Nr 12 (189) Grudzień 2020 - Stowarzyszenie CROSS
Baner

Nr 12 (189) Grudzień 2020

Miesięcznik informacyjno-szkoleniowy Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross"

Adres redakcji:

00-216 Warszawa
ul. Konwiktorska 9,
tel.: 22 412 18 80
e-mail: redakcja@cross.org.pl

Redaguje zespół w składzie:

  • Marta Michnowska - Redaktor naczelna
  • Anna Baranowska - Zastępca redaktor naczelnej
  • Barbara Zarzecka - Korekta

Opracowanie graficzne:

Studio Graficzne Novelart

Skład, druk, oprawa i kolportaż:

EPEdruk Spółka z o.o.
ul. Konwiktorska 9, 00-216 Warszawa

Skład wersji internetowej

Mirosław Liszewski

Nakład:

1000 egzemplarzy

Miesięcznik dofinansowują Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki

ISSN 1427-728X

ROK XVVIII

Nr 12 (189)

Grudzień 2020 r.

Okładka miesięcznikia nr. 10. 2020
Na okładce: Zwycięzcy mistrzostw Polski w biegach długodystansowych walczą o medale. Od lewej: Kacper Jażdżewski, Katarzyna Tomczak-Laskowska, Marta Stramek

Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.

Nic dwa razy (fragment) Wisława Szymborska

Drodzy Czytelnicy!

To będą Święta inne niż zazwyczaj…

Być może w oddaleniu od bliskich, być może w chorobie, być może skromniejsze. Mimo wszystko niech będą czasem nadziei i pogody ducha. Niech nikt z Was nie czuje się samotny w te Święta – spotkajmy się w domach, telefonicznie, przez internet. Pomyślmy o sobie, własnej rodzinie, sąsiadach, znajomych – nie bójmy się zaproponować wsparcia, pozwólmy także sobie pomóc. Zapomnijmy o waśniach i żalu – pojednajmy się w ten niezwykły czas.

Dużo wytrwałości, spokoju i miłości. Zła godzina minie…

Pięknych i dobrych Świąt Bożego Narodzenia i lepszego nowego roku!

Redakcja

Sekundy do mistrzostwa

Na początku października w Bydgoszczy odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegach długodystansowych. Seniorzy biegli 10 km, juniorzy i młodzicy – 2 km. Pogoda dopisała, więc zawodników – zwłaszcza tych z przewodnikami – dopingowali mieszkańcy, którzy wybrali się na spacer do bydgoskiego parku wypoczynku i rekreacji w Myślęcinku.

Start na przekór wirusowi

Organizatorem imprezy, która odbyła się po raz szósty, było Stowarzyszenie „Cross”, a jej współorganizatorem „Łuczniczka” Bydgoszcz. Za przygotowanie wydarzenia i logistykę odpowiadali Georgina Myler („Łuczniczka” Bydgoszcz) i Tomasz Chmurzyński („Oculus” Bydgoszcz).

– Fajnie, że mimo tylu trudności wynikających z pandemii koronawirusa mogliśmy się spotkać i wystartować. Chciałbym podziękować przede wszystkim opiekunom młodzieży i przewodnikom. Zawodnicy zawodnikami, ale bez przewodników ten bieg by się nie odbył. Jeśli chodzi o wyniki, to w porównaniu z ubiegłym rokiem widać duży postęp wśród młodzieży. Brawo! – mówi zadowolony Tomasz Chmurzyński.

Kobieta biegnąca po ulicy
Katarzyna Tomczak-Laskowska na mecie

Podsumowanie rywalizacji i wręczanie nagród odbyło się w bydgoskim hotelu Akor.

– Chciałbym podziękować i Ginie, i Tomkowi za zaangażowanie w przygotowanie mistrzostw. Dzięki nim była wśród zawodników dyscyplina i wszystko przebiegło sprawnie. Rywalizacja na trasie przyniosła wiele emocji, choćby w biegu głównym mężczyzn w kategorii B1, w którym różnica na mecie między zwycięzcą a drugim zawodnikiem wyniosła tylko 12 sekund! A przecież biegli na 10 kilometrów! Podobnie było wśród kobiet – zauważa Krzysztof Badowski, dyrektor bydgoskiego klubu i wiceprezes Stowarzyszenia „Cross”, który był koordynatorem imprezy w myślęcińskim parku.

Biegała, gdy widziała. Biega, niedowidząc

Katarzyna Tomczak-Laskowska z Sulechowa koło Zielonej Góry jest nową zawodniczką „Łuczniczki”. W mistrzostwach Polski zajęła drugie miejsce wśród kobiet. A jakie miała założenia przed startem?

– Żadnych założeń nie było, a jeśli już, to tylko jedno: dobiec do mety i przeżyć! (śmiech) Udało się, choć organizatorzy mnie rozczarowali. Mówili, że trasa będzie płaska, a było dwa i pół kilometra pod górkę. Zaskoczyli mnie, od razu to poczułam w nogach (śmiech) – skarży się żartobliwie biegaczka.

Biega od czwartej klasy szkoły podstawowej, od szkoły średniej rolniczej zaczęła trenować dystans 800 m w klubie „Nadodrze” Powodowo koło Wolsztyna

– W ósmej klasie podstawówki trenerzy lekkiej atletyki zobaczyli, że bieganie dobrze mi idzie, więc ściągnęli mnie do technikum rolniczego w Powodowie. Potem za namową trenera rozpoczęłam studia na AWF-ie. W ich trakcie zaczęły się moje problemy ze wzrokiem i kariera wyczynowa szybko się skończyła – opowiada Katarzyna.

Mężczyzna z rozłoźonymi rękamiś
Pełen radości Maciej Dąbrowski kończy bieg na 10 km

Wydawało się, że to koniec z bieganiem, ale po jakimś czasie dowiedziała się, że są jeszcze inne możliwości. Z bieganiem niewidomych zapoznał ją Michał Majchrzak z Bochni, który na zakończenie mistrzostw Polski w Bydgoszczy miał spotkanie autorskie związane z wydaniem swojej książki „W ciszy i w ciemności. Życie z Zespołem Ushera”.

– Wcześniej utrzymywaliśmy kontakt na forach internetowych, od rozmowy do rozmowy i w końcu spotkaliśmy się osobiście. Właśnie tutaj, w Bydgoszczy. Mówił, że jeździ na obozy, przybliżył mi specyfikę biegania ludzi z tego środowiska. Michał przekonał mnie, że niewidomi czy słabowidzący też mogą biegać i mieć z tego satysfakcję.

Katarzyna Tomczak swój pierwszy maraton pobiegła w Toruniu. Miała 19 lat.

– Moja pierwsza myśl po jego ukończeniu: nigdy więcej! – wspomina. Ale jak większość biegaczy, którzy zmierzyli się z tym wyczerpującym dystansem, zmieniła szybko zdanie. A w 2019 roku w Maratonie Poznańskim uzyskała czas 3:50:00. Teraz była bardzo zadowolona, że udało jej się przyjechać do Bydgoszczy.

– Od razu poczułam się jak u siebie, Krzysztof Badowski zrozumiał, o co mi chodzi. Mam nadzieję, że moja współpraca z „Łuczniczką” będzie udana, że klub pomoże mi w startach, że będę wiedzieć, co, gdzie, jak i kiedy, że nie będę sama. Szkoda, że nie trafiłam do klubu już kilka lat wcześniej, gdy byłam młodsza. Wtedy pewnie osiągnęłabym troszkę więcej. A w wieku czterdziestu lat mogę już tylko bawić się bieganiem – mówi.

Zawodniczce na mistrzostwach Polski w Bydgoszczy towarzyszył mąż, Waldemar.

– Mój udział w sukcesie Kasi nie jest wielki. Jestem tylko kierowcą i przewodnikiem poza trasą biegową – mówi skromnie.

– Ale mąż mocno i głośno mnie dopinguje – dopowiada z uśmiechem Katarzyna.

Kibice biją brawo niewidomym

Sędzią głównym zawodów był Andrzej Kiełczyński.

– Czasy mierzyliśmy ręcznie, pilnowaliśmy, żeby sprawdzić czas i przypisać do odpowiedniego numeru startowego. Ponieważ zawodnicy mieli do przebiegnięcia pętlę, pilnowaliśmy także, żeby każdy z nich pojawił się w połowie trasy na nawrocie. Nie było tak źle, choć były momenty, kiedy ludzie walczyli mocno między sobą, na przykład trzy osoby wbiegały obok siebie, i trzeba było to bez pomyłki wyłapać. Jeden sędzia nie miałby szans tego ogarnąć – mówi.

Andrzej Kiełczyński dostrzega różnice w sędziowaniu biegaczy pełnosprawnych i niepełnosprawnych, na przykład z wadą wzroku.

– Niewidomy biega z przewodnikiem. Nie ma jakichś regulaminowych zakazów, że przewodnik nie może tego czy owego. To już indywidualna sprawa, wszystko zależy od tego, kto jest na jakim poziomie wytrenowania i czy potrzebuje kogoś, żeby trzymał mu tempo, czy też jest w stanie sam je kontrolować. Zakładamy, że tego przewodnika jakby nie ma, powinien tylko towarzyszyć zawodnikowi, ubezpieczać go na trasie. Pogoda dopisała, zawodnicy dopisali, były dwa czasy poniżej 40 minut. To jest już duże osiągnięcie. Byli też kibice na trasie, których na poprzednich imprezach nie spotkałem. I jeszcze bili brawo! Jak już ktoś wie, kto tam biegnie, jacy zawodnicy, to te zmagania budzą duży respekt wśród ludzi.

Andrzej Kiełczyński również biega, a jego trenerem jest Tomasz Chmurzyński, który uczy go właściwej techniki.

Z tandemu w biegowe buty

Zwycięzcą biegu głównego na 10 km został Mariusz Mazur ze „Skorpiona” Polkowice, reprezentujący w trakcie mistrzostw „Syrenkę” Warszawa. W Bydgoszczy w mistrzostwach Polski pobiegł drugi raz, rok temu na tartanie stadionu „Zawiszy”.

– Wiedziałem, jaka jest trasa, że ten podbieg jest wymagający. Wydaje się, że to nic takiego, cztery razy 2,5 kilometra, ale jak ktoś źle pobiegnie ten podbieg, włoży w to za dużo energii, to później ciężko kończyć. Wiesiek Miech, trener kadry w „Crossie”, doradził mi, żeby za mocno nie zacząć biegu. I przede wszystkim robić swoje tempo, nie oglądać się na nikogo. Tak do tego podszedłem. Przez siedem i pół kilometra troszkę się oszczędzałem, bo ten drugi podbieg był już trudniejszy niż pierwszy. Po nawrocie, na ostatniej prostej, starałem się już podkręcić tempo.

Mariusz Mazur podkreśla, że w bieganiu ważna jest też głowa.

Zdjęcie grupowe
Uczestnicy bydgoskich zmagań biegowych

– Po biegu zawsze pozostaje taki niedosyt, że skoro dałem radę zafiniszować na dwustu metrach, to dlaczego by nie na trzystu czy czterystu. Tu ważna jest głowa, bo organizm mówi „dość”, a tak naprawdę człowiek ma jeszcze w sobie dużo energii. Żeby to opanować, potrzeba doświadczenia, którego ja jeszcze nie mam. Ale w porównaniu z ubiegłym rokiem czasowo jest progres o około półtorej minuty. Takie imprezy jak ta uczą, jak to wszystko rozgrywać, bo 10 km jest bardziej wymagające niż piątka, tak samo maraton jest zupełnie innym biegiem niż piętnastka czy półmaraton. Chodzi o mądre rozłożenie sił, żeby nie przytkało na trasie – tłumaczy słabowidzący biegacz z Polkowic.

Zanim jednak Mariusz Mazur skoncentrował się na bieganiu, swoją sportową przygodę zaczynał od innej dyscypliny.

– Start mojej nieprzerwanej aktywności sportowej to koniec 2008 roku. Zaczynałem jako kolarz tandemowy. Zawsze chciałem być kolarzem, co roku oglądałem Tour de France, ale ze względu na wadę wzroku nie mogłem rozwijać się w tym kierunku samodzielnie. Na tandemie nie mogłem się pogodzić z tym, że ktoś mną kieruje, narzuca tempo, ja też chciałem decydować, chciałem mieć własny wkład. Jednak z czasem, gdy mieliśmy za sobą więcej zawodów, doszło doświadczenie, przyszła pokora, bo widziałem, ile pracy trzeba włożyć, żeby mieć wynik. Nawet bardzo dobry pilot sam tandemu nie pociągnie, musi być zgranie, musi być wytrenowana para, która współpracuje. I na treningach, i na zawodach – podsumowuje.

Czegoś mu jednak brakowało, nowego wyzwania. Jego sąsiad Andrzej Pawlik namówił go do biegania i dał kontakt do Wiesława Miecha.

– Wiesiek powiedział: masz do tego predyspozycje. Skoro nie wyszło ci z rowerem, to trzymaj się biegania.

Ale zanim się spotkali, Mariusz miał już zaliczone dwa krakowskie maratony – w 2018 i 2019 roku. Pod koniec 2019 roku pobiegł też 42 km i 195 metrów w Poznaniu, gdzie zrobił czas 2:57:13.

– To była taka weryfikacja. Wiesiek prowadzi kadrę biegaczy. Ustaliłem z nim, że jak zrobię wynik poniżej trzech godzin, to będę w kadrze biegowej „Crossu”. I udało się.

Georgina Myler

Tabela wyników
Mistrzostwa Polski niewidomych i słabowidzących w biegach długodystansowych
2-5.10.2020 r., Bydgoszcz
Mężczyźni (10 km) B1
1. Adam Kruczkowski — „Łuczniczka” Bydgoszcz 45:34
2. Mariusz Zacheja — „Syrenka” Warszawa 45:49
3. Sebastian Greń — „Łuczniczka” Bydgoszcz 50:29
Mężczyźni (10 km) B2
1. Mariusz Mazur — „Syrenka” Warszawa 36:46
2. Tomasz Chmurzyński — „Łuczniczka” Bydgoszcz 39:20
3. Zenon Dudka — „Syrenka” Warszawa 41:43
Kobiety (open – 10 km)
1. Marta Stramek — „Warmia i Mazury” Olsztyn 47:36
2. Katarzyna Tomczak-Laskowska — „Łuczniczka” Bydgoszcz 47:48
3. Ewa Chmurzyńska — „Łuczniczka” Bydgoszcz 1:10:13
Młodzicy (open – 2 km)
1. `Oskar Ludwiczak — „Łuczniczka” Bydgoszcz 8:11
2. Marcin Gruszczyński — „Łuczniczka” Bydgoszcz 9:40
3. Nikodem Urban — „Łuczniczka” Bydgoszcz 11:29
Juniorzy (open – 2 km)
1. Kacper Jażdżewski — „Łuczniczka” Bydgoszcz 7:16
2. Mateusz Olendrzyński — „Łuczniczka” Bydgoszcz 8:22
3. Łukasz Śmiech — „Łuczniczka” Bydgoszcz 8:51
Do góry

Turniejowa kumulacja

W Opolu w dniach 22-25 października odbyły się dwa wydarzenia bowlingowe: ogólnopolski turniej niewidomych i słabowidzących oraz Grand Prix Sekcji Niepełnosprawnych, Niewidomych i Słabowidzących PZKręgl. I traf chciał, że ze względu na nasilenie trwającej pandemii musieliśmy w trakcie rozgrywek przejść z obostrzeń strefy żółtej do strefy czerwonej.

Bardzo szybko należało przeorganizować całe wydarzenie tak, by ponad 70 zawodniczek i zawodników z 18 klubów mogło dokończyć turniejowe zmagania. Na szczęście dzięki umiejętnościom organizacyjnym oraz doświadczeniu koordynatorki Joanny Staliś udało się zdrowo i bezpiecznie doprowadzić imprezę do końca.

Osoby grające na torze bowlingowym
Zofia Sarnacka i Mieczysław Kontrymowicz, zawodnicy „Warmii i Mazur” Olsztyn, walczą o punkty

Na początek zawodniczki i zawodnicy rozgrywali po sześć gier turniejowych, które jednocześnie stanowiły eliminacje do startu w Grand Prix. Cztery najlepsze osoby z każdej kategorii stoczyły w kolejnym dniu pojedynki w parach – pierwszy grał z czwartym, a drugi z trzecim. Każda para walczyła ze sobą w trzech potyczkach, których zwycięzcy rozgrywali później ze sobą trzy gry finałowe.

W kategorii B1 kobiet dominowały zawodniczki klubu „Łuczniczka” Bydgoszcz. Zwyciężczynią obydwu rozgrywek została Karolina Rzepa, a jej klubowe koleżanki Magdalena Rataj i Katarzyna Świątek wiodły prym tylko w turnieju „Crossu”, w którym jednak ustąpiły jednego miejsca na podium Barbarze Szypule z klubu „KoMar” Piekary Śląskie.

Wśród panów w tej samej kategorii niewątpliwym liderem okazał się Zdzisław Koziej z „Hetmana” Lublin, który w swojej pierwszej grze uzyskał wynik 816 p., co pomogło mu niewątpliwie pokonać reprezentanta klubu „Podkarpacie” Przemyśl Stanisława Chmurę. Po zaciętej walce na czwarte miejsce spadł z trzeciego Lesław Domin z „Tęczy” Poznań, który uległ Mariuszowi Podporze z „Syrenki” Warszawa.

Kobiety z pucharami i dyplomami
Zwyciężczynie w kategorii B1 turnieju o Grand Prix PZK ręgl

W kategorii B2 kobiet w turnieju Stowarzyszenia „Cross” wygrała Danuta Odulińska z „Moreny” Iława, zdobywczyni 915 p. Pokonała ona tym samym o prawie 100 p. reprezentantkę „Pionka” Włocławek Jadwigę Rogacką. Niestety, swojego dobrego rezultatu Danuta Odulińska nie powtórzyła w turnieju Grand Prix i panie zamieniły się miejscami na podium. Dwa pozostałe miejsca zajęły w obydwu klasyfikacjach Mirosława Malcherek z „Łuczniczki” Bydgoszcz oraz Barbara Łuczyszyn z „Podkarpacia” Przemyśl.

W tej samej kategorii wśród panów niekwestionowanym zwycięzcą obydwu rozgrywek był Mieczysław Kontrymowicz, który w pierwszym z turniejów uzyskał rewelacyjny wynik na poziomie 1156 p., z czego dwie gry miał powyżej 200 p., dokładnie – 219 i 225 p. Przed rozpoczęciem Grand Prix drugie miejsce z wynikiem 1005 p. zajmował Mariusz Kozyra z „Hetmana” Lublin, trzeci był Stanisław Stopierzyński z Olsztyna, a czwarty kolega klubowy Mariusza Paweł Wojciechowski. Mariusz Kozyra nie wytrzymał prawdopodobnie presji i przegrał w bezpośrednich pojedynkach ze Stanisławem Stopierzyńskim. Ostatecznie dwa pierwsze miejsca przypadły zawodnikom „Warmii i Mazur” Olsztyn, a dwa pozostałe – lubelskiego „Hetmana”.

W kategorii B3 kobiet kolejność na podium, zarówno w turnieju „Crossu”, jak i PZK ręgl, była taka sama. Na pierwszym miejscu stanęła Zofia Sarnacka bowling z „Warmii i Mazur” Olsztyn, która uzyskała wynik 886 kręgli. Przy tej okazji należy wspomnieć, że jedną z gier finałowych zakończyła na poziomie 201 p. Na drugim stopniu podium znalazła się Honorata Borawa, zawodniczka bydgoskiej „Łuczniczki”. Trzecie miejsce dwukrotnie przypadło Elżbiecie Malinowskiej z „Hetmana” Lublin, a na czwartym miejscu uplasowała się Monika Grzybczyńska z „Omegi” Łódź.

Mężczyźni z pucharami i dyplomami
Zwycięzcy w kategorii B3 crossowskiego turnieju w Opolu

W ostatniej kategorii pojawiło się najwięcej niespodzianek. W turnieju Stowarzyszenia zwyciężył Dominik Czyż z Olsztyna, zdobywca 1034 p. Drugie miejsce z wynikiem 1008 p. zajął Marian Gręzak z „Syrenki” Warszawa, a trzecie Krzysztof Paszyna z klubu „Podkarpacie” Przemyśl. Dopiero czwarte miejsce zajął reprezentant Łodzi Zbigniew Strzelecki i ten przypadek idealnie oddaje przysłowie, że raz na wozie, raz pod wozem. W grach finałowych Grand Prix „Zając” spiął się i pokonał Dominika, który finalnie zakończył start na miejscu czwartym. Rywalizacja w tej kategorii do ostatnich rzutów trzymała zawodników w napięciu, nawet przy braku publiczności.

Na zakończenie tych jakże specyficznych zmagań bowlingowych zwycięzcy wszystkich kategorii otrzymali puchary oraz nagrody rzeczowe ufundowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego. Nie zabrakło również nagród finansowych oraz słodkich upominków dla wszystkich startujących.

Na szczęście dzięki przestrzeganiu obostrzeń uczestnicy wyjechali z Opola zdrowi i z nadzieją na szybki powrót na kolejne zawody w kompleksie Szara Willa w Opolu, który jako jeden z niewielu obiektów spełnia niezbędne wymagania sanitarne i techniczne, by organizować bezpieczne zawody kręglarskie.

Organizację imprezy dofinansowało Ministerstwo Sportu.

PUCHACZ

VIII Ogólnopolski Turniej Niewidomych i Słabowidzących w Bowlingu
22-25.10.2020 r., Opole

Tabela wyników - kobiety
Kobiety
Kategoria B1
1. Karolina Rzepa — „Łuczniczka” Bydgoszcz 621 p.
2. Katarzyna Świątek — „Łuczniczka” Bydgoszcz 449 p.
3. Barbara Szypuła — „KoMar” Piekary Śląskie 445 p.
Kategoria B2
1. Danuta Odulińska — „Morena” Iława 915 p.
2. Jadwiga Rogacka — „Pionek” Włocławek 826 p.
3. Mirosława Malcherek — „Łuczniczka” Bydgoszcz 821 p.
Kategoria B3
1. Zofia Sarnacka — „Warmia i Mazury” Olsztyn 886 p.
2. Honorata Borawa — „Łuczniczka” Bydgoszcz 866 p.
3. Elżbieta Malinowska — „Hetman” Lublin 756 p.
Tabela wyników - mężczyźni
Mężczyźni
Kategoria B1
1. Zdzisław Koziej — „Hetman” Lublin 816 p.
2. Stanisław Chmura — „Podkarpacie” Przemyśl 662 p.
3. Lesław Domin — „Tęcza” Poznań 542 p.
Kategoria B2
1. Mieczysław Kontrymowicz — „Warmia i Mazury” Olsztyn 1156 p.
2. Mariusz Kozyra — „Hetman” Lublin 1005 p.
3. Stanisław Stopierzyński — „Warmia i Mazury” Olsztyn 965 p.
Kategoria B3
1. Dominik Czyż — „Warmia i Mazury” Olsztyn 1034 p.
2. Krzysztof Paszyna — „Podkarpacie” Przemyśl 1008 p.
3. Marian Gręzak — „Syrenka” Warszawa 911 p.
Do góry

Arcymistrzyni nie zawiodła

W dniach 8-18.09.2020 r. w Jastrzębiej Górze odbyły się XXIV Mistrzostwa Polski Kobiet Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych. Ewa Wieczorek, najlepsza warcabistka „Victorii” Białystok, kolejny raz utrzymała tytuł mistrzyni Polski.

Z powodu trwającej pandemii wiele imprez sportowych Stowarzyszenia „Cross’’ zostało odwołanych lub zmodyfikowanych. Wcześniej zmiany organizacyjne wprowadzono m.in. w warcabowych mistrzostwach Polski mężczyzn i tak samo stało się w przypadku indywidualnych mistrzostw Polski kobiet w warcabach stupolowych. W poprzednich latach w finale zawodów startowało 12 zawodniczek, 9 warcabistek było wyłanianych w czasie półfinałów, a pozostałe trzy miejsca należały do medalistek ostatnich mistrzostw. Wtedy też zawody były rozgrywane systemem kołowym, czyli każda zawodniczka grała z każdą (podobnie mężczyźni). W bieżącym roku nie było eliminacji. W wyścigu o medale mogła wziąć udział każda chętna do gry zawodniczka, co było dla niektórych pań dużym wyróżnieniem, wyzwaniem i szansą na walkę o tytuł. Tym razem mistrzostwa odbyły się w Jastrzębiej Górze, w domu wczasowym Linne. W dwóch poprzednich latach w tym samym miejscu były organizowane DMP kobiet w tej dyscyplinie sportu i większość zawodniczek znała dobrze ten ośrodek, urocze nadmorskie miasteczko i jego okolice. Organizatorem zawodów było Stowarzyszenie „Cross”, a przygotowanie imprezy koordynował bezpośrednio prezes klubu „Jantar” Gdańsk Jerzy Dzióbek.

Kobiety grające w warcaby
Barbara Wentowska (z lewej) w rozgrywce z Hanną Maćkowiak

We wtorek 8 września do zawodów stanęło 30 warcabistek z dysfunkcją wzroku, reprezentujących 16 crossowskich klubów z całej Polski. Swoje zawodniczki wystawiły: „Victoria” Białystok, „Hetman” Lublin, „Jantar” Gdańsk, „Atut” Nysa, „Syrenka” Warszawa, „Warmia i Mazury” Olsztyn, „Podkarpacie” Przemyśl, „Jaćwing” Suwałki, „Sudety” Kłodzko, „Kormoran” Giżycko, „Pionek” Włocławek, „Pionek” Bielsko-Biała, „Tęcza” Poznań, „Debiut” Stąporków, „Jutrzenka” Częstochowa i klub z Kielc. Sędzią głównym zawodów był Mirosław Grabski. Turniej rozegrano systemem szwajcarskim na dystansie 9 rund. Pierwszy raz na warcabowych zawodach kobiecych wprowadzono elektroniczne dodawanie czasu. Początkowo organizator ustalił czas rozgrywania partii na 90 minut na zawodniczkę plus 30 sekund za ruch, ale ostatecznie zdecydowano, by ten czas wynosił 80 minut plus jedna minuta za wykonane posunięcie, dodawana automatycznie przez elektroniczny zegar. Regulamin ujednolicono z obowiązującym wcześniej w Ignatkach regulaminem mistrzostw Polski mężczyzn. Rozgrywki rozpoczęły się rano 9 września. Każdego dnia odbywała się tylko jedna runda, co było zaletą imprezy.

Kobiety grające w warcaby
Irena Wnuk (z lewej) gra z Marią Górzną. Na drugim planie rozgrywka Barbary Wentowskiej z Elżbietą Jagiełą

Na stole numer 1 spotkały się faworytki mistrzostw – Ewa Wieczorek (białe) i Barbara Wójcik. Oto jak wyglądał przebieg tej partii: 1.34-30 18-23 2.33-28 20-24 3.30-25 12- 18 4.39-33 7-12 5.44-39 1-7 6.50-44 14-20 7.25x14 9x20 8.40-34 24-29 9.33x24 20x40 10.45x34 10-14 11.38-33 15-20 12.42-38 20-24 13.47-42 4-9 14.34-30 5-10 15.30-25 10-15 16.31-26 14-20 17.25x14 9x20 18.37-31 3-9 19.41-37 9-14 20.31-27 17-22 21.28x17 11x31 22.36x27 7-11 23.46-41 20-25 24.33-28 14-20 25.39-33 23-29 26.44-39 18-23 27.41-36 29-34 28.39x30 25x34 29.43-39 34x43 30.48x39 12-18 31.37-31 8-12 32.42-37 24-29 33.33x24 20x29 34.39-34 29x40 35.35-44 15-20 36.44-40 20-24 37.40-35 11-17 38.49-44 2-8 39.44-40 23-29 (błąd) 40.28-22 17x28 41.32x14 18-23 42.14-10 13-19 43.10-4 12-17 44.4-15 29-34 45.15x21 34x45 46.21x3 19-24 47.3-8 24-29 48.8-12 45-50 49.12x45 50-28 50.38-32 28-39 51.45-50 39-34 52.27-22 6-11 53.22-17 11x22 54.50-6... – i czarne się poddały. 39. ruch czarnych to prosty błąd, który zadecydował o wygranej arcymistrzyni i bardzo ją zbliżył do obrony złotego medalu.

W szóstej rundzie Ewa Wieczorek niespodziewanie straciła pierwszy punkt w turnieju. Zremisowała z Dorotą Szelą, która z rundy na rundę grała coraz lepiej. W innych pojedynkach niespodzianek nie było. Runda siódma to zwycięstwa faworytek, poza nieoczekiwaną porażką Teresy Borowiec z Ireną Wnuk. Runda ósma, przedostatnia, mogła przesądzić w dużej mierze o końcowym wyniku turnieju, bo partie rozgrywały między sobą najlepsze zawodniczki mistrzostw Polski. Na pierwszych siedmiu stołach tylko dwie rozgrywki były rozstrzygnięte – Ewa Grabska wygrała z Petronelą Dapkiewicz, a Grażyna Skonieczna pokonała Marię Górzną. W pozostałych meczach padły remisy. Cenny punkt uzyskała Irena Wnuk, remisując z Ewą Wieczorek. Ciekawą partię rozegrały między sobą Barbara Wentowska (białe) i Joanna Malcer. Oto zapis tej partii:

Kobiety z pucharami
Medalistki mistrzostw Polski kobiet w warcabach – z pucharami. Od lewej: Barbara Wójcik, Ewa Wieczorek i Dorota Szela

1.34-30 20-25 2.31-26 25x34 3.39x30 17- 21 4.26x17 12x21 5.44-39 7-12 6.50-44 1-7 7.30-25 11-17 8.40-34 7-11 9.44-40 21-26 10.34-30 17-21 11.30-24 19x30 12.25x34 21-27 13.32x21 26x17 14.34-30 17-21 (do tej fazy gry czarne wykonują podobne posunięcia jak białe – lustrzane odbicie, pozycja jest identyczna) 15.39-34 11-17 16.37-31 21-26 17.30-25 26x37 18.41x32 14-20 19.25x14 9x20 20.46-41 6-11 21.41-37 17-21 22.37-31 21-27 23.32x21 16x27 24.31x22 18x27 25.42-37 12-17 26.47-41 8-12 27.35-30 17-22 28.37-31 22-28 29.33x22 27x18 30.41-37 4-9 31.31-27 2-7 32.37-31 18-22 33.27x18 13x22 34.38-32 10-14 35.43-38 14-19 36.30-25 19-23 37.25x14 9x20 38.32-27 23-28 39.27x18 12x23 40.48-42 5-10 41.42-37 10-14 42.31-27 20-24 43.37-31 14-19 44.31-26 24-29 45.40-35 29x40 46.35x44 23-29 47.44-39 15-20 48.36-31 20-24 49.26-21 29-34 50.39x30 24x35 51.31-26 (lepsze było 21-17) 7-12 52.21-16 11-17 53.27-22 17-21 54.26x8 28x17 55.8-2 19-24 56.2x30 35x24… Zawodniczki zgodziły się na remis – remis, który obie panie pozbawiał medalu. Runda dziewiąta zdecydowała o podium, a także o miejscach tych warcabistek, które nie walczyły o medale, lecz o jak najlepszą pozycję w tabeli. Ewa Wieczorek zakończyła turniej zwycięstwem, pokonując Grażynę Skonieczną. Na innych warcabnicach również trwała zacięta walka. Dorota Szela, której do srebrnego medalu wystarczał remis, spotkała się z Ewą Grabską – i ten wynik osiągnęła. W trudnej sytuacji była Barbara Wójcik, która mierzyła się z Teresą Borowiec, bo mecz musiała wygrać i czekać na wynik pojedynku Joanny Malcer z Ireną Wnuk. Gdyby wygrała Irena, to wówczas ona zdobyłaby brązowy medal (co byłoby największą sensacją ostatnich lat na MPK), a Basia spadłaby na czwarte miejsce. Wnuk jednak przegrała, a Wójcik wygrała. I wszystko było jasne. Ważne zwycięskie pojedynki rozegrały czarnymi Halina Kasperczyk z Petronelą Dapkiewicz oraz Barbara Wentowska z Barbarą Gołębiowską-Frygą.

Kobieta przy warcabnicy
Skupiona Barbara Leśkiewicz za chwilę rozpocznie grę

Turniej należy uznać za bardzo udany zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Kilka zawodniczek uzyskało normy na wyższe kategorie warcabowe i podniosło swój ranking PZWarc.

Mistrzostwa odbyły się dzięki dofinansowaniu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Mieczysław Kaciotys

Tabela wyników
XXIV Mistrzostwa Polski Kobiet Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych Dziesiątka najlepszych zawodniczek
8-18.09.2020 r., Jastrzębia Góra
1. Ewa Wieczorek — „Victoria” Białystok 16 p.
2. Dorota Szela — „Podkarpacie” Przemyśl 13 p.
3. Barbara Wójcik — „Hetman” Lublin 12 p.
4. Halina Kasperczyk — „Atut” Nysa 11 p.
5. Barbara Wentowska — „Jantar” Gdańsk 11 p.
6. Joanna Malcer — „Warmia i Mazury” Olsztyn 11 p.
7. Ewa Grabska — „Jantar” Gdańsk 11 p.
8. Irena Wnuk — „Sudety” Kłodzko 10 p.
9. Władysława Jakubaszek — „Atut” Nysa 10 p.
10. Grażyna Skonieczna — „Syrenka” Warszawa 10 p.
Do góry

Niewielkie zmiany na szczycie

Czołówka kobiecych drużyn warcabowych trzyma się mocno. Całe podium tegorocznych mistrzostw zajęły te same reprezentacje klubowe co w ubiegłym roku, choć w nieco innej kolejności.

W dniach 9-16.10.2020 r. w Giżycku w hotelu Europa odbyły się IX Drużynowe Mistrzostwa Polski Kobiet Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych. Na starcie ujrzeliśmy osiem drużyn z klubów: „Podkarpacie” Przemyśl, „Atut” Nysa, „Jantar” Gdańsk, „Jaćwing” Suwałki, „Syrenka” Warszawa, „Sudety” Kłodzko, „Jutrzenka” Częstochowa oraz „Omega” Łódź. Organizatorem imprezy było Stowarzyszenie „Cross”, a koordynatorem drużynowych zmagań płci pięknej został Andrzej Gasiul. Sędziowali: Mirosław Grabski jako sędzia główny oraz Robert Sobczyk jako sędzia rundowy. Organizację zawodów dofinansował PFRON. Ukłon w stronę wszystkich – zarówno zawodniczek, jak i obsługi wydarzenia – którzy pomimo niesprzyjającego czasu przybyli na drużynówkę. Decyzja o przyjeździe była przecież trudna i ryzykowna.

Kobiety grające w warcaby
Na sali gier w Giżycku

Uroczyste otwarcie mistrzostw nastąpiło wieczorem 9 października. Na odprawie technicznej dla kapitanów drużyn omówiono harmonogram zawodów oraz ustalenia i przepisy zawarte w Kodeksie PZWarc. Zmagania pań rozegrano systemem kołowym na dystansie 7 rund, z dodawanym tempem gry, czyli 80 minut plus 1 minuta na każde posunięcie dla zawodniczki. Punktacja dzieliła się na duże i małe punkty. Duże punkty (meczowe) drużyna otrzymywała za wynik meczu łącznie na wszystkich swoich deskach, więc każda zawodniczka pracowała na wspólny dorobek zespołu. Małe punkty przyznawane były indywidualnie, nawet jeśli drużyna jako całość poniosła porażkę. Za zwycięstwo drużyna otrzymywała 2 p. duże (ta sama punktacja dla poszczególnych zawodniczek w małych punktach), za remis 1 p. i zero za przegrany mecz. Drużynę tworzyły trzy grające jednocześnie zawodniczki. Do udziału dopuszczono również trzy drużyny w niepełnym, dwuosobowym składzie.

Po wyczerpujących partiach zaszczytne miano mistrzyń Polski wywalczyły zawodniczki z klubu „Atut” Nysa, zdobywczynie 12 dużych punktów oraz 32 małych. Reprezentantki tej drużyny odniosły pięć zwycięstw i uzyskały dwa remisy. Na drugiej pozycji uplasował się team „Podkarpacia” Przemyśl, który mistrzostwo oddał jednym dużym punktem i dwoma małymi oraz zaliczył cztery zwycięstwa i trzy remisy. Na najniższym stopniu podium znów stanęły warcabistki klubu „Jantar” z Gdańska, uzyskując w końcowej klasyfikacji 10 dużych punktów i 28 małych, przy czterokrotnym zwycięstwie, dwóch remisach i jednokrotnej przegranej w ostatniej rundzie – z czwartą w mistrzostwach „Syrenką” Warszawa. Zawodniczki stołecznej drużyny zgromadziły na swym koncie dziewięć dużych oraz 29 małych punktów (cztery zwycięstwa, remis i dwie przegrane). Piąta pozycja przypadła w udziale reprezentantkom klubu „Sudety” Kłodzko, które w zaledwie dwuosobowym składzie zgromadziły siedem dużych i 19 małych punktów (trzy zwycięstwa, remis, trzy porażki). Szósta pozycja stała się udziałem drużyny „Jaćwinga” Suwałki (cztery duże i 13 małych punktów), przy czym zawodniczki te wygrały dwa pojedynki, a pięć przegrały. Na siódmym miejscu mistrzostwa zakończyły reprezentantki „Jutrzenki” Częstochowa, które wystąpiły w dwuosobowym składzie i mimo to zwyciężyły w meczu z „Omegą” Łódź oraz raz zremisowały z „Sudetami” Kłodzko, uzyskując w efekcie trzy duże i dziesięć małych punktów. Ostatnie, ósme spadkowe miejsce, przypadło w udziale łodziankom, także występującym w okrojonym składzie. Drużyna „Omegi” wszystkie swe mecze przegrała, nie zdobyła zatem ani jednego dużego punktu, a jedynie pięć małych za osiągnięcia poszczególnych zawodniczek.

Kobiety z medalami
Wicemistrzynie Polski z trofeami – „Sreberka” z Przemyśla

Poziom drużynowych zmagań pań na stu polach warcabnicy był wysoki i wyrównany, uczestniczki grały często do ostatnich minut przysługującego im czasu. Partie były zacięte, a sytuacje na deskach ciekawe, z wieloma kombinacjami decydującymi o rozstrzygnięciu meczów.

Patrząc na nieoficjalną tabelę indywidualnych wyników zawodniczek, można zauważyć wyrównany poziom w czołówce. Najlepsza indywidualnie okazała się Halina Kasperczyk ze zwycięskiej drużyny „Atutu” Nysa, która zgromadziła 13 p. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji znalazła się Helena Poliniewicz z „Podkarpacia” Przemyśl, która uzyskała podobną sumę punktów, lecz zgromadziła mniej oczek wartościowania. Trzecie miejsce zajęła Maria Górzna („Sudety” Kłodzko) – 12 p.

Zawodniczki biorące udział w drużynówce miały możliwość zdobycia lub podniesienia swego rankingu PZWarc oraz kategorii. Niektóre panie potrafiły to wykorzystać. Barbara Kacprzak z „Syrenki” Warszawa uzyskała normę na kategorię warcabową I.

Kobiety z medalami
Medalistki DMP kobiet w warcabach stupolowych

Zawody przebiegały spokojnie, uczestniczki były zdyscyplinowane, co znacznie podniosło poziom rywalizacji. Na sali panowała wymagana regulaminem cisza. Wspaniała atmosfera przyczyniła się do tego, że wszyscy byli zadowoleni. Bardzo duże podziękowania należą się żonie koordynatora – Grażynie Gasiul – za ogromną pomoc i wkład w organizację zawodów.

Podczas uroczystego zakończenia wręczono puchary i medale trzem najlepszym drużynom, a te, którym powiodło się gorzej, otrzymały statuetki. Koordynator Andrzej Gasiul w imieniu organizatorów oraz własnym podziękował uczestniczkom drużynowych zmagań oraz obsłudze sędziowskiej, a także wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji zadania.

Obsługa hotelu Europa zdała egzamin na piątkę, zapewniając uczestnikom wspaniałe warunki pobytu i smaczne posiłki. Budynek jest odpowiednio przystosowany do potrzeb osób z dysfunkcją narządu wzroku. Dobra pogoda pozwoliła ponadto na wyśmienity wypoczynek i relaks, co przełożyło się na dobrą dyspozycję grających.

Mistrzostwa odbyły się dzięki dofinansowaniu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Wojciech Woźniak

Tabela wyników
XXIV Mistrzostwa Polski Kobiet Niewidomych i Słabowidzących w Warcabach Stupolowych Dziesiątka najlepszych zawodniczek
8-18.09.2020 r., Jastrzębia Góra
1. „Atut” Nysa (Barbara Gołębiowska-Fryga, Władysława Jakubaszek, Halina Kasperczyk, Jadwiga Mróz) 12 p.
2. „Podkarpacie” Przemyśl (Teresa Borowiec, Dorota Szela, Helena Poliniewicz) 11 p.
3. „Jantar” Gdańsk (Ewa Grabska, Lidia Potrykus, Teresa Bonik) 10 p.
4. „Syrenka” Warszawa 9 p.
5. „Sudety” Kłodzko 7 p.
6. Jaćwing” Suwałki 4 p.
7. Jutrzenka” Częstochowa 3 p.
8. „Omega” Łódź 0 p.
Najlepsze zawodniczki turnieju
1. Halina Kasperczyk — „Atut” Nysa 13 p.
2. Helena Poliniewicz — „Podkarpacie” Przemyśl 13 p.
3. Maria Górzna — „Sudety” Kłodzko 12 p.
4. Barbara Kacprzak — „Syrenka” Warszawa 11 p.
5. Lidia Potrykus — „Jantar” Gdańsk 11 p.
6. Grażyna Skonieczna — „Syrenka” Warszawa 10 p.
7. Ewa Grabska — „Jantar” Gdańsk 10 p.
8. Dorota Szela — „Podkarpacie” Przemyśl 9 p.
9. Teresa Borowiec — „Podkarpacie” Przemyśl 8 p.
10. Danuta Porzucek — „Syrenka” Warszawa 8 p.
Do góry

Niemcy stawiają na młodzież

Wszyscy wiemy, jak w czasach pandemii wygląda świat sportu. Kolejne zawody są odwoływane lub przenoszone na późniejsze terminy. To, w jakiej formie niewidomi i słabowidzący sportowcy powrócą do rywalizacji w roku 2021, który zapowiada się bardzo intensywnie, zależy w dużej mierze od pracy klubowej. Dziś zapraszam Czytelników „Crossa” w krótką podróż za naszą zachodnią granicę. Przyjrzymy się funkcjonowaniu niezwykłego klubu sportowego – RGC Hansa Rostock.

Rostock liczy nieco ponad 200 tysięcy mieszkańców i jest największym miastem landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, utworzonego z północnej części byłej NRD po zjednoczeniu Niemiec. Liczące ponad 800 lat miasto jest położone malowniczo u ujścia rzeki Warnow do Morza Bałtyckiego. Latem przybywają tu tłumy turystów, zarówno z Niemiec, jak i z zagranicy, by spacerować po starówce i wypoczywać na pięknej plaży w nadmorskiej dzielnicy Rostocku – Warnemünde. Działa tu też jeden z najstarszych uniwersytetów w Europie Północnej, który w 2019 roku obchodził jubileusz 600-lecia. W przeszłości Rostock szczycił się przynależnością do Związku Hanzeatyckiego, zaś jedną z jego wizytówek jest trzeci co do wielkości niemiecki port na Bałtyku. W tym właśnie mieście w 2014 roku powstał pierwszy w Niemczech klub sportowy specjalizujący się wyłącznie w goalballu – RGC Hansa.

Niemcy należą do goalballowych potęg. Zarówno męska, jak i żeńska reprezentacja tego kraju wielokrotnie stawały na podiach mistrzostw świata i Europy. Rozgrywki o mistrzostwo kraju prowadzone są w formie ligowej. W pierwszej bundeslidze walczy 6 najlepszych drużyn. Jej zaplecze stanowi druga liga podzielona na grupę wschodnią i zachodnią. Równolegle, w niektórych landach, działają ligi lokalne.

Początki nowego klubu nie były łatwe. Silna konkurencja innych drużyn nie pozwalała zawodnikom z Rostocku na przebicie się do krajowej czołówki. Ambicje mieli jednak duże. Największą gwiazdą RGC Hansa był od początku Reno Tiede – jeden z czołowych zawodników reprezentacji Niemiec. Ten niezwykle utalentowany sportowiec pochodzący spod Rostocku powrócił w rodzinne strony z Marburga, gdzie studiował i trenował. Przywiózł ze sobą żonę, Charlotte, która również jest goalballistką i gra w żeńskiej reprezentacji Niemiec. Reno jest również członkiem zarządu klubu i pracuje niezwykle aktywnie na rzecz rozwoju goalballa w regionie. Między innymi dzięki jego staraniom w 2017 roku głównym trenerem RGC Hansa został Mario Turloff, znany w Meklemburgii trener bramkarzy w piłce nożnej. Było to dobre posunięcie. W ciągu zaledwie kilku lat trener Turloff stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w świecie goalballa trenerów klubowych. Wyróżnia go potężna postura i bardzo ekspresyjny sposób zachowania podczas meczów, jednak prawdziwy respekt wzbudzają jego umiejętności trenerskie i niezwykła charyzma. W 2019 roku RGC Hansa zajęła trzecie miejsce w bundeslidze, co należy uznać za duży sukces młodego jeszcze klubu. Chlubą drużyny i jej wielką szansą na przyszłość jest jednak młodzież. Młodzi zawodnicy RGC Hansa zdobyli w 2019 roku mistrzostwo Niemiec do lat 19. W rozwoju zaplecza zawodniczego pomaga niewątpliwie fakt, że klub realizuje wyjątkową strategię, promując goalball jako sport dla wszystkich – bez znaczenia, czy ma się niepełnosprawność wzroku czy też nie.

Osoby grający w goalball
Od lewej: Ernst Kroisl, John Turloff i Reno Tiede podczas meczu

– Na boisku przecież wszyscy i tak zasłaniają oczy, a otwarcie się na osoby bez schorzeń wzroku pomoże wypromować sport – twierdzi trener Turloff. I chyba się nie myli. W całym regionie zaczęły powstawać szkolne drużyny goalballa, w których grają zarówno uczniowie niewidomi i słabowidzący, jak też bez schorzeń wzroku. Więcej drużyn oznacza większą rywalizację, a ta sprzyja podnoszeniu poziomu sportowego. W październiku odbyła się już trzecia edycja mistrzostw Rostocku w goalballu. W imprezie wzięło udział aż 11 drużyn i choć większość z nich to zespoły zupełnie amatorskie, zawodom towarzyszyła profesjonalna oprawa, zaś wszyscy uczestnicy dostali nagrody. Najważniejsze jest jednak to, że młodzi zawodnicy mieli okazję na sprawdzenie swoich umiejętności w rywalizacji z innymi zespołami. W październiku wystartowały też rozgrywki o mistrzostwo Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Rywalizuje w nich 8 najlepszych drużyn regionu. Zawody prowadzone są z zachowaniem wszelkich zasad sanitarnych i bez udziału kibiców. Wszyscy mogą jednak śledzić poszczególne mecze w internecie, gdzie są transmitowane na żywo. Młodzież wynosi bardzo wiele z takich rozgrywek i od samego początku swojej przygody z goalballem ma szansę na uczestnictwo w sportowej rywalizacji.

Regularnie organizowane są także dni talentów – kilkudniowe obozy sportowe dla młodzieży z całego landu uprawiającej goalball. Za organizację młodzieżowych sekcji odpowiada Heiko Prinz, który we wrześniu 2020 roku objął funkcję regionalnego trenera młodzieży w goalballu. Ma głowę pełną pomysłów i ręce pełne roboty. Ciekawą inicjatywą, którą realizuje wraz z trenerami innych sportów paraolimpijskich, są spotkania w szkołach. Podczas nich uczniowie mają okazję zagrać w goalball czy koszykówkę na wózkach. W taki sposób dowiadują się, że niepełnosprawność nie oznacza konieczności spędzania czasu w domu, a sport osób niepełnosprawnych staje się jednocześnie coraz bardziej rozpoznawalny. Wyjątkową inicjatywą są też treningi dla najmłodszych, w których uczestniczą dzieci w wieku od 3 lat. Również w tych zajęciach niepełnosprawność nie ma żadnego znaczenia – udział w nich biorą maluchy słabowidzące, jak i nieposiadające schorzeń wzroku. Wśród trenujących znajdują się również dzieci zawodników pierwszego składu RGC Hansa. Takie międzypokoleniowe treningi dają nadzieję na dalszy rozwój dyscypliny.

O rozpoznawalność działacze RGC Hansa potrafią zadbać jak nikt inny. Dzięki staraniom klubu mistrzostwa Europy w goalballu w 2019 roku zawitały właśnie do Rostocku. Wspaniale zorganizowana impreza była szeroko komentowana w mediach, zaś mecz finałowy mężczyzn pomiędzy Niemcami i Ukrainą można było oglądać w całości na żywo dzięki transmisji ogólnokrajowej telewizji. Spotkanie, w którym zwyciężyli Niemcy, pokonując naszych wschodnich sąsiadów 5:2, zgromadziło przed telewizorami około 4 milionów widzów.

Osoby z uniesionymi rękami w hali sportowej
Drużyna RGC Hansa po wygranym meczu bundesligi

O goalballistach z Rostocku często pisze się w lokalnych mediach, są też doceniani w lokalnych plebiscytach na najlepszych sportowców i najlepsze drużyny landu. Duża rozpoznawalność na pewno pomaga w zdobyciu sponsorów. Na ich brak RGC Hansa nie narzeka, co jest zjawiskiem raczej rzadkim w sporcie osób niepełnosprawnych. Na koszulkach zawodników z Rostocku aż roi się od logotypów różnych firm wspierających klub. Szkoda, że w Polsce wciąż tak trudno jest o pozyskanie prywatnych sponsorów gotowych przeznaczyć środki na rozwój sportu osób niewidomych i słabowidzących. Trudno stwierdzić, co jest przyczyną: brak chęci do wspierania takich inicjatyw czy niewłaściwe podejście działaczy do kwestii pozyskiwania prywatnych sponsorów. Zarząd RGC Hansa wciąż widzi duży potencjał we współpracy ze sponsorami i w celu jej dalszego rozszerzania zatrudnił niedawno menadżerkę, której zadaniem jest właśnie pozyskiwanie nowych środków z sektora prywatnego. Dzięki wsparciu sponsorów klub może sobie pozwolić nie tylko na rozwijanie sportu młodzieżowego, lecz również na stworzenie jak najlepszych warunków treningowych dla drużyn seniorskich.

Treningi odbywają się codziennie, od poniedziałku do piątku. Rano zawodnicy trenują w terenie i w siłowni, a po południu w hali szkoły sportowej w Rostocku. Reno Tiede opowiada z radością o planach budowy nowej hali, która będzie w pełni przystosowana dla goalballistów, więc oznaczenia linii orientacyjnych do goalballa będą na stałe przymocowane do podłogi. Prace budowlane mają rozpocząć się lada moment. Trenując nawet w obecnej hali, goalballiści nie mają na co narzekać. Do ich dyspozycji są dwa oddzielne boiska i profesjonalne bramki, których obecność na treningach polskich drużyn to wciąż rzadki luksus. RGC Hansa bierze udział w europejskiej superlidze, w której uczestniczą najlepsze kluby Europy. Goalballiści z Rostocku jeżdżą też na turnieje towarzyskie i obozy sportowe do różnych krajów. Takie warunki przyciągają do nadmorskiego miasta wielu zawodników i zawodniczek. W 2019 roku do drużyny dołączył Ernst Kroisl grający wcześniej w zespole z Chemnitz, rok później w jego ślady poszedł Felix Rogge z tej samej drużyny. Felix jest jednym z czołowych reprezentantów Niemiec i jego przejście do ekipy z Rostocku stanowiło dla niej ogromne pozywzmocnienie. Drużynę RGC Hansa zasiliła również reprezentantka kraju Pia Knaute, wcześniej grająca w SS G Blista Marburg i BS Königs-Wusterhausen. Rostock przyciąga także obcokrajowców. Od kilku miesięcy z drużyną trenuje reprezentantka Holandii Celeste Troost, według nieoficjalnych informacji do ekipy ma również dołączyć zawodnik z Polski.

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała wiele planów klubu. Odwołano rozgrywki bundesligi, Puchar Niemiec, młodzieżowe mistrzostwa kraju, rozgrywki euroligi i wiele turniejów towarzyskich. Dla trenującej w Rostocku reprezentacji Niemiec najbardziej bolesne było bez wątpienia odroczenie terminu igrzysk paraolimpijskich w Tokio, z którymi goalballiści ci wiązali ogromne medalowe szanse. Trenerzy RGC Hansa robią jednak wszystko, żeby dobrze wykorzystać czas zawieszenia. Treningi odbywają się regularnie, z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa, zawodnicy nie pomijają też żadnej szansy, by sprawdzić się w rywalizacji z innymi drużynami.

Sceptycy mogą powiedzieć, że Polska nie może mierzyć się z Niemcami. Wciąż dzieli nas przepaść ekonomiczna, a wiele polskich klubów ma problemy z finansowaniem podstawowej działalności. Aby osiągnąć sukces, musimy jednak wzorować się na najlepszych. Mam nadzieję, że przykład goalballistów z Rostocku natchnie do działania polskie kluby, zarówno goalballowe, jak i działające w innych dyscyplinach sportu.

KAN

Do góry

Sześć medali i trzy rekordy Polski w prezencie

Pod choinką w siedzibie bydgoskiej „Łuczniczki” w tym roku worek medali i pucharów. Trofeów nie przyniósł św. Mikołaj, ale sami zawodnicy. Szczególnie dwa kobiece tandemy, które w Pruszkowie na mistrzostwach Polski na torze spisały się świetnie.

Do ich medalowego worka wpadło sześć krążków – trzy złote i trzy brązowe. A siódmy był tuż, tuż, o zaledwie jedną setną sekundy! Ponadto bydgoskie kolarki ustanowiły trzy rekordy Polski. Trzykrotnymi mistrzyniami i rekordzistkami zostały Angelika Biedrzycka i Edyta Jasińska, z kolei trzykrotnie na ostatnim stopniu podium stawały Karolina Rzepa i Agnieszka Sikora.

– Bardzo optymistycznie oceniam postawę Angeli, bo były ciężkie momenty. Przed startem miała dużo wątpliwości – wspomina występ Edyta Jasińska. – Bardzo słabo poszło nam w czasówce na mistrzostwach Polski na szosie, nie po naszej myśli. Tam celowałyśmy w najlepszy czas, ale nic nam się nie udawało. W sumie to trudne do wytłumaczenia. Czasami tak jest, że im bardziej się chce, tym gorzej wychodzi. Ale fajnie, że jest ten tor, nie tylko z mojej pozycji, ale też Angeli. Ona dobrze się czuje, trenując na torze, nieźle się zgrałyśmy. Bezapelacyjnie będziemy się nastawiać tylko na tor, a reszta będzie dodatkiem.

Wyniki z Pruszkowa dałyby bydgoskim zawodniczkom indywidualnie podium na mistrzostwach świata, które odbyły się w lutym 2020 w kanadyjskim Milton.

– Musimy teraz pomyśleć nad konkretnym planem szkoleniowym – mówi przewodniczka i trenerka Edyta Jasińska. – Na tandemie liczy się wytrzymałość siłowa i siła sama w sobie, a nie jesteśmy w stanie utrzymać wysokiej dyspozycji przez tak długi czas. Bo u kobiety ciężko wyśrubować sportowy szczyt, choćby ze względu na sprawy hormonalne. A poza tym obie pracujemy, jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż pozostałe dwa zespoły. To budzi obawy, zobaczymy, na ile to nam przeszkodzi i na ile rozwiną się konkurentki. Mamy jeszcze troszkę rezerw, jakoś wybitnie nie szykowałyśmy się do tego startu. Tym bardziej super, że tak nam poszło. Ja potrzebuję tylko treningu siłowego. Fajnie, że udało się odblokować Angelę.

Kobiety stojące przy choince
Edyta Jasińska i Angelika Biedrzycka w świątecznym nastroju

Jak wygląda ich współpraca i co jest największym problemem mistrzowskiego duetu z toru?

– Dużo zależy od psychiki, to połowa sukcesu. Dobrze jest podchodzić do rywalizacji bez spinki, tak jak ja mam to opanowane. Jednak nie jestem w stanie przewidzieć, jak Angela będzie reagować w trudnych warunkach. Dobrze spisała się na swoich pierwszych mistrzostwach świata, równie dobrze na mistrzostwach Polski. Na innych imprezach była lekko podpalona, zbyt emocjonalnie zaangażowana, takie emocje też wypalają. Albo ona znajdzie jakiś sposób na to, albo znajdziemy go wspólnie. Ja wiem swoje, z kolei ona ma dużo swobody w działaniu, wolnej ręki. To nie jest tak, że ja wyznaczam kierunek i mój pomysł jest najlepszy. Dzielimy się uwagami, ona ma też dużo do powiedzenia. To jest zupełnie inna relacja niż z Karolą [Karolina Rzepa, niewidoma brązowa medalistka „Łuczniczki” – przyp. red.], gdzie to ja piszę jej plan zajęć. Ona lubi pracować w pewnych ramach, gdy ktoś ma nad nią kontrolę i ma punkt odniesienia. A Angela jest bardziej indywidualistką i musi mieć troszkę więcej wolności.

W rywalizacji kobiet pojawił się ostatnio w kraju nowy tandem, który chce się liczyć w walce o medale. To Dominika Putyra i Ewa Bańkowska z „Syrenki” Warszawa.

– Bardzo zdeterminowany duet, troszkę nie po naszej myśli. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo – stwierdza Edyta.

Trzy brązowe medale mistrzostw Polski na torze zdobył drugi bydgoski tandem: Karolina Rzepa – Agnieszka Sikora. W sprincie były bliskie co najmniej srebra. W półfinale walczy się do dwóch wygranych. Bydgoskie kolarki w rywalizacji z duetem „Syrenki” Warszawa wygrały pierwszy wyścig, drugi przegrały, a w trzecim finał uciekł im o „błysk szprychy”.

– Dziewczyny bardzo się cieszyły z tego startu i zdobycia podium, ale myślę, że ich konikiem będzie co innego niż naszym – mówi o swoich klubowych koleżankach Edyta Jasińska. – Dla nich najlepszy teren na teraz to góry i trasy szosowe. Bo to jest bardzo lekki tandem i to będzie im fajnie szło.

Osoby z medalami na torze kolarskim
Uśmiechnięty team z Bydgoszczy na torze w Pruszkowie. Od lewej: Krzysztof Badowski, Angelika Biedrzycka, Edyta Jasińska, Anton, Agnieszka Sikora, Karolina Rzepa

Kobiecy duet z Bydgoszczy Biedrzycka – Jasińska pojechał w drużynówce z męskim duetem Krzysztof Badowski – Tomasz Nowak. Do brązowego medalu zabrakło im 0,01 sekundy!

Bardzo dużą rolę w sukcesie tandemów znad Brdy odegrał trener kadry torowej kobiet Grzegorz Ratajczyk, który na co dzień opiekuje się pełnosprawnymi kolarkami, ale nie opuszcza też wyścigów zawodniczek niewidomych i słabowidzących. Zwłaszcza że Edyta Jasińska, przewodniczka Angeliki Biedrzyckiej, jest jego asystentką w kadrze.

– Bardzo nam pomógł, także Karoli i Agnieszce, które mało co, a zdobyłyby srebrny medal. Zdarzyło się takie małe niedopatrzenie, ale bardzo fajnie walczyły. Trener pożyczył im koła. Superczłowiek, otwarty na współpracę, pomagał zresztą nie tylko nam – wyjaśnia Edyta.

– Po tym, co trener Ratajczyk zobaczył na torze, postanowił też pomóc drugiej naszej parze. Był wsparciem dla obydwu naszych tandemów, notował czasy, informował zawodniczki, na gorąco monitorował jazdę i reagował. Robił wszystko to, co powinien robić trener torowy podczas wyścigów i całych zawodów – mówi Krzysztof Badowski, dyrektor „Łuczniczki” Bydgoszcz. I dodaje z dumą: – Edyta z Angeliką są w tej chwili na torze bezkonkurencyjne, pokazały, że są numerem jeden w Polsce.

Nowe rekordy Polski ustanowione przez bydgoskie zawodniczki

  • Sprint 200 m: Angelika Biedrzycka — Edyta Jasińska — 11,62
  • 1 km kobiet: Angelika Biedrzycka — Edyta Jasińska — 01:10,10
  • 3 km kobiet: Angelika Biedrzycka — Edyta Jasińska — 03:32,02

Georgina Myler

Do góry

To tylko mały gest

W marcu 2017 roku trzech młodych, zapalonych miłośników sportu utworzyło fundację pod wiele mówiącą nazwą „Nie Widząc Przeszkód”. Panowie – kumple ze szkolnej ławy – wykazali się niewątpliwym poczuciem humoru. Prezes fundacji jest niewidomy, pozostali – mocno słabowidzący.

Organizacja zajmuje się krzewieniem kultury fizycznej wśród osób pełno- i niepełnosprawnych, zwłaszcza mających problemy ze wzrokiem. Krzewiłaby pewnie nadal, a ja nie pisałbym do Czytelników „Crossa” tych kilku zdań, gdyby nie pandemia koronawirusa. Rządowe obostrzenia, jeśli nie uniemożliwiły, to na pewno znacznie utrudniły działalność fundacji. Panowie do leniwych nie należą i postanowili spożytkować nadmiar czasu. Pomysł na jego wykorzystanie przyniosło – jak to często bywa – samo życie. Zauważyli, że wśród wielu negatywnych skutków pandemii jest i taki: osoby widzące, bojąc się o własne zdrowie, dużo mniej chętnie pomagają osobom niewidomym, nie chcąc kontaktować się fizycznie z nieznajomymi. To może mieć różne konsekwencje, od drobnych – kiedy nie otrzymujemy informacji o numerze nadjeżdżającego tramwaju, po nieco większe – gdy mamy trudności w zrobieniu zakupów. Ja sam i wszyscy moi rozmówcy zetknęliśmy się z tym problemem. Jak mówił mi Marcin Ryszka, prezes Fundacji NWP: „Zdarzały się problemy w miejscach takich jak sklep samoobsługowy. W jednym, jak obsługa była trochę milsza, to podawałeś listę zakupów i ktoś ci je przynosił do kasy, a jak gdzie indziej ktoś był mniej miły, to kończyłeś z niczym”.

Jako że samych działaczy fundacji dotknął ten problem, postanowili się nim zająć. Najlepsze, co można było zrobić, to pokazać widzącym, jak ważne dla niewidomych jest ich wsparcie, a niewidomym przypomnieć, jak i gdzie mogą wszelkiej pomocy szukać. Tak pojawił się pomysł na kampanię informacyjną, początkowo pod nazwą „Widzialni (Nie)Widzialni”, realizowaną w Krakowie, a potem, w znacznie szerszej formule, pod nazwą „Mały gest – Wielkie wsparcie” na terenie całej Małopolski. Nazwę kampanii również podyktowało życie. Jeden z uczestników krakowskiej inicjatywy powiedział, że dla niewidomych mały gest przypadkowej osoby może być wielkim wsparciem. Po deliberacjach nad nazwą kampanii zarząd fundacji uznał ostatecznie, że to świetny slogan, na tyle świetny, że nic lepszego nie da się wymyślić. I faktycznie – chyba mieli rację.

Kobieta wyciągająca dłoń do mężczyzny
Oprowadzanie z audiodeskrypcją po Muzeum im. Karola Szymanowskiego w willi Atma w Zakopanem

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wymyślili kampanię, ale trzeba ją jeszcze zrealizować, a każde takie przedsięwzięcie kosztuje. Na szczęście organizatorom nie zabrakło determinacji i udało się im zainteresować kampanią PFRON oraz Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. Samo zainteresowanie nie wystarczyło, trzeba było działać szybko. Na realizację i poprowadzenie kampanii – jak powiedział mi Piotr Niesyczyński z Fundacji NWP – były trzy miesiące. Pewne pomysły mieli już gotowe, ale należało je zaadaptować. Ważne było też obliczenie środków potrzebnych na to przedsięwzięcie. Plan maksimum polegał na stworzeniu akcji ogólnopolskiej, regularnie obecnej w wielu mediach, ale możliwości finansowe na taki rozmach, jak na razie, nie pozwoliły. Jednak o skali wciąż trwającej kampanii niech zaświadczą już zrealizowane oraz zaplanowane inicjatywy, których jest doprawdy dużo.

Przede wszystkim warto wymienić coś rzadko spotykanego w kampaniach dotyczących osób niepełnosprawnych: sześcioodcinkowy cotygodniowy program telewizyjny w TVP3 Kraków. Gościem każdego odcinka jest inny niepełnosprawny bohater, w tym również niżej podpisany. Odcinek składa się z dwóch części – felietonu przybliżającego sylwetkę bohatera i z wywiadu w studiu telewizyjnym. Co najciekawsze w całej inicjatywie, rozmowę prowadzi niewidomy dziennikarz radia sportowego i, tak przy okazji, prezes fundacji NWP Marcin Ryszka. Jest to godne odnotowania, bo o ile niepełnosprawni bywali bohaterami reportaży, o tyle niewidomych, którzy prowadzą rozmowy w studiu telewizyjnym, jest w Polsce, według mojej wiedzy, jedynie dwóch, a tylko Marcin jest gospodarzem programu w telewizji o zasięgu wojewódzkim. Jak sam mówi, było to dla niego ważne doświadczenie, bo ma co prawda praktykę jako dziennikarz radiowy, ale prowadzenie programu telewizyjnego, gdzie obraz jest chyba ważniejszy niż dźwięk, jest dla osoby niewidomej ogromnym, ale i nobilitującym wyzwaniem.

Inną inicjatywą są spoty w radiu, zarówno nadającym tradycyjnie (RMF Maxxx), jak i w aplikacji internetowej RMF ON. Powstają także cykle artykułów publikowanych w prasie kierowanej do osób z niepełnosprawnością wzroku, jak choćby niniejszy tekst, czy lokalnie w województwie małopolskim – w „Gazecie Krakowskiej”, a nawet w mediach ogólnopolskich – w portalu Onet.pl. Osobną kategorią działań jest kampania w mediach społecznościowych. Na Facebooku Fundacji zamieszczane są sukcesywnie filmiki pokazujące życie osób z niepełnosprawnością wzroku. Zgodzili się wziąć w nich udział również ambasadorzy akcji – znane osoby ze świata mediów, sportu i kultury, np. Zbigniew Boniek, Mateusz Borek, Artur Dziurman, Urszula Grabowska. Nie chcąc zdradzać szczegółów, zachęcam do śledzenia kampanii „Mały gest – Wielkie wsparcie” we wszystkich tych mediach. Nie odbiorę Czytelnikom całej przyjemności płynącej z zaskoczenia jej świetnym poziomem.

Osoby na tle plakatu
Promocja akcji „Mały gest – Wielkie wsparcie” na kampusie Akademii Ignatianum

Nietrudno wywnioskować, że prace przy tak potężnym przedsięwzięciu zajęły wiele czasu. Każdą inicjatywę trzeba było przygotować koncepcyjnie, omówić z twórcami (dziennikarzami, autorami tekstów itd.), tak aby w pół drogi spotkały się wizje zamawiającego i realizatora. Samo nagranie jednego odcinka programu telewizyjnego, który trwa kwadrans, to bite kilka godzin pracy. Nie mówiąc o jego przygotowaniu do emisji: dograniu muzyki, zrobieniu audiodeskrypcji (tak, profesjonaliści z fundacji zadbali także o dostępność), a przede wszystkim zmontowaniu materiału. Dla mnie, który miałem zaszczyt być bohaterem jednego odcinka, było to wspaniałe wyzwanie, ciekawe przeżycie, ale i sporo pracy, zwłaszcza z wytłumaczeniem mojemu psu przewodnikowi, że po raz trzeci musi przejść tą samą trasą, bo akurat przy dwóch poprzednich podejściach operator kamery miał złe światło. A co ma powiedzieć ten właśnie operator, reżyser każdego odcinka? Albo prowadzący program Marcin? Dlatego warto docenić ogrom pracy włożonej przez wszystkich zaangażowanych w projekt i szeroko rozpropagować jego efekty.

A propagować warto tym bardziej, że jednym z takich efektów będzie broszura kierowana do niewidomych, stanowiąca kompendium wiedzy o tym, gdzie i jak można uzyskać pomoc, jak podchodzić do ludzi, chcąc ją uzyskać, prezentująca przekrojowo możliwości, jakie dzisiejszy świat daje osobom z niepełnosprawnością wzroku.

Kampania „Mały gest – Wielkie wsparcie” może przynieść wymierne korzyści społeczne. Z jednej strony osoby pełnosprawne będą mogły dowiedzieć się, że niepełnosprawni to właściwie tacy sami ludzie jak oni. Że nie są to ani „biedni inwalidzi” potrzebujący litości i taryfy ulgowej, ani niezwykli bohaterowie, dla których wyjście do sklepu to wyczyn na miarę zdobycia Mont Everestu. Z drugiej strony niepełnosprawni, którzy z jakiejś przyczyny noszą w sobie lęk paraliżujący przed samorealizacją – a każdy z nas musiał się z nim kiedyś zmierzyć – zechcą być może, dzięki tej kampanii, wziąć byka za rogi i żyć pełnią życia? Może warto podzielić się nią z innymi, dać lajka, udostępnić filmik, powiedzieć o transmisji w telewizji? Dla Ciebie, drogi Czytelniku, to będzie mały gest, a dla kogoś, kto waha się, czy podejść i pomóc niewidomemu na ulicy – wielkie wsparcie w podjęciu dobrej decyzji.

Jakub Stefańczyk

Do góry

Zygmunt Wielecki
(1953-2020)

Zdjęcie portretowe

Pod koniec listopada odszedł od nas po długiej i ciężkiej chorobie Zygmunt Wielecki – sędzia, zawodnik i trener blisko związany ze środowiskiem niewidomych szachistów. Pamiętam Go jeszcze z odległych lat, gdy jako silny kandydat na mistrza grał w barwach „Gedanii” Gdańsk. Obie nasze ówczesne partie zakończyły się dla mnie niepomyślnie:

Z. Wielecki – R. Bernard
II liga, Jaszowiec 1979

Białe: Kf1, Wa1, Wc1, Ge1, Ge2, Sd2, b5, d4, e3, f2, g2, h2. Czarne: Kb8, Wd8, Wh8, Gb4, Gg6, Sd5, a7, b7, e6, f7, g7, h6

25...Sc3 26.f3! e5? Szanse na utrzymanie pozycji dawało jeszcze 26...S:e2 27.K:e2 Gd6 27.Gg3 i partia była praktycznie do poddania.

R. Bernard – Z. Wielecki
Memoriał majora Henryka Sucharskiego, Elbląg 1981

Białe: Kh1, Hb8, Wg1, Sg3, f3, g2, h2. Czarne: Kh7, Hd4, Wc2, Gd3, f7, g7, h6

Czarne figury stoją znacznie aktywniej, ale wydawało mi się, że z uwagi na mały materiał na szachownicy nie powinno być problemu z uratowaniem remisu. Przeciwnik nie dał mi jednak żadnych szans: 37... f5!? 38.f4? Należało zagrać 38.h3, gdyż po natychmiastowym 38…f4? jest 39.Sh5 38...Wf2 Teraz na 39.Sh5 nastąpi 39…Ge4 z groźbą 40…G:g2+! 39.He5 Białe decydują się oddać pionka, aby wymienić hetmany, licząc na ratunek w końcówce: 39…W:f4 40.H:d4 W:d4 41.Wd1 itd. 39...H:e5! Przykra niespodzianka 40.fe5 f4! 41.Sh5 Kg6 42.Wd1 Ge2 i po stracie białe figury wkrótce się poddały.

W późniejszych okresach grywał rzadziej, zwykle w paraturniejach. Był dwukrotnym mistrzem Polski niepełnosprawnych, a w 2017 roku w Dreźnie wywalczył z polską reprezentacją złoty medal na drużynowych mistrzostwach świata niepełnosprawnych. Przez wiele lat był też aktywnym trenerem młodzieży. Często widywaliśmy się na mistrzostwach Polski juniorów w różnych grupach wiekowych. Dla mnie był ponadto niezwykle cierpliwym przewodnikiem w nauce korzystania z komputera.

W środowisku niewidomych dał się poznać przede wszystkim jako uznany arbiter. Wielokrotnie był głównym sędzią ważnych krajowych turniejów: mistrzostw Polski czy Pucharów Grunwaldu. Wyróżniał się fachową wiedzą, spokojem i umiejętnością łagodzenia konfliktów. Dodam, że był również stałym, cenionym sędzią dorocznych mistrzostw Polski duchowieństwa.

W 1992 roku został wyróżniony złotą odznaką honorową Polskiego Związku Szachowego.

W naszej pamięci pozostanie człowiekiem niezwykle opanowanym, życzliwym, bezkonfliktowym. Będzie Go nam bardzo brakowało…

Ryszard Bernard

Do góry

Kupujemy bilet na pociąg

Niektórzy z nas od czasu do czasu muszą skorzystać z usług kolei. W Polsce mamy kilkunastu przewoźników i każdy z nich ma swój system sprzedaży biletów. Także w sieci.

Nadal często musimy kupować bilety z wyprzedzeniem, by dostać miejscówkę na pociągi dalekobieżne. Jeszcze niedawno trzeba było w tym celu udać się na dworzec i dokonać zakupu. Czasem zdarza się, że zmieniamy plany i przekładamy wyjazd lub z niego rezygnujemy. Bywa również, że już w trakcie podróży nasz pociąg jest opóźniony i w związku z tym nie zdążymy na zaplanowaną przesiadkę. W każdej z tych sytuacji, chcąc zwrócić lub wymienić bilet w tradycyjny sposób, musimy udać się do kasy, co zabiera dużo czasu, a nieraz zwyczajnie nie mamy takiej możliwości. Rozwiązaniem tych wszystkich problemów może być opłacenie przejazdu przez internet, za pomocą odpowiedniej aplikacji. Jeśli chodzi o polskich przewoźników, to już każdy z nich umożliwia zakup biletów przez stronę internetową. W każdym przypadku możliwe jest późniejsze wydrukowanie takiego biletu. Jest również kilka aplikacji internetowych dla systemów iOS oraz Android. Mamy SkyCash, Koleo, Bilkom i jeszcze kilka innych. Dzięki nim możemy kupić bilet przez smartfon i pokazać go podczas kontroli bezpośrednio w aplikacji. Konduktor za pomocą czytnika skanuje kod QR, pod którym ukryte są wszystkie potrzebne dane biletu. Problem z aplikacjami polega na tym, że nie wszyscy przewoźnicy są dostępni w każdym programie i często, kiedy jedziemy w trasę, gdzie jest kilka przesiadek, musimy mieć zainstalowanych kilka aplikacji. Kolejną rzeczą, o której trzeba pamiętać, jest to, by nasz telefon był zawsze naładowany. W innym przypadku pozostaje wydruk na papierze. Nie jest natomiast konieczny ciągły dostęp do internetu, gdyż po opłaceniu bilet jest pobierany bezpośrednio na nasz telefon i nawet w przypadku braku zasięgu możemy pokazać go konduktorowi.

Wspólny Bilet

9 grudnia 2018 roku pojawiła się usługa Wspólny Bilet. Inicjatywa jej uruchomienia wyszła od największych przewoźników, czyli Kolei Regionalnych oraz PKP Intercity. Pomysł polega na tym, by tak jak za starych, dobrych czasów świetności PKP można było na jednym bilecie przejechać całą podróż, niezależnie od tego, z usług którego przewoźnika się korzysta.

W chwili obecnej w ramach Wspólnego Biletu możemy kupić przejazd u następujących przewoźników:

  1. PKP Intercity S.A.,
  2. PKP Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście Sp. z o.o.,
  3. Przewozów Regionalnych Sp. z o.o. (POLREGIO),
  4. Kolei Mazowieckich – KM Sp. z o.o.,
  5. Kolei Wielkopolskich Sp. z o.o.,
  6. Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej Sp. z o.o.,
  7. Kolei Małopolskich Sp. z o.o.,
  8. Kolei Śląskich Sp. z o.o.,
  9. Arriva RP Sp. z o.o.

Kiedy całą trasę naszej podróży obsługują ww. przewoźnicy, możemy kupić w kasie jeden bilet.

Bilkom

Jeśli chodzi o aplikacje do zakupu biletów, to w chwili obecnej tylko Bilkom (rozwijany przez PKP Informatyka) ma możliwość sprzedawania wspólnego biletu, ale nie dla wszystkich wymienionych przewoźników. Sama aplikacja poza sprzedawaniem biletów pozwala wyszukiwać krajowe połączenia kolejowe oraz spełnia zadanie portfela dla zakupionych biletów. Możemy w prosty sposób nimi zarządzać, wymieniać je, anulować, uruchamiać opcję wystawienia faktury. Bardzo przydatną funkcją jest możliwość zmiany danych pasażera, dzięki czemu możemy kupić bilet dla innej osoby i wydrukować go bezpośrednio z aplikacji lub wysłać mailem jako plik PDF. Spośród programów mobilnych tylko Bilkom posiada taką funkcjonalność. Aplikacja dostępna jest w wersji dla systemów iOS oraz Android. Działa również jako strona internetowa. Jeśli chodzi o dostępność dla screenreaderów, to niestety – nie jest w pełni przystosowana. PKP Informatyka cały czas pracuje nad poprawą tego aspektu.

Kupujemy bilet

Domyślnie podczas wyszukiwania pojawiają się wyniki dla tych przewoźników, od których możemy zakupić bilet bezpośrednio w aplikacji. Po odznaczeniu odpowiednich filtrów możemy wyświetlić wszystkie wyniki, ale w przypadku połączeń, na które nie możemy kupić biletu w aplikacji, otrzymamy informację o braku możliwości zakupu.

Gdy już wybierzemy interesujące nas połączenie, możemy przystąpić do zakupu biletu. Najpierw jednak zostaniemy poproszeni o wypełnienie krótkiego formularza, w którym będziemy musieli podać nasze imię i nazwisko oraz rodzaj ulgi, jeśli jakaś nam przysługuje. Mamy również możliwość wyboru odpowiadającego nam wagonu i miejsca. Podczas jednej transakcji możemy kupić bilety dla kilku osób, z różnymi rodzajami zniżek, wystarczy wybrać w aplikacji polecenie „Dodaj pasażera”. Program pozwala również zakupić bilet obok miejsca już zajętego. W tym celu wskazujemy miejscówkę, na którą już ktoś wcześniej zakupił bilet, a system sam przyporządkuje nam najbardziej optymalne rozwiązanie.

Gdy wszystkie parametry zostaną już przez nas ustalone, możemy przejść do płatności. Na tej stronie system poinformuje nas, jaki jest koszt biletu oraz które miejsca przydzielił nam podczas rezerwacji. Możemy również zażądać wystawienia faktury.

Jeżeli wszystko się zgadza, wybieramy przycisk Zapłać. Do wyboru mamy płatność za pomocą BLIK A, karty płatniczej lub szybkiego przelewu bankowego. Kiedy zdecydujemy o wyborze metody i autoryzujemy płatność w aplikacji, w zakładce Portfel biletów pojawi się nasze zamówienie.

Tu mamy również możliwość zwrotu biletu, zmiany danych pasażera oraz pobrania faktury VAT, jeśli nie zrobiliśmy tego wcześniej, a z jakiegoś powodu jest nam potrzebna. Możemy również teraz wydrukować bilet. O zakupie zostaniemy dodatkowo powiadomieni e-mailem, w którym będzie również bilet w formacie PDF.

Podczas kontroli w pociągu pokazujemy na ekranie telefonu kod QR, który jest na naszym bilecie w aplikacji. Nie trzeba mieć ze sobą wydrukowanej kopii. Ważne jest też, że każdy zakupiony bilet posiada tzw. kod awaryjny. Składa się on z czterech cyfr. Dzięki niemu nawet w przypadku awarii telefonu lub aplikacji kontroler będzie w stanie zweryfikować, czy mamy ważny bilet na dany przejazd.

Kupujemy bilet

Domyślnie podczas wyszukiwania pojawiają się wyniki dla tych przewoźników, od których możemy zakupić bilet bezpośrednio w aplikacji. Po odznaczeniu odpowiednich filtrów możemy wyświetlić wszystkie wyniki, ale w przypadku połączeń, na które nie możemy kupić biletu w aplikacji, otrzymamy informację o braku możliwości zakupu.

Gdy już wybierzemy interesujące nas połączenie, możemy przystąpić do zakupu biletu. Najpierw jednak zostaniemy poproszeni o wypełnienie krótkiego formularza, w którym będziemy musieli podać nasze imię i nazwisko oraz rodzaj ulgi, jeśli jakaś nam przysługuje. Mamy również możliwość wyboru odpowiadającego nam wagonu i miejsca. Podczas jednej transakcji możemy kupić bilety dla kilku osób, z różnymi rodzajami zniżek, wystarczy wybrać w aplikacji polecenie „Dodaj pasażera”. Program pozwala również zakupić bilet obok miejsca już zajętego. W tym celu wskazujemy miejscówkę, na którą już ktoś wcześniej zakupił bilet, a system sam przyporządkuje nam najbardziej optymalne rozwiązanie.

Gdy wszystkie parametry zostaną już przez nas ustalone, możemy przejść do płatności. Na tej stronie system poinformuje nas, jaki jest koszt biletu oraz które miejsca przydzielił nam podczas rezerwacji. Możemy również zażądać wystawienia faktury.

Jeżeli wszystko się zgadza, wybieramy przycisk Zapłać. Do wyboru mamy płatność za pomocą BLIK A, karty płatniczej lub szybkiego przelewu bankowego. Kiedy zdecydujemy o wyborze metody i autoryzujemy płatność w aplikacji, w zakładce Portfel biletów pojawi się nasze zamówienie.

Tu mamy również możliwość zwrotu biletu, zmiany danych pasażera oraz pobrania faktury VAT, jeśli nie zrobiliśmy tego wcześniej, a z jakiegoś powodu jest nam potrzebna. Możemy również teraz wydrukować bilet. O zakupie zostaniemy dodatkowo powiadomieni e-mailem, w którym będzie również bilet w formacie PDF.

Podczas kontroli w pociągu pokazujemy na ekranie telefonu kod QR, który jest na naszym bilecie w aplikacji. Nie trzeba mieć ze sobą wydrukowanej kopii. Ważne jest też, że każdy zakupiony bilet posiada tzw. kod awaryjny. Składa się on z czterech cyfr. Dzięki niemu nawet w przypadku awarii telefonu lub aplikacji kontroler będzie w stanie zweryfikować, czy mamy ważny bilet na dany przejazd.

Szybko, łatwo i przyjemnie

Technologia w wielu sytuacjach przychodzi nam z pomocą. Gdy zaczniemy korzystać z aplikacji do zakupu biletów, przestaniemy tracić czas na stanie w kolejkach. A w przypadku nagłej zmiany planów wyjazdowych szybko dostosujemy naszą rezerwację do nowej sytuacji, bez konieczności wizyty na dworcu.

Dużo podróżuję pociągami i od lat korzystam z tego typu rozwiązań. Do ich używania zachęcam również wszystkich Czytelników.

Mirosław Liszewski

Do góry

Gramy w szachy

Mężczyzna z szachownicą w tle
Ryszard Bernard

Przewaga pionkowa w centrum i na skrzydle

W trakcie partii często powstają niesymetryczne struktury pionkowe. Jedna ze stron ma więcej piechoty w centrum, druga – na skrzydle hetmańskim. Oto dwie najczęstsze pozycje tego typu (mogą występować oczywiście sytuacje z odwróconymi kolorami):

Białe: Kg1, a2, b2, e5, f2, g2, h2. Czarne: Kg8, a7, b7, c5, f7, g7, h7
Białe: Kg1, a2, d4, e5, f2, g2, h2. Czarne: Kg8, a7, b7, e6, f7, g7, h7

W artykule chciałbym przedstawić partie charakterystyczne dla pierwszego typu struktury – z otwartą linią „d”. Ogólne zasady gry są tu następujące:

  • trona mająca przewagę w centrum powinna dążyć do rozstrzygnięcia partii w grze środkowej poprzez atak na króla. Pomocny w ataku jest szturm pionków e i f, który otwiera drogę figurom.
  • Strona mająca więcej pionków na skrzydle powinna starać się przejść do końcówki, gdyż ma wówczas szanse uzyskać oddalonego wolnego pionka.

Obie te reguły mają wiele wyjątków, szczególnie ta druga – o końcówce. Wynika to z faktu, że ewentualny wolniak na skrzydle powstaje na linii „c”, która jest blisko centrum i jest on za mało „oddalony”. Ponadto wyrobienie takiego wolnego pionka wymaga aktywności pozostałych figur, o którą trudno przy przejściu do końcówki po grze z przewagą białych w fazie środkowej. Najpierw jednak kilka przykładów świadczących o słuszności pierwszej z wymienionych zasad:

M. Euwe – V. Nestler
Lenzerheide 1956

Białe: Kg1, Hc2, Wc1, Wf1, Gb2, Gg2, Sc3, a2, b3, e4, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, He7, Wa8, We8, Gd7, Ge5, Sf6, a7, b7, c4, f7, g7, h7

17.h3 Przygotowanie do f2-f4. Słabe było natychmiastowe 17.f4?! Gd4+ 18.Kh1 Sg4! 17...h6?! Strata tempa. Po 17...Wad8 18.f4 Gd4+ 19.Kh2 Gc8 można było się skutecznie bronić: 20.e5 G:c3 21.G:c3 Sd5 18.f4 Gd4+ 19.Kh2 Gb6 20.e5 Sh7 21.Wce1 Broni pionka e5 i przygotowuje f4-f5 21... Ga5 22.f5 Gc7? Kolejna strata tempa. Narzucało się 22…Wad8 23.Sa4 Silnie wyglądało 23.Se4 G:e5 24.Sc5 f6 25.Hc4+ Kh8 26.S:b7, ale prawdopodobnie białe obawiały się wariantu 24...G:g3+ 25.K:g3 Hg5+ 26.Kh2 W:e1 27.W:e1 G:f5 z oddaniem figury za trzy pionki 23...Wad8 24.Sc5 Gc8 25.Sd3 Pionki e5 i f5 bardzo ścieśniają przeciwnika. Białe na razie nie decydują się na ich dalszy marsz, chociaż całkiem dobre było 25.e6 Sf6 26.Se4, np. 26…S:e4 27.H:e4 Hg5 (27...fe6 28.f6!) 28.ef7+ K:f7 29.Hc4+ Kf8 30.W:e8+ W:e8 31.Ga3+ 25...Hd7 26.Wd1 He7 27.h4 Broni pola g5 przed wypadem hetmana lub skoczka 27...g6? Czarne nie wytrzymują napięcia i ich pozycja natychmiast się rozsypuje. Po 27...Gb6 28.Hc4 Hc7 nie widać jeszcze forsownej wygranej dla białych 28.fg6 fg6 29.Sf4! Gf5 30.Hc4+ Ge6 31.S:g6 Do zyskania pionka prowadziło też 31.S:e6 H:e6 32.W:d8 G:d8 33.Hd3 Sf8 34.Gh3 Hd5 35.H:d5+ cd5 36.Gg2 31...Hg7?! Lepiej było oddać pionka, ale wymienić hetmany 31...G:c4 32.S:e7+ W:e7 33.W:d8+ G:d8 34.bc4 32.W:d8 G:d8 33.Hc2 Gc7 34.Sf4 G:e5? 35.G:e5 (35...H:e5 36.Hg6+) 1-0

A. Alechin – E. Bogolubow
Budapeszt 1921

Białe: Kg1, Hd2, Wa1, Wf1, Gb3, Sc3, Sd4, a2, b2, e4, f2, g2, h2,. Czarne: Kg8, He7, Wa8, Wf8, Gc8, Sd7, Sf6, a7, b7, c6, f7, g7, h7

13...Sc5 Nie wolno 13...S:e4?, bo 14.He3 Sdf6 15.f3 ze stratą figury 14.Gc2 Wd8 15.Wad1 Wstęp do walki o otwartą linię 15...Gg4 16.f3 Se6 17.Hf2 S:d4 18.W:d4 Ge6 19.Wfd1 b6 Czarne chronią pionka a7. Linii „d” nie można zneutralizować: 19...W:d4 20.H:d4! 20.h3 Przygotowania do ruchu f3-f4 20...c5 Zasługiwało na uwagę profilaktyczne 20…Se8 21.f4 f6 21.W4d2 W:d2 22.H:d2 c4 23.f4 Białe nie boją się wymiany hetmanów. Po 23…Hc5+ 24.Hd4 H:d4 25.W:d4 miały dużą przewagę: 25…Kf8 26.e5 Se8 27.f5 itd. 23...g6 24.Hd4 Wc8 Więcej praktycznych szans na ratunek dawało oddanie pionka c4 za ożywienie figur: 24...We8 25.f5 (25.Ga4!?) 25…gf5 26.ef5 Gd7 27.Hc4 He3+ 28.Kh1 Hg3 25.g4! Białe ruszają do szturmu całą falangą pionków 25...G:g4 Rozpacz, ale groźby marszu piechoty były nie do odparcia, np. 25...Wc7 26.f5 Wd7 27.He5 W:d1+ 28.G:d1 Sd7 29.Hc7. Lepszą wersją oddania figury było 25...S:g4 26.hg4 Hh4, ale nie zmieniało to wyniku 26.hg4 S:g4 27.Kg2 h5 28.Sd5 Hh4 29.Wh1 Hd8 30.Gd1 1-0

W. Smysłow – V. Hort
Olimpiada szachowa FIDE, Lipsk 1960

Białe: Kg1, Hd2, Wc1, Wf1, Gb1, Sf3, Sg3, a3, b2, e4, f2, g2, h2,. Czarne: Kg8, Hf8, Wa8, We8, Gb7, Se5, Sf6, a7, b6, c6, f7, g6, h6

20.S:e5 W:e5 21.f4 We7 22.e5 Ten ruch zwalnia zwykle pole e4 dla skoczka, który stamtąd może wkroczyć na d6 lub f6 22...Wd8 23.Hc3?! Dokładniejsze było 23.Hf2 Sd5 24.Se4 c5 25.Ga2 itd. 23... Sd5 24.Hb3 h5? Konieczne było 24...f5!, np. 25.ef6 H:f6 26.f5 g5 27.Sh5 Hd4+ 28.Kh1 We2 i scentralizowane czarne figury skutecznie kontratakują 25.Se4 Hh6 26.Wcd1 Wf8 (26...Kh8!?) 27.Sd6 Dobre było także 27.Sf6+ S:f6 28.ef6 We6 29.f5 z wieloma groźbami. 27...Kh7 28.f5! Ga6 29.Wfe1 Sf4 Czarny hetman ma problemy z wejściem do akcji. Po 29...Hf4 mogło nastąpić 30.g3 Hg4 31.h3 Hg5 32.S:f7! We:f7 33.fg6+ 30.Hf3 Wd8 31.S:f7! Ta mała kombinacja była ciągłym zagrożeniem, by teraz rozstrzygnąć walkę 31...W:d1 32.W:d1 Ge2 (32...W:f7 33.fg6+) 33.fg6+ S:g6 34.S:h6 Najprostsza droga do zwycięstwa, choć silne było także 34.Hf6 czy 34.Hf5 34…G:f3 35.gf3 K:h6 36.Wd6 (36...Wg7 37.f4) i czarne się poddały.

Poniższe partie ilustrują obronne plany czarnych w tej strukturze:

J.R. Capablanca – E. Lasker
Moskwa 1936

Białe: Kg1, Hd1, Wc3, Wf1, Gc4, a2, b2, e4, f4, g2, h2. Czarne: Kg8, Hf6, Wa8, Wf8, Gc8, a7, b7, c6, f7, g7, h7

16...Ge6 17.e5 He7 18.Gd3 Po 18.G:e6 fe6! za cenę drobnej słabości czarne wstrzymywały marsz pionków 18...f5! Bardzo skuteczny sposób obrony, wspomniany już w partii Smysłow – Hort. Wolny pionek e5 będzie trwale blokowany przez gońca. Walka o linię „d” kończy się teraz zwycięstwem czarnych 19.Ha4 Lub 19.ef6 H:f6 20.Hh5 g6 21.Hc5 a6 22.Gc4 Wae8 z wyrównanymi szansami 19...a6 20.Gc4 Wad8 21.G:e6+ H:e6 22.Hb3 H:b3 23.W:b3 (23…Wf7 24.Wff3 Wfd7=) i zgodzono się na remis.

Przyjęty gambit hetmański

B. Kelly – P. San Segundo
Drużynowe mistrzostwa Europy, Göteborg 2005

Białe: Kg1, He2, Wd3, We1, Gf4, Sf5 a2, b2, e4, f2, g2, h2. Czarne: Kg8, Hb7, Wa8, We8, Gf8, Sb6, a6, b5, c5, f6, g7, h7

1.c4 Sf6 2.Sf3 e6 3.Sc3 d5 4.d4 dc4 5.e3 a6 6.G:c4 b5 7.Gb3 Gb7 8.0–0 c5 9.He2 Sbd7 10.Wd1 Hb8 11.d5 ed5 12.S:d5 G:d5 13.G:d5 S:d5 14.W:d5 Ge7 15.e4 Hb7 16.Gg5 f6 Na 16...G:g5 białe mają silne wtrącenie 17.Wad1!, np. 17...Wd8 18.S:g5 h6 (18...0-0 19.Hd3) 19.S:f7! K:f7 20.Hf3+ Kg8 21.Hf5 z silnym atakiem 17.Gf4 0-0 18.Sh4 Wstęp do figurowego ataku 18...Sb6 19.Wd3 Wfe8 20.Sf5 Gf8 21.We1

21...We6!? Czarne planują zdwoić wieże na linii „e”, aby nie dopuścić do e4-e5. Nacisk na punkt e4 nie pozwoli też na zagranie w przyszłości f3-f4 22.f3 Wae8 23.Wed1 Hc8 24.Hf2 c4 Sytuacja w centrum została opanowana, można więc przystąpić do wykorzystania przewagi pionkowej na skrzydle 25.W3d2 b4 26.Gd6 c3 27.Wd4 Białe nie chcą wymiany na c3, gdyż mają nadzieję na zdobycie pionka b4 27...g6 28.G:f8 W:f8 29.W:b4? Przegrywający błąd, po którym czarny wolniak rozstrzyga grę. Po prawidłowym 29.Se3 a5 szanse stron były wyrównane 29...gf5 30.W:b6?! Niewielkie nadzieje na ratunek dawało poświęcenie figury 30.bc3 Wd8! 31.W:d8+ H:d8 32.Wd4 Hc7 33.ef5 30...c2! Tak daleko zaawansowany pionek przy samych tylko ciężkich figurach decyduje o wyniku 31.Wc1 Wd8! 32.Hg3+ (32.W:e6 Wd1+) 32…Kf7 33.W:e6 Hc5+ Wygrywało też 33...Wd1+ 34.Kf1 Hc4+ 35.Ke1 Hb4+ (36.Kf2 Hd2+) 0-1

Po przejściu do końcówki przewaga pionkowa na skrzydle daje korzyści wyłącznie w połączeniu z możliwością szybkiego wyrobienia wolniaka, aktywnością figur i co jest chyba najważniejsze – z opanowaniem linii „d”. Oto kilka przykładów na ten temat:

M. Botwinnik – W. Smysłow
16. partia meczu o mistrzostwo świata, Moskwa 1954

Białe: Kg1, Wa1, Wf1, Gd4, Gg2, Sc3, Se2, a2, b3, e4, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Wb8, We8, Gb7, Gg7, Se5, Sf6, a6, b6, c7, f7, g6, h7

17.f4 Seg4 Lepsze 17…Sc6 18.h3 c5 Niepoprawna była kombinacja 18...S:e4?, bo 19.G:e4! G:e4 20.hg4 19.G:f6 S:f6 20.e5 G:g2 21.K:g2 Sd7 22.Wad1 Sf8 23.Wd6 Dzięki panowaniu na jedynej otwartej linii, mimo końcówki, to białe przeważają 23... Se6 24.Se4 Wed8 25.Wfd1 Gf8 Prowadzi do straty pionka, ale trudno było tego uniknąć. Również i po 25...W:d6 26.W:d6! Gf8 27.Wd7 b5 28.Wa7 czarne traciły materiał 26.W:d8 W:d8 27.W:d8 S:d8 28.Sf6+ Kg7 29.Sd5 b5 30.Sc7 g5 31.Kf3 Ale nie 31.fg5?! Kg6 32.h4 Sc6 i czarne się uaktywniają 31...gf4 32.gf4 c4 33.bc4 bc4 34.S:a6

Tak więc to u białych powstał nadwyżkowy i bardziej oddalony wolny pionek 34...f6 35.Sc7 fe5 36.fe5 Kg6 37.Ke4 Kg5 38.a4 Kh4 39.a5 Sc6 40.a6 K:h3 41.Sb5 Grozi 42.Sed4 41...c3 Lub 41...Gc5 42.Kd5 Sb8 43.K:c5 S:a6+ 44.Kd6 z wygraną 42.Sb:c3 Kg4 43.Sd4 Sa7 44.Sd5 h5 45.Sf6+ (45... Kh4 46.Sf5+ Kg5 47.Sh7+) 1-0

F. Marshall – J.R. Capablanca
Nowy Jork 1909

Białe: Kg1, He4, Wa1, Wc3, Gg2, a2, b2, e3, f2, g3, h2. Czarne: Kg8, Hc7, Wb8, Wf8, Ge6, a7, b7, c5, f7, g7, h7

18...b5 Czarna piechota rusza naprzód, wykorzystując pasywne położenie białych figur i brak kontrgry 19.a3 c4 20.Gf3? Wiadomo, że wkrótce czarna wieża stanie na d8. Tutaj była ostatnia szansa, by zneutralizować jej działanie 20.Wd1 Wfd8 21.Wcc1! 20...Wfd8 21.Wd1 W:d1+ 22.G:d1 Wd8 23.Gf3 g6 Furtka dla króla i jednocześnie groźba 24…Gd5 25.Hg4 h5! 24.Hc6 He5! Czarne chcą wymienić hetmany na innym polu, chociaż niezłe było i natychmiastowe 24...H:c6 25.G:c6 a6 25.He4 H:e4 26.G:e4 Wd1+ (26…Gh3!?) 27.Kg2 a5 28.Wc2 b4 29.ab4 ab4 30.Gf3 Wb1 31.Ge2 b3! 32.Wd2 Po 32.Wc3 W:b2 33.G:c4 wygrywało 33…Wc2! 32...Wc1 Grozi Wc2 33.Gd1 c3 34.bc3 b2 35.W:b2 W:d1 36.Wc2 Gf5 Realizacja przewagi nie jest trudna 37.Wb2 Wc1 38.Wb3 Ge4+ 39.Kh3 Wc2 40.f4 h5 41.g4 hg4+ 42.K:g4 W:h2 I po kilku posunięciach białe skapitulowały.

S. Gligoric – M. Filip
Zagrzeb 1965

Białe: Kg1, Wc1, Wf1, Gc4, Sd4, a2, b2, e3, f2, g2, h2. Czarne: Kg8, Wa8, Wf8, Gc8, Sf6, a7, b7, c6, f7, g7, h6

W tej końcówce białe unieruchomiły skrzydło hetmańskie, by spokojnie móc wykorzystać pionkową przewagę w drugiej części szachownicy.

16.f3 Białe chcą zagrać e3-e4, aby ograniczyć czarnego skoczka 16...Gd7 17.Wfd1 Wad8 18.e4 Wfe8 19.b4 Praktycznie uniemożliwia przeciwnikowi wyrobienie wolniaka 19...Gc8 (19...b6 20.Ga6) 20.Gb3 a6 21.Kf2 g6 22.Se2 Skoczek zmierza do pola c5 22...Ge6 Nie ma innego sposobu na wprowadzenie gońca do gry 23.G:e6 fe6 24.Sf4 Kf7 25.Sd3 Sd7 26.Sb2 Dobre było także natychmiastowe 26. Sc5 S:c5 27.bc5 g5 28.Ke3 itd. 26...Sb6 27.a4 Ke7 28.a5! W:d1 29.W:d1 Sd7 30.Sa4 Wf8 31.Sc5! Po wymuszonej wymianie skoczków białe będą miały praktycznie pionka więcej 31...S:c5 32.bc5 Wf7 33.Ke3 Kf6 34.h4 h5 35.Kf4 e5+ Wymuszone – inaczej biały król wkroczy na piątą linię 36.Ke3 Kg7 37.g3 We7 38.f4 ef4+ 39.gf4 Kf6 40.Wd6+ Kg7 41.e5 Kf7 42.Ke4 Kg7 43.f5 gf5+ 44.K:f5 1-0

Obrona sycylijska

A. Charłow – A. Istratescu
Metz 1993

Białe: Kg1, Wd1, Ge2, Sd6, Se5, a3, b5, c4, f2, g2, h2. Czarne: Ke7, Wb8, Gb7, Sd8, Sf6, a7, b6, e6, f7, g7, h7

1.e4 c5 2.c3 d5 3.ed5 H:d5 4.d4 Sf6 5.Sf3 e6 6.Ge2 Sc6 7.0-0 Ge7?! Lepsze jest 7…cd4 8.cd4 Ge7 9.Sc3 Hd6 z typową pozycją z izolowanym pionkiem w centrum. Po ruchu w partii białe przechodzą do lepszej końcówki 8.c4 Hd8 9.dc5 H:d1 10.W:d1 G:c5 11.Sc3 0-0 12.Gf4 b6 13.a3 Gb7 W przypadku 13...a5 14.Sa4 białe zostawały z parą gońców 14.b4 Ge7 15.Sb5 Wad8 16.Gc7 W:d1+ Na 16...Wc8 nieprzyjemne było 17.Gd6 17.W:d1 Białe mają przewagę: wieża na otwartej linii, aktywne figury, zaawansowane pionki na skrzydle hetmańskim i możliwość pionkowego przełomu 17...Wc8 18.Gd6 Kf8 19.G:e7+ K:e7 20.Sd6 Wb8 Po 20...Wc7?! 21.Sg5! Sd8 22.Sb5 czarne traciły materiał 21.b5!? Gra na ograniczenie figur przeciwnika. Po 21.c5? bc5 22.bc5 Ga8 23.Sg5 Sd8 zablokowany pionek c5 był raczej słabością niż siłą 21...Sd8 22.Se5 Sytuacja czarnych wydaje się krytyczna. Niedługo trudno będzie znaleźć sensowny ruch (22…Ga8 23.f4). Na pomoc przyszła taktyka:

22...Gd5!! Kombinacyjna obrona wymuszająca uproszczenie, po którym przewaga białych maleje 23.Sf5+ Drugą możliwością było 23.cd5 K:d6 24.Sc6 (Lub 24.Sc4+ Kc5 25.de6 S:e6 26.Se5 Wb7) 24…S:c6 25.dc6+ Kc7 – też z niewielką przewagą 23…ef5 24.cd5 Kd6 25.Sc4+ (25.Sc6 Wa8!) 25... Kc5 26.d6 K:b5! 27.S:b6+ Kc5 Czarne są już bliskie wyrównania 28.Sc8!? Do równej pozycji prowadziło 28.Sa4+ Kc6 29.Gf3+ Se4 30.Sc3 Wb3 31.S:e4 fe4 32.G:e4+ Kd7 33.Gf5+ Se6 28...a5 29.Wc1+ Ciekawe było 29.d7 S:d7 30.Se7 Sf6 31.Wc1+ Kb6 32.S:f5 Se6 33.Sd6 i czarne jeszcze muszą powalczyć o remis 29...Kd4 30.Wc4+ Kd5 31.Se7+ (31.Wc1!?) 31...Ke6! Słabsze 31...K:d6 32.S:f5+ Kd5 33.Wa4 32.g3 g6 33.Wd4 Wb6 Pionek d6 został osaczony i wkrótce zniknie z szachownicy, co jest triumfem obrony 34.Gc4+ Kd7 35.Sd5 S:d5 36.W:d5 Sb7 37.Wd1 W:d6 38.Wb1 (38.W:d6+? S:d6) 38...Sc5 39.G:f7 Se4 40.Gg8 Sf6 41.G:h7 S:h7 42.Wb7+ Ke6 43.W:h7 Wd1+ 44.Kg2 Wa1 45.g4 fg4 46.Kg3 W:a3+ 47.K:g4 Kf6 48.Wa7 Wa1 49.h4 i zgodzono się na remis.

Ryszard Bernard

Do góry

Gramy w warcaby

Kobieta przy warcabnicy
Natalia Sadowska (autorka rubryki)

W dniach 8-14 listopada 2020 roku w Sanoku został rozegrany finał 44. Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warcabach Stupolowych. W zawodach standardowo wzięła udział najlepsza dwunastka kraju: trójka medalistów z zeszłego roku, 8 osób wyłonionych w półfinałach oraz zawodnik z dziką kartą. Zwycięzcą zawodów został Karol Cichocki, reprezentant klubu LKS „Olymp” Błonie, zdobywca 16 p. Tuż za nim uplasowała się mistrzyni z roku 2018 oraz 2019 Natalia Sadowska („Admirał” PC Best Szczecin), która zgromadziła o jedno oczko mniej. Z 14 p. podium zamknął również kilkakrotny mistrz Polski Damian Reszka (UKS „Lokator” Gniezno). Warto wspomnieć, że dla Karola jest to pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów. Do tej pory mógł się jedynie szczycić medalami, których zdobył niemało w kategoriach młodzieżowych. Finał rozgrywany był systemem kołowym, zatem każdy miał okazję zagrać z każdym, co dało nam wiele partii do analizy. Zaczniemy od początku finału oraz od partii naszego nowego mistrza.

Łukasz Kosobudzki – Karol Cichocki
MP, Sanok 2020

1.33-28 18-22 2.38-33 12-18 3.34-29 7-12 3...19-23 4.28x19 14x34 5.40x29 7-12 6.45-40 1-7 7.40-34 10-14 8.32-28 16-21 to inna możliwa kontynuacja, która jest często spotykana w praktyce. 4.40-34 1-7 5.45-40 19-23 6.28x19 14x23 7.32-28 23x32 8.37x28 16-21 9.35-30 13-19

Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 44, 43, 42, 41, 40,
                      39, 36, 34, 33, 31, 30, 29, 28
                      Czarne: 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 15,
                      17, 18, 19, 20, 21, 22

10.30-25 10.30-24 19x30 11.34x14 10x19 12.42-38 To zdecydowanie lepszy wybór białych, który pozwoliłby im utrzymać centrum.

10...20-24 11.29x20 15x24 Widzimy, że czarne kontrolują najważniejsze pola i nie do końca wiadomo, jaki białe miałyby obrać plan.

12.34-29 10-15 12...9-13 13.29x20 19-23 14.28x19 13x15 15.40-34 8-13 16.42-38 15-20 17.25x14 10x19 Czarne mogły od razu zrobić wymiany i koniec końców uzyskać aktywną pozycję z plus siedmioma tempami.

13.29x20 15x24 14.39-34 8-13 15.42-38 2-8 Czarne właśnie naruszyły ważne pole w pozycjach klinowych. Brak podstawy na polu 2 może nieść ze sobą konsekwencje w wielu pozycjach. Białym już tutaj powinny otworzyć się oczy, że mogą podjąć próbę dobrania planu pod tę maleńką słabość.

16.44-39? 16.43-39 5-10 17.48-43 10-14 18.34-29 4-10 19.29x20 19-23 20.28x19 13x15 21.40-34 8-13 22.50-45 21-26 23.34- 29 26x37 24.41x32 14-19 I białe mają przyjemniejszą pozycję do gry.

16...9-14

Białe: 50, 49, 48, 47, 46, 43, 41, 40, 39, 38,
                    36, 34, 33, 31, 28, 25
                    Czarne: 3, 4, 5, 6, 7, 8, 11, 12, 13, 14, 17,
                    18, 19, 21, 22, 24

Jasną rzeczą jest, że grając partię na wygraną, staramy się jak najmniej wymieniać, natomiast czasem warto! Białe pozwoliły na dość nietypowe rozbicie pozycji, które sprawiłoby im spory dyskomfort. Przeciwnik jednak nie skorzystał. 16...24-29 17.34x14 9x20 18.25x14 13-19 19.14x23 18x29 20.33x24 22x35 Białe mają tutaj o sześć temp mniej oraz daleko wysuniętego piona, którego przyjdzie bronić. Obaj panowie zapewne nie docenili tej pozycji.

17.50-44 3-9 17...24-29 18.34x23 18x29 19.33x24 22x42 20.47x38 19x30 21.25x34 Kolejna wymiana, z której czarne nie skorzystały.

18.34-29 5-10 19.29x20 19-23 20.28x19 13x15 21.31-26 Pozycja pomału zaczyna nam się kształtować. Widzimy, że białe z racji braku kamienia 2 będą próbowały okrążać przeciwnika. Klin czarnych jest mało komfortowy, ale co grać innego, kiedy już

stoimy na polu 21?

21…9-13 22.41-37 14-19 23.33-29 23.48-42 10-14 24.40-34 19-23 25.46-41 Cierpliwość to słowo klucz. Białe mogły spokojnie wyczekać kilka ruchów i sprawdzić, co zaproponuje przeciwnik.

23...21-27 24.48-42 19-24 25.29x20 15x24 Czarne próbują przejąć kontrolę nad całym centrum.

26.40-34 22-28 27.37-31

Białe: 49, 47, 46, 44, 43, 42, 39, 38, 36, 34,
                  31, 26, 25
                  Czarne: 4, 6, 7, 8, 10, 11, 12, 13, 17, 18, 24,
                  27, 28

27…18-22 Nie można było: 27...17-22? 28.42-37! I za chwilę białe zabiorą pionka poprzez 47-41.

28.47-41 28.34-29! 24x33 29.38x29 Białe powinny były od razu przechodzić do przenoszenia swoich sił na słabe skrzydło przeciwnika. 29…10-15 30.29-24 4-9 31.42-38 9-14 32.44-40 13-18 33.40-35 8-13 34.39-34 11-16 35.46-41 13-19 36.24x13 18x9 I mimo centrum czarnych inicjatywa leży po stronie białych.

28...17-21 Niedokładny ruch, którego niestety białe nie wykorzystały. 28...4-9 29.38-33 13-18 30.43-38 8-13 31.42-37 28-32 32.37x28 24-29 33.34x23 18x29 34.33x24 22x42 35.31x22 17x28 36.41-37 42x31 37.26x37 Zapewne wkrótce panowie zgodziliby się na remis.

29.26x17 12x21 30.34-29 Możliwe były tutaj dwie ciekawe kontynuacje. Pierwsza: 30.31-26 11-17 31.34-29 24x33 32.38x29 7-12 33.29-24 27-32 34.44-40. Druga: 30.42-37 28-33 31.39x26 24-30 32.31x22 30x50 33.22-17 11x22 34.43-39 50x31 35.36x9 4x13 36.41-37. W obu widzimy przyjemną grę dla białych.

30...24x33 31.38x29 7-12 32.42-38 11-17 33.38-33 10-14 34.44-40 6-11

Białe: 49, 46, 43, 41, 40, 39, 36, 33, 31, 29, 25
                  Czarne: 4, 8, 11, 12, 13, 14, 17, 21, 22, 27, 28

Gołym okiem widać, że inicjatywa leży po stronie białych. Należy umiejętnie napierać na długie skrzydło czarnych.

35.40-35 35.29-24! 4-10 36.40-34 12-18 37.34-29 14-19 38.25-20 19x30 39.20-14 10x19 40.29-23 18x38 41.43x14 13-19 42.14x23 8-13 I czarnym z wielkim szczęściem udałoby się wywinąć spod topora.

35...12-18 36.35-30 8-12 37.31-26 Kolejne gapiostwo ze strony białych. 37.30-24! 14-19 38.31-26 19x30 39.25x34 27-32 40.34-30 Białe nie muszą przejmować się naporem czarnych na ich lewe skrzydło, bo mają tam wystarczająco dużo pionów, aby odeprzeć nieprzyjaciela. W każdym momencie będą mogły wybić się do tyłu.

37...11-16 38.29-24 38.30-24 14-19 39.49-44 19x30 40.25x34 13-19 41.44-40 27-32 42.41-37 32x41 43.36x47 21-27 Czarne musiałyby się mocno napracować, żeby ugrać z tej pozycji remis.

38...13-19 39.24x13 18x9 40.41-37 27-32 41.37-31 Można było zaostrzyć: 41.46-41 21-27 42.30-24 12-18 43.24-20 16-21 44.49-44 18-23 45.33-29 23x34 46.39x30 – i czarne mają spory problem.

41...21-27 42.30-24 12-18 43.33-29 4-10 Jak się okazuje, białe, mimo że prowadziły grę przez sporą część partii, nagle po jednym błędzie są w tarapatach. Rzecz jak zwykle w „jednym tempie”. Bardzo dobrze znamy to ze swoich partii, dlatego pozycje zwarte musimy do końca przeanalizować i dokładnie obliczyć.

44.49-44

Białe: 46, 44, 43, 39, 36, 31, 29, 26, 25, 24
                              Czarne: 9, 10, 14, 16, 17, 18, 22, 27, 28, 32

To jeszcze nie jest przegrywający ruch, ale można było zagrać lepiej. 44.39-34 10-15 45.34-30 9-13 46.46-41 16-21 47.43-38 32x43 48.49x38 13-19 49.24x13 18x9 50.30-24 9-13 51.29-23 28x30 52.25x34 13-18 53.38-33 18-23 54.34-29 23x34 55.33-28 22x33 56.31x11 Mimo chwilowej przewagi czarnych (o jeden kamień) partia zakończyłaby się remisem.

44...10-15 45.44-40 45.39-34

45...9-13 46.40-35 16-21 47.39-34 14-19 48.34-30 19-23 49.46-41 To już duży błąd, który zbliża do porażki. 49.43-39! 23x43 50.24-20 15x24 51.30x8 43-48 52.8-2 Gra zapewne toczyłaby się jeszcze długo, ale centralne piony czarnych nie dadzą wygrać im tej partii.

49...23x34 50.30x39 18-23 Białe pozwoliły czarnym przeistoczyć słabości w silne kolumny, których ataku nie da się odeprzeć. Trzeba oddawać piona.

51.41-37 32x41 52.36x47 27x36 53.43-38 Białych nic już raczej nie jest w stanie uratować. 53.39-34 21-27 54.43-39 28-32 55.34- 30 23-29 56.24x33 13-18 57.26-21 27x16 58.47-41 36x47 59.33-29 47x24 60.30x19

53...21-27 54.39-34 13-18 55.25-20 28-32 56.38-33 32-37 57.20-14 37-41 58.14-9 41-46

Białe: 47, 35, 34, 33, 26, 24, 9
                    Czarne: 15, 17, 18, 22, 23, 27, 36, damka
                    46

Problem w tym, że białe nie mogą nigdzie postawić damki. Sprawdźmy, dlaczego.

59.26-21 59.9-3 46-32 60.3x21 27x16; 59.9-4 27-31 60.26x37 46x13

59...27x16 60.34-30 Oddanie kolejnego piona również zdało się na nic.

60…23-29! Starszy kolega po fachu musiał obejść się smakiem i uznać siłę nowego mistrza Polski.

0-2

Druga partia nie została wybrana przypadkowo. Jest to świetny przykład tego, jak gra centrum może być groźna i silna. Jeżeli w porę nie podejmiemy kontrgry, to możemy szybko zostać połknięci przez naszego przeciwnika. Tak się też stało w potyczce pomiędzy kolegami z jednego klubu. Młodszy z nich nie docenił klina, rosnącej siły centrum oraz doświadczenia swojego przeciwnika. Przechodzimy zatem do dalszej części analizy.

Filip Kuczewski – Amadeusz Zyber-Moszak
MP, Sanok 2020

1.34-29 17-22 2.40-34 19-23 Pierwsza odmowa grania teoretycznych wariantów. 2...11-17 3.45-40 6-11 4.50-45 1-6 5.31-26 16-21 6.32-28 19-23 7.28x19 14x23 8.35-30 10-14 9.30-24 I powstałby wszystkim nam znany debiut Kellera.

3.45-40 14-19 4.50-45 10-14 5.31-26 11-17 6.36-31 6-11 7.32-28 23x32 8.37x28 5-10 9.31-27 22x31 10.26x37

Białe: 49, 48, 47, 46, 45, 44, 43, 42, 41, 40,
                                    39, 38, 37, 35, 34, 33, 29, 28
                                    Czarne: 1, 2, 3, 4, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14,
                                    15, 16, 17, 18, 19, 20

Zapowiadało się agresywnie, a tymczasem debiut został rozegrany bardzo pokojowo.

10…16-21 11.37-31 21-26 12.29-24 20x29 13.33x24 19x30 14.35x24 26x37 15.41x32 Białe postanowiły długo nie czekać i mimo braku ewidentnych przesłanek do wstawienia klina (czarne mają idealną pozycję i wszystkie piony na swoim miejscu) wstawiają go z nadzieją, że czarne zaczną popełniać błędy.

15…17-21? To oczywiście nie błąd, ale takich ruchów w tejże partii będziemy widzieć mnóstwo. Należy zatem na starcie podjąć ważną decyzję: czy jest sens daną pozycję okrążać, czy jednak walczymy o centrum i wybijamy klina przeciwnika? 15...18-23 16.28x19 14x23 17.39-33 13-18 18.34-29 23x34 19.40x29 10-14 20.44-39 9-13 21.45-40 17-22 I za chwilę czarne będą wybierały moment do wybicia klina.

16.46-41 11-17 17.41-37 7-11 18.34-29 1-6 19.39-33 21-26 19...14-19 20.40-35 19x30 21.35x24 10-14

20.44-39 17-22 21.28x17 12x21

Białe: 49, 48, 47, 45, 43, 42, 40, 39, 38, 37,
                  33, 32, 29, 24
                  Czarne: 2, 3, 4, 6, 8, 9, 10, 11, 13, 14, 15,
                  18, 21, 26

21...11x22 Oczywiście – do centrum. Wystarczy tych ruchów na bandę i gry bez planu. 22.32-28 14-20 23.28x17 12x21 24.37-31 26x37 25.42x31 18-23 26.29x18 20x29 27.33x24 13x22

22.49-44 18-22 22...14-20 23.32-28 18-22 24.28x17 11x22 25.33-28 22x33 26.39x28 10-14 27.43-39 13-19 28.24x13 9x18 Czarne mimo gorszej i nieco rozstrzelonej pozycji za kilka ruchów powinny wyjść na prostą.

23.32-28 13-18 24.28x17 21x12 24...11x22! Dlaczego do tyłu?!

25.38-32 9-13 26.47-41 Możemy łatwo zaobserwować, że białe mają prosty plan: utrzymywać ładną pozycję w centrum i wybijać czarne z rytmu.

26…12-17 Mało sensu ma ten ruch, bo oczywistym jest, że białe nie staną na polu 28 pod kolumną czarnych. Oznacza to, że kolejny centralny pion będzie za chwilę zmierzał w stronę bandy. 26...14-19 27.40-35 19x30 28.35x24 10-14 29.45-40 14-19 30.40-35 19x30 31.35x24 11-17 32.43-38 3-9 33.33-28 17-22 34.28x17 12x21 35.38-33 21-27 36.32x21 26x17 Z mniej więcej równą pozycją.

27.41-36 17-21 28.32-28 28.43-38 21-27 29.32x21 26x17 30.37-32 Białe mogły zaczekać i znowu zostawić przeciwnika z niedziałającą kolumną 6–11–17.

28...18-22 29.28x17 21x12 30.43-38 11-17 31.38-32

Białe: 48, 45, 44, 42, 40, 39, 37, 36, 33, 32,
                    29, 24
                    Czarne: 2, 3, 4, 6, 8, 10, 12, 13, 14, 15, 17,
                    26

31…6-11 31...3-9 32.40-34 13-19 33.24x13 8x19 Białe mają lekką przewagę, ale przy dokładnej centralnej grze czarnych nic tu nie powinno się wydarzyć.

32.33-28 3-9 33.40-34 33.37-31 26x37 34.42x31 Białe mogły jeszcze podkarmić się tempami. Ich przewaga w tym momencie wzrosłaby do plus dziesięciu.

33...14-20 34.45-40 10-14 35.40-35 35.37-31 26x37 36.42x31

35...11-16 Ciekawy wariant mógł powstać po następujących posunięciach: 35...12-18 36.34-30 11-16 37.37-31 26x37 38.42x31 4-10! 39.29-23 18x29 40.24x33 20-24 41.30x19 14x23 42.28x19 13x24 43.31-27 15-20 44.32-28 20-25

I za dziesięć ruchów panowie zgodziliby się na remis.

Białe: 48, 44, 39, 36, 35, 33, 28, 27
                  Czarne: 2, 8, 9, 10, 16, 17, 24, 25

36.42-38 17-21 37.34-30 21-27 37...13-19 38.24x13 8x19 39.30-24 19x30 40.35x24 14-19 41.24x13 9x18 42.36-31 20-24 43.29x20 15x24 Czarne może ratować tutaj fakt, iż mają cztery tempa więcej od przeciwnika.

38.32x21 26x17 39.39-33 39.38-32 13-19 40.24x13 8x19 41.39-34 9-13 42.44-39 20-25 Pozycja, mimo że nieidealna, na pewno z perspektywami również dla czarnych.

39...17-21 Skąd my ten ruch znamy... 39...13-19 40.24x13 8x19

40.36-31 12-17 40...21-27 41.31x22 13-19 42.24x13 9x27 43.30-25 12-17 44.35-30 4-9 45.30-24 16-21 46.38-32 27x38 47.33x42 21-27 48.42-38 9-13 Czarne mogły spróbować nieco innej taktyki. Dając zamknąć się w kleszcze, poniekąd również trzymają przeciwnika w ryzach i mają go pod kontrolą.

41.37-32

Białe: 48, 44, 38, 35, 33, 32, 31, 30, 29, 28, 24
                Czarne: 2, 4, 8, 9, 13, 14, 15, 16, 17, 20, 21

41…13-18 41...13-19 42.24x13 8x19 Tym razem była to ostatnia szansa na wymianę klina.

42.31-26! Białe robią to, co do nich należy. Zajęły całe centrum, a teraz blokują skrzydła przeciwnika. Ich przewaga w tempach wciąż wynosi plus dziesięć.

42…17-22 42...18-22 43.30-25 9-13 44.35-30 22-27 45.44-40 17-22 46.28x17 21x12 47.32x21 16x27 48.40-35 13-18 49.33-28 8-13 50.28-23 18-22 51.23-19 14x34 52.25x14 34x25 53.14-10 Prawdopodobnie i tutaj czarne nie dałyby rady zremisować.

43.26x17 22x11 44.30-25 9-13 45.32-27! Kontrolujemy ważne pole.

45…11-17 46.28-23 8-12 47.33-28 2-7 48.44-39 7-11 49.48-43! Białe zastawiły ciekawą pułapkę...

49…17-21 50.23-19! Czarne połknęły przynętę.

50…21x34 51.19x6 20x29 52.39x30 16-21

Białe: 43, 38, 35, 30, 25, 6
            Czarne: 4, 14, 15, 18, 21, 29

53.30-24! Ważne zagranie. 53.6-1? Postawienie damki groziło remisem. 53…29-33 54.1x5 33x42

53...29x20 54.6-1 18-22 55.1-23! Szanse czarnych na remis są już tutaj zerowe.

55…22-27 56.23x5 27-31 57.25x14 31-36 58.43-39 4-10 59.14-9 Młodszy kolega z godnością oddał 2 p. w dobre ręce starszego kolegi z klubu.

2-0

Natalia Sadowska

Mężczyźni grający w warcaby
Mistrz Polski 2020 Karol Cichocki (białe) podczas jednej ze swoich bitew
Do góry
Plakat promujący projekt Nie widząc przeszkód