Nr 1 (190) Styczeń 2021 - Stowarzyszenie CROSS
Baner

Nr 1 (190) Styczeń 2021

Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"

Adres redakcji:

00-216 Warszawa
ul. Konwiktorska 9,
tel.: 22 412 18 80
e-mail: redakcja@cross.org.pl

Redaguje zespół w składzie:

  • Marta Michnowska - Redaktor naczelna
  • Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
  • Barbara Zarzecka - Korekta

Opracowanie graficzne:

Studio Graficzne Novelart

Skład, druk, oprawa i kolportaż:

EPEdruk Spółka z o.o.
ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa

Skład wersji internetowej

Mirosław Liszewski

Nakład:

1000 egzemplarzy

Miesięcznik dofinansowują Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki

ISSN 1427-728X

ROK XIX

Nr 1 (190)

Styczeń 2021 r.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Na okładce: Prezes Stowarzyszenia „Cross” Mirosław Mirynowski przy warcabnicy

To będzie lepszy, jubileuszowy rok

W listopadzie 2019 roku ster Stowarzyszenia „Cross” przejął Mirosław Mirynowski. Sytuacja w organizacji była stabilna i opanowana – wydawało się, że trudny okres już za nami. Tymczasem przyszedł rok 2020…

Marta Michnowska: – Niedawno minęło pierwszych dwanaście miesięcy Twoich rządów w „Crossie”. Zapewne obejmując stanowisko prezesa Stowarzyszenia, nie spodziewałeś się, że to będzie takie wyzwanie... Jak Ci upłynął ten czas prezesury?

Mirosław Mirynowski: – To był rzeczywiście trudny i bardzo skomplikowany rok, obfitujący w wiele emocjonujących chwil i wydarzeń ważnych dla naszego Stowarzyszenia. Największy wpływ na działalność „Crossu” miała oczywiście pandemia koronawirusa, która całkowicie zdeterminowała bieżącą politykę organizacji, kalendarz imprez oraz pracę biura. Rok 2020, po ogłoszeniu przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu wyników konkursów na realizację zadań związanych z upowszechnianiem sportu wśród osób z niepełnosprawnościami, zapowiadał się bardzo dobrze pod względem finansowym i plany były ambitne. Kalendarz imprez i obozów sportowych wyglądał imponująco! Niestety, Covid-19 wszystkie te plany zweryfikował. Pożegnaliśmy też nieodżałowanych ludzi, działaczy oddanych przez wiele lat naszej organizacji. Odszedł jeden z założycieli i pierwszy prezes Stowarzyszenia – Tadeusz Milewski. To jego pomysłowość, umiejętność zjednywania i skupiania wokół siebie ludzi oraz zaangażowanie sprawiły, że osoby niewidome i słabowidzące do dzisiaj mogą rywalizować ze sobą na imprezach ogólnopolskich i międzynarodowych. W sierpniu dotarła do nas kolejna smutna wiadomość – zmarł Jerzy Gorczyński. Od początku związany był ze Stowarzyszeniem, prowadził klub „Cross Opole”, był również wiceprezesem naszej organizacji. Kreatywny działacz, ambitny sportowiec, a przede wszystkim cudowna osoba. W listopadzie przedwcześnie odszedł również sędzia szachowy, niespotykanie spokojny i kulturalny człowiek – Zygmunt Wielecki. Tuż przed świętami Polskę obiegła bolesna wiadomość o śmierci Stanisława Piaska – mojego przyjaciela, organizatora, komandora niezapomnianych obozów żeglarskich.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Mirosław Mirynowski

– Pandemia zebrała straszne żniwo i dokuczyła każdemu… Z prezesem poetą Stanisławem Piaskiem jeszcze parę miesięcy temu pływałam po Jezioraku. To wielka strata dla Stowarzyszenia.

– Ale koronawirus to nie wszystkie nasze utrapienia. Ten rok był trudny także z powodu spraw sądowych, jakie toczyliśmy z byłym prezesem Piotrem Dukaczewskim oraz firmą „Morena”, której właścicielką jest była dyrektor „Crossu” Ewa Kaźmierczak. Obie sprawy toczyły się od 2016 r. i miały, niestety, niekorzystny dla naszej organizacji finał. Ale ta cała batalia utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że osoby te zostały pozbawione swoich funkcji nie bez powodu. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będą dorabiać się w „Crossie” i działać na szkodę naszej organizacji. Piotr Dukaczewski przyłożył również rękę do przejęcia szachów – dyscypliny, na której zbudowano „Cross” – przez Polski Związek Szachowy. Współpraca „Crossu” i PZSzach wcześniej zawsze wyglądała wzorcowo. Niestety, w momencie gdy były prezes stracił władzę, wszystko się zmieniło. Teraz to PZSzach organizuje mistrzostwa Polski osób z dysfunkcją wzroku, choć „Cross” ma w tym względzie nieporównanie większe doświadczenie. W grudniu pan Dukaczewski przeprowadził drużynowe mistrzostwa Polski osób niewidomych i słabowidzących, w których startowały np. takie zespoły, jak: „Zażarte żądła”, „Czerwone smoki”, „Swaty”, „Zły, dobra i Garfield”… W „Crossie” rywalizowały ze sobą zrzeszone w nim kluby, a nie sztuczne twory, które sklecono na potrzeby rozliczenia projektu. Jak widać, wiele się działo przez ten rok, ale jak mawiają: co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
23.12.2020 r. odszedł Stanisław Piasek

– Jak cała ta sytuacja covidowa wpłynęła na działalność Stowarzyszenia? Co było najtrudniejsze? Czy czegoś nas wszystkich to doświadczenie uczy?

– Covidowa rzeczywistość mocno skomplikowała nam kalendarz imprez, który trzeba było dynamicznie dostosowywać do aktualnej sytuacji i wprowadzanych przez rząd obostrzeń. Staraliśmy się wraz z koordynatorami wypracować takie rozwiązania, które minimalizują możliwość zakażenia podczas zawodów i obozów sportowych. Większość osób w naszym środowisku jest obciążona chorobami współistniejącymi, więc tym bardziej kładliśmy nacisk na reżim sanitarny podczas trwania imprez.

Sam też przeżyłem tragedię rodzinną związaną z epidemią. Na początku listopada zmarł mój ojczym, który został zarażony Covidem-19 w czasie pobytu na oddziale chirurgii w słupskim szpitalu. Obecna sytuacja chyba wszystkich nas uczy pokory i troski o drugiego człowieka.

– Składam szczere kondolencje. Wielu z nas musiało się uporać ze stratą bliskiej osoby. Czy, mimo wszystko, można w tym roku mówić o pozytywach? Czy – na przekór przeciwnościom – udało się osiągnąć sukces w zarządzaniu?

– Współpraca z członkami Prezydium, Rady Krajowej oraz pracownikami „Crossu” układała się bardzo dobrze. Słowa uznania należy skierować do dyrektora Przemysława Warszewskiego, który zarządza pracą biura na miejscu, w Warszawie. Przez pandemię większość spotkań Prezydium przeprowadzana była zdalnie. Okazało się, że dzięki temu ważne decyzje możemy podejmować znacznie szybciej, praktycznie na bieżąco.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Bezpieczne rozgrywki w dobie pandemii

Dużym sukcesem jest realizacja – niemalże w pełnym zakresie – kalendarza imprez. Nieocenioną rolę odegrali tu koordynatorzy, wspierani przez opiekunów poszczególnych dyscyplin z ramienia Prezydium. Podziękowania i słowa uznania należą się wszystkim uczestnikom imprez i obozów, którzy pomimo całej tej trudnej sytuacji zapewniali frekwencję na licznie organizowanych przez „Cross” wydarzeniach.

Największym sukcesem jest jednak niezagrożona płynność finansowa, pomimo wspomnianych wcześniej przegranych spraw sądowych (zasądzona kwota wraz z odsetkami i kosztami sądowymi przekroczyła sto tysięcy złotych). W tym miejscu taka dygresja. Zastanawia mnie brak lojalności niektórych klubów zrzeszonych w Stowarzyszeniu, które otrzymując wsparcie finansowe od naszej organizacji, zamiast uczestniczyć w imprezach przez nas organizowanych, bez skrupułów wyjeżdżają na konkurencyjne zawody czy szkolenia.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Mirosław Mirynowski na wakacyjnej wyprawie

– Jakie plany i ambicje na nadchodzący ważny rok?

– Dla organizacji to rok jubileuszowy, bo będziemy obchodzić 30-lecie działalności Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross”. W związku z rocznicą przygotowujemy wiele niespodzianek dla sportowców i działaczy – o wszystkich będziemy informować na łamach „Crossa”. Cele władz Stowarzyszenia się nie zmienią: stabilność finansowa, tworzenie warunków do uprawiania sportu w środowisku osób z dysfunkcją narządu wzroku, pozyskiwanie młodzieży… Ważne, by źli ludzie przestali nam w realizacji tych planów przeszkadzać.

– A czego życzysz na nowy rok Stowarzyszeniu i Czytelnikom?

– Oby ten nadchodzący rok był dla nas łaskawszy. Mam nadzieję, że świat upora się z zarazą i wszystko powoli wróci do normy. Dla Stowarzyszenia naturalnie, by się stale rozwijało i jak najlepiej wspierało swoich sportowców. Wszystkim Czytelnikom, członkom i władzom klubów zrzeszonych w „Crossie” oraz wszystkim ludziom wspierającym działalność i misję, którą od blisko 30 lat realizujemy, życzę przede wszystkim zdrowia, wzajemnego szacunku, miłości i wokół samych dobrych ludzi.

– Dziękuję w imieniu Czytelników.

Marta Michnowska

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Nie tylko prezes, także sportowiec
Do góry

Piłeczka śmigała aż miło!

Mimo niesprzyjających okoliczności niewidomi i słabowidzący sportowcy uprawiający showdown spotkali się w tym roku kilkakrotnie, żeby wyłonić najlepszych spośród siebie w Polsce.

Showdown do Europy przywędrował z Kanady. W nadwiślańskim kraju pojawił się w 2010 roku za sprawą Lubomira Praska, trenera uczniowskiego klubu „Sprint” Wrocław. Stąd rekrutuje się czołówka naszych graczy. Na początku były turnieje towarzyskie, potem zaczęła się rywalizacja międzynarodowa. Pierwsze mistrzostwa Polski rozegrano w 2011 roku w Sielpi koło Kielc.

– Początkowo ta impreza miała charakter mocno amatorski, spontaniczny. Źle interpretowano przepisy, ogólne zasady gry w showdown – wspomina Łukasz Skąpski, prezes „Łuczniczki” Bydgoszcz, twórca Polskiej Ligi Showdown – Nie Tylko dla Mistrzów, a do końca 2020 roku trener polskiej kadry. I dopowiada: – Były sparingi w Czechach i na Słowacji, w których i ja brałem udział. Tajniki gry jeździliśmy też zgłębiać do Niemiec.

Mężczyzna mierzący temperature termometrem bezdotykowym
Odprawa techniczna przed rozpoczęciem mistrzostw. Sędzia główny Szymon Borkowski mierzy temperaturę zawodnikom

Teraz sekcje showdowna działają aktywnie w 11 polskich klubach (poza wymienionymi w dalszej części tekstu grają jeszcze w Laskach i Częstochowie). Dyscyplina tak się w Polsce rozwinęła, że nasi reprezentanci są obecnie potrójnymi mistrzami świata (MŚ Włochy 2019 – dwukrotnie indywidualnie i drużynowo).

Mały jubileusz MP

W październiku tego roku mistrzostwa odbyły się po raz dziesiąty. Finałowe turnieje (indywidualne i drużynowy) rozegrano po raz pierwszy w Kutnie. Wcześniej musiały być przeprowadzone ogólnopolskie turnieje kwalifikacyjne, w których rywalizowały zespoły z północnej (27-31 sierpnia, Ustka) i południowej części Polski (16-20 września, Świdnik). Na zawodach obowiązywały zasady ustalone przez IBSA.

– Mistrzostwa odbyły się w nowej, niestosowanej dotąd formule. Turniej drużynowy i turnieje indywidualne zaplanowano w jednym terminie – dodaje Łukasz Skąpski.

Kobiety grające w showdown
Mecz półfinałowy IMP między Katarzyną Stenką („Ikar” Lublin) i Moniką Szwałek („Sprint” Wrocław). Rozgrywkę obserwują trenerzy: Mariusz Walasek i Łukasz Byczkowski

W rozgrywce drużynowej uczestniczyło 9 zespołów z klubów zrzeszonych w Stowarzyszeniu „Cross”. Tu eliminacji nie było. Swoje reprezentacje wystawiły kluby z: Olsztyna, Lublina, Przemyśla, Warszawy, Chorzowa, Wałbrzycha, Wrocławia, Bydgoszczy oraz ze Słupska. Drużyna liczyła pięciu zawodników obojga płci. Do stołu stawało jednorazowo trzech zawodników (trzy serwy, trzy odebrania i zmiana). Grano do 31 punktów przy dwóch punktach przewagi. Kiedy jedna z drużyn uzyskała 16 punktów, następowała zmiana stron. Mecze rozgrywano na trzech stołach, a przy każdym stało po dwóch arbitrów.

W turnieju drużynowym stawiano na Wrocław. Faworyt nie zawiódł i w rywalizacji każdy z każdym wygrał wszystkie mecze. Z kolei zespół „Łuczniczki” Bydgoszcz po raz pierwszy zdobył wicemistrzostwo Polski. Przegrał tylko jeden mecz – ostatni – z późniejszym triumfatorem imprezy. Trzecia była ekipa „Ikara” Lublin, która od zawsze konkuruje z bydgoskim zespołem.

– Ciekawą drużyną wśród uczestników mistrzostw Polski była ekipa SMP Chorzów – dodaje Łukasz Skąpski. – Na krajowej mapie showdowna to nowy przeciwnik. Liderem Ślązaków jest Sławomir Cywka, który nie ukrywa, że na początku byli totalnymi amatorami. Grali bez presji na wynik. Radość dawał im sam fakt, że mogli stanąć do rozgrywki przeciwko mistrzom świata. Cieszyli się każdym spotkaniem.

W turnieju indywidualnym wystartowało 40 sportowców (18 kobiet i 22 mężczyzn) reprezentujących 9 klubów. Rozgrywki toczyły się na czterech stołach i czuwało nad nimi ośmiu sędziów. W obu kategoriach zawodnicy rozstawieni byli w grupach, zgodnie z rankingiem, jaki powstał po rozegraniu turniejów kwalifikacyjnych. Członkowie kadry Polski nie musieli brać udziału w eliminacjach. Zawodniczki podzielono na cztery grupy, a zawodników na pięć. Z każdej z grup do rundy drugiej przechodziło dwóch najlepszych graczy.

Bezpiecznie i on-line

Dla organizatorów równie ważny jak rywalizacja sportowa był reżim sanitarny związany z Covidem-19.

– To był temat zasadniczy, musieliśmy wszystko ze sobą pogodzić – tłumaczy organizator Łukasz Skąpski. – Podjęliśmy decyzję, że zawodnicy i cała obsługa techniczna obowiązkowo na całym obiekcie, przez cały czas trwania turniejów noszą maseczki. We wszystkich pomieszczeniach – w biurze sędziowskim, przed każdą salą – była obowiązkowa dezynfekcja rąk. Po każdym meczu stoły były dezynfekowane, a sala wietrzona.

Osoby przy stole do showdowna
Drużyna „DoSanu” Wałbrzych w trakcie meczu. Sędziują Mateusz Wołczyński i Marcin Załucki

By usprawnić organizację zawodów, wykorzystano nowoczesne technologie.

– Showdown jest pierwszą i jedyną dyscypliną w strukturach „Crossu”, która jest tak mocno stechnicyzowana. Wszystkie informacje, komunikaty przekazywane są za pomocą komunikatorów elektroniczshowdown nych. Utworzyliśmy grupy, dzięki którym każdy zawodnik jest na bieżąco z tym, co się wokół niego dzieje, przede wszystkim w temacie rozgrywek i przemieszczania się po obiekcie. Konieczność gromadzenia się została ograniczona do niezbędnego minimum – zapewnia Łukasz Skąpski.

Mężczyzna grający w showdown
Adrian Słoninka („Sprint” Wrocław) w trakcie gry

Królowa jest tylko jedna

Złote medale 10. edycji mistrzostw Polski w showdownie po raz kolejny zdobyli Elżbieta Mielczarek i Adrian Słoninka z klubu „Sprint” Wrocław, aktualni mistrzowie świata indywidualnie i w drużynie.

– W 2020 roku w związku z obostrzeniami, jakie przyniósł Covid-19, musieliśmy odpuścić sobie przez jakiś czas treningi. Stół mamy w szkole, gdzie jest nasz klub, i jak ta była zamknięta, to nie mieliśmy do niego dostępu – mówi Elżbieta Mielczarek. – Ale kto mógł, ćwiczył na sucho w domu – dodaje. – Jedyną szansą, żeby pograć w showdown, były wyjazdy na turnieje. Musieliśmy sobie jakoś radzić. Graliśmy niejako z marszu – dopowiada mistrzyni.

Do utytułowanej zawodniczki pasuje jak ulał powiedzenie, że królowa jest tylko jedna.

– Za pierwszym razem zdobyłam wicemistrzostwo, a potem dziewięć razy z rzędu mistrzostwo – chwali się, a zapytana, czy nie jest to „nudne”, mówi: – Nie (śmiech), chociaż czasem mogłoby być troszkę inaczej, na przykład pierwsza trójka u kobiet. Ja sama poświęcam wiele czasu showdownowi i staram się pamiętać, jak grają moje przeciwniczki. A jak postrzegają mnie rywalki, jaki sportowy problem mają, gdy grają ze mną – tego nie wiem.

Elżbieta Mielczarek zdradza, w jaki sposób utrzymuje dyspozycję psychiczną i fizyczną, skąd czerpie entuzjazm do gry.

– To nie jest proste, ja się tego uczyłam przez wiele lat. Oczywiście na początku nie było tak kolorowo, dochodził stres, a jak jeszcze była widownia, to stres się potęgował i nie wiedziałam, co się dzieje. Na pewno trzeba ułożyć sobie w głowie, co chce się zrobić, myśleć o tym, żeby nie popełniać błędów, żeby sobie nie zaszkodzić. Ale przede wszystkim potrzebny jest spokój. To przychodzi z latami, wszystkiego od razu się nie zdobywa. To prawda, że człowiek uczy się całe życie.

Z hymnem na ustach

Uczestników mistrzostw Polski w Kutnie do gry zagrzewała pewna piosenka...

– Od maja utwór był przygotowywany w tajemnicy przez Szymona Borkowskiego, trenera sekcji showdowna w „Łuczniczce” Bydgoszcz. Autorami są muzycy, którzy napisali też hymn dla żużlowców „Polonii” Bydgoszcz – Łukasz Kiciak i Przemysław Staszak. W piosence oprócz tego, że opisana jest cała charakterystyka gry, są jeszcze wymienieni wszyscy zawodnicy z naszej sekcji reprezentujący klub. To był nieoficjalny hymn tych mistrzostw. Piosenka była puszczana cały czas i nawet inne drużyny były nią zachwycone – cieszy się Łukasz Skąpski.

Grupa osób z medalami i dyplomami
Medaliści tegorocznych drużynowych mistrzostw Polski w showdownie

Organizację rywalizacji o mistrzostwo w showdownie w 2020 roku Stowarzyszenie „Cross” powierzyło klubowi „Łuczniczka” Bydgoszcz. Imprezę wsparły finansowo Ministerstwo Sportu, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a także miasta Kutno i Bydgoszcz.

Georgina Myler

Zwycięzcy X Drużynowych Mistrzostw Polski Niewidomych i Słabowidzących w Showdownie
11-14.10.2020 r., Kutno

  1. „Sprint” Wrocław: Klaudia Frankowska, Elżbieta Mielczarek, Monika Szwałek, Krystian Kisiel, Adrian Słoninka (kapitan); Łukasz Byczkowski (trener)
  2. „Łuczniczka” Bydgoszcz: Agnieszka Bardzik, Emilia Berczyńska, Daniel Kuźniar, Łukasz Zdunkiewicz, Łukasz Cichy (kapitan); Zbigniew Murawski (trener)
  3. „Ikar” Lublin: Agata Popławska, Klaudia Sasin, Daniel Aftyka, Szymon Budzyński, Wacław Karczewski (kapitan); Mariusz Walasek (trener)

Zwycięzcy X Indywidualnych Mistrzostw Polski Niewidomych i Słabowidzących w Showdownie
14-18.10.2020 r., Kutno

Kobiety

  1. Elżbieta Mielczarek „Sprint” Wrocław
  2. Monika Szwałek „Sprint” Wrocław
  3. Joanna Pożarycka „Warmia i Mazury” Olsztyn

Mężczyźni

  1. Adrian Słoninka „Sprint” Wrocław
  2. Krystian Kisiel „Sprint” Wrocław
  3. Łukasz Byczkowski „Sprint” Wrocław
Do góry

Do trzech razy sztuka

Trwająca już od wielu miesięcy, wszystkim znana sytuacja dwukrotnie zmusiła organizatorów indywidualnych mistrzostw Polski w strzelectwie pneumatycznym do przełożenia terminu finałów. Dopiero za trzecim podejściem – w myśl popularnego powiedzenia, że do trzech razy sztuka – udało się przeprowadzić długo wyczekiwane zawody.

W związku z tym, że wszystkie międzynarodowe turnieje strzeleckie osób z dysfunkcją wzroku zostały w tym roku definitywnie odwołane, indywidualne mistrzostwa Polski w dwóch postawach urosły do rangi najważniejszego sprawdzianu w sezonie. Niestety, koronawirus skutecznie wyeliminował z rywalizacji część zawodników, w tym również tych ze ścisłej czołówki. Do walki przystąpiła dwudziestka strzelców z siedmiu klubów, którzy zostali wyłonieni w dwóch turniejach półfinałowych.

Kobiety na strzelnicy
Walka kobiet o medale w postawie leżąc

W związku z tym, że wszystkie międzynarodowe turnieje strzeleckie osób z dysfunkcją wzroku zostały w tym roku definitywnie odwołane, indywidualne mistrzostwa Polski w dwóch postawach urosły do rangi najważniejszego sprawdzianu w sezonie. Niestety, koronawirus skutecznie wyeliminował z rywalizacji część zawodników, w tym również tych ze ścisłej czołówki. Do walki przystąpiła dwudziestka strzelców z siedmiu klubów, którzy zostali wyłonieni w dwóch turniejach półfinałowych.

Zawody odbyły się we Wrocławiu na strzelnicy Wojskowego Klubu Sportowego „Śląsk”, gdzie przybyłych wita stojący przed budynkiem krasnal strzelec. Krasnale stanowią jeden z symboli stolicy Dolnego Śląska, a ten konkretnie promował odbywające się we Wrocławiu na przełomie lutego i marca 50. Mistrzostwa Europy w Strzelaniach Pneumatycznych

Mężczyźni na strzelnicy
Zmagania zawodników z kategorii B1 open w finale konkurencji karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc

Nazajutrz po przyjeździe zawodnicy rozpoczęli bój o medale w konkurencji karabin pneumatyczny 60 strzałów stojąc. W porannych kwalifikacjach wśród pań bezkonkurencyjna okazała się Barbara Moskal, która nie dość, że uzyskała najlepszy rezultat tego dnia, to wynikiem 574,5 p. poprawiła własny rekord Polski. Drugie miejsce na tym etapie rywalizacji zajęła Maria Ciupińska-Narwojsz, osiągając 550,3 p., a trzecie Klaudia Żelazowska z wynikiem 543,3 p. Poobiedni finał najlepiej rozpoczęła Maria Ciupińska-Narwojsz, jednak po drugiej pięciostrzałowej serii na prowadzenie wysunęła się Barbara Moskal. Zwyciężczyni kwalifikacji i zarazem aktualna mistrzyni świata z każdym kolejnym strzałem coraz bardziej umacniała się na pozycji liderki i to ona ostatecznie triumfowała w tym finale, broniąc efektownie tytułu mistrzyni Polski sprzed roku. Za jej plecami toczyła się walka o srebrny medal między dwiema zawodniczkami „Sudetów” Kłodzko. Edyta Dering-Gorazdowska, która po czternastym strzale wysunęła się na pozycję wiceliderki, choć mocno naciskana przez swoją klubową koleżankę Marię Ciupińską-Narwojsz, nie dała sobie wydrzeć srebrnego krążka. Tym samym brąz przypadł drugiej zawodniczce gospodarzy.

Kibiety z dyplomami i medalami
Dekoracja kobiet w konkurencji karabin pneumatyczny 60 strzałów leżąc

Rywalizację mężczyzn w eliminacjach wygrał Bogdan Konieczny, który wystrzelał 477,8 p. Za nim uplasowali się Grzegorz Kłos z rezultatem 450,2 p. oraz Roman Jagodziński z wynikiem 440,8 p. Finałowa rywalizacja o miejsca na podium łudząco przypominała przedobiednie zmagania. Bogdan Konieczny od swojej pierwszej pięciostrzałowej serii udowadniał, że wygrana w kwalifikacjach nie była dziełem przypadku. Grzegorz Kłos pewnie zmierzał po tytuł wicemistrza Polski, natomiast Roman Jagodziński nie dał sobie ani na moment odebrać trzeciego miejsca w stawce i – w ostatecznym rozrachunku – brązowego medalu.

Zgodnie z przewidywaniami kwalifikacje w kategorii B1 open zwyciężyła, z wynikiem 505,8 p., Wioleta Zarzecka, która wyprzedziła dwóch zawodników gospodarzy: Damiana Ziarkowskiego, który uzyskał 424,8 p., i Grzegorza Modrzyńskiego, który zdobył 419,6 p. W ostatnim tego dnia finale zwyciężczyni eliminacji już po pierwszych strzałach objęła prowadzenie, a po kolejnych tylko zwiększała swoją przewagę, by na koniec móc się cieszyć ze złotego medalu mistrzostw Polski. Na drugim miejscu podium zameldował się Damian Ziarkowski, a na trzecim rywalizację zakończył Grzegorz Modrzyński.

Osoby z dyplomami i medalami
Podium medalistów w kategorii B1 open karabin pneumatyczny 60 strzałów w postawie leżąc

W kolejnym dniu mistrzostw zawodnicy walczyli o tytuły w konkurencji 60 strzałów leżąc. W porannych eliminacjach wśród kobiet bezkonkurencyjna okazała się Klaudia Żelazowska, która wystrzelała najwyższy wynik tego dnia: 613,6 p. Drugim wynikiem w walce o finał mogła pochwalić się Barbara Moskal, zdobywając 608,9 p., zaś trzeci rezultat u pań, wynoszący 602 p., należał do jej koleżanki klubowej Barbary Matyki. W popołudniowej finałowej rywalizacji to właśnie Barbara Matyka przewodziła w stawce finalistek aż do dwudziestego pierwszego strzału, jedynie na moment dając się wyprzedzić Klaudii Żelazowskiej. Jednak na trzy strzały przed końcem zawodniczka „Moreny” Iława przeprowadziła udany atak na pozycję liderki i już do końca rywalizacji kontrolowała sytuację, żeby ostatecznie zdobyć mistrzostwo Polski. Natomiast brąz wystrzelała sobie Barbara Moskal.

W zmaganiach o finał wśród mężczyzn bezapelacyjnie zwyciężył Grzegorz Kłos, który wystrzelał 612,4 p. Z drugim rezultatem – 568,8 p. – zameldował się w finale Krzysztof Kłodziński, zaś trzeci wynik 565,7 p. należał do Romana Jagodzińskiego. W ostatecznym starciu zwycięzca kwalifikacji od razu wysunął się na prowadzenie, a jego przewaga nad konkurencją rosła z każdym kolejnym strzałem, przybliżając reprezentanta „Łuczniczki” Bydgoszcz do złotego medalu mistrzostw Polski. Reszta zawodników toczyła zacięty bój o pozostałe dwa krążki. Dość szybko, bo po piętnastym strzale, na pozycji wicelidera zameldował się Roman Jagodziński i już do końca nie pozwolił odebrać sobie srebrnego medalu. Szczególnie zażarta walka rozgorzała o trzecią lokatę, o czym dobitnie świadczy fakt, że w trakcie finału aż czterech panów zmieniało się na tym miejscu. Ostatnim, który się tam znalazł i już na nim pozostał, był Krzysztof Kłodziński.

Mężczyźni z dyplomami i medalami
Dekoracja mężczyzn w konkurencji karabin pneumatyczny 60 strzałów w postawie stojąc

O ostatni komplet medali na tych mistrzostwach przyszło się zmierzyć niewidomym strzelcom z kategorii B1 open. W przedpołudniowych eliminacjach najlepiej spisała się Wioleta Zarzecka, która wystrzelała 596,4 p. Drugie miejsce z rezultatem 570,4 p. zajął Grzegorz Modrzyński, natomiast trzecią lokatę wywalczył Łukasz Szczepuła, zdobywając 567,4 p. W finale, już na początku, nieoczekiwanie wysforował się Damian Ziarkowski. Zawodnik „Sudetów” przewodził stawce do dwudziestego drugiego strzału, w międzyczasie oddając – jedynie na czas jednego ocenianego strzału – prowadzenie Wiolecie Zarzeckiej. Tymczasem wygrywającej dwójce po piętach deptał Grzegorz Modrzyński. Pod koniec zmagań zawodnik ten przeprowadził zdecydowany atak i po dwudziestym strzale wyprzedził Wioletę Zarzecką, która zajęła ostatecznie trzecie miejsce. W przedostatniej próbie wskoczył na pozycję lidera i tym samym, po ostatnim finałowym strzale, zdobył tytuł mistrza Polski.

Nad prawidłowym przebiegiem rywalizacji czuwał sędzia główny Robert Pietruch, prezes Dolnośląskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Mistrzostwa zorganizował ZKF „Olimp” przy wsparciu organizacyjnym klubu „Sudety” Kłodzko i finansowym Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Grzegorz Modrzyński

Indywidualne mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym w dwóch postawach
23-26.11.2020 r., Wrocław

Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów stojąc
1. Barbara Moskal — „Podkarpacie” Przemyśl 220,2 p.
2. Edyta Dering-Gorazdowska — „Sudety” Kłodzko 210,7 p.
3. Maria Ciupińska-Narwojsz — „Sudety” Kłodzko 192 p.
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów leżąc
1. Klaudia Żelazowska — „Morena” Iława 241,8 p.
2. Barbara Matyka — „Podkarpacie” Przemyśl 239,8 p.
3. Barbara Moskal — „Podkarpacie” Przemyśl 216,6 p.
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów stojąc
1. Bogdan Konieczny — „Podkarpacie” Przemyśl 179,2 p.
2. Grzegorz Kłos — „Łuczniczka” Bydgoszcz 176,2 p.
3. Roman Jagodziński — „Morena” Iława 149,1 p.
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów leżąc
1. Grzegorz Kłos — „Łuczniczka” Bydgoszcz 236,2 p.
2. Roman Jagodziński — „Morena” Iława 224,8 p.
3. Krzysztof Kłodziński — „Sudety” Kłodzko 192,1 p.
Tabela wyników - B1 open
B1 open
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów stojąc
1. Wioleta Zarzecka — BKS LOK Bytom 187,6 p.
2. Damian Ziarkowski — „Sudety” Kłodzko 137,6 p.
3. Grzegorz Modrzyński — „Sudety” Kłodzko 109,5 p.
Karabin pneumatyczny – 60 strzałów leżąc
1. Grzegorz Modrzyński — „Sudety” Kłodzko 227,5 p.
2. Damian Ziarkowski — „Sudety” Kłodzko 226,9 p.
3. Wioleta Zarzecka — BKS LOK Bytom 204,4 p.
Do góry

Nadmorskie rozgrywki

W dniach 1-9 października 2020 roku w słonecznej Łebie, w ośrodku wypoczynkowym Diuna odbył się turniej o Puchar Polski Stowarzyszenia „Cross” w warcabach stupolowych. Pomimo ciężkiego czasu epidemii oraz napiętego harmonogramu imprez spragnieni gry i głodni sukcesów zawodnicy przystąpili do rywalizacji.

W turnieju swój udział potwierdziło i wystartowało 40 uczestników z wielu klubów crossowskich z całej Polski. Z ramienia Stowarzyszenia zawody koordynowała Jolanta Maźniak. W skład obsługi sędziowskiej weszli: Robert Sobczyk, sędzia główny, oraz Jan Chrząszcz – sędzia rundowy. W dniu przyjazdu Jolanta Maźniak przywitała wszystkich przybyłych i przekazała informacje organizacyjne, a sędziowie wyjaśnili kwestie związane z rywalizacją. Omówiono zagadnienia dotyczące przebiegu zawodów oraz przepisy zawarte w Kodeksie PZWarc.

Turniej przeprowadzono systemem szwajcarskim na dystansie 9 rund, każdemu zawodnikowi przysługiwało 90 minut na rozegranie partii. Grano w dwóch salach, by zachować odpowiedni dystans pomiędzy zawodnikami. Wszyscy prowadzili obowiązkowy zapis partii. Zapisywano je na trzy sposoby: cyfrowo, za pomocą dyktafonu, samodzielnie na papierze w przypadku zawodników, którzy pomimo wad wzroku mają taką możliwość, oraz z pomocą asystenta prowadzącego zapis w imieniu zawodników niewidomych.

Rywalizacja toczyła się przy dwudziestu stołach. Zawody przebiegły bardzo sprawnie, na salach gry panowała regulaminowa cisza. Nie obyło się bez niespodzianek, niektórzy wymieniani w gronie faworytów do podium ustąpili miejsca w klasyfikacji teoretycznie słabszym zawodnikom. Pojedynki cechowały się czystą grą i wspaniałymi, przemyślanymi kombinacjami. Było na co popatrzeć.

Mężczyźni z dyplomami i pucharami
Zwycięzcy Pucharu Polski. Od lewej: Ireneusz Grabala, Edward Twardy, Stanisław Raczek

Bezkonkurencyjny okazał się Edward Twardy z klubu „Sudety” Kłodzko, który zgromadził 15 punktów z możliwych osiemnastu do zdobycia. Triumfator przegrał tylko w drugiej rundzie. Jego pogromcą był Ireneusz Grabala („Jaćwing” Suwałki), który sprawił tym ogromną niespodziankę. Drugie miejsce, z dorobkiem 13 punktów, przypadło w udziale Stanisławowi Raczkowi z „Beskidka” Żywiec, który przegrał tylko z Edwardem Twardym. Stanisław Raczek również zaskoczył wszystkich pozytywnie, pokazując, że poziom jego gry znacznie się podniósł w ostatnim czasie. Również po 13 punktów zdobyli dwaj następni zawodnicy, więc w ich przypadku decydowała suma małych punktów. Skład podium uzupełnił reprezentant klubu z Suwałk Ireneusz Grabala. Drugie miejsce przegrał o trzy małe punkty, których zdobył 78. W ostatniej rundzie, po bardzo zaciętej partii, pokonał swego kolegę klubowego Antoniego Ignatowskiego, co też było nie lada niespodzianką. Miejsce czwarte – które przez zawodników walczących o najwyższe laury nie jest zbyt lubiane – przypadło w udziale Janowi Biskupskiemu z klubu „Zryw” Słupsk. Podium przegrał dosłownie o jeden mały punkt. Jak widać, wielu miało chrapkę na medale. W czołówce było ciasno, a poziom gry był bardzo wyrównany i wysoki. Walka często trwała do ostatnich minut przysługującego czasu. Piąta lokata przypadła wspomnianemu już Antoniemu Ignatowskiemu z dorobkiem 12 punktów. Aż ośmiu zawodników uzyskało po jedenaście punktów, tutaj decydowały również małe punkty, a w czterech przypadkach nawet trzecie wartościowanie. Skład pierwszej dziesiątki uzupełnili: 6. miejsce – Bogdan Marszałek („Hetman” Lublin), 7. miejsce – Wojciech Woźniak („Jutrzenka” Częstochowa), 8. miejsce – Petronela Dapkiewicz („Jaćwing” Suwałki), 9. miejsce – Stanisław Stańczak („Łuczniczka” Bydgoszcz). Czołową dziesiątkę zamknął Szymon Rękawek ze stołecznej „Syrenki”. Najlepszą warcabistką turnieju została Petronela Dapkiewicz.

Mężczyźni grający w warcaby
Edward Twardy (na pierwszym planie)

Wiele osób podniosło swe umiejętności poprzez grę, dla niektórych była to wspaniała lekcja, w szczególności dla tych, którzy pierwszy raz w życiu zagrali na zawodach. Jedni zawodnicy podwyższyli ranking PZWarc, inni z kolei podnieśli lub wyrobili normy na kategorie i tytuły PZWarc. Normy na wyższe kategorie uzyskali: Petronela Dapkiewicz – na kandydata, Tomasz Lech („Cross Opole”) – na kategorię III, Halina Fabisiak („Beskidek” Żywiec) – na kategorię IV oraz Hanna Wohlert („Jantar” Gdańsk) – na kategorię V. Wszystkim serdecznie gratulujemy.

Podsumowując – podczas pucharowych zmagań na stu polach warcabnicy w trakcie 9. rund przy 20 stołach pokazało się 40 zawodników i zawodniczek z 18 klubów. Łącznie rozegrano 180 ciekawych partii pełnych niesamowitych kombinacji i emocji. W zawodach zagrało 12 kobiet, które rywalizowały o puchar dla najlepszej przedstawicielki płci pięknej. Siedemnaście grających osób posiadało ranking międzynarodowy FMJD, z kolei pięciu uczestników zmagań nie było ujętych w rankingu lub nie miało kategorii zawodniczych.

W trakcie rozgrywek o Puchar Polski organizatorzy zaproponowali wieczorek zapoznawczy przy muzyce, co przyjęto z radością i entuzjazmem. Czas wolny od rund był również dobrze spożytkowany. Pogoda dopisywała i można było pójść na plażę, pozwiedzać przepiękną Łebę i spędzić czas w miłym towarzystwie. Podczas turnieju zapewniono obsługę nie tylko sędziowską, ale również medyczną. Nad zawodnikami i zawodniczkami czuwała pielęgniarka i inne osoby, które zapewniały wszystkim pomoc i fachową obsługę.

Podczas uroczystego zakończenia koordynatorka podziękowała wszystkim grającym za wspaniałą rywalizację i postawę, a obsłudze turnieju za dobrze wykonaną pracę. Kiedy już sędziowie odczytali oficjalne wyniki końcowe, wszyscy uczestnicy zmagań otrzymali pamiątkowe statuetki, najlepszej trójce mężczyzn i najlepszej kobiecie wręczono puchary. W ruch poszły aparaty fotograficzne.

Zawody były bardzo udane, rozegrane w miłej atmosferze. Turniej został dofinansowany ze środków PFRON.

Warcabiści z niecierpliwością czekają na kolejne spotkania przy deskach.

Wojciech Woźniak

Do góry

Szczęśliwy koniec sezonu

W dniach 3-6 grudnia odbył się w Gostyniu ostatni w minionym roku ogólnopolski turniej niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych, połączony z Grand Prix sekcji niepełnosprawnych PZKręgl.

Do ostatniego dnia przed rozpoczęciem zawodów nie było w zasadzie pewne, czy impreza dojdzie do skutku z uwagi na zmieniające się obostrzenia wymuszone epidemią. Jednak znów – m.in. za sprawą uporu i zaangażowania Joanny Staliś, koordynatorki wielu imprez kręglarskich w Stowarzyszeniu „Cross” – oba turnieje rozegrano zgodnie z planem. Dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Sportu oraz PFRON na starcie imprezy mogło zameldować się ponad 60 zawodników i zawodniczek z 18 crossowskich klubów.

Zawody były podzielone na dwa etapy. Jak już jest w zwyczaju, w pierwszym dniu turnieju trwały eliminacje do Grand Prix, rozgrywane w ramach kręglarskiego turnieju „Crossu”. Każdy startujący losował jeden z sześciu torów, na którym oddawał 30 pierwszych rzutów, a pozostałe 90 na trzech kolejnych torach. Prawo startu w Grand Prix uzyskiwało po sześciu najlepszych zawodników i tyle samo zawodniczek z kategorii B2 i B3 oraz trójki najlepszych z kategorii B1, ale tylko spośród tych, którzy wcześniej zgłosili chęć startu w tej części rozgrywek. W samym Grand Prix wszyscy oddawali również po 120 rzutów, w seriach po 30 na każdym z czterech torów. Do wyniku nie liczyły się rzuty z eliminacji. Najsilniej obstawione były męskie kategorie B2 i B3, gdzie na starcie zameldowała się ścisła czołówka.

W kategorii B1 kobiet pojawiły się w Gostyniu trzy panie. Eliminacje wygrała Karolina Rzepa z „Łuczniczki” Bydgoszcz, która pokonała Barbarę Szypułę z klubu „KoMar” Piekary Śląskie. W grach finałowych rywalki zamieniły się miejscami, a wyniki były bardzo zbliżone do tych z gier eliminacyjnych. Na trzecim miejscu kwalifikacje oraz samo Grand Prix zakończyła Salomea Walkowiak z „Pogórza” Tarnów.

W kategorii B2 kobiet najwyżej na podium stanęły reprezentantki klubu „Pionek” Włocławek. Pierwsze miejsce wywalczyła Jadwiga Rogacka, która w grach eliminacyjnych uzyskała wysoki wynik 653 kręgle, a w grach finałowych zdobyła tylko 5 p. mniej. Na drugim miejscu uplasowała się Jolanta Lewandowska, która próg 600 p. przekroczyła tylko w grach eliminacyjnych. Trzecie miejsce przypadło w udziale zawodniczce z Łodzi – Jadwidze Szamal. Niestety, w grach finałowych nie zobaczyliśmy reprezentantki klubu „Tęcza” Poznań Aleksandry Jarząb, która nie wyraziła wcześniej chęci gry w Grand Prix.

Osoby na torze kręglarskim
Zawodniczki i zawodnicy z kategorii B1 w trakcie oddawania rzutów próbnych

W grach eliminacyjnych B3 pań pierwsze miejsce z wynikiem 654 p. zajęła Monika Grzybczyńska z klubu „Omega” Łódź, druga była Elżbieta Ćwikła z „Warmii i Mazur” Olsztyn, która liderce ustępowała tylko sześcioma punktami, a Anna Barwińska z Łodzi była trzecia. Jednak w kolejnym dniu tabela wyników mocno się zmieniła, ponieważ aż z piątego miejsca na pierwsze w Grand Prix awansowała reprezentantka klubu „Karolinka” Chorzów Maria Harazim, uzyskując wynik 639 p. Swoją drugą pozycję utrzymała (ze stratą 9 p. do rywalki) Elżbieta Ćwikła, a zwyciężczyni eliminacji Monika Grzybczyńska spadła na trzecie miejsce, choć z bardzo dobrym wynikiem 627 p. Przez swoją słabszą grę na szóstym miejscu turniej ukończyła Anna Barwińska, uzyskując zaledwie 591 p.

Wśród panów w kategorii B1 startowało czterech zawodników. Zarówno eliminacje, jak i Grand Prix wygrał Szczepan Polkowski z „Moreny” Iława. Drugie miejsce zajął reprezentant klubu „Victoria” Białystok Artur Woszuk, który, można powiedzieć, zagrał w końcu na swoim dawnym, przyzwoitym poziomie. W eliminacjach uzyskał wynik 441 p., a w finale 409 p. Na trzecim miejscu uplasował się reprezentant „Crossu Opole” – Tadeusz Kolbusz.

W B2 mężczyzn wszędzie wygrał Mieczysław Kontrymowicz z Olsztyna, który w pierwszej rozgrywce uzyskał 692 p., a w drugiej poprawił wynik o 3 p. Natomiast kolejne miejsca w eliminacjach, a także w Grand Prix zostały nieoczekiwanie podzielone między czołowych zawodników. W eliminacjach drugie miejsce zajął, z rezultatem 672 p., Teodor Radzimierski z Chorzowa. Reprezentant „Karolinki” w jednej ze swoich gier uzyskał wynik 198 p., który jest nowym rekordem Polski w grze na jednym torze. Poprzedni rekord należał do Mieczysława Kontrymowicza i został poprawiony o jeden punkt. Trzecie miejsce w eliminacjach zajął reprezentant „Moreny” Iława – Jan Smoła, a czwarty był Stanisław Stopierzyński z Olsztyna. Jednak w kolejnym dniu ostateczna tabela wyników wyglądała zdecydowanie inaczej. Na drugie miejsce, z wynikiem 651 p., wskoczył Stanisław Stopierzyński, a trzeci był Jan Smoła. Nieoczekiwanie nowy rekordzista Polski spadł aż na piąte miejsce, uzyskując zaledwie 600 p. Został pokonany przez reprezentanta klubu „Atut” Nysa – Wojciecha Puchacza. Szóste miejsce przypadło w udziale zawodnikowi z Łodzi Grzegorzowi Nowakowi, który dzielnie walczył o każdy punkt i jako jedyny w grach finałowych Grand Prix nie miał dziury.

Mężczyźni z pucharami i medalami
Zwycięzcy Grand Prix w kategorii B1

W najmocniejszej kategorii panowie w eliminacjach zagrali bardzo wysoko. Aby uzyskać prawo gry w Grand Prix, należało zdobyć 647 p. Pierwsza trójka kategorii B3 mężczyzn we wstępnej fazie rozgrywki uzyskała wyniki powyżej 700 p. Zbigniew Strzelecki z klubu „Omega” Łódź zagrał 729 p., w tym w jednej ze swoich gier aż 197 p. Drugi był reprezentant „Tęczy” Poznań Daniel Jarząb, który strącił 716 kręgli, a w jednej z gier uzyskał 194 p. Na trzecim miejscu eliminacji uplasował się, z dorobkiem 708 p., zawodnik z Iławy – Tomasz Ćwikła. Niestety, w kolejnym dniu startów tylko Zbigniew Strzelecki, zwycięzca Grand Prix, poprawił jeszcze swój wynik (w jednej z gier zdobył aż 203 p.) i uzyskał w sumie 730 p. Co ciekawe, „Zając” nie ustrzegł się jednej rynny. Na drugim miejscu z okrągłym wynikiem 700 p. zakończył swój start Albert Sordyl, reprezentant tarnowskiego klubu „Pogórze”. Na trzeciej pozycji zakończył rozgrywki Tomasz Ćwikła, a tuż za podium znalazł się jego klubowy kolega Rafał Chaberski, zdobywca 661 p. Zadziwiająco słaby występ odnotował faworyt tych zawodów – Daniel Jarząb, który uzyskał tylko 639 p. Ostatnie miejsce, z bardzo słabym wynikiem i trzema dziurami, zajął Władysław Szymański (585 p.).

Zdobywcy pierwszych trzech miejsc w każdej z sześciu kategorii turnieju Grand Prix otrzymali okolicznościowe puchary oraz nagrody finansowe.

To był bardzo dziwny rok dla środowiska kręglarskiego. Przez ciągle zmieniające się zasady bezpieczeństwa, a także coraz większe obostrzenia związane z koronawirusem nie można było zrealizować w pełni kalendarza sportowych imprez. Terminy mistrzostw Polski były przekładane kilkakrotnie. Na szczęście udało się je przeprowadzić w innych niż zakładano miejscach. Niestety, mistrzostwa Europy, które miały odbyć się w tym roku w Tarnowie Podgórnym koło Poznania i planowane były najpierw na maj, a potem na listopad, nie odbyły się. Oby ten rok był łaskawszy dla całego środowiska niewidomych i słabowidzących sportowców, zarówno pod względem sytuacji zdrowotnej, jak i finansów. Wstępny kalendarz imprez na 2021 rok już jest. Miejmy nadzieję, że zostanie w pełni zrealizowany.

PUCHACZ

Triumfatorzy ogólnopolskiego turnieju niewidomych i słabowidzących w kręglach klasycznych
3-6.12.2020 r., Gostyń

Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1. Karolina Rzepa — „Łuczniczka” Bydgoszcz 414 p.
2. Barbara Szypuła — „KoMar” Piekary Śląskie 384 p.
3. Salomea Walkowiak — „Pogórze” Tarnów 274 p.
Kategoria B2
1. Jadwiga Rogacka — „Pionek” Włocławek 653 p.
2. Jolanta Lewandowska — „Pionek” Włocławek 608 p.
3. Jadwiga Szamal — „Omega” Łódź 587 p.
Kategoria B3
1. Monika Grzybczyńska — „Omega” Łódź 654 p.
2. Elżbieta Ćwikła — „Warmia i Mazury” Olsztyn 648 p.
3. Anna Barwińska — „Omega” Łódź 634 p.
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1. Szczepan Polkowski — „Morena” Iława 500 p.
2. Artur Woszuk — „Victoria” Białystok 441 p.
3. Tadeusz Kolbusz — „Cross Opole 343 p.
Kategoria B2
1. Mieczysław Kontrymowicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn 692 p.
2. Teodor Radzimierski — „Karolinka” Chorzów 672 p.
3. Jan Smoła — „Morena” Iława 662 p.
Kategoria B3
1. Zbigniew Strzelecki — „Omega” Łódź 729 p.
2. Daniel Jarząb — „Tęcza” Poznań 716 p.
3. Tomasz Ćwikła — „Morena” Iława 708 p.
Kobiety z pucharami i medalami
Zwyciężczynie Grand Prix w kategorii B2

Grand Prix Polski Sekcji Niepełnosprawnych, Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl w kręglach klasycznych
3-6.12.2020 r., Gostyń

Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1. Barbara Szypuła — „KoMar” Piekary Śląskie 412 p.
2. Karolina Rzepa — „Łuczniczka” Bydgoszcz 393 p.
3. Salomea Walkowiak — „Pogórze” Tarnów 271 p.
Kategoria B2
1. Jadwiga Rogacka — „Pionek” Włocławek 648 p.
2. Jolanta Lewandowska — „Pionek” Włocławek 589 p.
3. Jadwiga Szamal — „Omega” Łódź 570 p.
Kategoria B3
1. Maria Harazim — „Karolinka” Chorzów 639 p.
2. Elżbieta Ćwikła — „Warmia i Mazury” Olsztyn 648 p.
3. Monika Grzybczyńska — „Omega” Łódź 634 p.
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1. Szczepan Polkowski — „Morena” Iława 455 p.
2. Artur Woszuk — „Victoria” Białystok 419 p.
3. Tadeusz Kolbusz — „Cross Opole 402 p.
Kategoria B2
1. Mieczysław Kontrymowicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn 695 p.
2. Stanisław Stopierzyński — „Warmia i Mazury” Olsztyn 651 p.
3. Jan Smoła — „Morena” Iława 638 p.
Kategoria B3
1. Zbigniew Strzelecki — „Omega” Łódź 730 p.
2. Albert Sordyl — „Pogórze” Tarnów 700 p.
3. Tomasz Ćwikła — „Morena” Iława 680 p.
Do góry

„Wejście smoka” na Koźmińskiej

W latach 70. i 80. ubiegłego stulecia premiera najsłynniejszego filmu z Bruce’em Lee w roli głównej wywołała falę zainteresowania azjatyckimi sztukami walki i samoobrony. Każdy chciał – tak jak bohater filmu – panować nad swoim ciałem i przede wszystkim z wykopem posyłać złoczyńców tam, gdzie ich miejsce. Podobnie było ze mną.

Na co dzień jestem nauczycielem wychowania fizycznego w ośrodku szkolno -wychowawczym dla dzieci słabowidzących w Warszawie. Prowadzę tam zajęcia sztuk walki i samoobrony. Swoją przygodę treningową z młodzieżą na Koźmińskiej rozpocząłem ponad dekadę temu, zanim jeszcze zostałem nauczycielem. Jak to czasami bywa w życiu – przez przypadek. Mój brat był wówczas wychowankiem ośrodka i zostałem zaproszony na lekcję pokazową, której celem było poszerzanie zainteresowań sportowych wśród uczniów. Propozycja trafiła w oczekiwania i tak powoli zacząłem organizować w ośrodku pierwsze grupy treningowe dla osób z dysfunkcją wzroku. Miałem wówczas już trochę doświadczenia w prowadzeniu zajęć z młodzieżą i dorosłymi, jednak to było nowe wyzwanie. Musiałem dostosować metody treningowe oraz dobór technik do możliwości i potrzeb wychowanków. I tak to wszystko się zaczęło.

Chłopiec na sali gimnastycznej
Krystian – skupiony jak nigdy – prezentuje technikę ręka miecz

Zajęcia prowadzone są w ramach Pszczyńskiej Akademii Sztuk Walki. Jest to stara polska szkoła, której początki sięgają lat 50. XX wieku. Została założona na Śląsku przez braci Jana i Józefa Brudnych, którzy byli prekursorami sztuk walki w Polsce, a dziś są już legendami tego środowiska. Początkowo w ramach pszczyńskiej szkoły trenowano kung-fu i ju-jitsu, ale z czasem krystalizował się nowy styl walki. Mistrzowi Józefowi Brudnemu przyświecała idea stworzenia klubu, który nie ogranicza się do konkretnego stylu walki, lecz tworzy spójny system wielu rozwiązań. Były to pierwsze mieszane sztuki walki w Polsce, nienastawione na wersję sportową, jaką znamy dzisiaj. Założeniem jest rozwój każdego adepta według jego możliwości – każdy jest inny i trenując sztuki walki, wyrażając siebie poprzez trening, powinien kształtować swój własny styl. Od samego początku kładziono też nacisk na aspekty psychologiczne i duchowe uprawiania sztuk walki. Wszystkie ich odmiany, które pojawiły się w Polsce, bazowały na obcej nam kulturze azjatyckiej i były nierozerwalnie związane z systemami filozoficzno-religijnymi Dalekiego Wschodu, takimi jak buddyzm czy zen. Tutaj jako wzór zasad etyczno-moralnych przyjęto idee chrześcijańskie, które odzwierciedlały przeżycia duchowe założycieli i ich przekonania religijne. Było to dla nich naturalne. Tak jak człowiek wchodzi do rzeki, która go obmywa, tak oni weszli w tę prawdę. Pięknie oddaje to sentencja Józefa Brudnego: „Panie Boże, spraw, bym nie był ani katem, ani ofiarą”. Oczywiście, chrześcijaństwo nie jest głównym dogmatem w Pszczyńskiej Akademii Sztuk Walki. Członkiem tej szkoły może być każdy, kogo system etyczno-moralny opiera się na równości, wolności i poszanowaniu jednostki.

Program szkolenia jest bardzo obszerny. Poza oczywistym celem, jakim jest zwiększanie aktywności fizycznej wśród młodzieży, ćwiczenia obejmują zarówno techniki ręczne, jak i nożne, chwyty, rzuty oraz walkę w parterze i obronę przed niebezpiecznymi narzędziami, takimi jak nóż czy pałka. W treningu skupiamy się przede wszystkim na nauce samoobrony w różnych niebezpiecznych sytuacjach. Integralną częścią każdych zajęć jest kształtowanie ogólnej sprawności fizycznej. Intensywnie pracujemy nad poprawianiem wydolności organizmu, kształtowaniem elastyczności i siły mięśniowej, zwiększaniem zakresów ruchomości, poprawą koordynacji ruchowej i czucia proprioceptywnego (zmysłu orientacji ułożenia części własnego ciała w przestrzeni). Ważnym elementem treningu jest nauka bezpiecznego poruszania się i upadania oraz ćwiczenia korekcyjne, poprawiające postawę ciała – co wydaje się w dzisiejszych czasach bardzo ważnym elementem usprawniania młodego człowieka.

Chłopiec na sali gimnastycznej
Dawid w akcji – podwójny blok według zasady góra-dół

Jednak dla mnie poza fizycznym aspektem dużo ważniejszy jest aspekt psychologiczny, żeby nie powiedzieć – duchowy. Sztuki walki kształtują poczucie własnej wartości, rozwijają wiarę we własne możliwości, pozwalają nam pokonywać nasze ograniczenia. Jest to styl partnerstwa dla rozwoju formacji ludzi, którzy chcą ze sobą być, trenować i rozwijać zarówno swoją sztukę walki, jak i czerpać z wiedzy i doświadczenia innych. To styl dla osób chcących tworzyć harmonię ciała, intelektu i ducha. Członkom naszej szkoły walki przyświeca również idea dążenia do doskonałości i ciągłego rozwoju, bo dzięki temu szkoła jest w drodze i my jesteśmy w drodze, rozwijamy się – i to staram się przekazać swoim wychowankom z ośrodka.

Chłopiec na sali gimnastycznej
Koncentracja podstawą w treningu sztuk walki. Eryk skupiony na wykonywaniu formy

Nasza sekcja daleka jest od wszelkich konfrontacji sportowych. Mistrz Brudny porównywał sportowe widowiska do walk gladiatorów w starożytnym Rzymie, którzy niszczą swoje zdrowie ku uciesze tłumu. Dlatego też, szanując wolę swojego mistrza, nie realizujemy się na płaszczyźnie stricte sportowej, w związku z czym nasze treningi nie są nastawione na taką rywalizację. Jednak ważny jest jakiś cel, wyzwanie – zwłaszcza dla młodzieży. Miarą postępu w sztukach walki są stopnie, nazywane kyu, co wyrażane jest przez pas w odpowiednim kolorze. Co roku w naszej sekcji odbywa się egzamin, po którego zdaniu adepci otrzymują kolejny pas. Dla najmłodszych organizowane są również turnieje w układach formalnych, czyli indywidualny pokaz umiejętności technicznych.

Grupa młodzieży na sali gimnastycznej
Grupa uczestników w wojowniczych pozach – brakuje tylko bojowego okrzyku „Kiai!”

Dla niektórych, tak jak dla mnie, sztuki walki stały się stylem życia. W ciągu tych wielu lat przez naszą sekcję przewinęła się spora grupa wychowanków. Część z nich, już po opuszczeniu szkoły, została ze mną do dzisiaj. Przykładem może być nasz kolega, absolwent ośrodka na Koźmińskiej, Łukasz Bagiński. Łukasz trenuje ze mną już przeszło 8 lat. W tym czasie został instruktorem samoobrony, a już niedługo złoży egzamin na pierwszy stopień mistrzowski w sztukach walki i otrzyma czarny pas będący ukoronowaniem jego pracy, poświęcenia i talentu.

Jeżeli ktoś chciałby spróbować swoich sił w sztukach walki, nauczyć się bronić, a przede wszystkim poznać ciekawych ludzi i zdobyć przyjaciół – zapraszamy na Koźmińską. Może to, co robimy, stanie się również częścią waszego życia. Nasze zajęcia są dla każdego.

Ze sportowymi pozdrowieniami
Konrad Irla

Do góry

Żegnaj, Trenerze!

Pożegnania nie są łatwe, w szczególności te niespodziewane, gdy ktoś bliski jednego dnia jest z nami, a drugiego pozostaje już tylko pustka. Nikt z nas nie przypuszczał, że będziemy zmuszeni do pożegnania w tym roku Trenera Wiesława Skalskiego. Jeszcze niedawno był tuż obok, pełen energii i gotowy do działania. Co prawda powoli wycofywał się z działalności społecznej, aby więcej czasu poświęcić rodzinie, ale jednak zawsze, kiedy była taka potrzeba, mogliśmy liczyć na Jego obecność i wsparcie. Bo taki właśnie Pan Wiesław był – profesjonalny, pomocny, pełen zaangażowania i pasji do sportu.

Zdjecie portretowe
Wiesław Skalski

Trener Wiesław Skalski był związany ze sportem osób niewidomych i słabowidzących od wielu lat. Kiedy około roku 2010 dyscypliny strzeleckie pojawiły się w naszym środowisku, stał się jednym z pionierów ich rozwoju. Posiadał uprawnienia sędziego pierwszej klasy Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Uczył strzelectwa pneumatycznego i laserowego w klubie „Warmia i Mazury” Olsztyn. Był szkoleniowcem kadry Polski. Brał czynny udział w organizacji pierwszych zawodów, adaptacji regulaminów do specyfiki strzelectwa bezwzrokowego oraz w przystosowywaniu i doborze sprzętu. Sprzętu, który w początkach strzelectwa nie był tak zaawansowany technicznie jak teraz. Do dzisiaj pewnie wszyscy związani z tą dyscypliną pamiętają dobieranie i wieczne ustawianie odpowiednich żarówek, jak i ogólnego oświetlenia, tak aby broń z lunetą optyczną była jak najbardziej precyzyjna. To samo dotyczyło strzelectwa laserowego, gdzie zaradność i umiejętności techniczne w zakresie konserwacji sprzętu były bardzo cenne. We wszystkich tych sytuacjach mogliśmy na Trenera liczyć. Zajmował się bowiem nie tylko treningiem zawodników, lecz był także znakomitym organizatorem.

Mężczyzna z kobietą na strzelnicy
Mistrzostwa świata w Sydney (Australia 2019). Wiesław Skalski asystuje zawodniczce

To między innymi dzięki staraniom i determinacji Pana Wiesława odbyły się w Polsce dwie duże międzynarodowe imprezy strzeleckie. W 2014 roku w miejsco- Wiesław Skalski wości Dadaj pod Olsztynem udało się, przy wielkim wysiłku, zorganizować mistrzostwa Europy niewidomych i słabowidzących w strzelectwie pneumatycznym. W wydarzeniu wzięło udział 19 mężczyzn i 8 kobiet reprezentujących 7 europejskich krajów, gościliśmy też jednego zawodnika z Malezji. Zawody te zostały zdominowane przez polską reprezentację. Podopieczni Trenera wywalczyli aż 10 medali, a Jego klubowa wychowanka Janka Szymańska zdobyła srebro i brąz. Dwa lata później organizatorska i trenerska poprzeczka została ustawiona znacznie wyżej. Tym razem w Olsztynie odbyły się mistrzostwa świata. Pan Trener był jednym z ich głównych organizatorów. Ranga zawodów, zainteresowanie mediów oraz liczba zaproszonych gości były zdecydowanie większe niż dwa lata wcześniej. Większe były też sukcesy klubowych podopiecznych Trenera. Wraz ze swoim zawodnikiem Krzysztofem Ruszkiewiczem trzykrotnie stawał na podium, aby odebrać dwa srebrne i jeden złoty medal mistrzostw świata. Do dziś pamiętamy wszyscy ogromną radość z tego złotego krążka, który był zwieńczeniem wielu lat ciężkiej pracy.

Przez te wszystkie lata poprowadził z zawodnikami naszego klubu niezliczoną liczbę treningów w zakresie obu odmian strzelectwa, jak również jako trener kadry Polski (w latach 2010-2016). Uczestniczył w wielu zgrupowaniach kadry, konsultacjach oraz szkoleniach, zarówno dla osób zaawansowanych, jak i początkujących. Brał również udział – w roli asystenta – w niezliczonej liczbie zawodów w Polsce i za granicą. Pod Jego wodzą reprezentanci olsztyńskiego klubu zdobywali wyjątkowo liczne medale na zawodach rangi mistrzostw Polski (2016 – 16 medali, 2017 – 28 medali, 2018 – 23 medale, 2019 – 15 medali).

W październiku 2019 roku Pan Wiesław przeżył swoją ostatnią wielką strzelecką przygodę. Wraz z dwójką zawodników, Katarzyną Orzechowską i Krzysztofem Ruszkiewiczem, oraz drugim trenerem Darkiem Mendrzejewskim wyruszył z Olsztyna, by dotrzeć na drugi koniec świata – do Australii – gdzie odbywały się mistrzostwa świata w parastrzelectwie. Po raz pierwszy gościła na nich kategoria strzelców niewidomych i słabowidzących. Organizacja tego wyjazdu wymagała nakładu ogromnych środków finansowych. Trener wspólnie z nami zabrał się za zbieranie funduszy, zdobył sponsorów, zorganizował wsparcie Warmińsko-Mazurskiego Związku Strzeleckiego oraz sam dołożył cegiełkę, by spełnić marzenie swoich zawodników. Nie udało się, co prawda, przywieźć z tych zawodów medalu, ale piąte i szóste miejsce Katarzyny Orzechowskiej, jak również czwarte i szóste miejsce Krzysztofa Ruszkiewicza to jednak znakomite wyniki.

Zdjęcie grupowe
Reprezentacja Polski na MŚ 2019 w strzelectwie. Od lewej: Wiesław Skalski, Wioleta Zarzecka, Jacek Lipka, Dariusz Mendrzejewski, Katarzyna Orzechowska, Barbara Moskal, Katarzyna Moskal, Krzysztof Ruszkiewicz

Na koniec warto wspomnieć, że Trener Wiesław Skalski poświęcał swój czas nie tylko osobom niewidomym i słabowidzącym, lecz również osobom z innymi niepełnosprawnościami. Był założycielem i prezesem Klubu Strzeleckiego „Start” Olsztyn, a Jego podopieczni, m.in. z niepełnosprawnością ruchową, odnosili znaczące sukcesy. We wcześniejszych latach zajmował się również goalballem i lekkoatletyką. Był ponadto przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Warmińsko-Mazurskiego Związku Strzelectwa Sportowego i członkiem Kolegium Sędziów tego związku.

Wieloletnie zaangażowanie w tak wielu środowiskach sprawia, że pamięć o Nim na długie lata pozostanie w myślach i sercach wielu ludzi.

Trener Wiesław Skalski zmarł 17 września 2020 roku w Olsztynie.

Krzysztof Harkowski

Do góry

Dobrana para

Wielu użytkowników systemu Windows zazdrości czasem posiadaczom MacBooków i pozostałej elektroniki Apple tego, że w łatwy sposób mogą synchronizować i współdzielić różne zasoby między iPhone’em a innymi urządzeniami z nadgryzionym jabłkiem. Działa to bardzo sprawnie. Microsoft też próbuje podążać śladem konkurenta.

W przypadku urządzeń firmy Apple można np. rozpocząć pracę na macu, a dokończyć ją na telefonie lub tablecie. Taką możliwość daje wspólny schowek. Również odpisywanie z komputera na wiadomości SMS jest dużo wygodniejsze niż z telefonu. Ekosystem Apple dostarcza wielu innych rozwiązań ułatwiających współpracę między urządzeniami.

W rodzinie Microsoftu

Spółka z Redmont już kilka lat temu chciała iść drogą Apple. Kupiła firmę Nokia – jednego z największych (przed erą smartfonów) producentów telefonów na świecie. Owocem tego był system operacyjny Windows Phone, a następnie Windows Mobile, który był instalowany na telefonach Lumia. Niestety, eksperyment się nie udał. Windows na smartfony miał potencjał, jednak ze względu na małe zainteresowanie twórców oprogramowania oraz dużą konkurencję ze strony Androida i iOS-a przestał być w pewnym momencie rozwijany. Kilka pomysłów z tamtego okresu było udanych. Z wersją mobilną systemu Windows działało wysyłanie i odbieranie wiadomości SMS między urządzeniami, chmura OneDrive sprawdzała się bardzo dobrze, możliwa była synchronizacja kolorów i tła między telefonem i komputerem.

Od jakiegoś czasu firma zaczęła coraz więcej uwagi poświęcać systemom Android oraz iOS. Swoje flagowe produkty – Office, Outlook, OneDrive – zaprojektowała w wersjach na te platformy i cieszą się one dużą popularnością wśród użytkowników. W Sklepie Play jest dostępna nakładka na Androida stworzona przez twórców Windowsa, dzięki której za pośrednictwem konta Microsoft i chmury można synchronizować pliki pakietu Office, wiadomości czy pocztę między urządzeniami z Androidem a komputerem z Windows 10.

Aplikacja „Twój telefon”

Wraz z wersją 1803 systemu Windows 10 pojawiło się w ustawieniach narzędzie „Telefon”. Podajemy nasz numer telefonu i po pobraniu ze sklepu Play lub AppStore programu „Pomocnik aplikacji Twój telefon – łącze do Windows” możemy synchronizować część usług naszego smartfona z komputerem. W przypadku urządzeń Apple ogranicza się to do korzystania z przeglądarki internetowej na telefonie i kontynuacji przeglądania stron na ekranie komputera. Smartfony z systemem Android (od wersji 7.0 lub nowszym) pozwalają na zdecydowanie większą integrację, a posiadacze telefonów Samsunga, dzięki współpracy tej firmy z Microsoftem, wszystkie nowości dostają dodatkowo jako pierwsi.

Za pośrednictwem aplikacji „Twój telefon” można odczytywać przychodzące powiadomienia bezpośrednio na komputerze, wysyłać i odbierać wiadomości SMS, przeglądać zdjęcia z galerii naszego telefonu, wykonywać i odbierać połączenia telefoniczne podczas pracy na urządzeniu z systemem Windows. W ostatnich aktualizacjach pojawiła się również możliwość uruchamiania aplikacji z naszego smartfona na komputerze, w oknie „Twój telefon”. Można również przypinać je do paska zadań. W najbliższym czasie zostanie udostępniony wspólny schowek.

„Twój telefon” w praktyce

By móc skorzystać z funkcjonalności „Twój telefon” [aplikacja „Twój telefon” jest wstępnie zainstalowana, jeśli aktualizujesz system Windows 10 – przyp. red.], trzeba najpierw wykonać konfigurację. W ustawieniach systemowych należy wskazać opcję „Telefon” i tam kliknąć przycisk „Dodaj telefon”. Pojawi się okno, w którym będziemy mogli wybrać, czy dodajemy iPhone’a czy telefon z systemem Android. Gdy to zrobimy, zostaniemy poproszeni o zainstalowanie aplikacji „Pomocnik aplikacji Twój telefon”. Później będziemy musieli jeszcze zeskanować telefonem kod QR, aby nawiązać połączenie i dodać nasze urządzenie do systemu Windows (trzeba mieć włączony bluetooth oraz sieć wi-fi). Teraz możemy już zacząć korzystać z niektórych funkcji telefonu na ekranie komputera

Po uruchomieniu aplikacji na komputerze powinien pojawić się podgląd dostępnych funkcji naszego telefonu. Mamy również informację o stanie naładowania baterii urządzenia i nazwie telefonu, a także widzimy tapetę, jaka wyświetla się w smartfonie. Po lewej stronie znajduje się menu z dostępnymi funkcjami.

Jako pierwsze mamy „Powiadomienia”. Ta opcja sprawia, że powiadomienia otrzymywane na smartfon wyświetlają się na ekranie monitora. Jest również możliwość ich usuwania.

Kolejna funkcja to „Wiadomości”. Mamy dostęp do listy SMS-ów z ostatnich 30 dni. Możemy je przeglądać, odpisywać na nie i tworzyć nowe.

Następną pozycją są „Zdjęcia”. Znajdziemy tu wszystkie fotki, które zrobiliśmy naszym smartfonem i znajdują się w galerii urządzenia. Mamy możliwość ich przeglądania, kopiowania, otwierania w aplikacji do edycji zdjęć na komputerze i zapisywania na dysku.

Bardzo ciekawą funkcją są „Aplikacje”. Mieszczą się tu skróty do wszystkich apek z naszego smartfona. Możemy te aplikacje uruchamiać, przypinać skróty do menu „Start” lub paska zadań. Dzięki temu będziemy mieli możliwość szybkiego uruchamiania programu znajdującego się w naszym telefonie i będzie on widoczny na ekranie komputera w oknie przypominającym kształtem telefon. Mamy przy tym możliwość ich obsługi za pomocą klawiatury czy myszki.

Ostatnie na liście funkcji są „Połączenia”. Możemy tu przejrzeć historię połączeń z naszego telefonu, skorzystać z klawiatury do wybierania numerów albo z książki telefonicznej naszego smartfona. Pozwala to dzwonić albo odbierać połączenia bez odrywania rąk od klawiatury komputera.

Android i Windows potrafią już całkiem dobrze współpracować. I zapewne, wykorzystując rozwiązania chmurowe oraz synchronizację, będą dzielić między sobą dane jeszcze lepiej. Kalendarz, kontakty, przeglądarka internetowa służą nam efektywniej dzięki współdziałaniu urządzeń. Do naszej dyspozycji dostaliśmy całkiem dobrze działającą machinę, którą Microsoft wytrwale rozwija.

Mirosław Liszewski

Do góry

Gramy w szachy

Mężczyzna w dresie reprezentacji Polski
Waldemar Świć

Wybrane idee strategiczne (cz. 2)

Kontynuując wątek z poprzedniej części artykułu, chciałbym pokazać, jak można uzyskać zaawansowanego skrajnego pionka w różnych wariantach debiutowych. Wiele z przykładów ma ciekawą historię, co starałem się uwzględnić w komentarzach.

Grigorij Lewenfisz – Efim Bogoljubow
Moskwa 1924

1.Sf3 Sf6 2.c4 e6 3.g3 d5 4.b3 Ge7 5.Gb2 0-0 6.Gg2 a5!

Białe: Ke1, Hd1, Wa1, Wh1, Gb2, Gg2, Sb1, Sf3, a2, b3, c4, d2, e2, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Hd8, Wa8, Wf8, Gg8, Ge7, Sb8, Sf6, a5, b7, c7, d5, e6, f7, g7, h7

Bogoljubow chętnie wykonywał posunięcia skrajnymi pionkami. W tym przypadku celem jest ograniczenie aktywności białych na skrzydle hetmańskim, a w szczególności Gb2.

7.0-0 a4 8.d3 c6 9.Sbd2 Sa6 10.d4 a3

Białe: Kg1, Hd1, Wa1, Wf1, Gb2, Gg2, Sd2, Sf3, a2, b3, c4, d4, e2, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Hd8, Wa8, Wf8, Gc8, Ge7, Sa6, Sf6, a3, b7, c6, d5, e6, f7, g7, h7

11.Gc3 b5! 12.cb5 cb5 13.Sb1 b4 14.Gd2 Gd7 15.Se5 Gb5 16.Gg5 h6 17.Gf6 Gf6 18.Sd2 Hb6 Czarne uzyskały świetną pozycję i białe zaczynają mieć problemy. Właściwie cała ich gra zaczyna bazować na pozycji Se5, ale to jest niewystarczające do nawiązania walki.

Białe: Kg1, Hd1, Wa1, Wf1, Gg2, Sd2, Se5, a2, b3, d4, e2, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Hb6, Wa8, Wf8, Gb5, Gf6, Sa6,  a3, b4, d5, e6, f7, g7, h6

19.Sdf3 Wac8 20.Hd2 Wc3 21.Sg4 Ge7 22.Sfe5 Wfc8 Czarne opanowały linię „c”, co daje im dodatkowe możliwości powiększenia przewagi.

23.Wfe1 Gg5 24.f4 Ge7 25.Se3 Sb8 26.Wad1 Sc6 27.Sc6 W8c6 28.h4 Gf6 29.Kh2 Ga6 30.f5 Hb8 31.Kh3 ef5 32.Gf3 32.Gd5 f4

32...g5 33.Kg2 gh4 34.gh4 Gh4 35.Wg1 Gg5 36.Kh1 Kf8 37.Wg5 hg5 38.Sf5 Hf4 39.Hf4 gf4 40.Kg2 Wc1 Po wymianie wież pada pionek a2, co jest równoznaczne z przegraną białych.

0-1

Aleksander Tołusz – Dawid Bronstein
Moskwa 1944

1.d4 Sf6 2.c4 d6 3.Sc3 e5 4.e3 Sbd7 5.Sf3 g6 6.Ge2 Gg7 7.b3 0–0 8.Gb2 We8 9.Hc2 c6 10.0–0 Ha5 11.Wfd1 Sf8 12.a3 e4 13.Sd2 Gf5 14.b4 Hc7 15.Sf1 d5 16.cd5 cd5 17.Hb3 Wed8 18.Wdc1 He7 19.a4

Białe: Kg1, Hb3, Wa1, Wc1, Gb2, Ge2, Sc3, Sf1, a4, b4, d4, e3, f2, g2, h2. Czarne: Kg8, He7, Wa8, Wd8, Gf5, Gg7, Sf6, Sf8, a7, b7, d5, e4, f7, g6, h7

19...h5! Celem tego wypadu jest rozbicie osłony białego króla. Przy okazji czarny pionek dochodzi do h3. Białym nie udaje się stworzyć kontry na drugim skrzydle.

20.a5 h4! 21.Ga3 h3! 22.g3 S8h7 23.Sd2 Sg5 Słabości w strukturze pionkowej zostały wytworzone, teraz czas na akcję figur.

Białe: Kg1, Hb3, Wa1, Wc1, Gb2, Ge2, Sc3, Sd2, a5, b4, d4, e3, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, He7, Wa8, Wd8, Gf5, Gg7, Sf6, Sg5, a7, b7, d5, e4, f7, g6, h3

24.b5 He6 25.Sa4? Gg4 26.Hd1 Hf5 27.Ge7 Ge2 28.He2 Wdc8 29.Gf6 Gf6 30.Sc5? b6 31.ab6 ab6 32.Wa8 Wa8 33.Sa6?

Białe: Kg1, He2, Wc1, Sa6, Sd2, b5, d4, e3, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Hf5, Wa8, Gf6, Sg5, b6, d5, e4, f7, g6, h3

Manewr białego skoczka okazał się stratą kilku temp.

33 ...Ge7 34.Kf1 Wc8! 35.Hd1 Wc1 36.Hc1 Kg7

Białe: Kg1, He2, Sa6, Sd2, b5, d4, e3, f2, g3, h2. Czarne: Kg7, Hf5, Ge7, Sg5, b6, d5, e4, f7, g6, h3

37.Hc7 Gf6 38.Sb4 Sf3 39.Sf3 Hf3 40.Ke1 Hh1+ Za chwilę zginie pionek h2, co zakończy walkę.

0-1

Piotr Romanowski – Ernst Grüenfeld
Moskwa 1925

1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 a6 4.Gc6 dc6 W wariancie wymiennym często powstają końcówki, w których białe mają przewagę pionkową na skrzydle królewskim, w zamian za co czarne mają parę gońców. Wielokrotnie wykazano, że końcówki te są bardzo niebezpieczne dla czarnych. Im mniej figur, tym bardziej nabiera znaczenia przewaga na skrzydle. Z komentarzy w zbiorze partii Romanowskiego możemy się dowiedzieć, że wariant ten Romanowski wybrał celowo, wiedząc, że jego partner dobrze gra pozycje z parą gońców. Granie na terenie przeciwnika to bardzo ryzykowna strategia, ale tym razem ma tu znaczenie element zaskoczenia.

5.Sc3 f6 6.d3 Gc5 7.Ge3 Ge3 8.fe3 Sh6 9.0-0 0-0 10.He1 He8 11.Hh4 Ge6 12.h3 Sf7

Białe: Kg1, Hh4, Wa1, Wf1, Sc3, Sf3, a2, b2, c2, d3, e3, e4, g2, h3. Czarne: Kg8, He8, Wa8, Wf8, Ge6, Sf7, a6, b7, c6, c7, e5, f6,g7, h7

Plan gry białe miały już sprawdzony w partii, która miała miejsce dwa miesiące wcześniej. Jednak obieg informacji był wtedy zupełnie inny niż obecnie, zatem Grünfeld nie mógł o tym wiedzieć. Strategia białych ma nakłonić przeciwnika do przejścia do końcówki.

13.g4 Wd8 14.d4 Gc8 Aktywniejsze było 14...Gc4 15.Wfe1 a5.

15.Hg3 He7 16.a3 b6 17.Wad1 a5 18.Wfe1 Kh8

Białe: Kg1, Hg3, Wd1, We1, Sc3, Sf3, a3, b2, c2, d4, e3, e4, g4, h3. Czarne: Kh8, He7, Wd8, Wf8, Gc8, Sf7, a5, b6, c7, c6, e5, f6, g7, h7

Czarne grają bardzo zachowawczo. I tu aktywniejsze było 18...Gb7 z dalszym c5.

19.Wd2 Kg8 20.Kh2 Wfe8 21.Wg2 Kh8 22.Weg1 ed4? Znacznie lepsze było b5, bo stwarzało nacisk na pionka e4.

23.ed4 Hd6 Romanowskiemu udało się na tyle wywrzeć presję, że przeciwnik postanowił wymienić hetmany.

24.Hd6 Wd6 25.We2 Kg8 26.Wge1 Ga6 27.We3 Wde6 28.e5

Białe: Kh2, We1, We3, Sc3, Sf3, a3, b2, c2, d4, e5, g3, h2. Czarne: Kg8, We8, We6, Ga6, Sf7, a5, b6, c6, c7, f6, g7, h7

Taki przełom musi być dobrze przygotowany, gdyż struktura pionkowa zostaje radykalnie zmieniona

28...fe5 29.de5 Wd8 30.Se2 Ge2 31.W1e2 Tu czarne zaproponowały remis. Jako ciekawostkę można dodać, że grający przeprowadzili krótką wymianę argumentów w kwestii oceny pozycji! Dziś rzecz nie do pomyślenia.

31... c5 32.Kg3 Kf8 33.Kf4 Ke7 34.h4 Wf8 35.Kg3 Wd8 36.We4 Wd1 37.We1 Wd5 38.Kbf4 Wd8 39.h5 Kf8 40.W4e2 Ke7 41.Wd2 Wf8 42.Kg3 We8

Białe: Kg3, Wd2, We1, Sf6, a3, b2, c2, e5, g4, f5. Czarne: Ke7, We6, We8, Sf7, a5, b6, c7, c5, g7, h7

43.g5! g6? Należało trzymać się wyczekującej taktyki, grając 43...Wf8 44.Kg4 We8 – i walka trwa. Teraz białe mają ułatwione zadanie.

44.h6! Wd8 Lub 44...Wf8 45.Wd5 c6 46.Wd2 We8 47.Kg4 Wf8 48.We3 We8 49.Wed3 Se5+ 50.Se5 We5 51.Wd7+ Kf8 52.Wh7 i białe powinny wygrać.

45.Kf4 Wf8 46.Kg4 Wd8 47.Wd8 Kd8 48.Kf4 Ke8 49.Sh2 Ruch przygotowuje decydujące wtargnięcie skoczkiem na pole f6.

49...Sd8 50.Sg4 We7 51.Sf6+ Kf8 52.Wf1 Wf7 53.Kg4 Ke7 54.Wd1 Sc6 55.Wd7+ Ke6 56.Wf7 Lub 56...Se5+ 57.Kf4 Sf7 58.Sh7 Ke7 59.Sf6 c6 60.Sg4 Kd6 61.h7 Kd5 62.Se5 Sh8 63.Sg6.

56...Kf7 57.Kf4 Sd4 58.Sh7 Sc2 59.Sf8 1-0

Marsz skrajnym pionkiem „h” w wariancie smoczym zawsze mi się kojarzył z bezpośrednim atakiem na króla. Zwykle podręczniki debiutowe były pełne pogromowych partii, kombinacyjnych fajerwerków, a tymczasem bywały także inne sposoby prowadzenia walki białymi, o czym dowiedziałem się, będąc już dojrzałym szachistą. Poniższy przykład jest charakterystyczny dla rozpatrywanego zagadnienia.

Verica Nedeljković – Larisa Volpert
Belgrad 1961

1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cd4 4.Sd4 Sf6 5.Sc3 g6 6.Gc4 Gg7 7.Gb3 0-0 8.f3 Sc6 9.Ge3 Sd4 10.Gd4 Ha5 11.Hd2 Ge6 12.0-0-0 b5 13.Kb1 Wfc8 14.Whe1 Gb3 15.cb3

Białe: Kb1, Hd2, Wd1, We1, Gd4, Sc3, a2, b2, b3, e4, f3, g2, h2. Czarne: Kg8, Ha5, Wa8, Wc8, Sf6, Gg7, a7, b5, d6, e7, f7, g6, h7

Jeśli wierzyć podręcznikom debiutowym, pozycja ta wynika forsownie z jednego z odgałęzień wariantu smoczego. Powstająca dalej końcówka także została wielokrotnie sprawdzona w praktyce. Oceny są tu bardzo niekorzystne dla czarnych.

15...b4 16.Sd5 Sd5 17.Gg7 Sc3+ 18.Gc3 bc3 19.bc3 Wc3 20.We3 Wac8 21.Wc3 Hc3 22.Hc3 Wc3 23.Kb2 Wc7 24.Wc1 Wc1

W partii Tal – Portisch (Oberhausen 1961) czarne zachowały jedną wieżę, ale niewiele to zmieniło. 24...We3

Białe: Kb1, Wc1, a2, b3, e4, f3, g2, h4. Czarne: Kg8, We3, a6, d6, e7, f7, g6, h7

25.Wc7 a5 26.Kb2 Kf8 27.Wc3 We1 28.Wc1 We3 29.Wc8+ Kg7 30.Wc3 We1 31.a3 Kf6 32.b4 ab4 33.ab4 Ke6 34.b5 We2+ Czarne nie wytrzymały marszu białego pionka i przeszły do przegranej końcówki pionkowej. 35.Wc2 Wc2+ 36.Kc2 d5 37.ed5+ Kd5 38.Kb3 e5 39.Kb4 f5 40.b6 Kc6 41.Kc4 1-0

25.Kc1

Białe: Kc1, a2, b3, e4, f3, g2, h2. Czarne: Kg8, a7, d6, e7, f7, g6, h7

Najbliższe poczynania białych będą związane z zaawansowaniem pionków f i h, co może mieć kluczowe znaczenie przy przejściu do pionkówki.

25...Kf8 26.Kc2 Ke8 27.Kc3 Kd7 28.b4 Kc6 29.a4 e6 30.Kd4 Kb6 31.g4 Kc7 32.g5 Kb6 33.Kc4 a6 34.Kd4 Kc6 35.Kc3 Kb6 36.Kc4 Kc7 37.Kd3 Kc6 38.Kc3 Kb6 39.Kd4 Kc6 40.Kd3 Kb6 41.Kc4 Kc7 42.f4 Kb6 43.Kd4 Kc6 44.Ke3 Kb6 45.f5 a5 46.b5 Kc5 47.f6 Kb6 48.Kf3 Kc5 49.Kg4 Kb6 50.h3 Kc5 51.h4 Kb6 52.h5 Kc5 53.h6 Kb6 54.Kf4 Kc5 55.Ke3 Kb6 56.Kd4 Kb7

Białe: Kd4, a4, b5, e4, f6, g5, h6. Czarne: Kb7, a5, d6, f6, f7, g6, h7

Białe uzyskały zaawansowane pionki f i h, więc przystępują do kończącego uderzenia.

57.e5! d5 58.Kc5 Kc7 59.b6+ Kb7 60.Kd6 d4 61.Ke7 d3 62.Kf7 d2 63.Kg8 d1H 64.f7 Ha4 65.f8H Hb3 66.Kh7

1-0

Waldemar Świć

Kobiety grające w szachy
Na sali gry turnieju kobiet w Mielnie
Do góry

Gramy w warcaby

Kobieta przy warcabnicy
Natalia Sadowska (autorka rubryki)

W poprzednim artykule rozpoczęliśmy analizę finału 44. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warcabach Stupolowych, który został rozegrany w listopadzie w Sanoku. Przypomnijmy, że nowym mistrzem Polski został 21-letni zawodnik „Olympu” Błonie – Karol Cichocki. Był to jego trzeci występ w finale. Wcześniej nie stawał na podium mistrzostw, lecz tym razem zabłysnął formą i na rundę przed końcem zapewnił sobie tytuł. Dzisiejsze analizy będą w temacie najważniejszej i zarazem najtrudniejszej części warcabów – klasyki. Najpierw przyjrzymy się partii drugiego wicemistrza Polski Damiana Reszki, który dzięki przemyślanej strategii w pięknym stylu pokonał najstarszego i najbardziej doświadczonego zawodnika finału – Piotra Palucha. Drugą część analiz poświęcimy partii srebrnej medalistki mistrzostw Polski Natalii Sadowskiej i Marcina Grzesiaka. Dowiemy się wiele o kontroli pól, ataku na skrzydła oraz o planach gry. Zaczynajmy zatem!

Damian Reszka – Piotr Paluch
Sanok 2020

1.32-28 17-22 2.28x17 12x21 3.31-26 7-12 4.26x17 12x21 4...11x22 5.37-31 16-21 6.31-26 22-27 7.26x17 12x21 8.35-30 Z różnymi ostrymi i teoretycznymi wariantami. 5.36-31 21-26 5...19-23 Nie pozwala tak łatwo zrobić ruchu 31-27 i oddać kontroli nad polem 27. 6.37-32 1-7 7.41-37 7-12 6.31-27 11-17 7.34-30

Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 45, 44, 43, 42, 41,                              40, 39, 38, 37, 35, 33, 30, 27 Czarne: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 8, 9, 10, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 26

7…19-23 Czarne mogły obrać nieco inny plan, tj. atak długiego skrzydła białych. 7...1-7 8.30-25 7-12 9.40-34 19-23 10.37-32 6-11 11.44-40 17-22 12.41-36 22x31 13.36x27 12-17 14.46-41 17-22 15.41-36 22x31 16.36x27 11-17 I białe muszą decydować, czy bronić swoim ostatnim pionkiem na skrzydle, czy pozwolić na rozbicie pozycji.

8.30-24 20x29 9.33x24 8-12 10.35-30 14-19 10...14-20 11.39-33 20x29 12.33x24 9-14 13.44-39 14-20 14.39-33 20x29 15.33x24 10-14 16.43-39 1-7 17.40-35 23-28! Czarne mogły zmienić plan gry, zaatakować kilka razy klina białych, a następnie zająć centrum. Piony 35-30-24 pozostałyby w grze zapewne do końca partii.

11.30-25 19x30 12.25x34 10-14 13.39-33 5-10 14.44-39 14-19 15.34-30 10-14 16.40-34 14-20 17.30-25 9-14 Białym udało się poniekąd dobić swego. Pozycja jest już okołoklasyczna, mają minus osiem temp i czarnym będzie bardzo trudno wydostać się spod pazura. 18.45-40 4-9 19.40-35 2-8 20.34-30 20.34-29 23x34 21.39x30

20...6-11

Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 43, 42, 41, 39, 38, 37, 35, 33, 30, 27, 25 Czarne: 1, 3, 8, 9, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 23, 26

20...20-24! Czarne, zajmując ważne pole 24, nie dają łatwo stanąć białym na polu 32, gdyż grożą wymianą dwa za dwa do tyłu. Pozycja całkiem by się wtedy rozluźniła i nie groziłaby bezpośrednio klasyka, jak ma to miejsce obecnie.

21.30-24! Dobre zagranie białych. Naruszają silne centrum czarnych, pozbawiając je ważnych pionów i osłabiając skrzydło.

21…20x29 22.33x24 19x30 23.25x34 13-19 Widzimy w tym momencie dobrze, że konstrukcja czarnych już nie będzie idealna: albo będzie brakować piona na 8, albo na 9.

24.39-33 8-13 25.34-30 17-21 25...15-20 26.50-44 20-24 Mimo słabego skrzydła czarne mogły nadal powalczyć o zajęcie ważnego pola 24.

26.37-32! Zamykamy naszego przeciwnika w wygodnej dla nas klasyce. Proszę zwrócić uwagę, że przewaga czarnych w tempach to aż plus dwanaście! Jak wiemy, w klasyce powinno być między dwa a pięć temp różnicy, ale oczywiście są wyjątki. Widzimy tutaj gołym okiem, że czarne mają problem, aby się z niej wydostać. Zatem jeśli mamy pewność, że przeciwnik nam się nie wymknie z klasyki, możemy ją grać nawet z tak ujemnym bilansem temp.

26…1-6 26...15-20 27.30-25 20-24

27.50-44 15-20 28.44-39 20-24 29.30-25 12-17 30.49-44 14-20 31.25x14 9x20 32.39-34

Białe: 48, 47, 46, 44, 43, 42, 41, 38, 35, 34,
                            33, 32, 27
                            Czarne: 3, 6, 11, 13, 16, 17, 18, 19, 20, 21,
                            23, 24, 26

Dochodzimy do ustawienia, w którym czarne mają aż szesnaście (!) temp przewagi. Rzadko spotykana sytuacja, nawet w otwartych, centralnych pozycjach.

32…20-25 32...3-9 33.33-29 24x33 34.38x29 17-22 35.41-36 22x31 36.36x27 11-17 37.46-41 17-22 38.41-36 22x31 39.36x27 20-25 40.44-39 19-24 41.29x20 25x14 42.39-33 I tutaj białe wiodą prym. Różnica w tempach się zmniejszyła i białe grożą podkową.

33.33-29! 24x33 34.38x29 Bardzo ważne zagranie w temacie podchwycenia. Centrum czarnych jest bardzo pozorne, a białe próbują przechwycić kontrolę nad najważniejszymi punktami oraz skrzydłami.

34…17-22 35.41-36 22x31 36.36x27 11-17 37.46-41 Warto tutaj jeszcze wspomnieć o kwadracie, który posiadają czarne. Kwadrat to piony: 13, 18, 19, 23 (lub dla białych 38, 32, 33, 28), często nazywany pustym centrum, bo piony te nie spełniają żadnej funkcji, a nam bardzo łatwo je okrążać.

37…17-22 38.41-36 22x31 39.36x27

Białe: 48, 47, 44, 43, 42, 35, 34, 32, 29, 27
                                    Czarne: 3, 6, 13, 16, 18, 19, 21, 23, 25, 26

Kontrola pól białych 27 i 29 jest na tyle silna, że czarne wciąż są bezradne. Kwadrat w centrum oraz trzy piony bandowe stanowią wielki ciężar w ich pozycji.

39…19-24 40.29x20 25x14 41.44-39 6-11 42.39-33 13-19 Mamy na planszy bardzo ważną pozycję. Białe pięknie prowadziły grę po debiucie i doszliśmy do kulminacyjnego punktu partii, w którym każdy ruch, każde tempo może być na miarę dwóch oczek. Ważnym jest, aby w tego typu pozycjach mieć na zegarze co najmniej 20 minut, co pozwoli nam na dokładne obliczenia.

43.43-38 43.43-39 11-17 44.47-41 3-8 45.35- 30 Nieco lepsza kontynuacja dla białych, stwarzająca już spore szanse na wygraną.

43...11-17 44.47-41 19-24?

Białe: 48, 42, 41, 38, 35, 34, 33, 32, 27
                                          Czarne: 3, 14, 16, 17, 18, 21, 23, 24, 26

To jeden z pierwszych ruchów, który przyczynił się do porażki czarnych w tej partii. 44...14-20 45.33-28 17-22 46.28x17 21x12 47.48-43 20-24 48.38-33 12-17 49.34-30 3-9 50.43-38 17-21 51.42-37 9-14 52.41-36 23-29 53.33-28 14-20 54.28-23 19x28 55.32x12 21x43 56.30x19 20-24 57.19x30 29-33 58.12-7 43-49 59.7-1 I czarnym udałoby się wyślizgnąć spod topora.

45.33-28 Co ciekawe, białe mają w tym ruchu kombinację (diagram powyżej), lecz się na nią nie decydują. Wybierają dokładną grę pozycyjną, w której czują więcej szans na wygraną aniżeli po zrobieniu uderzenia. 45.34-29 23x34 46.32-28 21x23 47.33-28 23x43 48.48x10 26-31 49.10-5 17-22 50.41-36 3-9 51.36x27 22x31 52.35-30 16-21 Jak widzimy, trudno było utrzymać przewagę, mimo że nasza damka odcina piony na głównej. Mamy jednak zbyt mało materiału, aby doprowadzić tę partię do wygranej.

45...14-19 46.38-33 3-9 47.42-38 Jeszcze do tego momentu czarne miały bardzo realne szanse na remis. Tak jak mówiliśmy wcześniej: w klasyce dokładność jest szalenie istotna. Tutaj mamy przykład tego, jak 9-14 przegrywa, a 9-13 remisuje bez większych problemów.

47…9-14 47...9-13 48.41-37 17-22 49.28x17 21x12 50.33-28 12-17 51.34-30 24-29 52.30-25 16-21 53.27x16 18-22 54.48-42 22x33 55.25-20 33-39 56.20-15 39-44 57.15-10 44-50 58.10-4 17-21 59.4x36 21-27 60.36x33 50x17 61.35-30 23-29 Mimo dużej różnicy materialnej nikt nie miałby tu szans na zwycięstwo.

48.34-30! Białe postawiły kropkę nad i.

Białe: 48, 42, 41, 38, 35, 34, 33, 32, 27
                                                  Czarne: 3, 14, 16, 17, 18, 21, 23, 24, 26

48…17-22 48...23-29 49.41-37 17-22 50.28x17 21x12 51.33-28 18-23 52.48-43 12-17 53.30-25 29-34 54.43-39 34x43 55.38x49 17-21 56.27-22 23-29 57.37-31 26x37 58.32x41 29-34 59.22-18 24-29 60.25-20 14x25 61.18-12 34-39 62.12-7 19-23 63.28x19 29-33 Jeszcze sporo gry, ale na dziewięćdziesiąt procent byłaby to wygrana białych.

49.28x17 21x12 50.33-28 24-29 50...26-31 51.27x36 12-17 52.36-31 14-20 53.31-27 18-22 54.27x29 24x22 Można było jeszcze w ciekawy sposób oddać piona i doprowadzić do pozycji, w której to białe musiałyby się sporo nagłowić, aby wyrwać dwa punkty od przeciwnika.

51.28-22 29-34 52.22x24 34x25 53.24-19 Brawo dla Damiana za piękną lekcję gry w klasyce. Mieliśmy przykład partii, w której pomimo ogromnej różnicy w tempach realizujemy swój plan, kontrolując najważniejsze punkty na planszy.

2-0

Marcin Grzesiak – Natalia Sadowska
Sanok 2020

1.34-29 19-23 2.40-34 14-19 3.45-40 17-21 4.33-28 10-14 Można było zagrać nieco prościej i... sprytniej. 4...20-24 5.29x20 15x24 6.39-33 21-26 I mimo początku partii to białe już muszą się martwić, jak wyprowadzić swoje piony 46 oraz 41.

5.39-33 21-26 6.44-39 5-10 7.29-24 20x29 8.33x24 19x30 9.28x19 13x24

Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 43, 42, 41, 40, 39,
                    38, 37, 36, 35, 34, 32, 31
                    Czarne: 1, 2, 3, 4, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 14,
                    15, 16, 18, 24, 26, 30

Nie dajemy białym zbyt szybko wyprowadzić wszystkich pionów po głównej linii.

10.34x25 8-13 11.40-34 2-8 12.38-33 12-17 13.32-28 17-22 13...7-12 14.37-32 26x37 15.42x31 14-19 16.25-20 24-30 17.35x24 19x30 18.34x25 15x24 19.39-34 17-22 20.28x17 12x21 21.32-28 Białe pozbyły się słabego kamienia 35, ale muszą być dokładne przy zapełnianiu swoich centralnych pól.

14.28x17 11x22 15.31-27 22x31 16.36x27 7-12 17.37-32 14-19 Prędzej czy później należało ten ruch wykonać. Białe mają dzięki temu okazję pozbyć się kamienia 35, ale należy pamiętać, że w klasyce często pion 35/16 jest nam potrzebny do kontroli skrzydła.

18.25-20 24-30 19.35x24 19x30 20.34x25 15x24 21.41-37 18-23 Nie dajemy dalej wyprowadzać pionów po głównej.

22.42-38 10-14 23.47-42 14-19 24.46-41 12-17

Białe: 50, 49, 48, 43, 42, 41, 39, 38, 37, 33,
                  32, 27, 25
                  Czarne: 1, 3, 4, 6, 8, 9, 13, 16, 17, 19, 23,
                  24, 26

Czarnym zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza. Otóż białe wyciągnęły swoje damkowe piony na lewym skrzydle, tj. 46 oraz 47, a zatem jest do czego „się przyczepić”. W każdej partii musimy szukać niuansów oraz minusów w pozycji przeciwnika, aby rodził się w naszej głowie plan, który będziemy sumiennie realizować.

25.49-44 6-11 26.33-28 8-12 Planem czarnych było zatem wywieranie jak największej presji na długie skrzydło przeciwnika. 26...17-21 27.50-45 13-18 28.45-40 9-13 29.38-33 4-9 30.40-35 1-6 31.43-38 To również była możliwa kontynuacja, jednak – jak to mówią – bez fajerwerków.

27.41-36 1-6 28.39-33 Grając na 33, tworzymy sobie kwadrat, którego przecież tak nie lubimy! 28.50-45

28...17-21 29.44-40 13-18!

Białe: 50, 48, 43, 42, 40, 38, 37, 36, 33, 32, 28, 27,
                        25 Czarne: 3, 4, 6, 9, 1, 12, 16, 18, 19, 21, 23, 24, 26

Realizacja planu na słabe skrzydło idzie w dobrym kierunku.

30.27-22? Białe połknęły haczyk. W warcabach ważna jest też samoświadomość. Nawet jeżeli nasz plan nie jest wygrywający, to liczy się fakt, że go mamy i do czegoś dążymy. Tutaj białe ewidentnie poczuły presję na skrzydło i zrobiły pochopnie pierwszy błąd. Innym planem czarnych było: 30.43-39 9-13 31.50-45 24-29 32.33x24 19x30 33.28x17 11x31 34.25x34 18-23 35.36x27 23-28 36.32x23 21x41 Czarne przygotowały tego typu pułapkę. Przez komputer pozycja jest oceniana remisowo (z lekką inicjatywą czarnych), jednak człowiekowi bardzo trudno gra się takie ustawienia, jeśli przeciwnik ma damkę, a nam do niej jeszcze daleko.

30...18x27 31.37-31 26x37 32.42x22 12-17!

Białe: 50, 48, 43, 40, 38, 36, 33, 32, 28, 25,
                            22 Czarne: 3, 4, 6, 9, 11, 16, 17, 19, 21, 23, 24

Czarne miały wiele dobrych ruchów, jednak po tym zagraniu blokują wiele możliwości białych, grożąc uderzeniami.

33.40-34 To jedyna odpowiedź. Sprawdźmy, jak przegrywają inne. Pierwsza: 33.36-31 24-29 34.33x13 9x36 35.28x19 36-41; druga: 33.48-42 24-30 34.25x34 19-24 35.28x30 17x28; trzecia: 33.50-45 9-13 34.40-35 3-8 35.43-39 21-26 36.45-40 17-21 37.48-43 11-17 38.22x11 6x17 39.40-34 I w niedługim czasie białym zabraknie powietrza.

33...9-13! 34.43-39 21-26 Dobre, cierpliwe posunięcie. Proste uderzenie do damki nic nam nie daje, gdyż białym również uda się przerwać z kamieniem straty. 34...21-27 35.32x12 23x43 36.22-17 11x22 37.12-7 43-49 38.7-1 Szanse na wygraną na pewno by były, ale nie jest łatwo ocenić pozycję w tak wczesnym stadium.

35.48-43 17-21 36.50-44 3-8 37.44-40?

Białe: 43, 40, 39, 38, 36, 34, 33, 32, 28, 25,
                22
                Czarne: 4, 6, 8, 11, 13, 16, 19, 21, 23, 24,
                26

To błąd, który jest prawdopodobnie ruchem prowadzącym do powolnej przegranej. 37.36-31 26x37 38.32x41 23x32 39.38x27 21x32 40.33-29 24x33 41.39x37 8-12 42.41-36 Ciężka pozycja białych, lecz przy dokładnej „komputerowej grze” możliwa do wybronienia.

37...11-17 38.22x11 6x17 39.40-35 8-12 40.25-20 24x15 41.33-29 13-18! Białe odzyskują swojego piona, którego chwilę temu pożertwowały, są jednak zbyt daleko, aby zdążyć postawić damkę.

42.29-24 19x30 43.28x19 4-10 44.35x24 21-27 45.32x21 16x27 46.34-30 17-22 47.30-25 10-14 48.19x10 15x4

Białe: 43, 40, 39, 38, 36, 34, 33, 32, 28, 25,
                      22
                      Czarne: 4, 6, 8, 11, 13, 16, 19, 21, 23, 24,
                      26

Pion 4 spełnia swoje bardzo ważne zadanie. Białe muszą iść dwoma kamieniami do damki, aby spróbować się przedrzeć. A jak łatwo nam się domyślić, kosztuje to wiele temp i czasu.

49.24-19 27-31 50.36x27 22x31 51.19-14 31-36 52.25-20 36-41 53.20-15 41-46 54.14-9 54.15-10 4x15 55.14-9 46-14 56.9x20 15x24

54...4x13 55.38-32 46x50 56.15-10 18-23 Białe, po dużym nacisku przez ostatnie dwadzieścia ruchów, nie wytrzymały presji i uznały wyższość swojej przeciwniczki.

Proszę pamiętać, że klasyka to jedna z najważniejszych części naszego pięknego sportu. Zachęcam wszystkich do jak najczęstszego jej praktykowania.

Natalia Sadowska

Osoby na podium z medalami i pucharami
Ceremonia zakończenia finału 44. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warcabach Stupolowych. Od lewej: Natalia Sadowska, Karol Cichocki, Damian Reszka
Do góry

Przekaż

podatku i pomóż niewidomym sportowcom

Możesz wesprzeć działania naszego Stowarzyszenia, przekazując 1% swojego podatku!

Numer KRS 0000247136

Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross

Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Cross” powstało w 1991 roku, a od 2005 roku posiada status organizacji pożytku publicznego. Głównym celem statutowym Stowarzyszenia jest propagowanie i rozwijanie kultury fizycznej oraz sportu wśród niewidomych i słabowidzących. Organizacja ma zasięg ogólnopolski i zrzesza obecnie ponad 4 tysiące członków w 41 jednostkach terenowych zlokalizowanych na terenie całej Polski.

Dzięki Twojemu 1% możemy kontynuować działania na rzecz osób niewidomych i słabowidzących w Polsce.

Dziękujemy!

Materiał promocyjny został sfinansowany/współfinansowany ze środków pochodzących z 1% podatku dochodowego od osób fizycznych.