Nr 6 (203) - Czerwiec 2022 - Stowarzyszenie CROSS
Baner

Nr 6 (203) - Czerwiec 2022

Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"

Adres redakcji:

00-216 Warszawa
ul. Konwiktorska 9,
tel.: 22 412 18 80
e-mail: redakcja@cross.org.pl

Redaguje zespół w składzie:

  • Marta Michnowska - Redaktor naczelna
  • Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
  • Barbara Zarzecka - Korekta
  • Wojciech Puchacz - Członek redakcji

Opracowanie graficzne:

Studio Graficzne Novelart

Skład, druk, oprawa i kolportaż:

EPEdruk Spółka z o.o.
ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa

Skład wersji internetowej

Novelart

Nakład:

900 egzemplarzy

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych

Miesięcznik dofinansowują Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki

ISSN 1427-728X

ROK XX

Nr 6 (203)

Czerwiec 2022 r.

Okładka miesięcznikia nr. 06.2022
Żeńska reprezentacja Polski na ME niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych Serbia 2022. Od lewej: Regina Szczypiorska, Jolanta Lewandowska, Irena Curyło, Bożena Polak (trener), Joanna Staliś (koordynator ds. kręgli i bowlingu), Jadwiga Rogacka i Monika Grzybczyńska.
„Smartfon bez tajemnic 2022” dla seniorów - nabór trwa!

Jeśli chcesz korzystać z pełni możliwości współczesnych smartfonów: nawigacji w terenie, szeroko rozumianych usług internetowych, przydatnych aplikacji mobilnych – nie czekaj dłużej i zapisz się na szkolenie z zakresu obsługi smartfona, przeznaczone dla osób niewidomych i słabowidzących w wieku 60+.

Stowarzyszenie „Cross” ogłasza nabór uczestników – osób w wieku 60+ z orzeczonym znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności z tytułu dysfunkcji wzroku – na szkolenia z obsługi smartfona. Celem zajęć jest zwiększenie samodzielności tej grupy osób poprzez podniesienie ich umiejętności w komunikowaniu się i zdobywaniu informacji.

Zadanie jest współfinansowane ze środków otrzymanych od Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w ramach rządowego programu wieloletniego na rzecz Osób Starszych „Aktywni+” na lata 2021–2025, Edycja 2022.

Szkolenie składa się z czterech tygodniowych zjazdów organizowanych w Sękocinie Starym pod Warszawą, odbywających się w hotelu Groman, al. Krakowska 76, Sękocin Stary,  05-090 Raszyn, www.groman.pl, w terminach:

Zjazd 1: 6-13.08.2022

Zjazd 2: 3-10.09.2022

Zjazd 3: 8-15.10.2022

Zjazd 4: 5-12.11.2022

W projekcie weźmie udział dwudziestu kursantów, którzy zostaną podzieleni na cztero- osobowe grupy. Z każdą grupą zajęcia będzie prowadził jeden instruktor. Uczestnik zobowiązany jest do przywiezienia swojego smartfona z systemem Android w wersji nie niższej niż 6.0 bądź telefonu iPhone w wersji nie niższej niż 6.

Szkolenie zakończy się egzaminem i uzyskaniem, po jego zdaniu, zaświadczenia o ukończeniu szkolenia. Uwaga! Warunkiem przystąpienia do egzaminu końcowego i otrzymania zaświadczenia jest udział we wszystkich czterech zjazdach.

Całkowita odpłatność za szkolenie (cztery zjazdy) wynosi 200 zł. W uzasadnionych przypadkach (osoby niewidome) istnieje możliwość przyjazdu i pobytu z przewodnikiem. Uwaga! Liczba miejsc dla przewodników jest ograniczona. Uczestnikom, którzy w celu dojazdu na szkolenie będą korzystać z publicznych lub prywatnych środków transportu i przedstawią: bilety kolejowe na przejazd II klasą, bilety autobusowe PKS, komunikacji miejskiej lub komunikacji prywatnej – będą zwracane koszty tego dojazdu.

Komplet dokumentów zgłoszeniowych do projektu „Smartfon bez tajemnic” należy dostarczyć w wersji elektronicznej (na adres: biuro@cross.org.pl), osobiście lub pocztą tradycyjną do biura Stowarzyszenia „Cross” w Warszawie najpóźniej do 24 czerwca 2022 r. Adres biura: ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa.

Wszelkie szczegółowe informacje i niezbędne formularze zgłoszeniowe znajdują się na stronie internetowej Stowarzyszenia „Cross” www.cross.org.pl, w ogłoszeniu o projekcie zamieszczonym w zakładce „Aktualności”.


Serdecznie zapraszamy do udziału w szkoleniu!
Do góry

W Serbii zagrali Mazurka

Na przełomie maja i czerwca, zaledwie miesiąc temu, odbyły się XXI Mistrzostwa Europy Niewidomych i Słabowidzących w Kręglarstwie Klasycznym. Rozgrywane były w Apatin w Serbii. Wraz z tym wydarzeniem nastąpił powrót polskich kadrowiczów do rywalizacji na arenie międzynarodowej. Powrót bardzo udany.

W wydarzeniu, rozegranym pod auspicjami IBSA, wzięło udział 85 sportowców z dziewięciu narodowych reprezentacji. Mistrzostwa Europy odbyły się w Apatin po raz trzeci, poprzednio zorganizowano je tam w 2013 i 2017 roku. Po długiej, dwuletniej przerwie w grze o najwyższe laury wszyscy nasi zawodnicy byli spragnieni sukcesu, którego zwieńczeniem będzie wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego z medalami na piersi.

Grupa osób na kręgielni
Srebrni medaliści w mikstach w kategorii B1. Od lewej Bożena Polak (trener), Regina Szczypiorska i Szczepan Polkowski

Rywalizację rozpoczął start drużynowy kobiet. Wyniki uzyskane w tych grach liczyły się również do klasyfikacji indywidualnej. Drużyna składała się z trzech zawodniczek, po jednej z każdej kategorii startowej. Panie, które tworzyły nasz team, uzyskały: Regina Szczypiorska (B1) – 489 p., Jolanta Lewandowska (B2) – 688 p. oraz Irena Curyło (B3) – 696 p. Po zaciętej rywalizacji wspólny rezultat (1873 p.) zapewnił naszym reprezentantkom drużynowe wicemistrzostwo Europy.

Po paniach wystartowała drużyna męska, na którą składało się sześciu zawodników, po dwóch z każdej kategorii. Dzięki wynikom osiągniętym w kategorii B1 przez Zdzisława Kozieja (595 p.) oraz Jana Ziębę (619 p.) uzyskaliśmy sporą przewagę nad przeciwnikami. Dobrą passę podtrzymali kolejni zawodnicy: w kategorii B2 Stanisław Stopierzyński (700 p.) i Mieczysław Kontrymowicz (729 p.), który swoim wynikiem pobił rekord Polski w tej grupie startowej. Natomiast w kategorii B3 świetnie spisali się Grzegorz Kanikuła (766 p.) i Daniel Jarząb (678 p.). Z łącznym bardzo wysokim wynikiem 4087 p. męska ekipa
zameldowała się na podium jako zdobywca złotego medalu mistrzostw Europy w konkurencji drużyn.

Po zmaganiach drużynowych przyszedł czas na starty indywidualne. Jadwiga Rogacka (B2) w eliminacjach uzyskała 626 p. i była o krok od finału, na 7. miejscu. Indywidualnie zaprezentowała się również Monika Grzybczyńska (B3), która zgromadziła 711 p., dzięki czemu poprawiła znacznie swój rekord życiowy i zapewniła sobie miejsce w finale. Z mężczyzn indywidualnie grał Szczepan Polkowski (B1), który zdołał zbić fantastycznie 561 kręgli i awansować do finału. Pozostali mężczyźni startujący tego dnia uzyskali: Teodor Radzimierski (B2) – 652 p. i 16. miejsce, a Władysław Wakuliński (B3) – 674 p. i miejsce 18.

Kobiety z flagą
Brązowa medalistka w kategorii B1 Regina Szczypiorska (z lewej) z trenerką Bożeną Polak

Kolejnego dnia rozpoczęła się rywalizacja w mikstach (Mix Tandem). W kategorii B1 Polskę reprezentował duet Regina Szczypiorska i Szczepan Polkowski, który gładko wygrał dwa pierwsze pojedynki 2:0, dzięki czemu znalazł się w finale. Tam, niestety, po ciężkiej walce musiał uznać wyższość pary z Rumunii, a tym samym odebrać srebrny medal za wicemistrzostwo Europy. W kategorii B2 w mikstach walczyli Jolanta Lewandowska i Stanisław Stopierzyński oraz Jadwiga Rogacka i Mieczysław Kontrymowicz. Pierwsza para, Jola i Stanisław, po zaciętej dogrywce z powodu takich samych wyników, uległa niestety w pierwszej rundzie duetowi z Chorwacji. Jadwiga i Mieczysław w wyrównanych pojedynkach grali ze zmiennym szczęściem i finalnie wywalczyli brązowy medal. W kategorii B3 oba nasze tandemy miały pecha w ustawieniu drabinkowym, bo zagrały przeciwko sobie już w rundzie pierwszej. Duet Monika Grzybczyńska – Władysław Wakuliński musiał uznać wyższość tandemu Irena Curyło – Grzegorz Kanikuła. Irena z Grzegorzem walczyli w bardzo wyrównanych pojedynkach. Najpierw ze Słowenią, przy stanie 1:1, wygrali rzutami zwycięstwa. Ich kolejne trudne spotkanie, z Chorwatami, dało nam chyba najwięcej emocji w całych mistrzostwach. Nawet na chwilę nie gasł gorący doping kibiców oglądających widowisko z trybun. Rywale znów przystąpili do rzutów zwycięstwa. Po kolejnych próbach nasi zawodnicy musieli uznać wyższość Chorwatów, a sami zadowolić się srebrnym medalem, kolejnym w mikstach dla naszej reprezentacji.

Ostatni dzień mistrzostw Europy to finały indywidualne. W kategorii B1 kobiet Regina Szczypiorska uzyskała 476 p., co zapewniło jej brązowy medal w konkurencji Single Classic oraz, przy łącznym rezultacie 965 kręgli (489 kwalifikacje plus 476 finał), pozwoliło zdobyć indywidualnie brązowy medal mistrzostw Europy. W kategorii B2 z przeciwniczkami zmagała się Jolanta Lewandowska, która została wicemistrzynią Europy, a jej łączny wynik to 1368 kręgli (688 plus 680). Jola zdobyła dwa srebrne medale w obydwu indywidualnych konkurencjach. W kategorii B3 w finale zagrały dwie nasze reprezentantki. Irena Curyło uzbierała 1367 p. (696 plus 671) i zajęła
5. miejsce, Monika Grzybczyńska zaś z łącznym rezultatem 1395 p. (711 plus 684) utrzymała trzecią lokatę i tytuł drugiej wicemistrzyni Europy.

Mężczyzna z flagą na kręgielni
Grzegorz Kanikuła, złoty medalista w kategorii B3

W finałach mężczyzn w każdej indywidualnej kategorii mieliśmy swoich reprezentantów. W B1 byli to: Jan Zięba, Zdzisław Koziej i Szczepan Polkowski. Jan Zięba z łącznym wynikiem 1209 p. (619 plus 590) triumfował jako indywidualny mistrz Europy. Zdzisław Koziej, który zebrał łącznie 1186 p. (595 plus 591), zdobył srebrny medal i tytuł indywidualnego wicemistrza Europy. W konkurencji Single Classic panowie wymienili się kolorami medali: Koziej zdobył złoto, a Zięba srebro. Nastąpiło to, co prawda, w bratobójczej, ale bardzo przyjaznej rywalizacji biało-czerwonych. Natomiast Szczepan Polkowski z sumą 1088 kręgli (561 plus 527) uplasował się na wysokim 6. miejscu.

W kategorii B2 naszym zawodnikom zabrakło, niestety, trochę szczęścia. Jednym słowem – otarli się o strefę medalową. Mieczysław Kontrymowicz z 1409 p. (729 plus 680) zajął 4. miejsce, a Stanisław Stopierzyński, który ugrał 1387 p. (700 plus 687) – miejsce 5. Teodor Radzimierski z wynikiem 654 p. uplasował się natomiast na 13. pozycji w klasyfikacji generalnej.

W kategorii B3 prym wiódł od początku do końca Grzegorz Kanikuła, który zagrał 1522 p. (766 plus 756) i wywalczył tytuł indywidualnego mistrza Europy. Oczywiście, w drugiej klasyfikacji indywidualnej (Single Classic) również uzyskał najlepszy wynik i wygrał złoto. Grzegorz Kanikuła zapisał się w historii polskiego kręglarstwa osób z dysfunkcją wzroku jako pierwszy zawodnik z kategorii B3, który zdobył mistrzostwo Europy.

Uplasowaliśmy się na 2. miejscu klasyfikacji generalnej, wyprzedziła nas tylko Rumunia, na trzecim miejscu była Chorwacja. Z siedemnastu dekoracji, bo tyle było do rozdania kompletów medali, nasi reprezentanci nie stawali na podium tylko w trzech. Przy każdej radość i duma rozpierały serca zawodników, a także przewodniczącej Sekcji Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl Joanny Staliś oraz trenerki Bożeny Polak. A najbardziej – przy dźwiękach naszego hymnu narodowego.

Po trudach tygodnia zmagań mogliśmy zacząć myśleć o podróży do domu. Podróży bardzo radosnej, bo chociaż długiej i z obolałymi od kibicowania gardłami, to upływającej w satysfakcji z dumnie prezentowanych krążków, która wszystko wynagradzała. Zawodnicy kręglarskiej kadry Polski niewidomych i słabowidzących zdobyli przecież 16 medali: 5 złotych, 7 srebrnych oraz 4 brązowe. To najwięcej spośród wszystkich krajów, które brały udział w tych mistrzostwach. Był to kolejny świetny występ Polaków na dużej imprezie sportowej rangi międzynarodowej.

Być tam i przeżywać te emocje to pół przyjemności, a móc podzielić się nimi z czytelnikami – to drugie pół.

Grupa osób z medalami i pucharami
Reprezentacja Polski z medalami i pucharami XXI ME w Kręglach Klasycznych Niewidomych i Słabowidzących Serbia 2022

XXI Mistrzostwa Europy Niewidomych i Słabowidzących w Kręglarstwie Klasycznym
27.05-2.06.2022 r., Apatin (Serbia)

Klasyfikacja indywidualna – kombinacja

Kobiety

B1

  1. Elena Negrilescu – Rumunia (581+551) 1132 p.
  2. Christin Schof (574+507) 1081 p.
  3. Regina Szczypiorska – Polska (489+476) 965 p.

B2

  1. Liliana Padurean – Rumunia (663+711) 1374 p.
  2. Jolanta Lewandowska – Polska (688+680) 1368 p.
  3. Anna Paulusova – Czechy (648+679) 1327 p.
  4. Jadwiga Rogacka – Polska – 626 p.

B3

  1. Ruža Markešić – Chorwacja (755+717) 1472 p.
  2. Želika Peška – Chorwacja (717+703) 1420 p.
  3. Monika Grzybczyńska – Polska (711+684) 1395 p.
  4. Irena Curyło – Polska (696+671) 1367 p.

Mężczyźni

B1

  1. Jan Zięba – Polska (619+590) 1209 p.
  2. Zdzisław Koziej – Polska (595+591) 1186 p.
  3. Enver Jusić – Chorwacja (579+548) 1127 p.
  4. Szczepan Polkowski – Polska (561+527) 1088 p.

B2

  1. Ivica Ferenčić – Chorwacja (723+717) 1440 p.
  2. Branislav Viktorović – Serbia (694+734) 1428 p.
  3. Jože Lampe – Słowenia (724+698) 1422 p.
  4. Mieczysław Kontrymowicz – Polska (729+680) 1409 p.
  5. Stanisław Stopierzyński – Polska (700+687) 1387 p.
  6. Teodor Radzimierski – Polska 654 p.

B3

  1. Grzegorz Kanikuła – Polsk (766+756) 1522 p.
  2. Marjan Žalar – Słowenia (758+748) 1506 p.
  3. Božić Duško – Chorwacja (721+730) 1451 p.
  4. Daniel Jarząb – Polska 678 p.
  5. Władysław Wakuliński – Polska 674 p.

Klasyfikacja mikstów

B1

  1. Rumunia
  2. Polska – Regina Szczypiorska i Szczepan Polkowski
  3. Słowenia

B2

  1. Chorwacja
  2. Serbia
  3. Polska – Jadwiga Rogacka i Mieczysław Kontrymowicz

B3        

  1. Chorwacja
  2. Polska – Irena Curyło i Grzegorz Kanikuła
  3. Słowenia

Klasyfikacja drużynowa

Kobiety

  1. Rumunia 1910 p.
  2. Polska – 1873 p.: Regina Szczypiorska (489), Jolanta Lewandowska (688), Irena Curyło (696)
  3. Chorwacja 1835 p.

Mężczyźni

  1. Polska – 4087 p.: Zdzisław Koziej (595), Jan Zięba (619), Stanisław Stopierzyński (700), Mieczysław Kontrymowicz (729), Grzegorz Kanikuła (766), Daniel Jarząb (678)
  2. Chorwacja 4001 p.
  3. Słowenia 3809 p.
Grupa osób z medalami
Brązowi medaliści w kategorii B2 mikst – Mieczysław Kontrymowicz i Jadwiga Rogacka
 



Bożena Polak

Do góry

Polacy znowu na podium

W dniach 2-5.06.2022 r. w Wilnie odbył się turniej International Showdown Tournament 2022. Był to trzeci, po rozegranych w Pajulahti i Pradze, międzynarodowy turniej rankingowy w sezonie 2022. Nasi reprezentanci powrócili z kolejnymi dwoma medalami.

Uczestnicy mieszkali w hotelu Art City Inn. Wśród 58 zawodników było 20 kobiet. Swoje reprezentacje wystawiło 11 państw: Litwa, Finlandia, Włochy, Niemcy, Estonia, Łotwa, Słowacja, Francja, Czechy, Belgia oraz Polska. Zwycięzcy mogli liczyć na 400 punktów rankingowych, zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn. Polskę na turnieju reprezentowała rekordowa liczba 12 graczy. Byli to przedstawiciele klubów: „DoSAN” Wałbrzych – Adam Wołczyński, „Ikar” Lublin – Dominika Czuj i Katarzyna Stenka, „Łuczniczka” Bydgoszcz – Agnieszka Bardzik, Emilia Berczyńska, Paulina Krupa, Daniel Kuźniar i Łukasz Zdunkiewicz, „Podkarpacie” Przemyśl – Krzysztof Sobiło, „Sprint” Wrocław – Monika Szwałek, Łukasz Byczkowski i Krystian Kisiel. Towarzyszyli im trener kadry Szymon Borkowski oraz instruktorzy: Sebastian Michailidis i Łukasz Skąpski.


Zawodnicy w trakcie gry
Debiutujący w biało-czerwonych barwach Łukasz Zdunkiewicz (z prawej) podczas meczu z Marco Carrai z Włoch

Polscy reprezentanci pokazali się z bardzo dobrej strony. Po niezwykle zaciętym meczu finałowym srebrny krążek padł łupem Krystiana Kisiela, który podczas całego turnieju przegrał tylko ze zwycięzcą zawodów – Denissem Ovsjannikovsem. Zdaniem obserwatorów spotkanie było jednym z najbardziej dynamicznych meczów w historii dyscypliny! Doskonale zaprezentowała się także Monika Szwałek, która w meczu o brązowy medal nie pozostawiła złudzeń Włoszce Sonii Tranchinie.

Osoby z medalami
Medalistki litewskiego turnieju. Od lewej: Hanna Vilmi, Antye Samoray, Monika Szwałek

Bardzo miłym akcentem było pozowanie do wspólnych zdjęć drużyn naszej i włoskiej. Zawodniczki walczące o brązowy medal owinęły się flagami (Monika włoską, a Sonia polską). Również trenerzy obu reprezentacji zrobili sobie razem klika fotek z flagami zaprzyjaźnionych państw.

Świetny debiut zaliczyło ponadto czworo naszych zawodników, którzy pokazali, że polski showdown stoi na bardzo wysokim poziomie. Emilia Berczyńska, Paulina Krupa, Daniel Kuźniar i Łukasz Zdunkiewicz, bo o nich mowa, w żaden sposób nie odstawali od bardziej doświadczonych graczy. Ogromne brawa należą się także naszym pozostałym reprezentantom, którzy zajęli bardzo dobre miejsca i swoją grą udowodnili, że zdecydowanie liczą się na arenie międzynarodowej.

 

Polskim akcentem w litewskim turnieju był także udział dwóch naszych sędziów międzynarodowych – Lubomira Praska oraz Mariusza Walaska, dla którego był to debiut w tej roli.

Osoby stojące przed stołem do showdown
Rekordowa 15-osobowa polska ekipa na litewskich zawodach

International Showdown Tournament 2022

2-5.06.2022 r., Wilno

Kobiety

  1. Hanna Vilmi – Finlandia
  2. Antye Samoray – Niemcy
  3. Monika Szwałek – Polska

Miejsca pozostałych polskich zawodniczek:

  1. Agnieszka Bardzik

(...)

  1. Dominika Czuj

(...)

  1. Paulina Krupa

(...)

  1. Emilia Berczyńska

(...)

  1. Katarzyna Stenka

Mężczyźni

1.Deniss Ovsjannikovs – Łotwa

  1. Krystian Kisiel – Polska
  2. Olli Kytoviita – Finlandia

Miejsca pozostałych polskich zawodników:

  1. Łukasz Byczkowski

(...)

  1. Krzysztof Sobiło

(...)

  1. Adam Wołczyński

(...)

  1. Daniel Kuźniar

(...)

  1. Łukasz Zdunkiewicz

 

Szymon Borkowski

Do góry

Puchar Świata na celowniku

W dniach 4-13.06.2022 r. we Francji, w miejscowości Châteauroux, odbywały się zawody strzeleckie niepełnosprawnych z cyklu Pucharu Świata, których organizatorem była Światowa Federacja Strzelectwa Niepełnosprawnych (World Shooting Para Sport – WSPS). W imprezie brali również udział reprezentanci
Polski, w tym zawodnicy zrzeszeni w ZKF „Olimp”.

Na reprezentację osób z dysfunkcją wzroku składało się siedem duetów zawodnik – asystent: Barbara Moskal – Katarzyna Moskal („Podkarpacie” Przemyśl), Katarzyna Orzechowska – Dariusz Mendrzejewski („Warmia i Mazury” Olsztyn), Grzegorz Kłos – Arkadiusz Gęstwiński („Łuczniczka” Bydgoszcz), Barbara Matyka – Zbigniew Sebzda („Podkarpacie” Przemyśl), Klaudia Żelazowska – Arkadiusz Szewczyk („Morena” Iława), Renata Tomaszewska – Romuald Grzebełek („Cross” Opole) oraz Maria Ciupińska-Narwojsz – Leszek Narwojsz („Sudety” Kłodzko). Aż sześcioro zawodników z powyższej grupy (poza Katarzyną Orzechowską) podchodziło podczas tych zawodów do klasyfikacji medycznej, co było niezbędnym warunkiem przystąpienia do rywalizacji. Ta procedura nie zakończyła się pomyślnie dla części naszych reprezentantów. Trzem zawodniczkom nie zostały, niestety, przydzielone klasy uprawniające do startu w zawodach WSPS, co skutkowało ich wykluczeniem z rywalizacji. Popsuła się nieco atmosfera całego wyjazdu, jednak nie przeszkodziło to naszej reprezentacji w skutecznym strzelaniu, o czym świadczą sukcesy.


Osoba na strzelnicy
Katarzyna Orzechowska („Warmia i Mazury” Olsztyn) podczas treningu
Osoba na strzelnicy
Katarzyna Orzechowska („Warmia i Mazury” Olsztyn) podczas treningu
Osoba na strzelnicy
Grzegorz Kłos („Łuczniczka” Bydgoszcz) wystrzelał brązowy medal Pucharu Świata

W pierwszej z rozgrywanych konkurencji – karabin pneumatyczny leżąc osób z dysfunkcją wzroku (VIP) – nasi reprezentanci uzyskali następujące wyniki kwalifikacji:

Barbara Moskal – 1. miejsce        612,7 p.
Grzegorz Kłos – 3. miejsce           608,8 p.
Katarzyna Orzechowska – 4. miejsce        606,4 p.
Barbara Matyka – 9. miejsce        593,8 p.

Do rywalizacji finałowej awans uzyskuje ośmiu najlepszych zawodników z kwalifikacji, zatem do tego etapu dostało się troje Polaków, którzy po emocjonującym strzelaniu uplasowali się ostatecznie na następujących miejscach:

Barbara Moskal – 1. miejsce      247,8 p. – nowy rekord świata finału
Grzegorz Kłos – 3. miejsce           221,0 p.
Katarzyna Orzechowska – 6. miejsce        155,9 p.

W kwalifikacjach drugiej z rozgrywanych konkurencji – karabin pneumatyczny stojąc osób z dysfunkcją wzroku (VIS) – nasi reprezentanci uzyskali:

Barbara Moskal – 2. miejsce        544,2 p.
Katarzyna Orzechowska – 3. miejsce        542,0 p.
Grzegorz Kłos – 5. miejsce           515,6 p.
Barbara Matyka – 7. miejsce        481,2 p.

Tym samym przed finałem stawiliśmy się w komplecie w strefie przygotowawczej, aby walczyć o kolejne medale Pucharu Świata. W decydującym starciu reprezentanci Polski zajęli następujące lokaty:

Barbara Moskal – 1. miejsce      223,9 p. – nowy rekord świata finału
Katarzyna Orzechowska – 3. miejsce        184,8 p.
Grzegorz Kłos – 5. miejsce           144,8 p.
Barbara Matyka – 8. miejsce        86,3 p.

Ostatecznie zatem nasza reprezentacja zanotowała 7 na 8 możliwych startów finałowych i wywalczyła 4 z 6 możliwych do zdobycia medali, w tym 2 złote o tyle jeszcze cenniejsze, że okraszone dwoma rekordami świata. Te fenomenalne osiągnięcia pozwalają z dużym optymizmem patrzeć na zbliżający się start w mistrzostwach świata, które w listopadzie odbywać się będą w Al Ain
w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

W klasyfikacji medalowej Polska uplasowała się na 4. pozycji z siedmioma krążkami (do wymienionych osiągnięć dodać należy medal zespołowy w konkurencji P3 oraz medale indywidualne Szymona Sowińskiego („Start” Zielona Góra), który zdobył złoty medal konkurencji P3, i Emilii Babskiej („Legia” Warszawa), która wywalczyła srebrny medal w konkurencji R2. Oboje zdobyli tym samym dla Polski przepustki olimpijskie (quota place), których we Francji rozdano łącznie 18. Najlepszym krajem podczas minionego Pucharu Świata były Chiny (16 medali), za nimi Indie (12 medali) oraz gospodarze – Francja (11 medali).

Grupa osób z medalami
Strzelecka reprezentacja Polski niewidomych i słabowidzących na zawodach Pucharu Świata we Francji. Od lewej: Zbigniew Sebzda, Maria Ciupińska-Narwojsz, Adam Dzitkowski (prezes ZKF „Olimp”), Barbara Matyka, Katarzyna Moskal, Leszek Narwojsz, Barbara Moskal, Arkadiusz Gęstwiński, Grzegorz Kłos, Klaudia Żelazowska, Katarzyna Orzechowska, Renata Tomaszewska, Dariusz Mendrzejewski, Arkadiusz Szewczyk, Adam Dobosz (trener)

Co teraz przed naszą kadrą? Z jednej strony przygotowania do wspomnianego startu w mistrzostwach świata, z drugiej zaś ciężka, ale konieczna weryfikacja osób do kadry powołanych. Już pod koniec lipca w Starachowicach odbędzie się najbliższe zgrupowanie, podczas którego nowe twarze rozpoczną zbieranie doświadczeń mogących w przyszłym roku zaowocować startem międzynarodowym, który poprzedzi pomyślna kwalifikacja medyczna.

Barbara Moskal nie odpuszcza

Ponad dwa lata temu napisałem do „Crossa” artykuł o strzelczyni Barbarze Moskal i jej sukcesach sportowych. W tym mniej więcej czasie na mistrzostwach świata w Sydney wspięła się ona na wyżyny: zdobyła złoto w konkurencji karabin pneumatyczny stojąc i ustanowiła rekord świata – 214,3 p. A co później działo się i dzieje teraz w jej karierze?

Starty w ostatnich dwóch latach

To nie był łatwy czas dla sportowców. Pandemia, odwoływane zawody na całym świecie. Dopiero w marcu 2022 Barbara Moskal wystartowała w norweskim Hamar na mistrzostwach Europy. Została mistrzynią kontynentu w postawie stojąc i wicemistrzynią w postawie leżąc.

A przedtem cały rok występów na polskich arenach, przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa sanitarnego. W październiku 2020 r. trzecie miejsce drużynowo w pneumatyku. W grudniu w Bydgoszczy na mistrzostwach Polski w trzech postawach – zwycięstwa. Czerwiec 2021, Przemyśl – drużynówka w laserze – pierwsze miejsce i najwyższy wynik w pistolecie i karabinie. W lipcu 2021 na mistrzostwach Polski we Wrocławiu wygrana w postawie stojąc i leżąc. Długo by jeszcze wymieniać sukcesy krajowe 26-letniej Barbary Moskal. Przed wyjazdem do Francji na tegoroczny strzelecki Puchar Świata niepełnosprawnych w Châteauroux nasza strzelczyni w zawodach Pucharu Polski w Tarnowie zdobyła pierwsze miejsce w obu postawach i Puchar Podkarpacia.

Po ostatnich sukcesach jej mama i asystentka, Katarzyna Moskal, powiedziała tak: – Myślę, że dobre przygotowania pozwoliły mojej córce wywalczyć w Châteauroux dwa złote medale i pobić dwa rekordy świata.


Osoba z medalami
Barbara Moskal z dwoma złotymi medalami Pucharu Świata
Nowy trener, nowe wyzwania

Od dwóch sezonów kadra strzelecka ma nowego trenera – Adama Dobosza. To on czuwa nad dobrym przygotowaniem całej ekipy.

– Na zgrupowaniach udziela nam cennych wskazówek, bacznym okiem patrzy na każdego zawodnika – mówi Katarzyna Moskal. – Czy to jest harówka? Basia mówi, że to ciężka praca. To jest systematyczność, poprawianie błędów wyłapanych przez trenera, wytrwałość i powtarzalność. Na treningi jeździmy do klubu, do Przemyśla, a do Tarnowa na strzelnicę LOK. W Tarnowie jesteśmy częściej. Staramy się być na treningach dwa razy w tygodniu. Bez fałszywej skromności, Basia jest dobra i w pneumatyku, i w laserze. W ciągu ostatnich dwóch lat poprawiła swoje wyniki w postawie leżącej i stojącej. Chociaż w stojącej jest mimo wszystko mocniejsza. Na Pucharze Świata we Francji obie postawy wypadły jednak świetnie. W laserze wyniki w pistolecie i karabinie są jeszcze lepsze. Moja córka jest bardzo mocna i waleczna. Nie podłamuje się, gdy zdobędzie drugie miejsce… Bo innych tytułów oprócz mistrzowskich i wicemistrzowskich nie zdobywa. Umie się cieszyć sukcesami innych i szczerze im gratuluje. Myślę, że zdrowa rywalizacja jest potrzebna. Basia świetnie to rozumie, widać to szczególnie w finałach. Sama dopinguje innych do walki, chętnie pomaga koleżankom i kolegom – mówi z satysfakcją mama zawodniczki.


Osoby z medalami
Barbara z asystentką Katarzyną Moskal, swoją mamą
Co się wydarzyło we Francji

W Pucharze Świata wystartowało 254 strzelców z 50 krajów. Dla nas walczyło ostatecznie czworo zawodników z dysfunkcją wzroku. W tej grupie niepełnosprawności było ich kilkunastu z siedmiu krajów. Barbara Moskal w obu indywidualnych startach zdobyła złote medale i pobiła dwa rekordy świata.

W konkurencji karabinka 60 strzałów leżąc zakończyła eliminacje grubo przed czasem z wynikiem 612,7 p. Nikt ze startujących nie zbliżył się do tego poziomu. Do finału weszło osiem zawodniczek. Barbara wygrała wynikiem 247,9 p. i poprawiła rekord świata o ponad 5 p. Drugie miejsce zajął Hiszpan Ager Solabarrieta z rezultatem 243,9 p., a trzecie Grzegorz Kłos z wynikiem 221 p. W postawie stojąc nasza zawodniczka osiągnęła 223,9 p. i ustanowiła nowy rekord świata, bijąc ten australijski o 9,6 p. Drugie miejsce ponownie zajął Solabarrieta (z wynikiem 207,9 p.), a podium uzupełniła kolejna Polka – Katarzyna Orzechowska, której asystował kolega klubowy Dariusz Mendrzejewski. Jej wynik to 184,8 p.

 

Grupa osób z medalami
Zwycięska biało-czerwona ekipa z medalami PŚ we Francji

Barbara Moskal podeszła do zawodów doskonale przygotowana. Jej aniołem stróżem jest mama Katarzyna, która dobrze prowadzi zawodniczkę, więc zapewne można powiedzieć, że połowa sukcesu należy do niej. Nasza mistrzyni kocha strzelać i marzy, że wystartuje w paraolimpiadzie. I że wygra.

A dlaczego by nie? Strzelanie to jej pasja!

U-23 wchodzi do gry

W ostatnich tygodniach odbyły się dwie imprezy kolarskie. W terminie 11-12.06.2022 r. kadra narodowa ZKF „Olimp” wzięła udział w międzynarodowym wyścigu w Słowacji, a pod koniec miesiąca (23-24.06) w Leoncinie i Nowym Dworze Mazowieckim rozegrane zostały szosowe mistrzostwa Polski.

Osoby na rowerze
Justyna Kiryła z pilotką Kamilą Wójcikiewicz na trasie European Paracycling Cup (Puchov, Słowacja)

European Paracycling Cup w Słowacji to impreza z wieloletnią tradycją, w której polscy kolarze tandemowi biorą udział bardzo chętnie. Główne powody to możliwość zdobycia punktów rankingowych UCI przy stosunkowo niewielkich kosztach udziału w tych zawodach i niezbyt długa podróż na miejsce startu. Kilka lat wcześniej wyścig rozgrywany był w miejscowości Vratna, położonej w pięknej górskiej okolicy o dużych walorach turystycznych. Obecnie bazą zawodów jest Puchov – miasteczko oddalone o 100 km od Zwardonia. Tutejsze krajobrazy nie są już tak urokliwe, lecz trasy wyścigów, z powodu ich pagórkowatego profilu, można zaliczyć do ciekawych i weryfikujących umiejętności kolarzy. W tym roku miały się z nimi zmierzyć trzy polskie tandemy kobiece, lecz niestety jeden z nich w składzie Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz musiał wycofać się z rywalizacji z powodu niedyspozycji zdrowotnej pilotki. Pozostałe dwa duety poradziły sobie bardzo dobrze i dwukrotnie stanęły na podium. Zarówno w wyścigu ze startu wspólnego na dystansie 64 km, jak i w wyścigu na czas o długości 14 km kolejność czołowej trójki była identyczna: 1. miejsce – Justyna Kiryła i Kamila Wójcikiewicz, 2. miejsce – Dominika Putyra i Anna Wiese, 3. miejsce – Wassana Yimin i Kanyarat Kesthonglang (Tajlandia).

Mężczyźni na podium
Zwycięzcy wyścigu ze startu wspólnego mistrzostw Polski w kolarstwie szosowym. Na podium od lewej: Władysław Gładysiak, Józef Plichta, Marcin Białobłocki, Piotr Kołodziejczuk, Henryk Groszkowski, Jakub Baranowski
Kobiety na podium
Podium kobiet wyścigu European Paracycling Cup (Puchov, Słowacja)

W europejskim kolarstwie czerwiec to ważny miesiąc, ponieważ jego końcówka zarezerwowana jest na rozegranie krajowych mistrzostw w szosowych wyścigach na czas i ze startu wspólnego. Zasady tej przestrzega również Polski Związek Kolarski, który zaplanował tegoroczne mistrzostwa Polski w terminie 22-26 czerwca. Na zaproszenie Dariusza Banaszka – dyrektora imprezy, a jednocześnie szefa kolarskiej grupy zawodowej HRE Mazowsze Serce Polski – w doborowym towarzystwie najlepszych polskich kolarzy z kategorii juniorka i junior, U-23 kobiet i mężczyzn oraz elita kobiet i mężczyzn znalazły się również tandemy. W tym roku kolarze z dysfunkcją wzroku rywalizowali w trzech grupach. Do tradycyjnego podziału na kobiety i mężczyzn dodana została nowa kategoria U-23 (młodzieżowa do 23 lat), w której znaleźli się uczniowie ośrodków szkolno-wychowawczych z Bydgoszczy i Lasek. Pierwszą konkurencją MP był wyścig na czas na dystansie 23 km ze startem i metą w Leoncinie. Lekko pofałdowana trasa wytyczona została w Kampinoskim Parku Narodowym, lecz uczestnicy tej wyczerpującej próby nie mieli czasu ani ochoty na podziwianie piękna przyrody, skupiali się na walce z czasem i konkurentami. Wyniki rywalizacji były następujące:

Grupa osób
Podium mężczyzn w kategorii U-23, zwycięzców wyścigu na czas MP w kolarstwie szosowym

Tandemy mężczyzn

  1. Piotr Kołodziejczuk, „Warmia i Mazury” Olsztyn Marcin Białobłocki 27:04,27
  2. Henryk Groszkowski, „Syrenka” Warszawa Jakub Baranowski + 5:40
  3. Józef Plichta, „Sudety” Kłodzko Władysław Gładysiak      + 6:04

Tandemy kobiet

  1. Justyna Kiryła, KKT „Hetman” Lublin Kamila Wójcikiewicz 30:42,96
  2. Patrycja Kuter, KKT „Hetman” Lublin Katarzyna Kornasiewicz + 2:00
  3. Monika Grzybczyńska, „Omega” Łódź Anna Rząsowska + 4:01

Tandemy mężczyzn U-23

  1. Nikodem Urban, „Braille” Bydgoszcz Maciej Kwiatkowski 31:29,42
  2. Marcin Gruszczyński, „Braille” Bydgoszcz Adam Łowigus + 1:43
  3. Karol Kopicz, Anton Matviienko UKS Laski + 2:12

Drugą konkurencją mistrzostw był wyścig ze startu wspólnego na dystansie 76 km. Start i meta zlokalizowane były w Nowym Dworze Mazowieckim, a część ciekawej trasy stanowiła runda w pobliżu Pomiechówka, przebiegająca doliną Wkry i okolicznymi lasami. Dużym utrudnieniem dla ścigających się kolarzy była upalna pogoda i duża prędkość peletonu. Mimo to główna grupa przez długi czas jechała razem, a słabszym zawodnikom udawało się wytrzymywać tempo faworytów. Jednak w drugiej fazie wyścigu nastąpiło kilka zdecydowanych ataków, których efektem był podział stawki. Na czele, z dużą przewagą, jechał najsilniejszy tandem w składzie Piotr Kołodziejczuk – Marcin Białobłocki, potem nieliczna grupka z dwoma najlepszymi przedstawicielami kategorii U-23 oraz po jednym duecie kobiet i mężczyzn, a za nimi, pojedynczo lub w niewielkich grupkach, pozostałe pary. Wraz z pokonywanym dystansem różnice powiększały się, a końcowy efekt na mecie był następujący:

Tandemy mężczyzn

  1. Piotr Kołodziejczuk, „Warmia i Mazury” Olsztyn Marcin Białobłocki 1:49:38
  2. Józef Plichta, „Sudety” Kłodzko Władysław Gładysiak + 05:13
  3. Henryk Groszkowski, „Syrenka” Warszawa Jakub Baranowski + 08:22

Tandemy kobiet

  1. Justyna Kiryła, KKT „Hetman” Lublin Kamila Wójcikiewicz 1:54:52
  2. Dominika Putyra, „Syrenka” Warszawa Anna Wiese           01:32
  3. Patrycja Kuter, KKT „Hetman” Lublin Katarzyna Kornasiewicz + 03:19

Tandemy mężczyzn U-23

  1. Nikodem Urban, „Braille” Bydgoszcz Maciej Kwiatkowski 1:54:49
  2. Marcin Gruszczyński, „Braille” Bydgoszcz Adam Łowigus           + 0:0:03
  3. Karol Kopicz, UKS Laski Anton Matviienko + 0:3:19

Grupa osób z pucharem
Uczestnicy mistrzostw Polski w wyścigu ze startu wspólnego w kolarstwie tandemowym

Mistrzostwa Polski na Mazowszu uznane zostały przez ogół uczestników za bardzo udane, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Charakteryzowały się dużym rozmachem, piękną oprawą, ciekawą rywalizacją oraz spotkały się z zainteresowaniem kibiców. Była to wspaniała promocja kolarstwa, na której skorzystali też zawodnicy ZKF „Olimp” jeżdżący na tandemach. Nasi kolarze nie przynieśli wstydu, a wręcz przeciwnie – wzbudzali sympatię i niejednokrotnie podziw z powodu ambitnego podejścia do rywalizacji. Pomimo dużych zmian personalnych spowodowanych kontuzjami lub zakończeniem przez kilkoro zawodników kariery wyczynowej frekwencja na imprezie była całkiem przyzwoita, a poziom sportowy zadowalający. Niewątpliwie tę pozytywną ocenę zawdzięczamy głównie młodym zawodnikom z klubów „Braille” Bydgoszcz i UKS Laski, których obecność i postawę śmiało można uznać za największe wydarzenie tegorocznych MP. Jednak słowa uznania należą się też pozostałym uczestnikom zawodów: tym najlepszym, z ugruntowaną pozycją, tym z krótszym stażem, systematycznie poprawiającym swoje umiejętności, a także weteranom utrzymującym się wciąż na przyzwoitym poziomie sportowym oraz zawodnikom powracającym po kontuzjach lub zawirowaniach związanych ze zmianą pilotów.

Połknięcie bakcyla kolarstwa kończy się chorobą, z której trudno się wyleczyć, chociaż jednocześnie niezbyt łatwo jest się nią zarazić. Miejmy nadzieję, że tych zarażonych kolarstwem będzie coraz więcej i ta pozytywna epidemia wyprze i zastąpi tę wywołaną koronawirusem.

Zwyciężyła młodość

Ośrodek Wielspin w Wągrowcu po zaledwie dwóch tygodniach przerwy ponownie był miejscem rozgrywek szachowych. W dniach od 10 do 20 czerwca 2022 r. odbyły się tutaj drużynowe mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w królewskiej grze. W szranki stanęło 10 klubowych reprezentacji. Wynik tego rocznych zmagań był dużą niespodzianką.

Każda drużyna miała prawo do wystawienia w meczu czterech swoich przedstawicieli (w tym kobiety albo juniora). Skład uzupełniali zawodnicy rezerwowi oraz trener lub opiekun. Każda klubowa reprezentacja grała z każdą, czyli rozegrała dziewięć meczów. Na czterech szachownicach drużyna podczas meczu mogła ugrać cztery małe punkty. Wygrywając cały mecz, zdobywała dwa duże punkty meczowe. W przypadku remisu punkty były dzielone. W jasnej i przestronnej sali szachiści mieli bardzo dobre warunki do gry, w każdej chwili można było skorzystać z bufetu z kawą i herbatą. Rundy trwały zazwyczaj do obiadu. Opiekę sędziowską sprawowali Małgorzata Napierała oraz Krzysztof Derecki. Drużynowe mistrzostwa szachistów „Crossu” zorganizowano dzięki dofinansowaniu Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz PFRON.

Osoby z nagrodami
Złota drużyna „Sprintu” Wrocław z koordynatorką turnieju. Od lewej: Michał Racis, Emilia Egeman, Józefa Spychała, Aleksandra Zielińska, Elżbieta Mielczarek

Pojedynki były zacięte, często trwały wiele godzin i wymagały od zawodników dużej wytrzymałości fizycznej i koncentracji. Czołówka prezentowała wyrównany poziom. Od początku turnieju prym wiodły: „Sprint” Wrocław, „Jantar” Gdańsk, „Tęcza” Poznań oraz „Warmia i Mazury” Olsztyn.
Do ostatnich rund, a nawet partii decydowały się losy medali i pucharów. Przez większą część turnieju, dwie drużyny – z Gdańska i z Wrocławia – szły niemal łeb w łeb. Dzięki lepszym tzw. małym punktom długo prowadził „Jantar”. Nawet bezpośredni pojedynek tych rywali w siódmej rundzie nie wskazał zdecydowanego lidera, ponieważ w meczu był remis. Sytuacja zmieniła się dopiero w przedostatniej rundzie, gdzie ambitna drużyna z Olsztyna ograła ekipę z Gdańska, a reprezentacja szachistów z Wrocławia pokonała przeciwników ze Słupska. Dzięki temu to drużyna z Wrocławia wyszła na prowadzenie w mistrzostwach i nie oddała go już do końca zawodów. Dla losów trzeciego miejsca najważniejszy z perspektywy czasu wydaje się mecz trzeciej rundy, w którym to drużyna „Tęczy” w bezpośrednim pojedynku pokonała „Warmię i Mazury”. I chociaż szachiści z Olsztyna przez resztę turnieju ambitnie deptali po piętach drużynie z Poznania, to poznaniacy na finiszu okazali się lepsi na tzw. małe punkty i to oni unieśli w górę puchar za trzecie miejsce.

Osoby z pucharami
Srebrny „Jantar” Gdańsk. Od lewej: Bartosz Pawelec, Józef Żełajtys, Bronisław Hornik, Fabian Spionkowski

Stanisław Niećko, zawodnik „Tęczy” Poznań, tak barwnie skomentował osiągnięcia triumfatorów tegorocznego turnieju:

– Zwyciężyła młodość, drużyna „Sprintu” Wrocław składająca się z juniorów [znakomity awans z miejsca 6. w roku ubiegłym – przyp. red.]. Drugi na podium był „Jantar” Gdańsk, nawet mimo słabszej formy wicelidera Józefa Żełajtysa, bo jego uchybienia solidnie nadrabiali kapitan Bartosz Pawelec oraz Bronisław Hornik, któremu szczęście sprzyjało, jakby szachy były grą w kości. Trzecia była „Tęcza” Poznań, czym uratowaliśmy humor szefowej i ocaliliśmy skórę przed laniem. Finisz był dla nas łatwiejszy i zremisowaliśmy z gdańszczanami w bardzo trudnej ostatniej rundzie, dla mnie samego na 3. desce pechowej. Normy kandydata na mistrza wypełniły dwie dziewczyny ze „Sprintu” – Emilka Egeman i Ola Zielińska – za co zasługują na gratulacje. W turnieju było poza tym wiele ciekawych partii, rozegrało się kilka dramatów szachowych owocujących „przypadkowymi” wynikami... To uczy, że szachy są jak życie – mówi Stanisław Niećko.

Zawodnicy mieli doskonałe warunki do odpoczynku i relaksu. Mogli korzystać z basenu, kręgielni, foteli masujących, a w oczekiwaniu na kolejną rundę w ciszy odpoczywać, podziwiając uroki okolicy. Atrakcją od organizatorów był rejs stateczkiem po malowniczym Jeziorze Durowskim, urozmaicony gawędami kapitana, a zacieśnianiu przyjaźni sprzyjały spotkania integracyjne z ciastem i ognisko z pysznym jedzeniem, śpiewem i tańcami.

Drużynowe mistrzostwa Stowarzyszenia „Cross” w szachach
10-20.06.2022 r., Wągrowiec

  1. „Sprint” Wrocław 17 p.
  2. „Jantar” Gdańsk 16 p.
  3. „Tęcza” Poznań 13 p.
  4. „Warmia i Mazury” Olsztyn 13 p.
  5. „Atut” Nysa 10 p.
  6. „Beskidek” Żywiec 8 p.
  7. „Zryw” Słupsk 7 p.
  8. „Omega” Łódź 4 p.
  9. „Podkarpacie” Przemyśl 1 p.
  10. Kielce 1 p.

Grupa osób
Pamiątkowe zdjęcie uczestników szachowych DMP Stowarzyszenia „Cross”

Krzysztof Derecki

Do góry

Siła w wiosłach „Moreny”

To wyjątkowe wydarzenie sportowe gości w Iławie od 2001 r., chociaż był czas, że przenoszono je do innych miejscowości. Na Jeziorak powróciło w 2016 r. Od 23 do 26 czerwca 2022 r. na tutejszym torze wioślarskim rozegrano XX Mistrzostwa Polski Osób Niewidomych i Słabowidzących w Kajakarstwie Płaskodennym.

Koordynatorem zawodów była Klaudia Żelazowska, która „przejęła wiosło” po
śp. Stanisławie Piasku. Patronat honorowy nad imprezą objął Starosta Powiatu Iławskiego Bartosz Bielawski. Kajakarzy i obsługę zawodów gościł ośrodek TVP w Sarnówku. Podczas naszego pobytu kanał TVP Info realizował materiał „Pogoda w twoim mieście”. Organizatorzy i zawodnicy zostali poproszeni o krótką wypowiedź do kamery oraz zademonstrowanie, jak osoby z dysfunkcją wzroku pływają kajakami. Mistrzostwa mogły się odbyć dzięki dofinansowaniu z PFRON.

Sędziemu głównemu Grzegorzowi Sikorskiemu pomagali sędziowie mety Arkadiusz Szewczyk i Marek Rudnicki, rozlokowani na 500 m oraz 1000 m na łodzi „Margre”. Przebieg ostatniego odcinka każdego wyścigu był nagrywany z łodzi, zarówno w celu kontroli, by uniknąć pomyłek, jak i dla upamiętnienia sportowej rywalizacji.


Grupa osób
Zawodnicy tuż przed startem na przystani „Pod Omegą”

Profesjonalny sprzęt kajakarski oraz zaplecze socjalne zapewniła przystań Omega. To stąd wyruszały ekipy z asystą sędziów zmiany – Ewą Zakrzewską i Elizą Szewczyk. Z miejsca zakwaterowania do przystani był zorganizowany przejazd autokarem, tak by każdy mógł zdążyć na czas, zgodnie z harmonogramem. Pogoda dopisała, więc wszystko, o czym trzeba było pamiętać, to odpowiednia ochrona przed słońcem i nawadnianie organizmu podczas trwania rywalizacji.

Zawodniczki w kajakach
Zwycięskie osady kobiet

W dwójkach kobiet na dystansie 500 m po złoto popłynęły Klaudia Żelazowska i Małgorzata Meier, które pokonały w wyścigu Bożenę Wiechowską oraz Agnieszkę Pokojską. Brąz przypadł Magdalenie Palamar i Karolinie Skirel. Całe podium zdominowały rywalki z tego samego klubu – „Morena” Iława. Na dystansie 1000 m ani obsada podium, ani układ medalowy się nie zmieniły.

W K2 500 m mężczyzn Mariusz Mądro i Krzysztof Paszyna z klubu „Podkarpacie” Przemyśl zwyciężyli z przewagą prawie 22 sekund nad rywalami z „Moreny” Iława, Tomaszem Marciniakiem i Marcinem Binkusiem. Najniższe miejsce na podium zajęła również osada z Iławy – Rafał Chaberski i Grzegorz Meier. I także tutaj, tak jak w konkurencjach pań, skład na podium na dystansie 1000 m ułożył się dokładnie tak samo.

Najbardziej zacięta rywalizacja miała miejsce w dwójkach mikstowych na 500 m. Liczyły się setne sekundy. Pierwsi linię mety przekroczyli Marcin Binkuś oraz Karolina Skirel, tuż za nimi gwizdek usłyszeli Klaudia Żelazowska i Tomasz Marciniak. Podium dopełniła załoga Agnieszka Pokojska i Rafał Chaberski. Wszystkie składy pochodziły z klubu „Morena” Iława.

W wyścigach uczestniczyły również osady mieszane z różnych klubów, startujące poza konkursem. Umożliwił to regulamin mistrzostw, aby zachęcić do rywalizacji większe grono kajakarzy. Wśród takich dwójek znakomicie spisała się osada Dariusz Mądro oraz Magdalena Palamar. Zawodnicy zostali uhonorowani specjalnymi nagrodami.

W klasyfikacji drużynowej bezapelacyjne zwycięstwo odniosła iławska „Morena”.

Grupa osób z medalami i pucharami
Dekoracja medalowa dwójek pań na dystansie 500 m

Wygrani odebrali medale i statuetki, a ponadto upominki przekazane przez Starostwo Powiatowe w Iławie, Urząd Miasta Iławy, Urząd Gminy Iława oraz firmę Sport  A-Z.
Wręczono również honorowe Puchary
im. Stanisława Piaska dla najlepszych zawodników mistrzostw. Otrzymali je w tym roku Dariusz Mądro oraz Karolina Skirel. Każdy uczestnik imprezy wyjechał z Iławy z pamiątkową koszulką.

Po zakończeniu części oficjalnej odbyła się impreza z ogniskiem i tradycyjnym pieczeniem kiełbasek, a wszystko przy akompaniamencie gitar. Świeże powietrze i wspaniała pogoda sprawiły, że zabawa przy skocznej muzyce trwała do późnych godzin nocnych.

 

Klaudia Żelazowska

Do góry

Puchary XXX-lecia rozdane

Prawie od dekady w połowie czerwca niewidomi i słabowidzący kręglarze z całej Polski meldują się w Pucku, aby rywalizować w turniejach. W tym roku zdarzyła się ku temu szczególna okazja, ponieważ rozgrywany był jubileuszowy Puchar XXX-lecia Stowarzyszenia „Cross” w tej dyscyplinie sportu.

Kręgle klasyczne są w „Crossie” od ponad 20 lat, a za sprawą koordynator Joanny Staliś nasze rozgrywki trafiły właśnie tutaj. To urokliwe miejsce nad samą Zatoką Pucką, w którym można znaleźć spokój, powiew morskiej bryzy oraz nieprzebrane atrakcje turystyczne. Wszystko to sprawia, że właśnie tu przyjeżdżają tłumy zawodników.


Osoby na kręgielni
Zawodniczki kategorii B2 w trakcie rzutów eliminacyjnych

Dzięki turniejom organizowanym na przestrzeni lat, nie tylko w Pucku, lecz także w innych kręgielniach, widać zdecydowany wzrost poziomu umiejętności osób niewidomych i słabowidzących, które grają w kręgle. Na samym początku, w 2000 roku, kiedy śp. Włodzimierz Sajdych organizował pierwszy ogólnopolski turniej kręglarski w Tomaszowie Mazowieckim, pewnie nikt nie spodziewał się, że ta dyscyplina tak mocno wrośnie w struktury sportu w „Crossie”.

Kobieta z kulą na torze
Decydujący rzut Moniki Grzybczyńskiej – na miarę zdobywczyni Pucharu XXX-lecia

Przy okazji Pucharu XXX-lecia wielu zawodników wspominało, jak kiedyś było na turniejach, jak się grało, czego nie było, a co było w zamian. W rozmowach niejednokrotnie zwracali uwagę na fakt, że dawniej, dziesięć czy dwadzieścia lat temu, panowała zupełnie inna atmosfera. Gracze nie znali wyników swoich rywali i nawet nie wnikali, które zajęli miejsce, liczyła się zdrowa rywalizacja. Niejednokrotnie dopiero podczas dekoracji medalowej okazywało się, kto wygrał, a kto zajął dalsze miejsca.

W kręglarstwie osób niewidomych i słabowidzących profesjonalizm pojawił się z czasem. Dwadzieścia lat temu nikt by nie pomyślał, że standardem będzie wycieranie kul, żeby dobrze trzymały się w dłoniach, czy używanie kleju do rąk. Kiedyś nie zwracano uwagi na prawidłowe rozciąganie się czy właściwą rozgrzewkę. Przez cały ten czas przez kręgielnie przewinęły się z nami setki osób. I prawdopodobnie każdy, kto był lub jest w „Crossie”, w jakichś zawodach kręglarskich uczestniczył.

Jeszcze kilka lat temu wiele wskazywało na to, że kręgle mogą przejść, podobnie jak strzelectwo laserowe, do grona dyscyplin rekreacyjnych. Na szczęście, jak kiedyś powiedziały koordynator Joanna Staliś i poprzednia prezes Stowarzyszenia Józefa Spychała, „jak się chce, to można”. I dzięki tym dwóm osobom udało się przywrócić normalność w kręglach klasycznych i bowlingu. Podpisano porozumienie o współpracy między Polskim Związkiem Kręglarskim a Stowarzyszeniem „Cross”, a dzięki tej ugodzie mamy jedność działań i stabilność finansową, ale i większą szansę na rozwój.

Obecnie reprezentacja Polski, która wywodzi się z zawodników Stowarzyszenia „Cross”, każdego roku zdobywa mnóstwo medali w rywalizacji międzynarodowej. Także podczas Pucharu XXX-lecia było widać, że minione lata zostały dobrze wykorzystane. Wielu graczy osiągnęło profesjonalizm na swoją miarę. Dbają o system treningowy i utrzymanie dobrej kondycji fizycznej, by uzyskiwać rezultaty zbliżone niejednokrotnie do obecnych rekordów Europy.

System rozgrywek turnieju przewidywał dwa starty po 120 rzutów każdy. W pierwszym etapie walczyli wszyscy zawodnicy, a w drugim – po czterech najlepszych z każdej kategorii. Decydowała suma punktów z dwóch startów. Tegoroczny mistrz Europy Grzegorz Kanikuła pokazał, że 200 p. z jednej gry – nawet na tej kręgielni – jest do osiągnięcia. Jednak wyniki wielu zawodników nie oddają tego, co rzeczywiście potrafią nasi sportowcy, ponieważ w tym roku kręgle, niestety, „nie sypały się”. Nie było widać silikonowania, co nie zmienia faktu, że dało się grać. Jeden z kręglarzy z kategorii B3 wyraził ciekawą opinię na temat swojej grupy startowej: jest on, czyli Grzegorz Kanikuła, później długo nic, następnie kilka osób, które grają na poziomie między 650 a 700 p., potem znów przepaść, no i pozostali.

Grupa osób z pucharami
DZdobywcy Pucharów XXX-lecia Stowarzyszenia „Cross”. Od lewej: Jadwiga Rogacka, Regina Szczypiorska, Monika Grzybczyńska, Zdzisław Koziej, Mieczysław Kontrymowicz, Grzegorz Kanikuła wraz z koordynatorką turnieju Joanną Staliś

Niewątpliwie na puckim turnieju w każdej z sześciu kategorii trudno było znaleźć wyniki choćby zbliżone do tych, które padały w kręgielni w Gostyniu. Szczególnie słabo wypadła kategoria B2 kobiet, w której w grach eliminacyjnych Jadwiga Rogacka z „Pionka” Włocławek tylko raz przekroczyła próg 600 p. Z kolei w kategorii B3 kobiet równo dwie takie same gry miała Monika Grzybczyńska z „Omegi” Łódź, która jako jedyna wśród pań dwa razy zagrała powyżej 600 p. W kategorii B1 pojawiła się nareszcie rywalizacja, niewidziana od dłuższego czasu. To dzięki zawodniczkom, które dotąd nie pojawiały się zbyt często w rywalizacji. Przykładem niech będzie Renata Domin z „Łuczniczki” Bydgoszcz, która wprawdzie w grach eliminacyjnych miała stratę 20 p. do Reginy Szczypiorskiej z Iławy, ale w finale zagrała 448 kręgli i jedynie dwóch zabrakło jej do wygranej.

Klasą sam dla siebie był Jan Zięba, który w grach eliminacyjnych uzyskał bardzo wysoki wynik 616 p. i tylko czterech kręgli zabrakło mu do pobicia rekordu Polski z jednej gry.

Dzięki dofinansowaniom udzielonym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych imprezy takie jak Puchar XXX-lecia Stowarzyszenia „Cross” mogą odbywać się w sposób, do jakiego od lat dążyliśmy. Z roku na rok pojawia się coraz więcej możliwości rywalizacji, martwi jedynie brak dostępu do innych niż dotychczas obiektów, co wynika z trudności związanych z zakwaterowaniem rosnącej liczby chętnych do uprawiania kręgli klasycznych. Miejmy nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie.

Puchar XXX-lecia Stowarzyszenia „Cross” w Kręglach Klasycznych
15-19.06.2022 r., Puck

Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1. Regina Szczypiorska „Morena” Iława 846 p. (416 p.   – eliminacje)
2.  Renata Domin „Łuczniczka” Bydgoszcz  844 p. (396)
3. Karolina Rzepa „Łuczniczka” Bydgoszcz 761 p. (343)
4. Barbara Szypuła „KoMar” Piekary Śląskie 693 p. (380)
Kategoria B2
1. Jadwiga Rogacka „Pionek” Włocławek 1204 p. (612)
2. Jolanta Lewandowska „Pionek” Włocławek       1186 p. (598)
3. Irena Zięba „Debiut” Stąporków 1152 p. (568)
4. Maria Kieloch  „Morena” Iława 1108 p. (566)
Kategoria B3
1. Monika Grzybczyńska  „Omega” Łódź   1294 p. (650)
2. Elżbieta Ćwikła „Warmia i Mazury” Olsztyn 1225 p. (591)
3. Anna Barwińska- „Omega” Łódź 1107 p. (560)
4. Emilia Sawiniec „Hetman” Lublin 1072 p. (545)
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1. Jan Zięba „Debiut” Stąporków 1190 p. (616)
2. Szczepan Polkowski „Morena” Iława 899 p. (468)
3. Artur Woszuk „Victoria” Białystok      747 p. (390)
4. Sylwester Dołasiński „Łuczniczka” Bydgoszcz 691 p. (346)
Kategoria B2
1. Mieczysław Kontrymowicz „Warmia i Mazury” Olsztyn 1320 p. (652)
2. Stanisław Stopierzyński „Warmia i Mazury” Olsztyn 1298 p. (647)
3. Wojciech Puchacz „Atut” Nysa 1238 p. (614)
4. Ryszard Lewandowski „Pionek” Włocławek 1219 p. (610)
Kategoria B3
1. Grzegorz Kanikuła - „Hetman” Lublin 1449 p. (716)
2. Daniel Jarząb - „Tęcza” Poznań 1436 p. (723)
3. Władysław Wakuliński „Łuczniczka” Bydgoszcz           1384 p. (674)
4. Krzysztof Paszyna „Podkarpacie” Przemyśl    1253 p. (630)

Warcaby nad jeziorem

Wiosna i lato w kieleckim klubie są pełne sportowych emocji. W tym czasie trwają przygotowania do ogólnopolskiego turnieju niewidomych i słabowidzących w warcabach stupolowych w Sielpi. Miłośnicy gry spotykają się tu (z małą przerwą) od 2016 roku. Nie mogło więc zabraknąć tego wydarzenia w aktualnym kalendarzu sportowych imprez. Kto wygrał? Jak odpoczywali zawodnicy?

Turniej trwał 9 dni – od 3 do 11 czerwca. Jego organizację wspierało Stowarzyszenie „Cross”, a dofinansowały Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz PFRON, w ramach realizacji projektu Stowarzyszenia „Wspólny start 2022”. Nad przygotowaniami czuwał koordynator Władysław Hudziec.

Turniej zagościł w Sielpi Wielkiej już chyba na stałe. To turystyczna wieś w województwie świętokrzyskim, położona nad malowniczym jeziorem Sielpia. Uczestnicy, którzy ściągają z klubów z całej Polski, mają do dyspozycji wygodne kwatery w tutejszym ośrodku wypoczynkowym. Oprócz oddawania się pasji warcabowych rozgrywek integrują się, wspólnie odpoczywając nad wodą. Przejdźmy jednak do najważniejszego – do gry!


Grupa osób grająca w waracby
Na sali gry w Sielpi

W turnieju wzięło udział 40 graczy, w tym 17 pań. Liczba zawodników z rankingiem FMJD (Światowej Federacji Warcabowej) wynosiła dziewięć. Konkurencja była silna, a towarzystwo zdeterminowane do walki. Rund również było dziewięć – pełnych napięcia i sportowej rywalizacji. Pieczę sędziego głównego sprawował z zaangażowaniem Jan Chrząszcz. W obowiązkach asystował mu sędzia rundowy Czesław Paduszyński. Rozgrywki były prowadzone systemem szwajcarskim. O kolejności zawodników w turnieju decydowały: suma małych punktów, średni Solkoff oraz Solkoff redukowany, z odrzuceniem najsłabszych rezultatów.

Grupa osób
Nagrodzeni zawodnicy z organizatorami warcabowego turnieju w Sielpi

Nazwisko zwycięzcy nie było niespodzianką. Od początku na faworyta typowano Leszka Stefanka. Zawodnik „Hetmana” Lublin zdobył aż 18 p., pozostawiając konkurencję daleko w tyle. Gratulujemy! Najwyżej wśród pań, na 9. pozycji, sklasyfikowana była Halina Wójcik z „Pionka” Bielsko- -Biała, która zdobyła 11 p. Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe medale, a sześciu najlepszych nagrodzono pucharami. Byli to:

  1. Leszek Stefanek „Hetman” Lublin 18 p.
  2. Dominik Kasperczyk „Atut” Nysa 13 p.
  3. Krzysztof Kusowski „Jantar” Gdańsk 13 p.
  4. Stanisław Raczek „Beskidek” Żywiec 13 p.
  5. Szymon Rękawek „Syrenka” Warszawa 12 p.
  6. Władysław Hudziec Kielce 11 p.

 

Organizator stanął na wysokości zadania – wszystkie rundy odbyły się bez zakłóceń. Główny cel wydarzenia został spełniony i zawodnicy podnieśli kwalifikacje sportowe. Aż pięcioro uzyskało wyższe kategorie warcabowe. Krzysztof Kusowski wypełnił normę na II kategorię, Anna Kondzioła i Jolanta Stańczyk na IV kategorię, a Rafał Piotrowski i Mieczysław Łygoński na V.

Zawodnicy byli zadowoleni i pragną powtarzać warcabowe spotkania w Sielpi w kolejnych latach. Wszystkim serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów w rywalizacji. Organizatorzy zdradzają, że na kolejne sezony też szykują wiele ciekawych propozycji sportowych dla członków kieleckiego klubu i przyjaciół.

Sztafeta pokoleń

Jak uświetnić na sportowo 150-lecie istnienia Kujawsko-Pomorskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 im. Louisa Braille’a w Bydgoszczy? Oczywiście: czynnie! Na przykład przez udział w imprezie okolicznościowej „150 okrążeń na 150-lecie Ośrodka im. Louisa Braille’a”.

Jubileuszowy bieg odbył się 10 czerwca. Aby podkreślić prestiż wydarzenia – to przecież najstarszy ośrodek dla niewidomych i słabowidzących w Polsce – 200-metrowa pętla została wytyczona na przepięknej Wyspie Młyńskiej. A to dzięki przychylności władz Bydgoszczy, co podczas uroczystego otwarcia imprezy potwierdził Mirosław Kozłowicz, wiceprezydent miasta, mówiąc, że z wielką przyjemnością i dumą podpisywał zgodę na udostępnienie Ośrodkowi tego terenu.


Osoby w ruchu
Jubileuszowa sztafeta bydgoskiego SOSW

Patronat honorowy nad obchodami jubileuszu objęli: Prezydent Miasta Bydgoszczy Rafał Bruski, Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotr Całbecki oraz Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty Marek Gralik. Do sztafetowego biegu okolicznościowego zostali zaproszeni przedstawiciele władz miasta, województwa i licznych instytucji państwowych, takich jak: Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, PFRON, IPN, Poczta Polska, oraz firm, z którymi Ośrodek współpracuje, a także rodzice, uczniowie, nauczyciele, wychowawcy, pracownicy Ośrodka, a przede wszystkim – sportowcy. Ci najważniejsi, wychowankowie bydgoskiej szkoły, czyli medaliści i uczestnicy igrzysk paraolimpijskich, medaliści mistrzostw świata i Europy, ich szkoleniowcy, a także przedstawiciele bydgoskich klubów sportowych: siatkarki KS „Pałac” Magdalena Mazurek i Aleksandra Justka, siatkarz BKS „Visła” Michał Masny, koszykarki KS „Basket 25”, koszykarze KK „Astoria”, żużlowcy ŻKS „Polonia” – wyróżniający się junior Wiktor Przyjemski i młodzi adepci z miniżużla, wioślarki i wioślarze „LOTTO-Bydgostii”, kajakarki i kajakarze – przyjaciele Ośrodka, u których nasza młodzież może rozwijać swoje umiejętności sportowe czy emocjonować się rywalizacją na najwyższym krajowym poziomie. Wewnątrz pętli prezentowały się sekcje sportowe działające w ramach nowo utworzonego Klubu „Braille” Bydgoszcz (kolarstwo tandemowe, narciarstwo biegowe, biathlon, blind tenis, goalball, torball, bocce, nordic walking), czy też „Łuczniczki” Bydgoszcz (bowling, kręgle klasyczne, szachy) i „LOTTO-Bydgostii” (ergowiosła i wioślarstwo). Nie mogło także zabraknąć występów artystycznych. Pięknie zaśpiewały Anna Michalska – nauczycielka, Lila Laskowska – przyjaciel Ośrodka oraz nasi wychowankowie: Sandra Pawlikowska, Amelia Markowska, Paweł Franczek, Michał Brajer. Pokaz tańca nowoczesnego i towarzyskiego zaprezentował zespół Swing, prowadzony przez Magdalenę Adamowską. Gościom zaprezentowano wystawę fotograficzną „Sport w Braille’u”, przygotowaną przez Ewę Frąszczak. Atrakcją dla najmłodszych była zabawa w koło fortuny, z nagrodami w postaci pluszaków. Kto chciał, mógł skorzystać z porad logopedów czy rehabilitantów wzroku albo zobaczyć, jak wygląda profesjonalny zabieg w wykonaniu uczniów technikum masażu i ich nauczycieli.


Osoby tańczą na trawie
Uczniowski pokaz tańca

Bieg rozpoczęli Małgorzata Szczepanek, dyrektor Ośrodka, wraz z niewidomym Igorem i jego przewodniczką Julią, którzy przekazali pałeczkę Bartłomiejowi Bartnickiemu, pełnomocnikowi wojewody kujawsko-pomorskiego ds. sportu i turystki, który na olimpiadach w Atenach i Pekinie reprezentował Polskę w zapasach. Po nim na trasę wybiegli: Leszek Reut – wicemistrz paraolimpijski z Sydney w skoku wzwyż, Kordian Galiński – czwarty w Sydney na 100 m oraz w Atenach w skoku w dal, Marcin Wesołowski – pięcioboista z Aten, nauczycielka Aleksandra Tecław – złota medalistka z Rio de Janeiro w kolarstwie tandemowym (jako pilotka), niewidoma Karolina Rzepa, medalistka MŚ i Europy w bowlingu, odnosząca też sukcesy w tandemach i ergowiosłach, czy reprezentant kraju w wioślarskiej czwórce mieszanej Daniel Bojarek. Poczynania startujących obserwował i oklaskiwał Jan Remplewicz, wieloletni szkoleniowiec, twórca sukcesów lekkoatletów niewidomych i słabowidzących, były nauczyciel wychowania fizycznego i dyrektor Ośrodka.

Przez długie lata głównymi dyscyplinami, jakie uprawiały osoby z dysfunkcją narządu wzroku, były lekkoatletyka i pływanie. To w tych sportach od 1969 roku odbywały się, zainicjowane przez bydgoski Ośrodek, zawody międzyszkolne, które z czasem przekształcono w mistrzostwa szkół, a później w spartakiadę. Dzieci i młodzież z „Louisa” doskonale prezentowali się, przede wszystkim w konkurencjach lekkoatletycznych, notując przez pierwszych dziewięć lat zwycięstwa w punktacji drużynowej. Najlepsi przedstawiciele królowej sportu tamtego okresu, obok paraolimpijczyków, to: Marcin Chełkowski, Marian Olszewski, Czesława Jach, Józef Dmochowski, Paweł Janowicz czy Kazimierz Kisiel, którzy byli powoływani do reprezentacji Polski i występowali w licznych zawodach na stadionach całego świata.

W ostatnich dwóch dekadach w Ośrodku zakorzeniły się nowe dyscypliny. Młodzież zaczęła odnosić sukcesy w wiosłowaniu na ergometrach, następnie w łodziach wioślarskich, a także w kręglach klasycznych, bowlingu czy showdownie.

Zajęcia na ergometrach zapoczątkował w 2005 roku w internacie szkoły Kazimierz Fiut, który do współpracy zaprosił najpierw trenera wioślarstwa Andrzeja Mazurowicza, a później Mariana Drażdżewskiego, szkoleniowca wicemistrzów olimpijskich z czwórki bez sternika wagi lekkiej. To zaowocowało doskonałymi wynikami na arenie międzynarodowej. Krzysztof Pikulski sięgał po tytuły mistrza świata i Europy w wiosłowaniu na ergometrze. Medalistami mistrzostw Europy byli też Barbara Grocholska-Borkowska i Tomasz Kwiatkowski. Z sekcji niepełnosprawnych przy „LOTTO-Bydgostii” wywodziła się reprezentacyjna osada wioślarska uczniów i absolwentów Ośrodka, którą tworzyli: Grocholska-Borkowska, Kwiatkowski, a także Daniel Bojarek. Ten skład rywalizował w mistrzostwach świata i walczył o kwalifikacje paraolimpijskie do Londynu i Tokio.


Dzieci grajace w szachy
Młodzi zawodnicy sekcji szachowej w Bydgoszczy

Czy niewidomi mogą grać w bowling i kręgle klasyczne? Oczywiście, i to z sukcesami, co udowadniają Karolina Rzepa, Katarzyna Świątek, Magdalena Rataj i Władysław Wakuliński. Ta pierwsza zdobywała w bowlingu brązowe medale w światowym i europejskim czempionacie, a każda z bydgoskich zawodniczek stawała na podium mistrzostw kraju w obu dyscyplinach. Wakuliński był medalistą ME w kręglach klasycznych.

W showdownie czołowymi postaciami byli w przeszłości Patryk Iks i Roland Świstek, a obecnie sukcesy w barwach „Łuczniczki” Bydgoszcz odnoszą inni nasi absolwenci – Łukasz Skąpski i Łukasz Zdunkiewicz. We współpracy z Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy utworzona została drużyna goalballa, prowadzona przez Miłosza Szypurę.

Osoby w ruchu
Na trasie międzypokoleniowego biegu

Klub Sportowy „Braille” Bydgoszcz to nowe rozdanie w Ośrodku. Aleksandra Tecław, jego prezes, i Wiesława Bielińska-Sych główny nacisk kładą na kolarstwo tandemowe, narciarstwo biegowe, biathlon, nordic walking i lekkoatletykę. Pierwsze sukcesy w kategoriach młodzieżowych już są. Na te najważniejsze potrzeba czasu, cierpliwości, wytrwałości i systematyczności.

W Ośrodku od lat odbywają się „Lekcje z mistrzem” lub „Spotkania ze znanymi ludźmi sportu”. „Lekcje” prowadziły m.in. siatkarki „Pałacu”, siatkarze „Delecty”, koszykarze „Astorii”, piłkarze i akrobaci „Zawiszy”, a gośćmi Ośrodka byli medaliści i uczestnicy igrzysk olimpijskich: Robert Sycz, Miłosz Bernatajtys, Bartłomiej Pawełczak, Beata Mikołajczyk, Magdalena Fularczyk-Kozłowska, Natalia Madaj, Monika Chabel, Mikołaj Burda, Wojciech Gutorski, Sebastian Kosiorek, Rafał Hejmej, Daniel Trojanowski, a także paraolimpiad: Tomasz Chmurzyński, Kordian Galiński, Marcin Wesołowski, Mirosław Piesak, trener Jan Remplewicz. Odwiedzili nas również żużlowcy Polonii: Andreas Jonsson, Piotr Protasiewicz, bracia Gollobowie. Naszym ambasadorem jest tyczkarz „Zawiszy” Paweł Wojciechowski, mistrz świata z Daegu. Młodzież, dzięki władzom bydgoskich klubów, nieodpłatnie uczestniczy w ligowych meczach siatkarskich, koszykarskich, wyścigach żużlowców i w innych ciekawych imprezach rozgrywanych na terenie miasta.

Te wszystkie działania i osiągnięcia nie byłyby możliwe bez zaangażowanych i oddanych nauczycieli wychowania fizycznego. Oprócz Jana Remplewicza zajęcia sportowe i korekcyjne w Ośrodku prowadzili: Maciej Mieszkowski, Maria Kozielec, Teresa Smolarek, Kazimierz Jurkiewicz, Wanda Karluk, M. Cieczkowska, Marian Woźnicki, Kazimierz Fiut (teraz wychowawca w internacie), Marzena Staśkiewicz. Obecnie prowadzą je: Dorota Nowak, Beata Gałgańska, Bogna Błaszczak-Szypura, Bernadeta Krupecka-Benramdane, Miłosz Szypura, Paweł Kulpeksza, Karolina Kulpeksza, Jan Burzyński, Patryk Thiede i Tomasz Kowalik. W internacie sport szczególnie obecnie promują: Mariusz Grys, Adam Michalak, Arkadiusz Nieradko, Dorota Triebwasser, Wiesława Bielińska-Sych, Szymon Borkowski.

Aż tyle osób angażuje swoje siły, aby kształtować u młodych ludzi właściwe postawy wobec samego siebie i swojej niepełnosprawności, umacniać wiarę w ich własne siły i umiejętności, by znajdowali radość i satysfakcję w tym, co robią. Sport jest dla wielu z nich oknem na świat, a często później sposobem na życie.

 


KAZ

Do góry

Twój pierwszy start

Tematy poruszane w trzech poprzednich odcinkach miały pomóc czytelnikom w przygotowaniach do pierwszego w życiu biegu. Nie takiego treningowego, ale z pomiarem czasu, ze startem i metą, z rywalami na trasie. W tajniki biegania wprowadzał nas Tomasz Chmurzyński, trener i instruktor lekkiej atletyki. Dziś
finałowa porcja informacji. Zaczynamy...

– Wstaliśmy z fotela i wyszliśmy na spacer. Potem był trucht i trening biegowy. A przez cały czas bodźcowanie organizmu i regeneracja. Przyszedł czas na pierwszy start. Jak teraz postępować?

– Pierwsza zdroworozsądkowa uwaga dla wszystkich: żadnych rewolucji! Jeśli prowadzisz określony tryb życia, niezależnie, czy jest on zdrowy i prawidłowy czy nie, to w końcówce okresu przygotowawczego i w dniu startu nie zmieniasz niczego, ponieważ możesz sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc. Przyjmijmy, że cele mamy różne: ktoś swój pierwszy start ma zamiar potraktować wyczynowo, ktoś inny jako sprawdzian, a jeszcze inny będzie chciał dotrzeć tylko do mety i zaliczyć dystans. W ostatnim tygodniu przed startem nie podniesiemy swoich parametrów wydolnościowych. Nadgorliwość nie popłaca. Nie możemy nagle zrobić więcej treningów, żeby podbić formę. Trzeba odpocząć, ale w ruchu, tak by organizm nie zapomniał, czego od niego oczekujemy, bo układ ruchowy szybko się rozleniwia. Jeśli chodziłem na trening trzy razy w tygodniu po 25 kilometrów, to teraz pójdę dwa razy po sześć, a start będzie moją trzecią dawką aktywności.

– Czyli tzw. świeżość przed startem wypracowuje się, schodząc z obciążeniem prawie o pięćdziesiąt procent. A co zjeść, zanim usłyszymy sygnał do biegu?

– Jeżeli po wstaniu rano pijam kawę, nawet niech będzie ona parzona po turecku, bardzo mocna, i mój organizm jest do tego przyzwyczajony, jeżeli toleruję płatki śniadaniowe i nie mam po nich problemów, to po co tu coś zmieniać? Ale ktoś inny pomyśli: „Wypiję sobie kawę przed startem i do tego zjem chleb z miodem”. Jeśli nie jadł tak wcześniej, to nie wie, jak zareaguje organizm. Zasada jest prosta: żadnej rewolucji w odżywianiu, żeby nie dostarczać organizmowi niepotrzebnych zadań, bodźców. Z własnego doświadczenia, z obserwacji zawodników, nawet topowych, wiem, jak ludzie przekombinowują w tym ostatnim etapie, tuż przed biegiem.

– A jak powinny wyglądać takie modelowe dni albo dzień przed startem?

– Powiem o dyscyplinach wydolnościowych, wytrzymałościowych, ogólnie – ruchowych, jak bieg, jazda rowerem czy jazda na nartach. Zacznijmy od snu. Często
jest tak: pierwszy start, stres, człowiek źle śpi, jest podenerwowany albo nakręcony. Ważne, żeby zachować ten rytm, który miało się do tej pory. Najważniejsza nie jest nawet ostatnia noc przed zawodami, tylko ta wcześniejsza. Trzeba być wyspanym, ale też nie spalić się psychicznie. Przed wydarzeniem, do którego się przygotowujemy, wyciszamy się, żadnych imprezek, nawet jako obserwatorzy, nie szukamy bodźców, które wywołują emocje, nie marnujemy energii na rzeczy mało istotne.

– Chyba powinniśmy jeszcze rozwinąć temat diety w dniach poprzedzających start...

– To druga ważna rzecz. Zwracamy uwagę na to, co jemy. Większość systemów żywienia dla sportowców dyscyplin wytrzymałościowych opiera się na dużej ilości węglowodanów. Na dwa dni przed planowanym biegiem odpuszczamy sobie czerwone mięso, inne tłuste mięsa, pokarmy, które mogą czasem zaszkodzić. Albo jemy ich mniej. W to miejsce dobrze jest wprowadzić węglowodany złożone, czyli nie cukry proste typu batoniki, desery, ciasta zawierające fruktozę. Na dzień przed dobrze jest zjeść duży posiłek, najlepiej jeszcze do południa, a kolację leciutką. Jadamy tylko to, co znamy, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Wszystko, co mamy w jelitach, musi zdążyć się przetrawić, żebyśmy w momencie startu nie byli obciążeni dodatkowo jakimiś problemami jelitowo--żołądkowymi. Wystarczy małe zaburzenie w układzie pokarmowym plus stres i pierwszy start może mieć finał w toalecie. W dniu zawodów śniadanie lekkie, najlepiej bez wędlin. Lepiej pobiec z pustym żołądkiem niż być objedzonym. Ja na przykład muszę czuć się lekki. I nie kombinujemy z izotonikami, mamy w sobie tyle skumulowanej energii w mięśniach i wątrobie, że to wystarczy.

– Wstajemy rano, za kilka godzin start… Jak rozgrywamy ten czas?

– Przykładowo: startujemy o jedenastej przed południem. No to trzeba wstać o szóstej albo  wpół do siódmej, spokojnie się wybudzić, zjeść śniadanie dwie i pół, trzy godziny przed startem. Można popijać wodę, ale nie przesadzałbym z tym, ponieważ stres spowoduje, że będziemy gonić co chwila do toalety. Na miejscu startu powinniśmy być na tyle wcześnie, żeby mieć margines bezpieczeństwa czasowego. Nigdy na styk. Przybycie w ostatniej chwili spowoduje, że spalimy się sprawami okołostartowymi. Pół godziny wystarczy, żeby się wyciszyć, spokojnie rozgrzać, pobudzić mięśnie i układ ruchowy. W sportach wytrzymałościowych te pierwsze piętnaście, dwadzieścia minut to nic innego jak rozgrzewka. Jeśli będzie ona chaotyczna, nerwowa, to bardzo dużo energii zużyjemy, zanim organizm przestawi się na spalanie tłuszczów i węglowodanów. Na pewno spotkaliśmy się z określeniem „drugi oddech”. To stan, kiedy organizm złapie taki wewnętrzny rytm energetyczny, w którym pewien wysiłek jest komfortowy. Wcześniej robiło się to samo, ale czuło się, że coś nie leży, coś uwiera. Chodzi o to, żeby przed startem mieć cały wybór umiejętności biegowych, z których w każdej chwili można skorzystać. A budowaliśmy je tygodniami, miesiącami.

– To może teraz coś o taktyce?

– Jest nie mniej ważna niż przygotowania do biegu. Stajemy na linii startu odrobinę wcześniej, uspokajamy się. Należy przemyśleć, gdzie się ustawić. Na pewno nie na końcu. Jeśli jest to impreza masowa i jest wielu startujących, to w trakcie biegu może się okazać, że nasz poziom jest znacznie wyższy niż u wielu innych i będziemy się szarpać na końcu stawki. Nie da się z kolei stanąć w pierwszej linii. Tam jest czołówka, zawodowcy i bardzo mocni amatorzy. Im dalej od nich, tym poziom jest niższy i według tej zasady ludzie się ustawiają. Wypadałoby być co najmniej w połowie grupy. Ścigacze i tak staną z przodu. Jest też duża grupa takich uczestników, którzy startują dla poklasku, żeby pokazać się na Facebooku. I są typowo rekreacyjni biegacze. Tym wszystkim nie będziemy przeszkadzać.


Osoby ćwiczące na sali
Trening ogólnorozwojowy z instruktorem

– Ale wracajmy do naszego startu...

– Nawet jeśli nie znam jeszcze do końca swoich możliwości, to zasada jest prosta: pierwsze kilometry, pierwszy odcinek muszę przebiec w komforcie. Niech organizm się dogrzeje, niech minie ten pierwszy stres. Bo często jest tak, że to odliczanie, to oczekiwanie dodatkowo pobudza pracę serca, podminowuje. Wtedy ruszam i nawet nie czuję, że przebiegłem już kilkadziesiąt, kilkaset metrów. Niesie mnie euforia i nagle… wypaliło się moje paliwko. Mamy w baku tyle paliwa, ile mamy, i musimy nim zarządzać tak, żeby równo przebiec cały dystans. Jeśli szarpniemy na początku, to część tej energii pójdzie w powietrze. Czyli ważna jest efektywność zarządzania naszymi zasobami. Dlatego nie patrzmy na zegarek, a na samopoczucie, żeby po dwustu metrach nie mieć dosyć wszystkiego. I teraz dopiero szukamy obok siebie ludzi, którzy w miarę spokojnie biegną. Jeśli ktoś taki nam się trafi, to brzydko mówiąc, możemy „zawiesić się” na jego plecach.

– To tak jak z kolarzami, którzy urwali się peletonowi...

– Tylko tam wykorzystuje się element aerodynamiczny, wiatr itd. W biegu chodzi o psychikę. Biegnąc za kimś, w ogóle z kimś, łatwiej jest się rozluźnić, a sterowanie tempem jest rozłożone na dwoje czy więcej osób. Kiedy biegnę w pojedynkę, kosztuje to więcej uwagi. W towarzystwie mam lepsze rozeznanie, obserwuję swój organizm. Po jakimś czasie mogę dojść do wniosku, że chyba dam radę pobiec szybciej. Obserwuję otoczenie, czy ktoś z tyłu nie będzie mnie mijał, może się z nim zabiorę? Ale bez brawury, bo kilka sekund na kilometrze i ten komfort, który mieliśmy, czasem znika. Drugi przypadek: biegnę w grupie, czuję się mocny, a tempo w moim odczuciu jest za słabe. Może kilkadziesiąt metrów przede mną jest jakaś mniejsza grupka? Wtedy spokojnie próbuję ją dojść, daję sobie na to kilkaset metrów. Ta „przesiadka” da mi dużo w ocenie moich możliwości. No bo jeśli dochodząc, zawieszę się między dwoma grupkami, to znaczy, że jeszcze nie czas na zdobywanie terenu. Poziom jest sprawą względną, ale jeśli już wystartowałem, to chciałbym w 95 procentach utrzymać tempo i zaangażowanie na całym dystansie. Samo ukończenie biegu jeszcze nic nie mówi. Chodzi o to, jak go zrealizowaliśmy, czy jest materiał do przygotowań do następnego biegu.

– Minęliśmy metę i...?

– U amatorów bywa tak, że kończą bieg i przestają się ruszać. Wiadomo, przez dwie, trzy minuty trzeba uspokoić oddech, dojść do siebie, ale chwilę później znów być aktywnym. Zawodowiec po takim wysiłku jeszcze kilka kilometrów potruchta. Chodzi o to, żeby nagle nie schłodzić organizmu, nie wystawić na wiatr. Niby wszystko jest okej, a następnego dnia… przeziębienie. Po trzech, czterech minutach uspokojenia należałoby zdjąć mokrą koszulkę, nałożyć coś suchego, jeżeli jest chłodno – coś cieplejszego, i dopiero wtedy myśleć o spokojnej regeneracji. Druga rzecz: pierwszy posiłek po starcie. Są dwa typy zawodników, jeden zaraz po biegu mógłby konia z wozem wciągnąć, a u drugiego żołądek odmawia posłuszeństwa i przez dwie godziny nie może nic zjeść. W jednym i drugim przypadku zaczynamy od lekkostrawnego posiłku. Nie pijemy alkoholu. Wątroba w trakcie biegu była już i tak obciążona, więc jeśli dołożymy jej zaraz nawet to niewinne piwko, dodamy jej pracy. Nawet smakosze powinni odczekać te trzy, cztery godziny.

– A uzupełnianie płynów podczas biegu?

– Nieprzyzwyczajeni do izotoników, nie pijmy ich. Jeśli jest to krótki dystans, do pół godziny wysiłku, to obejdzie się w ogóle bez picia. Przy biegu na dziesięć kilometrów są dwie strefy z napojami, wtedy wystarczy zwykła woda i maksymalnie pół kubeczka w dwóch, trzech małych łykach. Nie robimy czegoś takiego, że się zatrzymujemy i pijemy nie wiadomo ile, bo złe samopoczucie za chwilę murowane. Tylko w trudnych warunkach, przy pełnym słońcu i wysokiej temperaturze można pić więcej. Zazwyczaj jednak nie ma takiej potrzeby, bo mamy takie zasoby wody w organizmie, że szybko się nie odwodnimy. Ważne jest też, jak się ubieramy, czy ocieplamy przed startem. Zależy to od temperatury powietrza: inaczej, gdy jest ciepło, inaczej, gdy zimno. Na linii startu nie można być ani przegrzanym, ani wyziębionym.

– Jak ma wyglądać odnowa biologiczna po biegu?

– Na odnowę składa się wszystko to, o czym mówiliśmy w kontekście działań po zakończeniu biegu. Jeśli jestem zawodnikiem początkującym, to następnego dnia nie pójdę na trening, ale jak już mam ministaż, to nawet wskazane jest na drugi dzień pójść rozgrzać organizm, potruchtać, na nowo ukrwić mięśnie, pobudzić układ krążenia. To spowoduje, że moja regeneracja będzie szybsza. I to jest odnowa w przypadku biegaczy zaawansowanych. Dla początkujących wskazany jest spacer.

– Wszystko to, o czym do tej pory mówiliśmy, może nie sprawiać trudności osobie słabowidzącej. A jak jest z osobą niewidomą?

– Osoba słabowidząca na początku na treningach biega z kimś, żeby poznać teren i później w miarę sobie radzi. Start jest sprawą bardzo indywidualną. Zdolność do biegania w grupie, za grupą czy przy grupie zależy od wady wzroku, od partnera, którego znamy, który jest na podobnym jak ja poziomie. Nie muszę się z nim trzymać, ale jeśli ubierze się charakterystycznie i biegnie dwa, trzy metry przede mną, to go widzę i czuję się bezpiecznie, bo on mnie pilotuje. W przypadku osób niewidomych wcześniej czy później problem rozbija się o przewodnika. Bez niego osoba pozbawiona wzroku nie pobiegnie. Nawet jeśli kupi sobie taśmę do biegania, zainstaluje ją w domu, to i tak raz na jakiś czas musi ze swoim przewodnikiem pobiegać, zgrać się, poczuć go. Nawet na podobnym poziomie wytrenowania on może być zawodnikiem albo bardziej wydolnościowym, albo szybkościowym. Przy wspólnym starcie te elementy muszą się zgrać. Różnica wzrostu, staż zawodniczy, obycie z bieganiem w grupie – jest wiele parametrów, które muszą współgrać, żeby zawodnik i przewodnik dobrze się ze sobą czuli. Zaufanie, wspólne pokonywanie przeszkód, to wpływa na chemię takiej pary. Trudniej, gdy za każdym razem niewidomy ma innego przewodnika. Nie wiadomo, jak na siebie reagować, oboje są zestresowani. Im więcej zawodnik z siebie daje, tym ten margines niezgrania się jest większy. Mogą wtedy przytrafić się kontuzje, a tego nikt nie chce.

 

Osoby ćwiczące na sali gimnastycznej
Asekuracja podczas treningu siłowego

– A bieganie ma nam przynosić radość i poprawę zdrowia.

– Właśnie. Jak każdy sport. W sumie niemal wszystko to, o czym rozmawialiśmy, odnosi się do każdej dyscypliny ruchowej. Nieważne, czy będzie to bieganie, jazda na rowerze czy na nartach, chodzenie z kijkami czy wiosłowanie na ergometrze. Rzecz w tym, że bieganie jest najłatwiej dostępnym sportem, nie potrzebujemy żadnego sprzętu, tylko dobrych butów.

***

Tym odcinkiem kończymy cykl porad dla biegaczy. Dziękujemy trenerowi za fachowe wskazówki i uwagi, które pozwolą nam bezpiecznie rozwijać swoją pasję. Ale nie kończymy z poradami, w kolejnych odcinkach „przebiegniemy się” przez inne dyscypliny sportowe.

Tomasz Chmurzyński, słabowidzący trener i instruktor lekkiej atletyki. Czterokrotny paraolimpijczyk (Atlanta 1996 – srebro w maratonie, Sydney 2000 – 4. miejsce w maratonie, Ateny 2004 – 10. miejsce na 10 km, Pekin 2008 – 10. miejsce w maratonie), medalista mistrzostw świata (2 brązowe medale) oraz zwycięzca Pucharu Świata. Po starcie w stolicy Chin zakończył w wieku 39 lat karierę w reprezentacji Polski niewidomych i słabowidzących. Na co dzień zajmuje się szkoleniem zawodników sekcji biegowej klubu „Łuczniczka” Bydgoszcz. Jest też trenerem kadry biegaczy w Stowarzyszeniu „Cross”. Szefuje stowarzyszeniu „Oculus” Bydgoszcz.

Ma 53 lata, a za sobą ponad 34 lata uprawiania biegów długich. Teraz, jeśli biega, to nie dla wyniku, a dla przyjemności.

 

Fabio

Do góry

Gramy w warcaby

Damina Reszka

W poprzednim szkoleniu analizowaliśmy partie z kwietniowego półfinału mistrzostw Polski niewidomych i słabowidzących, turnieju, dzięki któremu poznaliśmy pełny skład tegorocznego finału. Tym razem w pierwszej kolejności na warsztat weźmiemy pojedynek Józefa Tołwińskiego, zwycięzcy tychże eliminacji, ze zdobywcą piątego miejsca premiowanego awansem – Michałem Ciborskim. Panowie spotkali się w czwartej rundzie. Ta partia przypomni nam elementarz gry pozycyjnej, czyli znaczenie temp, walkę o centrum, ocenę pozycji, rolę kluczowych pól czy wybór odpowiedniego planu gry. Jako drugą przestudiujemy zeszłoroczną potyczkę z turnieju finałowego, która, jak się później okazało, zdecydowała o tytule mistrza Polski 2021. Starcie mistrza Tomasza Kuziela z wicemistrzem Leszkiem Stefankiem w szóstej rundzie turnieju to pozycja trudniejsza, dla bardziej zaawansowanych zawodników. Pozwoliłem sobie w niej na więcej skomplikowanych, ale pełnych ciekawych idei wariantów. Tempo gry obu partii: 80 minut plus 1 minuta za wykonane posunięcie.

Miłej analizy!


Michał Ciborski – Józef Tołwiński
Krynica-Zdrój 2022

1.33-28 19-23 2.28x19 14x23 3.39-33 10-14
4.33-28 Białe oddają cztery tempa czarnym już w pierwszych ruchach partii. 4...5-10 5.28x19 14x23 6.31-27?! Posunięcie utrudniające białym wyprowadzenie długiego (lewego) skrzydła. Może to być element planu gry na podchwycenie kamienia 23, ale jest to plan bardzo trudny i ryzykowny w realizacji. Zdecydowanie odradzam tak grać zawodnikom poniżej poziomu mistrzowskiego. 6...17-21! 7.44-39 11-17 8.39-33 21-26 9.27-21? I takim właśnie pasywnym zejściem do bandy kończy się zastawienie długiego skrzydła. Czarne przejmują inicjatywę w centrum. 9...16x27 10.32x21 17-22 11.21-16 7-11 Owszem, sześć temp zysku, ale nie ma co się spieszyć z wybijaniem kamienia 16, ta wymiana przecież nie ucieknie, a skrajnego piona 16 przeciwnika można użyć do wielu taktycznych gróźb. 12.16x7 2x11 13.34-30? 10-14 14.30-25 14-19! 15.25x14 19x10? Strategia „dwa razy do przodu, raz do tyłu” nie pozwoli osiągnąć wystarczającej przewagi w centrum. Jeśli w otwartej pozycji jest możliwość zdobycia kolejnych temp, warto z niej korzystać, bijąc do przodu (15...9x20! z kolejnymi czterema tempami zysku). 16.37-31 26x37 17.41x32 10-14 18.46-41 1-7 19.41-37 11-16 20.35-30
14-19 21.40-35 15-20 22.30-25 7-11 23.25x14 19x10? 23...9x20! Czemu nie brać tych czterech temp? 24.33-29? Pasywna wymiana dwa za dwa. 24...23x34 25.32-28 22x33 26.38x40 10-14 27.50-44

 


Białe: 49, 48, 47, 45, 44, 43, 42, 40, 37, 36, 35
Czarne: 3, 4, 6, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 16, 18

Po uproszczeniach powstała otwarta pozycja, w której bilans temp wynosi pięć na korzyść czarnych. Stoją one teraz przed wyborem planu gry, który pozwoli przewagę w tempach wykorzystać. 27...12-17 Wygląda niedokładnie. Owszem, buduje kolumnę 6-11-17, ale do czego ona się przyda? Wymian 17-21 czy 17-22 na horyzoncie nie widać. Znacznie silniejsza na krótkim skrzydle czarnych byłaby kolumna 11-17-22, która pozwoliłaby walczyć o centralne pola 27 czy 28. 28.44-39 8-12 29.43-38 17-22 30.49-43 22-27? Za szybko, bo niepotrzebnie blokuje drogę dla kamienia 16. Lepszy plan to: 11-17,
6-11, 16-21. 31.39-34 11-17 32.34-30?
 Dlaczego na bandę? O wiele lepiej wygląda: 34-29, 40-34, 45-40! 32...6-11 33.40-34
 17-21 Dokładniejsze jest 33...18-23! Skoro przeciwnik pozbył się kolumny 45-40-34, to zajęcie pola 23 daje kontrolę nad centralnym obszarem warcabnicy. Należy tak zagrać, zanim białe wyjdą 34-29. 34.45-40 12-17 35.43-39 21-26 36.39-33


Białe: 48, 47, 42, 40, 38, 37, 36, 35, 34, 33, 30
Czarne: 3, 4, 9, 11, 13, 14, 16, 17, 18, 26, 27

36...18-23? Za późno! 37.37-32? Posunięcie, które psuje ważną kolumnę 48-42-37 i pomaga czarnym wyprowadzić bandowego piona 16. A można było wykorzystać niedokładną grę przeciwnika: 37.33-29! 14-19
 (37...13-18?? 38.37-31 26x37 39.42x13 9x18) 38.29x18 13x22 i całe krótkie skrzydło czarnych stoi. 37...17-22 38.32x21 16x27 39.33-29 23-28 Lepiej zagrać 39...13-18, co nie pozwala białym na wymianę 38-33 ułatwiającą wyprowadzenie kamienia 40. 40.38-33! 28x39 41.34x43 13-18 42.43-38 11-17


Białe: 48, 47, 42, 40, 38, 36, 35, 30, 29
Czarne: 3, 4, 9, 14, 17, 18, 22, 26, 27

43.29-23? Pasywna wymiana dwa za dwa, sprowadzająca białe do przegranej pozycji. Należało obrać plan: 40-34, 29-24, po którym nie powinno być trudno obronić się przed atakiem w centrum czy przerywem. 43...18x29 44.38-32 27x38 45.42x24 22-27
Narzuca się ruch 45...22-28, bardziej ograniczający, jednak również 22-27 zdaje się prowadzić do wygranej. 46.47-42 17-22 47.42-37 9-13? Jak mówi holenderska szkoła gry: do zajętego centralnego pola (27) należy dostawić kolejne. W tej pozycji aż się prosi o natychmiastowe wyjście na pole 28, które jeszcze bardziej ogranicza przestrzeń do gry białym. 47...22-28! 48.40-34
13-18? Znów: 48...22-28! 49.48-42


Białe: 42, 37, 36, 35, 34, 30, 24
Czarne: 3, 4, 14, 18, 22, 26, 27

49...27-31? Konsekwentnie, ale tym razem już wypuszcza wygraną. Dwa punkty dawały czarnym przykładowe kontynuacje: 49...22-28! 50.42-38 3-9 51.38-33 (51.30-25
 18-22 52.24-20 26-31 53.37x26 28-32 54.38-33 32-37) 51...28x39 52.34x43 18-22
 53.43-38 14-19 54.24x13 9x18 55.37-32 27-31 56.36x27 22x31 50.36x27 22x31 51.34-29?


Białe: 42, 37, 35, 30, 29, 24
Czarne: 3, 4, 14, 18, 26, 31

Kolejność wykonywanych posunięć może mieć ogromne znaczenie dla przebiegu partii. Białe powinny zdecydować się na 51.30-25 31-36 52.34-29 18-22 53.29-23,
sprowadzając grę do pozycji, która i tak miała miejsce w partii. Czarne mogły jednak wykorzystać niedokładność przeciwnika do szybkiego pozbawienia go możliwości gry. 51...31-36? Czwarta (!) niewykorzystana szansa z rzędu. A można było: 51...4-10!! 52.30-25 10-15! I to jest koniec! Czarne kamienie 14, 15 i 18 nie dają grać białym 35, 29, 25 i 24. Partia szybko znajduje rozstrzygnięcie po przykładowym wariancie: 53.37-32
  31-36 54.42-37 3-8 55.32-28 8-12 56.28-23
 18-22 57.24-19 22-27 58.19x10 15x4 59.29-24 27-31. 52.30-25 18-22 53.29-23
 22-27 54.23-18 27-32 55.37x28 36-41 56.18-12 41-47 57.42-37 47x15 58.12-7 15-47 59.7-1 47-36 60.1-45 36-31 61.37-32 31-9 62.45-40 14-20 63.25x14 9x25 64.32-27 25-43 65.27-22 26-31 66.22-17 43-16 67.17-12 31-36 68.40-45 36-41 69.12-8 3x12 70.45x1 41-46 71.35-30 46x35

1-1

Jako ciekawostkę prezentuję poniżej komputerową analizę graficzną przytoczonej rozgrywki. Wartości dodatnie na osi pionowej oznaczają przewagę białych, ujemne zaś – czarnych, 1 punkt to odpowiednik jednego piona. Na osi poziomej oznaczone są z kolei numery posunięć. Na wykresie widać niezrealizowaną przewagę czarnych między 43. a 51. ruchem w partii.


Leszek Stefanek – Tomasz Kuziel
Ustka 2021

1.32-28 19-23 2.28x19 14x23 3.37-32 10-14
4.34-30 14-19 4...20-25?? 5.33-28! 25x34 6.28x10 5x14 Pion więcej u białych. 5.30-25 17-21 6.25x14 19x10? Jeśli przeciwnik daje możliwość zyskania czterech temp, to należy z niej skorzystać, bijąc do przodu 9x20. 7.41-37 21-27!? 8.31x22 18x27 9.32x21 16x27



Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 45, 44, 43, 42, 40, 39, 38, 37, 36, 35, 33
Czarne: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 15, 23, 27

Klin klinem, ale zajmowanie pola klinowego bez przygotowania solidnych podstaw nie pozwoli na zdobycie przewagi. Po pierwsze: przed wypuszczeniem się na połowę przeciwnika warto wyprowadzić siły z tyłu (w kolejności kamienie 10, 5, 11, 6, 1).
Po drugie: klin jest silny, gdy izoluje piony przeciwnika na bandzie, zwłaszcza 26 – tu go nie ma, więc wartość klina spada. Po trzecie: partia wciąż jest w fazie debiutu, a to oznacza, że białe mają wiele kamieni do realizacji różnych kontrplanów, między innymi: a) zajęcia pola 28 i zbudowania kolumny 39, 33, 28, dzięki czemu izolują czarnego klina; b) wykorzystania kolumn 49-43-38
 lub 47-42-38 do wymiany czarnego klina 38-32, przez co zyskają cztery tempa; c) grania na długie skrzydło czarnych. 10.40-34
 11-16? Jaki jest cel stawiania piona na bandowym polu 16 za pionem 27, skąd do centralnej gry już się go raczej nie włączy? Aż się prosi o ruchy typu 11-17 czy 10-14. 11.44-40
 16-21 12.34-29! Kiedy czarne zajęte są wykonywaniem niepotrzebnych manewrów na bandzie, białe rozwijają krótkie skrzydło i walczą o centrum. 12...23x34 13.40x29 6-11 14.50-44 11-16 Ostatnie cztery ruchy czarne poświęciły na zbudowanie bandowej kolumny 16-21-27, która niewiele wnosi do ich pozycji. 15.35-30 10-14 16.30-25
 14-20 17.25x14 9x20 Czarne zyskały cztery tempa, ale tą wymianą rozrzucają swoją pozycję na boki planszy. 18.44-40 4-9 19.40-34 5-10 20.37-31! Dobry pomysł białych. Atakiem 37-31 odrzucają czarnego obrońcę z 12 do boku, a sobie torują drogę do wyprowadzenia piona 46. 20...12-18 21.31x22 18x27 22.46-41 7-12 23.41-37 20-24!? Zajęcie pola 24 zwykle dopełnia przejęcie kontroli w centrum. W tej pozycji zaś wygląda ryzykownie, ponieważ brakuje innych czarnych kamieni na środku warcabnicy. Punkt 24 jest podatny na ataki, białe mogą przejść do ofensywy na długim skrzydle czarnych. Spokojniej wyglądał wariant: 23...10-14 24.45-40 1-7 25.37-31 12-18
26.31x22 18x27 27.42-37 7-12 28.47-42 20-25. Jak inaczej? 29.29-24 z minimalną przewagą białych. 24.29x20 15x24 25.45-40
Zdaje się, że lepiej atakować od razu 34-29,
prowadząc do dalszego osłabienia długiego skrzydła czarnych: 25.34-29 10-15
26.29x20 15x24 27.39-34 9-14 28.45-40
 12-18 29.34-29 14-20 30.40-35 20-25 31.29x20 25x14 32.33-29 13-19 33.43-39 8-13 34.39-34 1-7 35.37-31 7-12 36.31x22 18x27 37.34-30 z wygodniejszą grą dla białych. 25...9-14


Białe: 49, 48, 47, 43, 42, 40, 39, 38, 37, 36, 34, 33
Czarne: 1, 2, 3, 8, 10, 12, 13, 14, 16, 21, 24, 27

25...13-19?? 26.38-32 27x29 27.34x5 Proste uderzenie mostek. 26.40-35 Ciekawie mogło być w forsownym wariancie: 26.34-29
14-20 27.29-23 10-15 28.49-44 2-7 29.33-29 24x33 30.38x29 12-18 31.23x12 7x18 32.39-34 8-12 33.44-39 1-7 34.43-38 3-9 35.38-33 9-14 (35...13-19?? 36.37-32! 27x38 37.29-24) 36.42-38 z lepszą dla białych pozycją. 26...1-7 27.34-30? Atak na 30 jest nielogiczny, prowadzi do umocnienia czarnych na polu 24, oddaje im tempa i przerzuca piona z krótkiego na długie skrzydło. Lepiej było kontynuować 49-44 i 33-29.
27...12-18 28.30x19 13x24 29.39-34 8-13 30.34-29 3-9 31.29x20 14x25 32.49-44
2-8 33.43-39 10-15 34.39-34 7-12 35.33-29
15-20 36.44-40 20-24 37.29x20 25x14 38.34-29! Nie pozwala czarnym zagrać
18-23 z kontrolą centrum i jednocześnie wykorzystuje brak kolumny 7-12-18 do wymiany kamienia 29. 38...14-19 39.29-24 19x30 40.35x24 18-23 41.40-35 Można było wybrać 41.38-33! 9-14 (41...23-29? 42.24-20!
 29x38 43.42x33 12-18 44.20-15 9-14 45.40-35 z przerywem dla białych) 42.40-34
 z jedyną bardzo trudną do znalezienia obroną dla czarnych: 42...12-18 43.34-30
8-12 44.30-25 18-22 45.24-20 12-18 46.20x9 13x4 47.25-20 4-9 48.20-15 9-14 49.37-31 23-28 50.33-29 21-26 51.42-37
16-21 52.48-43 28-32 53.37x17 26x37 54.17x26. 41...12-18


Białe: 48, 47, 42, 38, 37, 36, 35, 24
Czarne: 8, 9, 13, 16, 18, 21, 23, 27

42.37-31? Oddaje inicjatywę, a nawet wpędza białe w niemałe problemy. Znów można było: 42.38-33 23-29 43.33-28 29x20 44.28-23 18x29 45.37-32 27x38 46.42x15 z szansami dla białych. 42...27-32 43.38x27 21x32 44.42-38? Spokojniej byłoby po: 44.31-26 8-12 45.36-31 12-17 (45...32-37? 46.31-27!) 46.35-30 23-28 47.30-25 17-22 48.42-38 32x43 49.48x39 16-21 50.26x17 22x11 51.31-27. 44...32x43 45.48x39 16-21!
 46.31-26 Białe wybroniłyby się również w wariancie: 46.35-30 21-26 47.31-27 26-31
48.27-21 31-37 49.21-16 8-12 50.36-31 37x26 51.24-20 23-29 52.30-25 26-31 53.16-11 12-17 54.11x22 18x27 55.20-14 9x20 56.25x14=. 46...21-27 47.47-42 8-12 48.35-30 12-17 49.24-20 9-14 50.20x9 13x4

Białe: 42, 39, 36, 30, 26
Czarne: 4, 17, 18, 23, 27

51.30-24?? Przegrywający ruch. Ratunkiem było zastopowanie czarnych posunięciem 39-33 (51.39-33! 17-22 52.30-25 23-28 53.33-29 18-23 54.29x18 22x13 55.42-37! 28-33 56.37-31 33-39 57.31x22 39-44 58.26-21! 44-50 59.21-17 4-10 60.25-20 50-45 61.20-15 10-14 62.17-11=). 51...27-32? Czarne nie wykorzystują błędu przeciwnika. 51...18-22! 52.39-34 22-28 53.42-38 17-22 54.24-20 28-32 55.38-33
32-37 z wygraną czarnych. 52.42-37 32x41 53.36x47 18-22 54.47-42 22-27 55.42-38 17-22

Białe: 39, 38, 26, 24
Czarne: 4, 22, 23, 27

56.39-34?? Po tym błędzie już nie ma co zbierać. Remisowało: 56.39-33! 23-28 (56...4-9 57.24-20 23-28 58.20-15 28x39 59.15-10=) 57.24-19 28x39 58.19-13 39-44 59.13-8 44-49 60.8-3 49x32 61.3-20 22-28 62.20-24 i czarne nie mają jak, bez straty materiału, przedostać się pionami w kierunku kolejnych damek. 56...22-28! 57.24-20
28-32 58.38-33 32-37 59.26-21 59.33-29 37-42! 60.29x18 42-48 61.34-29 27-31 62.26x37 48x25 59...27x16 60.33-29 23-28
61.29-24 37-42 62.20-14 42-48 63.14-9 48x3

0-2

Poniżej komputerowa analiza graficzna omówionej tutaj partii. Przewaga białych utrzymywała się do 42. posunięcia, po którym swoje szanse miały już wyłącznie czarne.


Osoby z pucharem i dyplomem
Mieczysław Kaciotys z dyplomem awansu do finału

 


Damian Reszka

Do góry