerwą między dwoma tygodniami nauki. Dzięki temu mieliśmy czas na utrwalenie wiedzy z pierwszego zjazdu i przygotowanie się do kolejnych zajęć. Prowadzący wykazywali się dużą cierpliwością, wyrozumiałością i poczuciem humoru, co sprawiało, że atmosfera była bardzo przyjazna. Po kolacji mogliśmy skorzystać z indywidualnych konsultacji, aby utrwalić materiał i rozwiać wątpliwości − ocenia kurs Aleksandra. − To właśnie podczas tych konsultacji poznałam osoby, które zainspirowały mnie swoją determinacją i pasjami. Szkolenie wspominam bardzo pozytywnie. Doskonaliłam obsługę komputera, ale mogłam też relaksować się na basenie i integrować z innymi uczestnikami w czasie wieczornych spotkań. Poznałam wielu interesujących ludzi, nawiązałam wartościowe kontakty. Jeśli tylko będzie taka okazja, z pewnością wezmę udział w podobnym projekcie lub ponownie zdecyduję się na taki wyjazd.
Uczestnicy przygotowują się do treningu używania nawigacji GPS w terenie
Karol Skoneczny jest osobą ociemniałą od dwudziestu lat. − Mimo utraty wzroku nie poddałem się i nieustannie szukałem wsparcia, starając się iść naprzód. Na przestrzeni tych lat uczestniczyłem w kilku szkoleniach, w tym z zakresu obsługi komputera. Jednak technologia rozwija się w tak szybkim tempie, że bez regularnego aktualizowania wiedzy trudno nadążyć za tym dynamicznym postępem. Dlatego tak istotna jest działalność organizacji takich, jak Stowarzyszenie „W Labiryncie”. Dzięki ich wsparciu osoby niewidome i słabowidzące mają dostęp do nowoczesnych technologii, mogą lepiej zrozumieć ich możliwości i korzystać z nich w codziennym życiu. O szkoleniu komputerowym dowiedziałem się z listy dyskusyjnej, na której regularnie pojawiają się informacje na temat różnych kursów i projektów. Bez chwili wahania wysłałem zgłoszenie, ponieważ praca zdalna wymaga ode mnie tego rodzaju umiejętności, poza tym są one niezbędne także w codziennym życiu − podkreśla. (...) − Mogę powiedzieć, że zdobyłem solidną wiedzę. Forma zajęć, która łączy teorię z praktycznymi ćwiczeniami na własnym sprzęcie, bardzo mi odpowiada. Wspólna praca z uczestnikami, którzy mają różne doświadczenia, ale podobne wyzwania, była dla mnie niezwykle inspirująca. Na co dzień, oprócz pracy zdalnej, pomagam żonie w domowych obowiązkach. Uwielbiam słuchać muzyki, od klasycznej po rozrywkową, oraz audiobooków – zwłaszcza tych z wartką akcją i nutą dreszczyku. Ostatnio dużą przyjemność sprawiają mi tzw. superprodukcje, które gorąco polecam! Często buszuję w internecie w poszukiwaniu ciekawostek na różne tematy, ponieważ w ten sposób można naprawdę dużo się dowiedzieć.
Plany na przyszłość
W Stowarzyszeniu „W Labiryncie” wierzymy, że każdy ma prawo do pełnego i aktywnego życia. Dlatego kontynuujemy szkolenia, poszerzamy ofertę i dostosowujemy ją do rosnących potrzeb uczestników. Już od kwietnia zapraszamy do Wisły na szkolenia z obsługi smartfona, a od czerwca do Węgierskiej Górki na kursy obsługi komputera. Szczegółowych informacji należy szukać na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Szkolenia są współfinansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Po wskazówkach na temat treningu narciarskiego w dyscyplinach, jakimi są biegi narciarskie i biathlon, przyszedł czas, aby zrobić na nartach pierwsze kroki! Gdzie pojechać na narty biegowe? Co ze sobą zabrać? Jak ciepło się ubrać? Na te i wiele innych pytań spróbuję odpowiedzieć w poniższym tekście.
Jak wiadomo, zimy w Polsce od kilku lat nas nie rozpieszczają. Ciągłe problemy ze śniegiem sprawiają, że coraz więcej ośrodków w Europie i na świecie ma system sztucznego śnieżenia. W Polsce jest kilka takich, które mają zaplecze z armatkami śnieżnymi, ale niestety brak mrozów sprawia, że nie zawsze można je uruchomić. Gdzie jednak u nas szukać śniegu i tras?
Zacznijmy od słynnych Jakuszyc, niedużej miejscowości koło Szklarskiej Poręby na Dolnym Śląsku. Są tam najbardziej znane i najurokliwsze trasy w Polsce, liczące ponad 50 km i prezentujące różny stopień trudności. Co najważniejsze, tam śniegu nigdy nie brakuje. Jak już jesteśmy przy Dolnym Śląsku, to warto pomyśleć o trasach w Dusznikach-Zdroju i Zieleńcu, jeśli tylko jest tam śnieg. Kolejne tereny do narciarskich biegów można znaleźć na Śląsku, na Kubalonce w Wiśle. Idąc dalej na wschód, trafiamy do Małopolski, gdzie naprawdę jest gdzie pobiegać. Zacznijmy od Nowego Targu. Mamy tu do dyspozycji 15 km trasy wokół rezerwatu Bór nad Czerwonem. Kolejne trasy są tuż obok Nowego Targu − w Klikuszowej i Obidowej, z których ta druga jest szczególnie piękna. Liczy ona 11 km w jedną stronę i prowadzi z końca wsi Obidowa do mety na najwyższym szczycie Gorców, czyli Turbaczu. Kolejne trasy można znaleźć w Białce Tatrzańskiej, na samej górze wyciągów narciarskich. Kierujemy się teraz w stronę Zakopanego, gdzie można pobiegać na trasach Centralnego Ośrodka Sportu. Są one bardzo wymagające, raczej przygotowane pod zawodników, więc nie polecałbym ich na pierwsze narciarskie eskapady. Obok Zakopanego, w Kościelisku, da się pobiegać wybitnie amatorsko na Chotarzu. Kolejne trasy można znaleźć w okolicy Nowego Sącza, a dokładnie w miejscowości Ptaszkowa. Jest tam nieduży, ale za to dobrze przygotowany ośrodek, w sam raz, aby rozpocząć tu swoją przygodę z biegówkami. Idąc dalej w stronę wschodniej granicy Polski, możemy odnaleźć trasy w Czarnorzekach, Banicy oraz Ustrzykach Dolnych. Każda z nich charakteryzuje się innym profilem oraz skalą trudności. Przed wybraniem się na narty warto sprawdzić stan trasy, jej przygotowanie i ilość śniegu. Jeśli ktoś pierwszy raz chce spróbować biegów narciarskich, polecam wybrać trasy łatwe, np. w Jakuszycach, Nowym Targu (lotnisko) lub na Chotarzu w Kościelisku.
Kolejnym ważnym aspektem przy stawianiu pierwszych kroków na nartach biegowych jest dobór sprzętu. Na początek zachęcam, aby wypożyczyć sprzęt, zamiast go od razu kupować. Cena wypożyczenia jest stosunkowo nieduża, a może się okazać, że posiadanie własnego sprzętu nie będzie nam się po prostu opłacać, bo rzadko będziemy z niego korzystać. Wypożyczalnie z reguły znajdują się bardzo blisko tras. W internecie można też znaleźć wypożyczalnię mobilną, która podwiezie nam narty na umówiony parking. Pracownik wypożyczalni pomoże nam także dobrać sprzęt odpowiedni do naszych umiejętności oraz wzrostu i wagi. Jeśli zaś zdecydujemy się na zakup, warto udać się do specjalisty, aby wybór odpowiadał naszym potrzebom.
Grupa po biegu indywidualnym mistrzostw świata w biathlonie. Od lewej: Piotr Mika, Michał Lańda, Paweł Gil, Błażej Bieńko, Jakub Twardowski, Piotr Garbowski
Kolejną istotną sprawą jest sam trening. Warto przemyśleć wykupienie przynajmniej jednej, a może nawet kilku lekcji z instruktorem. Dzięki temu nie nabierzemy złych nawyków podczas stawiania pierwszych kroków na biegówkach. Szkoleniowiec nauczy nas poprawnej techniki biegu, pokaże ćwiczenia kształtujące, wskaże błędy, jakie robimy. Dzięki niemu wstępny etap nauki będzie łatwiejszy i efektywniejszy. Instruktora możemy znaleźć często poprzez kontakt z wypożyczalni albo przez internet i umówić się na pasującą nam godzinę.
Jak ubrać się na trening? Biegi narciarskie to sport angażujący większość partii mięśniowych. Kiedy biegniemy, podnosi się tętno i ciśnienie krwi, a co za tym idzie, nasze odczucie ciepła wzrasta. Na pierwszy trening warto ubrać się na cebulkę, aby w każdej chwili móc zdjąć jedną czy dwie warstwy. Osobiście polecam bieliznę termoaktywną dobrej jakości, do tego spodnie ocieplane lub jakieś cieńsze leginsy czy getry. Jako górne okrycie polecam cienką kurtkę, a na to jeszcze np. kamizelkę. Niezbędne będą rękawiczki i cienka czapka. Tu zaznaczę, że za grube rękawice mogą powodować problemy z trzymaniem kijka. Na pierwszy trening warto ubrać się cieplej, aby nie zmarznąć. Każdy organizm jest inny, inaczej odczuwa zimno, warto więc dostosować ubiór do własnych preferencji. Koniecznie trzeba zabrać ze sobą odzież na przebranie. Po treningu możemy być spoceni, więc takie rzeczy jak skarpety, koszulka i spodnie będą niezbędne, aby się nie wychłodzić i nie rozchorować po zakończonych zajęciach.
Piotr Garbowski podczas biegu na 20 km stylem dowolnym
Co jeszcze warto wziąć na biegówki? Okulary przeciwsłoneczne. Śnieg często razi w oczy, bo odbija światło słoneczne, więc okulary ułatwią kontrolowanie trasy.
Picie – w termosie lub tzw. nerce, jak mawiają biegacze narciarze. Ciepły napój przyda się po lub w trackie treningu. Można zrobić sobie herbatę lub jakiś izotonik.
Coś do zjedzenia – schowanego w plecaku lub kieszeni. Może to być baton energetyczny lub jakaś kanapka. Trudno dokładnie przewidzieć, kiedy zabraknie nam sił (kalorii) i wtedy dobrze mieć coś do przekąszenia.
Telefon komórkowy – warto na dłuższą trasę zabrać ze sobą telefon. Nigdy nie wiadomo, co nam się może przytrafić.
Czterdzieści lat minęło od pamiętnych VII Światowych Igrzysk Brydżowych rozgrywanych w Seattle (USA) w 1984 r., w których drużyna polska w składzie Jacek Romański, Piotr Tuszyński, Krzysztof Martens, Tomasz Przybora, Piotr Gawryś i Henryk Wolny zdobyła swój pierwszy i jedyny (aż do ubiegłego roku) złoty medal olimpijski. Przywołując to wydarzenie, nie sposób pominąć półfinałowego meczu rozgrywanego z reprezentacją Austrii i ostatniego rozdania, które do dziś wspominane jest w obu krajach.
Do rywalizacji przystąpiły 54 drużyny krajowe wyłonione w eliminacjach kontynentalnych. Podzielono je na dwie grupy, z których po cztery najlepsze awansowały do fazy pucharowej. Polacy w eliminacjach wygrali 23 mecze, a trzy pozostałe, przegrane w ostatniej fazie eliminacji, były bez znaczenia. Do fazy pucharowej startowali z pierwszego miejsca i w ćwierćfinale zagrali z drużyną Pakistanu. Mecz, choć zacięty, zakończył się naszym zwycięstwem 157:127. W półfinale czekała już drużyna rewelacyjnie spisującej się Austrii, uskrzydlona wyeliminowaniem głównych faworytów − reprezentantów USA. Również z Polską Austriacy radzili sobie doskonale i po trzech czwartych meczu prowadzili różnicą 37 IMP. Pewni zwycięstwa, do ostatniej szesnastki meczu wprowadzili mniej ograną parę Kubak − Milavec. I drogo za to zapłacili. Po piętnastu rozdaniach ostatniej sesji Polacy przegrywali czterema impami, gdy przyszło rozdanie, o którym wspomniałem na wstępie:
N: pik − K, Q, J, 9, 3; kier − J, 9, 4, 2; karo − A, Q, 3; trefl − 3
E: pik − A, 7, 5, 2; kier − A, K; karo − J, 6, 4; trefl − A, 9, 7, 4
S: pik − 10; kier − Q, 10, 7, 3; karo − K, 10; trefl − K, Q, J, 10, 8, 6
Gdy w pokoju otwartym para Gawryś − Wolny z rękami NS zagrała 4 kier z kontrą bez jednej, co bardziej niecierpliwi kibice zaczęli opuszczać brydżramę, przekonani o zwycięstwie Austriaków. Widocznie nie znali słynnego powiedzenia Kazimierza Górskiego „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Również w pokoju drugim Austriacy nie znajdują wykładanego kontraktu 3 BA i lądują w kontrakcie 4 kier z kontrą. Pierwszy wist 2 trefl Tuszyński bierze asem i zagrywa asa pik, po wzięciu tej lewy gra 2 pik. Zdenerwowany Milavec 2 pik przebija 7 kier, a Romański dokłada do pików 6 i 8 pik, sygnalizując parzystą liczbę kart. W pikach czwartej lewie gra kiera do dziewiątki w stole, Tuszyński bierze królem i w piątej lewie gra znów pika. Milavec przebija 10 kier i to już jest ostatni moment, w którym jeszcze można przegrać za 200. Należy grać w trefle, ale rozdygotany Milavec gra damę kier i 8 kier Romańskiego daje drugą lewę wpadkową − 500 dla Polski, saldo 300 daje 7 impów i awans Polaków do finału, w którym już czekają Francuzi, obrońcy tytułu sprzed czterech lat. Finał, rozgrywany na dystansie 96 rozdań, był bez historii − Polacy od pierwszego rozdania prowadzili, stale powiększając przewagę, by ostatecznie zwyciężyć 236:156.
Na kolejny sukces czekaliśmy aż czterdzieści lat, mianowicie do ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Buenos Aires, które rozgrywano w czterech kategoriach: open, kobiet, seniorów (powyżej 65 lat) i mikstów. W przedturniejowych rozważaniach największych szans upatrywano w występach naszych pań (pomimo braku trzech podstawowych zawodniczek, które zdecydowały się zagrać w mikstach) oraz seniorów. Eliminacje poszły zgodnie z przewidywaniami, wszystkie cztery polskie drużyny przeszły je bez kłopotów i awansowały do fazy pucharowej. Kobiety i seniorzy grali te same rozdania, co pozwoliło porównać wyniki osiągnięte w obu kategoriach. Jedno z rozdań wzbudziło szczególne zainteresowanie. Oto ono, siedzimy na pozycji N z kartą:
N: pik − A, 10, 6; kier − 8, 5, 4, 3; karo − 8, 2; trefl − Q, J, 9, 3. I słuchamy licytacji:
W
N
E
S
pas
pas
1 kier
pas
3 kier
pas
pas
4 BA
pas
5 trefl
pas
6 karo
pas
?
Rosenberg, który siedział na pozycji N, mimo posiadania trzech bardzo ważnych dla partnera kart spasował. Szkoda, bo tylko ta para mogła wylicytować wychodzącego szlema w karo (lub trefle). Partnerem, który tak genialnie poprowadził licytację, był znany nam z poprzedniego odcinka Pakistańczyk Zia. Wszyscy komentatorzy jednomyślnie uznali, że gdyby Rosenberg docenił genialną licytację Zii i zalicytował szlema, ich licytacja mogłaby śmiało pretendować do tytułu najlepszej licytacji wszech czasów. Pozostałe ręce:
W poprzednim odcinku rozpatrywaliśmy przykłady ograniczenia aktywności gońca i skoczka. Wieże i hetmany, zwane ciężkimi figurami, także mogą podlegać ograniczeniom, gdy nie mają wystarczającej przestrzeni dla swych działań.
Na początek dwa przykłady, gdzie jedna ze stron ignorowała zbliżające się niebezpieczeństwo.
I. Radulov − H. Westerinen Helsinki 1972
1.e4 Sf6 2.e5 Sd5 3.Sc3 Sc3 4.dc3 d6 5.Sf3 de5 6.Hd8+ Kd8 7.Se5 Ke8 8.Gc4 e6 9.Ge3 Sd7 10.Sd3 Gd6 11.0–0–0 Ke7 Można było zagrać także 11...b6 12.Gb5 Gb7 13.Se5 Ge5 14.Wd7 Gg2 15.Whd1 c6. 12.Whe1 b6 12...Sf6= 13.Gg5+ Sf6 14.f4 We8 14...Wd8 15.Gd5 Wb8 16.Se5? Kf8? Czarne mogły uzyskać przewagę nawet po 16...ed5! 17.Sc6+ Kf8 18.Gf6 We1 19.We1 gf6 20.Sb8 c5 21.Sc6 Gd7 22.Sa7 Gf4+ 23.Kb1 Gb8+-, ale przeoczyły tę możliwość. 17.Gc6 Wd8 18.g3 h6 19.Gh4 Kg8 20.c4 Gb7 21.Gb7 Wb7 22.Sc6 Wa8 23.Gf6 gf6
No i stało się − wieża znalazła się w klatce! 24.f5 e5 Czarne miały do wyboru beznadziejną końcówkę po 24...ef5 25.Se7+ Ge7 26.We7. 25.b4! Kg7 26.We4 h5 27.h4 Wg8 28.Kd2 Kh6 29.Wg1 Wbb8 30.Sb8 Gb4+ Na 30...c5 nastąpi 31.b5 i wieża nadal będzie zamknięta. 31.Ke2 Wb8 32.g4 Wg8 33.Kf3 Najprostszą drogą do wygranej było 33.Wg1! Kh6 34.g4 z wymianą działającej wieży czarnych. 33...Gd2 34.We2 Gb4 35.Weg2 We8 36.gh5 e4+ 37.Ke2 Wh8 38.Wg8 Wg8 39.Wg8 Gc5 40.Wh8+ Kg7 41.Wc8 Kh6 42.Wc7 1–0
Wydaje się, że perspektywa wpuszczenia skoczka na b6 powinna być sygnałem zbliżającego się niebezpieczeństwa. Czarne jednak najwyraźniej nie doceniły tej groźby. Mają one teraz jakość więcej, ale wieża na a7 jest poza grą.
Rok 2024 zakończył się z hukiem! Od 19 do 31 grudnia w holenderskim Wageningen rozegrano dwa mecze o tytuły mistrza świata w warcabach stupolowych, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet.
Tytułów wywalczonych po raz pierwszy w karierze w 2023 roku (w Curaçao na Karaibach) bronili ukraińscy arcymistrzowie Jurij Anikiejew i Wiktoria Motriczko. Ich przeciwnikami, a zarazem kolejnymi pretendentami do tytułu byli reprezentanci Holandii: arcymistrz Jan Groenendijk − walczący o swój pierwszy tytuł), a także arcymistrzyni Daria Tkaczenko − czterokrotna mistrzyni świata, która dotąd nigdy nie przegrała meczu o tytuł. Ciekawostką jest historia Tkaczenko – Ukrainki, która kilka lat przed wybuchem wojny w tym kraju otrzymała rosyjski paszport i reprezentowała Rosję. Po rozpoczęciu działań wojennych oraz wykluczeniu Rosji z międzynarodowych rozgrywek chciała wrócić do gry w barwach Ukrainy, lecz nie było to możliwe. Ostatecznie znalazła swoisty warcabowy azyl w Holandii.
Faworytami kibiców byli jednoznacznie Jan Groenendijk i Wiktoria Motriczko. Czy to właśnie oni sięgnęli po tytuły? W tym oraz w kolejnym numerze miesięcznika przyjrzymy się najciekawszym momentom obu meczów!
Daria Tkaczenko – Wiktoria Motriczko Mecz o mistrzostwo świata 2024 5. runda
Na pierwsze zwycięstwo w meczach musieliśmy czekać aż do piątej rundy, kiedy rozstrzygnięcia doczekała się potyczka pań. I to nie na korzyść faworytki!
Po pięciu spokojnych remisach w meczu panów, w szóstej rundzie wreszcie zatrzęsła się ziemia: Jan Groenendijk w teoretycznie nietrudnej do policzenia pozycji sześć na sześć pionów robi przegrywający błąd. 1...11-16?? 2.32-28 22x33 3.38x29 6-11 4.29-23 9-13 5.23-19 13-18 6.24-20 11-17 7.20-15 17-22 8.19-14 22-28 9.15-10 W pomeczowych rozważaniach Jurij żałował, że nie zdecydował się na inny wariant: 9.14-10, by zachować piona 15, który w tej końcówce może mieć wielkie znaczenie. To też sugerował mu jego sekundant Wadim Virny − by szanować piony w końcówkach i tak prędko ich nie oddawać. Do wygranej prowadziło przykładowe: 9...28-33 10.42-38 33x42 11.47x38 18-23 12.38-33 21-27 13.35-30 27-32 14.10-5 23-29 15.33x24 32-38 16.24-19. 9...4x15 10.14-9 18-22 11.9-4 28-33 12.4x31 33-39 13.31-26 39-43 13...21-27? 14.26-17! 39-43 15.42-38! 43x32 16.17-21 14.26x17 16-21 15.17x26 43-49 Powstała wygrana końcówka, ale taka, której wygranie jest niesłychanie trudne. Misja promocji pozostałych trzech pionów w damki wydaje się maratonem z przeszkodami co parę metrów. 16.26-3 49-43 17.3-25 43-21 18.25-39? − i ten ruch już wypuścił zwycięstwo. Proszę mi wybaczyć, ale ta końcówka jest tak trudna, długa i skomplikowana, że w tym miejscu nie podejmę się jej analizy. 18...15-20 Czarne forsują wymianę piona. 19.39-44 21-8 20.42-37 20-25 21.44-39 8-12 z groźbą wymiany damki na 34. 22.39-33 25-30 23.35x24 12-29 Remis. Jurij miał potem czego żałować.
Jan Groenendijk – Jurij Anikiejew Mecz o mistrzostwo świata 2024 7. runda
Film z anglojęzycznym komentarzem holenderskiego arcymistrza Woutera Sipmy na kanale checkersTV dostpnz TUTAJ
Do bardzo ciekawej sytuacji doszło w starciu 7. rundy panów. Jan Groenendijk po raz kolejny popełnił (wydaje się prosty) błąd w obliczeniach: 1.39-33? 23-29! 2.32-28 Jan zapewne chciał zagrać 2.16-11, ale nie zauważył konieczności bicia większości − dwóch pionów do tyłu! 2...29x27 3.11x31 36x27 z natychmiastowo przegraną pozycją.
2...29x20 Białe przez swoją pomyłkę straciły piona, ale... Jan kolejny raz ma szczęście! Mimo przewagi czarne nie są w stanie wygrać w tej pozycji. 3.30-25 20-24 4.28-23 7-12 5.48-42 36-41 6.47x36 13-18 7.23-19 24x13 8.42-38 15-20 9.36-31 20-24 10.31-27 18-23 11.38-32 14-19 12.33-28 13-18 13.27-21 17x26 14.16-11 26-31 15.11-6 23-29 16.28-22 18x38 17.6-1 12-17 18.1x40 38-42 19.40-35 42-48 20.35-44 17-21 21.44-28 48-34 22.28x10 24-30 23.25-20 34-18 24.10-4 i przyjęto remis.
Wiktoria Motriczko – Daria Tkaczenko Mecz o mistrzostwo świata 2024 9. runda
W ósmej rundzie byliśmy świadkami partii z − jak podejrzewam − największą liczbą błędów w historii meczów o mistrzostwo świata, bo w partii kobiet naliczyłem ich aż 13. Spójrzmy na niektóre z nich. 1.38-33?? Wygrywało, zdaje się, nietrudne do policzenia: 1.38-32! 15-20 2.48-42 20-24 3.42-37 17-21 4.27-22. 1...17-22? Kolejny przegrywający błąd. (Remisowało ciekawe poświęcenie: 1...26-31 2.27x36 17-22 3.33-29 15-20 4.36-31 16-21 5.48-42 21-27 6.31-26 27-32 7.26-21 22-27). 2.27x18 26-31 3.18-13! 3.48-42? 16-21 4.18-12 21-26 5.12-7 31-37 6.42x31 26x37= 3...31-37 4.13-8 37-41 5.8-2 16-21 5...41-47?? 6.23-19! 47x13 7.2x5 6.2-35? Znów wypuszcza zwycięstwo. (Pięknie wygrywał taktyczny wariant: 6.33-29!! 21-27 7.48-42!! 27-31 [7...41-47 8.23-19!] 8.42-37! 31x42 9.23-19 14x34 10.25-20 15x24 11.2x46 Piękno warcabów w najczystszej postaci!). 6...15-20 7.23-18 21-27? Czarne straciły bardzo ważne tempo. 7...41-46! 8.33-29 14-19 9.25x23 46x14 10.18-13 21-27 11.13-8 27-31 12.8-3 14-28 i piona 31 nie da się zatrzymać. 8.33-29 27-32
9.48-42? 41-46 10.35-40 Na pierwszy rzut oka mogło to wyglądać na wygrywające rozwiązanie, ale takim nie jest. 10...14-19! 10...46-41?? 11.29-24 20x29 12.40x46 11.25x23 46-41?? Po poświęceniu dwóch kamieni zdawało się, że Daria znalazła remisowe: 11...32-37 12.42x31 46x10 13.31-27 (13.18-13 10-4=; 13.40-44 10-23=; 13.29-24 10-4=) 13...10-15 14.29-23 15-10= 12.42-37 41-36 13.37x28 36x13 Powstała wciąż niełatwa pozycja, gdzie przeprowadzenie trzech pionów ze środka warcabnicy do damek stanowi pewne wyzwanie, ale dalej Wiktoria już się od błędów uchroniła. 14.40-35 13-27 15.23-19 27-21 16.19-14 21-17 17.28-23 17-21 18.35-24 21-32 19.23-19 32-28 20.29-23 28-17 21.23-18 17-3 22.24-20 3-8 23.18-13 8-2 24.14-10 i czarne się poddały. Wiktoria wyrównała stan meczu.
Na zakończenie − bonus. W trakcie grudniowego zgrupowania kadry Stowarzyszenia „Cross” nagrałem kilka wykładów, aby również zawodnicy spoza kadry mogli z nich skorzystać i czegoś się nauczyć. Odnośniki do nich poniżej. Niebawem ukaże się jeszcze ostatni, piąty wykład z tej serii: Zdobywanie przestrzeni.